Dzieci przeklętych
;
Siedziałam z przyjaciółmi przy ognisku, było zimno i ciemno. Dookoła tylko las, Arthur, Peter i David uznali, że to odpowiednia pora na opowieści. Wiedziałam, że nie będą one kończyć się szczęśliwie. Nie okazywałam i nie miałam zamiaru okazywać entuzjazmu. Dziewczyny były zachwycone tym pomysłem, bały się, ale chciały popisać się przed chłopakami. Chodziliśmy do jednego liceum, każdy z nas miał po 16, a niektórzy już po 17 lat. Noelle, wysoka brunetka z zielonymi oczami była moją najlepszą przyjaciółką. Siedziała zmarźnięta obok mnie, przytulała się do mnie próbując ogrzać swoje ręce. Ariana nie była wysoka, miała długie, kręcone bląd włosy, a oczy niebieskie, rozbiegane, szukające ciągłych przygód. Szanowałam ją i bardzo lubiłam, była mi bliska, czasami jednak zbyt przesadnie upierała się, że nigdy nie była zwyczajną nastolatką. W końcu Cheyenne, była z nas wszystkich najpiękniejsza. Duże brązowe oczy, otoczone wachlarzem niesamowicie długich i czarnych rzęs rozglądały się dookoła, skacząć z twarzy na twarz każdego z obecnych, włosy za ramiona, proste i czarne delikatnie przesłaniały jej twarz. Każdy chłopak oglądał się, kiedy tylko przechodziła obok. Peter, David i Arthur byli szalonymi, uwielbiającymi zabawę chłopakami. Zdecydowanie nie dorośli do swojego wieku, ale lubiłam ich, za ten entuzjazm nawet w najgorszych chwilach. Siedzieliśmy jak najbliżej ognia, nie zaprzeczę, robiło się cieplej, ale dreszcze nadal przeszywały całe moje ciało. Chłopcy kłócili się, który z nich pierwszy opowie swoją historię, szczerze liczyli na to, że wystraszą nas tymi opowieściami. Nie, nie bałam się. Wiedziałam, że takie historie nigdy nie były i nie będą prawdą. Pierwszy zaczął David. Był świetnym uczniem, zawsze miał najlepsze pomysły, więc zdecydowaliśmy, że on zacznie. Chłopak rozsiadł się wygodnie, tak, żeby mógł widzieć twarze każdego z nas. Spojrzał na mnie znacząco żartując ze mnie. No tak, przecież to było tak bardzo zabawne. Już wiedziałam co mu odpowiedzieć, jednak David podjął się opowiadania. Historia zaczęła się naprawdę ciekawie, coraz bardziej zainteresowana co będzie dalej. Noelle trzęsła się, zastanawiało mnie tylko czy to z zimna a może jednak strach? Złapałam ją za rękę i mocno ją ścisnęłam. Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, a ja wsłuchałam się w historię opowiadaną przez przyjaciela.
- ...Na świat przyszedł mały chłopiec. To były czasy bardzo odległe, każdy starał się udowodnić, że to wszystko jest prawdą, ale każdy kto tylko próbował odkryć tajemnicę ginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Matka chłopczyka była z siebie bardzo dumna, jej mąż również. Nadali mu imię Jonathan. Chłopiec wyrósł na przystojnego mężczyznę, wychowywali go najlepiej jak tylko potrafili. Nic mu nie brakowało, miało kochająca rodzinę, przyjaciół, dobrze się uczył, a sytuacja finansowa była u nich bardzo dobra. Jonathan kochał tylko jedną dziewczynę, jednak jego rodziece byli przeciwni temu, chcieli aby ożenił się ze swoją kuzykną. Tak, ze swoja kuzynką. Wtedy było to dopuszczalne, jednak on do niej nic nie czuł, jedyne co to obrzydzenie. Dziewczyna chodziła do łóżka z każdym kto miał pieniądze. Jonathan nie chciał tego rozgłaszać. Rodziece dziewczyny wydziedziczyliby ją i zapewne wyrzekli się jej. Nie mógł jej tego zrobić. Próbował z nią rozmawiać, jedna