Rozdział II
wda, twoja prawda i gówno prawda. A to jest ta trzecia. Mogą sobie pierdolić o Wojtku co chcą, ale on jest zajebisty. I chuj mnie obchodzi, że ćpa. Ja nie jestem lepszy. Ze swojego brata jestem z tego dumny, on za mną poszedłby do trumny.
-Nie jesteś lepszy? Damian mam wrażenie jakbym dotychczas żyła w bańce mydlanej i nie wiedziała co się dookoła mnie dzieje.
-Im mniej wiesz tym lepiej śpisz. Chciałabyś pojechać do Kuby?
-Ty tu rządzisz-powiedziała z głośnym westchnieniem.
Znowu pomknęli drogą. Po jakimś czasie zatrzymali się przed małym, ale zadbanym domkiem, który utrzymany był w dawnym stylu.
-Kuba się przeprowadził?- spytała, przerywając niezręczną ciszę.
-No, a nie widać?
Wzruszyła ramionami. Moment później drzwi otworzył im wysoki brunet.
-Kuba?- spytała, unosząc brwi.
-We własnej osobie-odpowiedział i gestem, jakby kury zaganiał zaprosił ich do środka.
Weszli do małego, ale przytulnego pokoju.
-Tyna, opowiadaj. Co tam u ciebie?
-Opornie, ale układam sobie wszystko od nowa. Nie będę cię zanudzać. A u ciebie?
-Kurwy, wino i pianino- odpowiedział za niego Damian.
-Mniej więcej-potwierdził z uśmiechem.-A propos wina, napijecie się czegoś?
-Justynie tylko przynieś, ja prowadzę.
-Czy mógłbyś z łaski swojej nie odpowiadać za mnie?
-Nie żebym się wtrącał, ale i tak nie masz prawka na motor, więc nawet trzeźwość ci nie pomoże. Przyniosę wam- powiedział i wyszedł z pokoju.
-Sorry Justyna, mam zły dzień.
-A co się dzieje?
-W życiu jak w kasynie, jeden wygrywa, a drugi ginie…
Wrócił Kuba, postawił przed Damianem i Justyną szklanki i usiadł.
-Co to jest?- spytała Justyna, gdy się napiła.
-To jest coś niezwykłego. Specjalny drink stworzony przeze mnie- roześmiał się Kuba.
-Czyli Sprite z wódką-podpowiedział Damian.
-Nie zdradzaj tajemnic mistrza- roześmiał się Kuba.- A tak w ogóle Tyna, masz chłopaka?
-Zaplułem się przez ciebie-powiedział Damian.
-Takie życie.
-Damianie, a co w tym takiego zabawnego było? Nie, nie mam.
-Zajebiście wręcz-powiedział z uśmiechem.- Au!
-Co się stało?- spytała.
-Nic. Damian mnie kopnął- odpowiedzieli równocześnie.
-O co wam chodzi?
-O nic, Kubama już dość dziewczyn. To dzięki niemu odkryłem, że nie nadaję się do mat-fizu, nigdy nie byłem w stanie policzyć nawet tych aktualnych.
-Nie pierdol, ja po prostu raczej nie jestem romantykiem , kocham tylko muzykę
Dziewczynę mam , niestety zawszę inną co weekend. Ale ty mi nie ustępujesz.
-Też masz co tydzień nową dziewczynę?
-Nie, ja ostatnio nie chodzę na randki.On wyrabia za mnie normę.
-Nowość- roześmiał się Kuba.
-Jest inaczej niż kiedyś… Kiedyś nie byłem taki jak teraz to i się umawiałem.
-Damian, co się dzieje?
-Jak to kiedyś całkiem nietrafnie ujął nasz wspaniały kumpel, ja nie potrafię kochać… Jedziemy- uciął rozmowę.
Ta droga była inna… Pełna niedopowiedzeń, napięcia i może też strachy przed tym co wydarzy się dalej. To ich poznawanie się i docieranie, było jednak drogą naznaczoną przeciwnościami i bolesnymi słowami.
Stanęli pod jej domem.
-Tyna, przyznam, że czasami czekam na coś co nigdy się nie wydarzy, na niemożliwe. Spędzam całe życie na tym cholernym czekaniu, obiecuję sobie, że zaczn