– Popatrz na siebie! – Uniós³ g³os. – Rozmem³ana klucha, bezkszta³tna i niemaj±ca nic do zaoferowania. Twoja matka ubiera ciê jak pajaca, jak klauna w te niepasuj±ce do niczego szmatki. Tuczy ciê niczym ¶winiaka na rze¼. – Uszczypn±³ j± w brzuch. – Chyba zdajesz sobie sprawê, ¿e jeste¶ obrzydliwa?
Tak ³atwo ciê omamiæ, Dolores. Wystarczy kilka ciep³ych s³ów, parê spojrzeñ. Ch³opcy nie s±dzili, ¿e mi siê uda, ale dziura to dziura, co nie?
Mateczka, kobiecina zasuszona niczym rodzynka, bogobojna i tchórzliwa, wpoi³a im jasne zasady. Zaszczepi³a je w nich smyczkiem od skrzypiec, na których grywa³ ojciec, mokra szmat± albo kapciem, którego podeszwa wyj±tkowo ciê³a po go³ych po¶ladkach, a pó¼niej tak¿e batem z kilku skórzanych rzemieni.
Ca³e ¿ycie powtarza³a, ¿e ma grube ko¶ci, a zami³owanie do s³odyczy wyssa³a z mlekiem matki, która podczas ci±¿y i zaraz po porodzie jad³a du¿o ciast dro¿d¿owych (z posypk± skrz±c± siê od kryszta³ków cukru), owoców i pi³a mocno s³odzon± herbatê.
Ksi±¿ka: Grubaska