Giertych wydymał Gombrowicza - O polskich pisarzach
Data: 2006-09-27 11:28:29"Giertychowi zależy, żeby się troszeczkę — że tak powiem — nadymać..." Taki oto wniosek sformułował szef gabinetu politycznego premiera, proponując ludziom Samoobrony stanowiska w partii Romana. Czy Leppera chcą opuścić tylko kobiety — nie wiadomo. Nic już mnie nie zdziwi, jeśli mowa o ministrze edukacji. Kompleksy można leczyć na wszelakie sposoby, a tyłki ministerialne (poza literackimi, wśród których zawsze można przebierać) nadają się do tego najlepiej. Hipokryzją okazują się wszelkie manifestacje antygejowskie, faszystowskie hasła Wierzejskiego i do granic możliwości poważna twarz Romana Giertycha, mówiąca: "jestem ojcem polskiej rodziny, w moich żyłach płynie krew dziadków — patriotów".
Roman Giertych lubi mężczyzn z polskim rodowodem, którzy kraju nad Wisłą nigdy nie opluwali gorzką prawdą o kartoflisku. Taki Henryk Sienkiewicz byłby w sam raz! Sienkiewicz — jak cudownie to brzmi. Hakuna matata! Wielki myśliciel, dumny patriota. W wyobraźni wygląda na poważnego szlachcica, pomnikową twarz zdobią sumiaste wąsy. Laureat nagrody Nobla. Czy kiedykolwiek się uśmiechał?
Giertychowska poza wygląda tak, jak brzmią spasione tomiszcza Sienkiewicza. W swoim czasie krążyła po Internecie anegdota o przywódcy LPR-u. Stanowiła zabawną kalkę modnych ongiś koszulek, przedstawiających na obrazkach różne grymasy twarzy i stany emocjonalne. Podpisy ułatwiały rozeznanie się w kontekście, np. zniesmaczony, zdziwiony, zdenerwowany, rozbawiony etc. Dowcip z Romanem w tle polegał na tym, że jego twarz, niezależnie od podpisu pod obrazkiem, zawsze wyglądała tak samo: nudno, przeciągle, strasznie.
Nie trafia w gusta pana ministra inny z polskich literatów, Witold Gombrowicz. Roman do tego stopnia nienawidzi, że postanowił umieścić "Ferdydurke" i "Trans-Atlantyk" w indeksie ksiąg nieobowiązkowych. Znając trochę naszego reformatora oświaty młodzieży wszechpolskiej, łatwo znaleźć powody niechęci do pisarza światowej sławy. Gombrowicz był bezlitosny dla prowincjonalizmu Polaków. Atakował i obalał wielkie mity narodowe, takie jak sarmatyzm (sam Roman ze Śremia najchętniej wojowałby na koniu, z wierną szabelką przy boku), mit poety-wieszcza, kult ludu i chłopomanii. Śmiał się z historyjek opowiadanych przez dziadków swoim wnukom, wedle których męczeństwo Polaków to misja narodowa, wyższa forma pielgrzymstwa. Uderz w stół, a Giertych się odezwie.
Nie tak chce minister wychowywać młodzież. W procesie demitologizacji polskości gubi się duch patriotyzmu, a ten dla przywódcy ma znaczenie pierwszorzędne. Zmodernizowana edukacja musi zostać, podobnie jak sam Giertych, "nadymana". Potrzeba wypiętej piersi i bezwarunkowego oddania ojczyźnie. Potrzeba hymnu pod baobabem, a nie pożegnania na transatlantyku w drodze do lepszego zarobku. Potrzeba dyscypliny wojskowej i łysych pał, a nie szkodliwej inteligencji i bandy indywidualistów. Lew musi siedzieć w klatce, a Balcerowicz musi odejść. Trzeba krwi!
Dodany: 2006-11-11 14:23:28
Dodany: 2006-10-14 03:30:42
Dodany: 2006-09-28 17:14:25
Dodany: 2006-09-28 00:02:04
Dodany: 2006-09-27 20:27:46
Dodany: 2006-09-27 13:28:24