Ciężarna Laura zostaje postrzelona. Najlepsi lekarze walczą o życie kobiety. Jej mąż, głowa sycylijskiej mafii, musi podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim życiu - kogo ocalić: ukochaną czy ich dziecko... Jakiego wyboru dokona Massimo? Czy życie bez Laury będzie miało dla niego jeszcze sens? Czy będzie potrafił w pojedynkę wychować ich syna? Miliony myśli kłębią mu się w głowie, ale żadna nie przynosi ukojenia. Nie wie, jak potoczą się losy jego rodziny. Czyje 365 dni będziemy śledzić w trzeciej części sagi?
"Kolejne 365 dni" to kontynuacja bestsellerowej serii Blanki Lipińskiej o Laurze Biel porwanej przez szefa sycylijskiej mafii. Poprzednie książki, „365 dni” i „Ten dzień”, sprzedały się w nakładzie ponad 500 000 egzemplarzy. Pełna erotyzmu i sensacyjnych zwrotów akcji powieść, porównywana do światowego bestsellera „50 twarzy Greya”, podbiła serca polskich kobiet. Jeśli komuś się wydaje, że Lipińskiej trudno będzie znów zaskoczyć czytelników, to powinien zapiąć pasy, bo "Kolejne 365 dni" jest niczym jazda rollercosterem!
Trwają prace nad ekranizacją serii. Premiera filmu planowana jest na walentynki 2020 roku.
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2019-05-29
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
Język oryginału: polski
Przeczytałam całą serie. Która część jest wg mnie najlepsza? Wg mnie żadna ponieważ WSZYSTKIE były dla mnie ŚWIETNE. Bardzo mi się podobał przebieg akcji i szczerze. Ale jak byłam w połowie trzeciej książki liczyłam na takie zakończenie. Ciesze się że tak się skończyła :) Polecam, można się oderwać od rzeczywistości od obowiązków. Lekka przyjemna dla mnie na wielki PLUS :*
Tak wiem....
I to też wiem....
Wiedziona jakimś nieznanym mi destrukcyjnym instynktem, chwyciłam za ostatnią część Pani Lipińskiej.
Jednak 4-letni detoks od książek tejże autorki zrobił swoje. Do tego wielki buuum wokół premiery drugiej części filmu na Netfliksie (którego nie obejrzałam, nie zamierzam) wzbudziły we mnie nutkę ciekawości ... co tam interesującego może się jeszcze w życiu (niekoniecznie erotycznym) Laury wydarzyć .
No i przeczytałam, przeżyłam i cieszę się, że mam to już za sobą .
Może zacznę od plusów tej części :
1. UWAGA SPOJLER!!!! Pierwsze sceny łóżkowe zaczynają się po przeczytaniu jakichś 10% stron lektury. To dość późno, porównując tę część z poprzednią. Dla mnie i tak za szybko, ale ok. Na pewno jest ich mniej niż w II części, co uznaję za drugi plus.
3.Pokazanie Massima w trochę innym świetle. No kurczę... był jeszcze bardziej przerażający, bezlitosny, bezwzględny i brutalny. No i te jego teksty.... Ciary były...
4. I chyba dla mnie najważniejszy plus. Zmiana wydawcy wpłynęła pozytywnie na obróbkę książki. Porównując pierwszą część, gdzie były liczne literówki i błędy gramatyczne, ta można by powiedzieć, że ta była bezbłędna ! Brawo, korekta zadziałała .
5. Szybko się czytało , mnie książka mocno wciągnęła i byłam ciekawa tego ,, The Endu"
I teraz minusy:
- wnerwiająca główna bohaterka Laura...jej myśli, postępowanie; nic się nie zmieniła i nie nauczyła .
- ciągle przeklinająca przyjaciółka Olga, która tylko pije z Laurą, imprezuje i się bzyka; No ileż można no.
- milion, 500, 100, 900, nazw różnych marek ubrań, aż się łapałam za głowę, że jest ich aż tyle. Ja zapamiętałam tylko Gucci i Lui Vitą (nawet nie wiem jak to się pisze, więc wybaczcie)
- główny wątek książki, czyli ciągłe bzykanko, jak nie z przystojnym bosssskim Sycylijczykiem, to z przystojnym bossssskim Kanaryjczykiem.
I którego tu wybrać hę?! A ci dwaj jak ogień i woda ; jeden łysy , drugi z czupryną na głowie; jeden z uśmiechem od ucha do ucha, drugi usta wąskie w dzióbek; zero uśmiechu ; jeden lubujący się w surfingu, drugi lubujący się w ....zabijaniu; jeden grający na skrzypcach, drugi grający na...nerwach Laurze...
Oj ciężki wybór miała ta nasza pani Massimowa.
Podsumowując : kanaryjski Nacho fajny gość
Kontynuacja dalszych losów Massimo i Laury bardzo nas zaskoczą i wszystko jest jedna wielka niespodzianka burzliwe sceny trudne decyzje i rozstania przeplatane dramatem łzami ale także zakończenie którego nikt się nie spodziewał jestem pod wrażeniem
I tym razem się nie rozczarowałam Blanką. Jak dla mnie fantastyczna trylogia. Jest szybko, dynamicznie, ostro i niebezpiecznie. I to właśnie uwielbiam. No i jak każda kobieta uwielbiam romantyczne "happy edny".
Polecam wszystkie trzy części. Może i przypomina 50 twarzy Greya, mimo to warto przeczytać i ocenić ją samemu ?
Niestety ale kolejna części cyklu mnie nie wciągnęła. Moim zdaniem bardzo przewidywalna, mało zaskakująca.
Ten dzień to kontynuacja bestsellera 365 dni i powieść, która stała się podstawą scenariusza wyczekiwanego przez wielu widzów filmu. Laura Biel wiedzie...
Obrzydliwie romantyczna, skrajnie prawdziwa i inspirująca.... Laura wraz ze swoim chłopakiem Martinem i dwójką przyjaciół, wyjeżdżają na wakacje na Sycylię...
Przeczytane:2019-09-04, Ocena: 1, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, 52 książki 2019, 26 książek 2019, 12 książek 2019, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Na wstępie chciałabym napisać, że jestem w ciężkim szoku, że taki chłam jest obecnie wydawany, bo inaczej nie da się nazwać całej trylogii stworzonej przez Blankę Lipińską. Nie wiem co mają w głowie ludzie, którym podobają się książki o gwałcie i prostytucji, a ich bohaterowie mają siano zamiast mózgu. Przykre, a jednak prawdziwe.
W tej części mamy miłość Nacho i Laury. Tak moi drodzy, wielki zwrot akcji, Massimo już nie jest obiektem zachwyceń głównej bohaterki i o dziwo w końcu zauważyła, że jest psycholem i ją gwałci. Cóż... biedulce dojście do takich wniosków zajęło aż trzy tomy. Nagle zaczęła mieć problem z tym, że Massimo bierze ją siłą, pije i ćpa. Jakoś wcześniej jej to nie przeszkadzało, lubiła brutalny seks, a teraz zachciało się jej romantyczności.
Oczywiście Nacho musi być szefem mafii, bo jakżeby mogło być inaczej. W końcu na Laurę lecą wszyscy, a ona musi mieć bogatego faceta. Pieniążki to ona lubi. Dramaty się nie kończą, biedna jest porywana, odbijana i tak ciągle. Ahhh ten jej urok, że aż głowy mafii biją się o nią, chociaż mogliby mieć każdą. No ale Laura jest przecież idealna. Jest idealnym materiałem na żonę, matkę, w końcu jej atutem jest puszczanie się i zdradzanie. Nieważne, że w poprzednim tomie mówiła, że nie jest łatwa.
Główna bohaterka jest tak infantylna, że aż boli głowa, poważnie. Nie wie sama czego chce od życia, biega od jednego faceta do drugiego, ciągle tylko zachwyca się nad penisami i tyłkami. W zasadzie każdy penis i każdy tyłek jest dla niej idealny. Rzekłabym śmiało, że jest nimfomanką, która napala się na widok facetów jak pies na widok kości. Każdego by przeleciała i wylizała.
I oczywiście ta biedulka pokrzywdzona przez los nadal zachwyca się nad drogimi ubraniami i samochodami czy też motocyklami. Ahh i jest wszechstronnie uzdolniona, umie jeździć na motocyklu czy też konno, chodzi o czteronożne konie, bo wiadomo, że na tych pomiędzy nogami jeździ zawodowo.
A co do jazdy konnej, to autorka powinna się do edukować, zanim poruszy tematy, o którym nie ma pojęcia, bo widzicie, w cwale jedzie się w półsiadzie, a nie anglezuje, tak jak to napisała autorka. A no i trzyma się lejce, a nie skórzane pasy, ale Laura w końcu lubi być krępowana pasami, to nie ma co się dziwić, że ma je ciągle w głowie.
"- Chcesz sprawdzić czy umiem anglezować? - Poruszyłam trzymanymi w ręku skórzanymi pasami , wydałam z siebie okrzyk i puściłam się cwałem przez plażę."
Rozbawił mnie suchy seks Laury i Nacho. I dobrze czytacie, SUCHY SEKS. A wzięli się zaczęli ocierać o siebie na plaży jak napalone nastolatki i... doszli, przez ubrania. No normalnie umarłam ze śmiechu jak to przeczytałam. Zdolni są, trzeba im to przyznać i mmmm cudownie jest mieć mokre ciuchy. Oczywiście później wspaniała Laura jęczała co ona narobiła, bo przecież ma męża. Serio? Łatwa zawsze pozostanie łatwą.
Bawi mnie, że Laura uważa, że ma więcej swobody przy Nacho, a przy Massimo jej nie miała. A wiecie czemu tak uważa? Tylko dlatego, że na jego prywatnej wyspie nie ma ochrony, która za nią chodzi, a poza nią już oczywiście posiada przydupasów. Komedia. Poza tym Nacho wie o niej wszystko, podsłuchuje ją, w sumie jest taki samo jak Massimo, no ale przecież ona ma więcej swobody. Karuzela śmiechu.
W ogóle to Laura jest tak upośledzona umysłowo, że najpierw mówi, że nie chce być z Massimo, ucieka do Nacho, chędoży się z nim, po czym gdy widzi byłego z inną, od razu skacze jej gula, zazdrość wzrasta do poziomu maksymalnego i nie może wytrzymać. Poważnie? Niech się zdecyduje. I raz wierzy Nacho, a raz Massimowi. I niby wytłumaczone to było jakimiś odurzającymi środkami, ale jest to słabe. Ahhh i uwielbiam to, że uwierzyła, że to nie Massimo urwał łeb jej psu i wysłał zmasakrowanego w pudełku. No tak, przecież człowiek, który ją zgwałcił dwa razy, morduje ludzi, nie jest zdolny do zabicia pieska.
Z Massimo w końcu wyszła prawdziwa bestia, a raczej w końcu Laura to zauważyła. Zamordował psa, a później ją porwał, przywiązał do łózka, gwałcił i chciał jej zrobić dziecko, aby musiała z nim zostać. I nagle Laura jest oburzona, że on taki jest i jak mogła tego wcześniej nie zauważyć?! Nie no w ogóle w pierwszej części nie robił jej minetek bez jej zgody, nie dobierał się do niej na siłę czy też okłamał, że ma implant antykoncepcyjny, bo chciał zrobić jej dzieciaka. Brak mi słów na tę książkę.
W ogóle to co z tego, że ją porwał, a ona była zakochana w Nacho. Jak zobaczyła gołą dupę Massima, to od razu się podniecała na jej widok i stwierdziła, że to najlepsza dupka świata.
W końcu się okazało, że jednak Massimo nie ujarał sobie Laury na łożu śmierci. Autorce chyba było głupio i przemyślała, że spoko będzie to naprostować, tak jak pokazać, że Massimo gwałci Laurę.
No więc wyszło na jaw, że zrobili Massimowi hipnozę i jak z bicza strzelił nagle mu się przypomniało, że widział Laurę w Chorwacji tuż przed tym jak go kropnęli. Werżnęła mu się w pamięć jako ostatnia rzecz jaką widział, ubzdurał sobie, że to jego objawiona miłość i tak to się zaczęło.
Nie zapomnijmy też o przyjaciółce Laury. Olga z rasowej prostytutki zmieniła się w kochającą żonkę i mamusię. Kura domowa pełną gębą. Co z tego, że wcześniej dawała za luksus. I chociaż była zaręczona, to i tak myślała o innych, no cóż dziwka zawsze będzie dziwką.
Cieszę się, że cała trylogia za mną. Miałam ogromny ubaw podczas czytania tego jakże wspaniałego dzieła, ale jestem zażenowana tym, co jest wydawane obecnie na polskim rynku książki. Przecież to żenada. Książki mają uczyć języka, kształcić umysł, a nie serwować porno na papierze. Blance Lipińskiej i jej twórczości stanowczo mówię NIE i Was zachęcam do nie sięgania po jej powieści. Gwarantuję Wam, że tylko na tym zyskacie. Szkoda czasu na ten stek bzdur i grafomanii.