Beznadziejnie zakochana. Recenzja filmu „Kolejne 365 dni”
Data: 2022-08-19 10:38:08Kolejne 365 dni kolejny raz stanowi mashup niezbyt wymagających dialogów, scen rodem z filmów erotycznych oraz sztampowego zakończenia. Co jednak zaskakujące, tym razem obraz Barbary Białowąs i Tomasza Mendesa dopełnia całkiem interesująca ścieżka dźwiękowa.
Kolejne 365 dni — o czym jest nowy film?
W trzecim filmie na podstawie serii Blanki Lipińskiej kontynuowane zostają losy małżeństwa Laury oraz Massima, które właśnie przeżywa potężny kryzys. Brutalne wydarzenia, które miały miejsce w poprzedniej części, nie sprawiają, że relacja pomiędzy Polką a Sycylijczykiem się zacieśnia, wręcz przeciwnie – Massimo (Michele Morrone) coraz bardziej oddala się od swojej żony.
Czytaj także: „Kolejne 365 dni” – czy będzie 4 część filmu?
Laura (Anna-Maria Sieklucka) tymczasem zastanawia się, czy jej małżeństwo wciąż ma rację bytu. Zwłaszcza gdy na horyzoncie ponownie pojawia się Nacho (w tej roli Simone Susinna). Mimo jego bolesnej zdrady, Laura wciąż nie potrafi o nim zapomnieć.
Kolejne 365 dni — recenzja
Kolejne 365 dni może zaskoczyć widzów, którzy przyzwyczaili się do fabularnych rozwiązań znanych z poprzednich części. Chociaż i w najnowszym filmie o Laurze i Massimo nie brakuje scen erotycznych, to jednocześnie – w nowym filmie nikt nie tańczy już na kiju golfowym oraz nie urządza orgii w sukni ślubnej. Seks przeniesiony zostaje do sypialni, ewentualnie VIP-roomu w głośnym klubie.
Czytaj także: Do znużenia. Recenzja filmu „365 dni"
Wydaje się, że już w ten sposób twórcy Kolejnych 365 dni podkreślają, że w nowej produkcji chcą skupić się zwłaszcza na relacji uczuciowej między bohaterami. I faktycznie – główną rolę w filmie zaczyna odgrywać powolny rozpad małżeństwa Laury i Massima, a uwikłana w swego rodzaju trójkąt miłosny Laura próbuje zrozumieć, kogo tak naprawdę kocha. Niestety, problem ten wciąż ukazany zostaje stosunkowo płytko. Małżonkowie przerzucają się kolejnymi oskarżeniami, a dialogi między bohaterami swoim poziomem wciąż przypominają te z seriali paradokumentalnych.
Kolejne 365 dni — opinie
Trudno także nie odnieść wrażenia, że w filmie więcej można zobaczyć, niż usłyszeć. Choć sceny seksu głównie pojawiają się w pierwszej części Kolejnych 365 dni, to wiele miejsca twórcy produkcji poświęcają także czasem kilkuminutowym scenom, w których obserwujemy bohaterów np. podczas zabawy w klubie czy na pokazie mody. Przy okazji ujawnia to nieoczekiwany plus Kolejnych 365 dni – muzykę. Ścieżka dźwiękowa najnowszej części 365 dni jest dość ciekawa i nie opiera się na jednym singlu nagranym przez głównego bohatera.
Kolejne 365 dni — zakończenie
Przydługie sceny końcowe Kolejnych 365 dni mają mocno zadziałać na emocje widzów, a jednocześnie pozostawiają fanów 365 dni z pytaniami bez odpowiedzi. I chociaż książki Blanki Lipińskiej skończyły się na trzech tomach, to – jak sugeruje otwarte zakończenie – bohaterowie filmów Netflixa nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.