Obiecany koniec świata rozpoczął się w jednym kraju. (...) Przecież żyjemy w absolutnie fałszywej rzeczywistości. Mówi się nam, jeżeli w ogóle coś nam się mówi, że dokonujemy transformacji z jednego systemu na inny i że tym zajmowaliśmy się przez całe lata 90-te. Brednie!Z jakiego systemu wychodzimy? Z socjalizmu? Nigdy nie mieliśmy socjalizmu. Socjalizm jest w Szwecji, a my mieliśmy państwowy dyktat. Dokąd idziemy? Do kapitalizmu?Przecież nawet nie mamy zalążków infrastruktury rynku. Pojawia się jedynie pozór działalności i realność nowego dyktatu państwowego. Zgoda - zmienionego, jednak jedynie po to, by mógł dalej istnieć. Po staremu boimy się władzy, choć wydawało by się, że ją wybieramy. Mknie obok nas z bezczelnymi gębami, z zuchwałymi migającymi kogutami. (...) Wciąż nam się wydawało w Rosji, że jakoś to będzie. że jakoś przeskoczymy. Z pomocą złodziejstwa, Boga i Zachodu. Lecieliśmy w przepaść, a udawaliśmy, że szybujemy. Pyszniliśmy się przedstawiając siebie jako supermocarstwo. Nigdy nie chcieliśmy uznać bezmiaru naszego upadku. Nie ma więc się co dziwić, że ukradziono nam ojczyznę.
Wystarczy, byśmy znaleźli się nad Gangesem, a z przerażenia staniemy się Europejczykami na widok i od smrodu płonących na brzegu trupów. Oszalejemy widząc charakterystyczne ogniska i bezłzawych, chudziutkich krewnych, święcie przekonanych o reinkarnacji. Dostrzeżemy w tym jedynie barbarzyństwo, pogaństwo i na złamanie karku popędzimy do domu. Pozwalano nam zerkać jedynie w krematoryjny wizjer, by nie było deficytu koszmarów, a i to do czasu. Słyszymy nie potrzaskiwanie bambusa, a stuk wbijanych gwoździ. Najpierw delikatny, później z ociąganiem się.
Obiecany koniec świata rozpoczął się w jednym kraju. (...)Przecież żyjemy w absolutnie fałszywej rzeczywistości. Mówi się nam, jeżeli w ogóle coś nam się mówi, że dokonujemy transformacji z jednego systemu na inny i że tym zajmowaliśmy się przez całe lata 90-te. Brednie!Z jakiego systemu wychodzimy? Z socjalizmu? Nigdy nie mieliśmy socjalizmu. Socjalizm jest w Szwecji, a my mieliśmy państwowy dyktat. Dokąd idziemy? Do kapitalizmu?Przecież nawet nie mamy zalążków infrastruktury rynku. Pojawia się jedynie pozór działalności i realność nowego dyktatu państwowego. Zgoda - zmienionego, jednak jedynie po to, by mógł dalej istnieć. Po staremu boimy się władzy, choć wydawało by się, że ją wybieramy. Mknie obok nas z bezczelnymi gębami, z zuchwałymi migającymi kogutami. (...)Wciąż nam się wydawało w Rosji, że jakoś to będzie. że jakoś przeskoczymy. Z pomocą złodziejstwa, Boga i Zachodu. Lecieliśmy w przepaść, a udawaliśmy, że szybujemy. Pyszniliśmy się przedstawiając siebie jako supermocarstwo. Nigdy nie chcieliśmy uznać bezmiaru naszego upadku.Nie ma więc się co dziwić, że ukradziono nam ojczyznę.
Ludność Rosji nie tylko różni się od Europejczyków, lecz jest ich radykalnym przeciwieństwem- Jeśli my to nie oni, to kim jesteśmy? Nie Azją przecież. (...)- Trudno nas też nazwać eurazjatami. Nie łączymy obu kultur, a wewnętrznie do obu mamy wrogi stosunek. Są podstawy, by stwierdzić, że nas w ogóle nie ma.
Obiecany koniec świata rozpoczął się w jednym kraju. (...)
Przecież żyjemy w absolutnie fałszywej rzeczywistości. Mówi się nam, jeżeli w ogóle coś nam się mówi, że dokonujemy transformacji z jednego systemu na inny i że tym zajmowaliśmy się przez całe lata 90-te. Brednie!Z jakiego systemu wychodzimy? Z socjalizmu? Nigdy nie mieliśmy socjalizmu. Socjalizm jest w Szwecji, a my mieliśmy państwowy dyktat. Dokąd idziemy? Do kapitalizmu?Przecież nawet nie mamy zalążków infrastruktury rynku. Pojawia się jedynie pozór działalności i realność nowego dyktatu państwowego. Zgoda - zmienionego, jednak jedynie po to, by mógł dalej istnieć. Po staremu boimy się władzy, choć wydawało by się, że ją wybieramy. Mknie obok nas z bezczelnymi gębami, z zuchwałymi migającymi kogutami. (...)
Wciąż nam się wydawało w Rosji, że jakoś to będzie. że jakoś przeskoczymy. Z pomocą złodziejstwa, Boga i Zachodu. Lecieliśmy w przepaść, a udawaliśmy, że szybujemy. Pyszniliśmy się przedstawiając siebie jako supermocarstwo. Nigdy nie chcieliśmy uznać bezmiaru naszego upadku.
Nie ma więc się co dziwić, że ukradziono nam ojczyznę.
Książka: Encyklopedia duszy rosyjskiej