Love in the saddle 18
- Wynoś się stąd w podskokach i więcej nie pokazuj mi się na oczy. Nie pisz, nie dzwoń, nie przychodź. Po prostu zniknij na dobre z mojego życia.- ryknęłam na niego, aż wstałam z sofy. Wskazałam mu ręką kierunek do wyjścia i czekałam tylko, aż łaskawie ruszy się z miejsca.
Nie minęło pięć minut, jak wybiegł z salonu i w całym domu dało się słyszeć trzask zamykanych z hukiem drzwi.
Z nerwów z robiłam się strasznie głodna. Wraz z Igorem przygotowaliśmy sobie późny obiad. Za dwie godziny mieliśmy być w „ Magic Drink”.
JAMES
Gdy tylko skończyłem rozmawiać z Maggie przez telefon. On zaczął wibrować mi w dłoni. Dzwonił do mnie detektyw Black. Pewnie miał dla mnie same dobre wieści. Odebrałem, gdy do sypialni weszła Nessie i skinęła głową , że idzie pod prysznic. Skinęła też na mnie palcem, bym do niej dołączył, ale pokazałem jej telefon. Nessie zrobiła smutną minęła i zniknęła w łazience. A po chwili usłyszałem szum wody.
- Witam, detektywie Black- zwróciłem się do mojego rozmówcy.
- Witam , panie Ray i przepraszam, że zawracam panu niedzielne po południe.
Uśmiechnąłem się .
- Ależ skąd, panie Black. Ma coś pan dla mnie, tak.
- Tak, w rzeczy samej, panie Ray.- oznajmił.- O tuż, Maggie wyszła z kliniki za spore honorarium, jakieś cztery miesiące temu i przebywała wtedy w Toronto. Spędziła tam dwa miesiące, pracując jako prostytutka, luksusowa. A kolejne dwa spędziła tutaj. Kupiła w zachodniej części miasta duży budynek i wyremontowała go. A wczorajszego wieczoru, widziano ją w towarzystwie Igora Marshalla, przedsiębiorcy na rynku telemarketingu.
- W porządku, więc kto stoi za jej wyjściem z kliniki- dopytałam się .
- Nie kto inny, jak Camilla Whiteman.- oznajmił Thomas.
O Boże. Ines się załamie, jak jej o tym powiem. Mój biedny Aniołek.
- Ona też stoi za zleceniem , zabójstwa, Pana i Panny Davis. A zleciła to właśnie Maggie Malfoy.
Chryste!!!!!
- Detektywie Black, właśnie wczoraj wieczorem, Maggie próbowała nas zabić, ale podejrzewam, że chciała nas oboje tylko nastraszyć. Zwarzywszy na jej przeszłość , nie dziwiłbym się takim posunięciom z jej strony.
- Panie Ray , aż to bardzo cenna uwaga dotycząca śledztwa.- ożywił się Thomas.- Czyli wychodzi na to, że za tym wszystkim stoi młoda Whiteman, a nie Maggie. Na dodatek uzyskałem info, że Camilla Whiteman spotyka się od trzech lat z bratem Maggie, Malcolmie i podejrzewam, że to teraz on będzie chciał kontynuować to czego jego siostra nie zrobiła. To właśnie on pana napad w firmie w piątek. To on też polecił , Maggie, Camilli, bo uważał i uważa nadal , że to Pan stoi za tym, że wsadził Pan jego siostrę kilka lat temu do czubków.- kontynuował detektyw, a ja nie potrafiłem jeszcze uwierzyć w jego słowa, które były dla mnie ja i Nessie, przede wszystkim dla niej brutalną prawdą.
Boże niezła rodzina i z Malfoy’ów i Whitemanów.
- Czy to wszystko, Panie Black- zwróciłem się do niego, nie ukrywam, że chciałem jak najszybciej zakończyć tę rozmowę z nim.
- Tak, ale czy mam zgłosić, na policji wczorajszy incydent.- zwrócił się do mnie.
- Tak, choć nic strasznego się nie stało.
- No, tak Panie Ray, ale ja jestem z ścisłej współpracy z policją, jeśli chodzi o to zlecenie.
No oczywiście, przecież mogłem się tego domyślić.
Choć w duchu, myślałem by Mag nie poszła znów siedzieć, bądź po raz kolejny trafić tam , gdzie najbardziej tego nie chciała.
- W porządku, detektywie Black, zgadzam się.
- Świetnie, gdy się z państwem skontaktowali, to proszę się na mnie powołać.
- Oczywiście, dziękuję za telefon. Do usłyszenia.
- Do usłyszenia.
Rozłączyłem się, w momencie w którym Nessie wyszła nagusieńka z łazienki. Nie było czasu na jakieś wyjaśnienia, na tłumaczenia. Słowa były zbędne. Lekko pogładziła swoje mokre krótkie ciemnoblond włosy, uśmiechnęła się do mnie tak seksownie, jakby sam jej uśmiech krzyczał: „ NO NA Co CZEKASZ, PRZYSTOJNIAKU!!!” Stanęła w nogach łóżka , a następnie wspięła się na nie. Na ten widok , mój kutas drgnął szczęśliwy, że ktoś mu poświęci kilka chwili uwagi. Porządnej uwagi. Mój aniołek, zamienił się teraz w diabła, ponieważ zrobiła mi niezłego loda, a następnie nałożyła na niego kondoma i nadziała się na mnie , dziko jęcząc. Nasze oddechy gubiły się pomiędzy naszymi nagimi ciałami. Nasze pieszczoty chyba pozawstydzali by nam nasi znajomi i nie tylko, nasze jęki docierały w każdy kąt mojej sypialni. Ines była naprawdę nie nasycona, z resztą ja też. Aż w końcu doczekała się. Poczuła jak niemal rozrywam ją od środka. Nasze ciałą złączyły się w namiętnym i ognistym tańcu miłości. Ciszę przerywały tylko jej sporadyczne sprośne okrzyki i jęki rozkoszy i mój zmęczony oddech. Łóżko rytmicznie poruszało się razem z nami w tym zmysłowym tańcu, poskrzypując najgłośniej jak tylko było to możliwe. Całowałem jej oczy, nos , usta, policzki i wdychałem jej cudny zapach całym sobą. Zatracałem się w burzy doznań jakie sobie wzajemnie serwowaliśmy ,a ona bez krępacji drapała mnie niemal do krwi po plecach swoimi krwistymi pazurami w akcie nadchodzącego zwieńczenia stosunku. Kilka bardzo głośnych okrzyków i nagle… stało się!!! Zamarli oboje w bezruchu, w słodkiej niczym miód ekstazie spełnienia. Nasze ciała oblał cudny prąd nieziemskiej rozkoszy, a potem przyszłą przyjemna fala rozluźnienia. Leżeliśmy obok siebie kompletnie nadzy , bosko wycieńczeni tą niespodziewaną i spontaniczną intensywnością przeżytego seksu.