Oskar Foglar, trzeci syn zmarłego starego hrabiego i dziedzic fortuny swej ciotki oraz babki, przed kilkoma laty przeżył wielki zawód miłosny, gdy został porzucony przez narzeczoną. To zmieniło jego życie i jego samego. Panna Genevieve Sinclair musiała kiedyś zrezygnować z wielkiej miłości i poświęcić się dla rodziny. Choć znalazła spełnienie w cichym życiu i opiece nad siostrami, w głębi serca nigdy nie zapomniała o tym uczuciu i mężczyźnie, który je wzbudził.
Ponowne spotkanie tych dwojga w niezwykłych okolicznościach wywoła prawdziwe trzęsienie ziemi. Dawne uczucia odżywają z wielką mocą, co sprawi, że złamane zostaną liczne zasady panujące w społeczeństwie XIX-wiecznej Anglii.
Jakie przygody i niebezpieczeństwa czekają Genevieve i Oskara?
Czy uda im się wyjaśnić przeszłość i stworzyć wspólną przyszłość?
I czy wyrwą się z duszących konwenansów?
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2025-01-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 416
Kiedyś byli sobie bliscy. Los, a może nieprzemyślane decyzje ich rozłączyły. Teraz znów się spotykają. Na nowo połączy ich wspólny cel , a może coś innego?
Książki Urszuli Gajdowskiej jak zawsze gwarantują świetną przygodę, wciągający romans i mnóstwo zaskakujących wydarzeń. Nie inaczej jest tym razem. Ponownie spotykamy się z bohaterem poprzednich powieści Oskarem, który jednak w tej książce gra pierwsze skrzypce. Jeśli dodamy do tego poszukiwanie zaginionych broszek, które razem tworzą mapę do tajemniczego skarbu, pojedynki, napady, porwanie, tajemniczy zamek to otrzymujemy świetny, a przy tym wciągający romans przygodowy.
Poza solidną dawką przygody mamy okazję poznać tytułowe konwenanse czasów, w których powieść się rozgrywa. Dbałość o reptuacje czy brak akceptacji inności drugiego człowieka to tylko niektóre z nich. Czy głównym bohaterom udaje się je nagiąć i postępować zgodnie z własnym sumieniem, a nie tym co jest powszechnie przyjęte? Przekonacie się sięgając po książkę.
Pisarka w każdej powieści porusza istotny temat zdrowotny dotyczący dzieci. W tym utworze jest to porfiria i zespół Downa. To bardzo dobry i interesujący sposób na zwrócenie czytelnikom i społeczeństwu uwagi na problemy, z którymi muszą zmagać się niektóre dzieci i ludzie.
Książkę z powodzeniem można czytać bez znajomości poprzednich, gdyż pisarka w niezwykle umiejętny sposób nawiązuje do tego co było w poprzednich tomach, w których poznaliśmy już naszych bohaterów.
Podsumowując. Jeśli macie ochotę na przygodę ze szczyptą romansu, nie boicie się wyzwań i zaskakującej akcji to śmiało możecie sięgnąć po tę powieść. Ja bawiłam się przy niej wyśmienicie.
Powieść, której nie da się odłożyć aż do ostatniej strony to „Zaplątani w konwenanse” Urszuli Gajdowskiej. Autorka skupia się na tworzeniu opowieści romantycznych na tle historii i przygody, w których rządzą silne emocje. Wszystkie jej książki mają zdolność otulania słowami i łapania za serce.
Oskar Foglar, dziedzic fortuny, po morskich wojażach, kiedy to przed laty Genevieve Sinclair złamała mu serce, postanawia osiąść na lądzie. Ich przypadkowe spotkanie sprawia, że uczucia na nowo wracają. Jednak niewyjaśnione sprawy sprzed lat muszą poczekać, ponieważ obecne tajemnice inicjują ich wspólną niebezpieczną podróż.
Historia ta jest przepysznie ekscytująca, wywołująca dreszcz zachwytu, napisana w lekkim stylu. Płynnie przechodzi między uszczypliwościami, a tajemnicami, czułością, a wybuchowym przyciąganiem, gdzie kaskada dialogów przebija się przez całą książkę. Dbałość o szczegóły minionej epoki oraz subtelnie nakreślone choroby i zaburzenia przeplatające się z przygodami, tajemnicami, porwaniem, atakami piratów, ukrytej mapy, tworzą doskonałą fabułę. Bohaterowie, każdym nowym wydarzeniem zmieniają swój odcień, a ich powolne rozpalanie tworzy hipnotyzujący klimat. Patowe wyzwania splecione z siłą walki o rodzinę chwilami schodziły na drugi plan wobec intensywności złożonych uczuć, skupiając się na relacjach międzyludzkich. Barwny obraz kobiety ograniczonej konwenansami, pełnej miłości również siostrzanej, żyjącej w więzieniu bez murów, oplecionej surowością powszechnie przyjętych zwyczajów towarzyskich. Wciągające wątki, niczym surowy diament, który co strona jest szlifowany, by na końcu nabrać blasku.
Polecam słodko gorzką powieść, w której odwaga nabiera wspaniałego wydźwięku, a siła, żeby w niej wytrwać, daje nadzieję.
„Zaplątani w konwenanse” Urszuli Gajdowskiej to wspaniała historia, która zabrała mnie wprost do XIX – wiecznej Anglii, którą uwielbiam odwiedzać w literaturze.
Stara miłość nie rdzewieje, któż nie zgodzi się z tym stwierdzeniem, które w życiu wielu z nas ma zastosowanie. Oskar Foglar również może te słowa odnieść do swojego życiorysu. Porzucony przez Genevieve starał się o niej zapomnieć i prowadzić życie mężczyzny, który lubi korzystać z życia. Niemniej jednak kobieta pozostała w jego sercu, a spotkanie jej po latach, tylko utwierdza go w tym przekonaniu. Kobieta zostawiła Oskara, mając ku temu ważne powody, o których jednak nigdy mu nie powiedziała. Zrobiła to dla dobra swojej rodziny, mimo że tak naprawdę nigdy nie przestała kochać mężczyzny. Teraz ma jednak świadomość, że po tym, co zrobiła kiedyś, nigdy nie będzie go w stanie odzyskać, ale czy na pewno, gdy oboje wciąż wzajemnie darzą się uczuciem… Pojawiają się skrywane tajemnice, sekrety, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego, a to wszystko przedstawione w realiach XIX wieku, które doskonale autorka nam odzwierciedla! Słodko – gorzka historia, w której nie brakuje emocji, uczuć i słownych utarczek.
Ten tytuł chwyta za serce, autorka potrafi pisać pięknie, wyraża uczucia tak, że nie mamy ochoty odkładać książki nawet na chwilę! Uwielbiam styl autorki, jej pióro jest tak przyjemne, że historie bohaterów mogłyby nigdy się nie kończyć, bo wciąż mamy ochotę na więcej! Przedstawione przez nią uczucia są prawdziwe, płomienne i chętnie sama w swoim życiu przeżyłabym coś tak pięknego, mimo iż łez nie brakuje!
„Zaplątani w konwenanse” czytałam bez znajomości „Zaklęta w ciszy” i „Zagubiony w mroku”, ale zupełnie nie przeszkadzało to w odnalezieniu się w tej historii, niemniej jednak autorka powieścią tak mnie urzekła, że z pewnością będę chciała nadrobić pozostałe tytuły!
Nie ukrywam, że uwielbiam powieści z historią w tle, a autorka pisze je cudowanie, dlatego ja zdecydowanie ten tytuł polecam! Mnie oczarował!
,,Oskar Foglar, trzeci syn zmarłego starego hrabiego i dziedzic fortuny swej ciotki oraz babki, przed kilkoma laty przeżył wielki zawód miłosny, gdy został porzucony przez narzeczoną. To zmieniło jego życie i jego samego. Panna Genevieve Sinclair musiała kiedyś zrezygnować z wielkiej miłości i poświęcić się dla rodziny’’.
Urszula Gajdowska to autorka, która w swoich książka zawsze zapewnia nam wciągającą historię i ciekawą naukę o innych kulturach i czasach. To już po raz trzeci przybliża nam życie braci Fogel, tym razem to z Oskarem będziemy odkrywać świat arystokracji w XIX-wiecznej Anglii, świat konwenansów, emocji i tajemnic.
Gdy czytam powieść autorki, to zawsze jestem pod wrażeniem ogromnej pracy pisarki, bo nie jest to najprostszy gatunek do tworzenia. Tu fikcja literacka, ściśle musi współgrać z obyczajami i charakterem danej epoki, a ten nieznany styl życia zawsze jest podany w sposób ciekawy i wciągający. Tak, że zamierzchłe czasy zaczynają odżywać na kartach książki, niezauważalnie przenoszą nas do świata bohaterów. Ludzie, którzy żyli lata świetlne przed nami, których życie było tak różne od naszego, ale to, co nas łączy to marzenia, bo mieli takie same jak my teraz.
,,Zaplątani w konwenanse'' powieść, która jak przystało, na ten gatunek porusza temat o przyjaźni i potrzebie miłości, ale nie brakuje tu trudnych tematów, z mądrym i wartościowym przesłaniem.
"Zaplątani w konwenanse" Urszuli Gajdowskiej to powieść, która wciąga czytelnika od pierwszych stron i zabiera go w świat XIX-wiecznej Anglii pełnej emocji, tajemnic i dramatów. Historia Oskara Foglara, znanego już z poprzednich książek autorki, była długo przeze mnie wyczekiwana, a teraz miałam okazję poznać ją w pełnej odsłonie.
Ta książka ,to nie tylko romans, ale także refleksja nad tym, jak ważne są prawda, wolność wyboru i odwaga w dążeniu do szczęścia.
"Konwenanse trzymają nas wszystkich w swoich szponach, nawet jeśli staramy się ich nie zauważać".
Oskar Foglar to ciekawa postać – na pozór bawidamek, ale w rzeczywistości człowiek zraniony i skrywający dobre serce. Mogliśmy obserwować jego przemianę po zawodzie miłosnym i dalsze losy. Widzimy jak bardzo przeszłość potrafi odcisnąć piętno na człowieku. Genevieve Sinclair, z kolei, to kobieta, która poświęciła własne szczęście dla dobra rodziny. Jej wybory, choć z pozoru słuszne, prowadzą do wielu skomplikowanych sytuacji. Jednak okazuje się,że prawda może odmienić losy wielu osób. Niestety zostaje ukryta pod ciężarem konwenansów i społecznych oczekiwań.
Spotkanie tej dwójki po latach wprowadza do fabuły niesamowite napięcie. Dawne uczucia ożywają, a czytelnik z zapartym tchem śledzi, jak bohaterowie mierzą się z przeszłością, która wciąż kładzie się cieniem na ich życiu i szczęściu . Jak potoczą się ich losy ?Czy rodzina Genevieve będzie bezpieczna? Czy ukryty skarb istnieje ? Tego dowiecie się czytając książkę.
Autorka nie pozwoli Wam na nudę. W znakomity sposób emocje są związane z szybką akcją. Miłość, tajemniczy skarb i tematy tabu to mieszanka,która sprawia ,że książkę czyta się jednym tchem
Dodatkowo doskonale pokazano jak trudne było wyrwanie się spod presji XIX-wiecznego społeczeństwa, gdzie inność była piętnowana, a życie według własnych zasad niemal niemożliwe.
"Zaplątani w konwenanse" to historia pełna pasji, która skłania do zastanowienia się nad tym, jak często kłamstwa i półprawdy stają się kłopotliwe. Dajcie się porwać tej historii. Czekają na Was, zarówno wzruszenia, jak i inspiracje do refleksji nad własnymi wyborami.
"Zaplątani w konwenanse" Urszula Gajdowska
Nie ukrywam, że w głębi duszy jestem romantyczką i niejednokrotnie towarzyszyło mi poczucie, iż nie odnajduję się w pełni w czasach, w jakich przyszło mi żyć. Zapewne wielu z was wyda się to zabawne, a nawet śmieszne, ale nieraz uciekając w świat nierealnych marzeń, wyobrażałam sobie, jak by to było być młodą damą na salonach, o której względy zabiegać będą młodzi, przystojni dżentelmeni. Dziś już wiem, że nigdy więcej nie ulegnę takowym mrzonkom. Mało tego, jestem wdzięczna, że owo marzenie, nigdy nie będzie miało szansy się ziścić. A wszystko za przyczyną przeczytanej przeze mnie w ostatnim czasie najnowszej książki Urszula Gajdowska autorka ,,Zaplątani w konwenanse", o której chciałabym opowiedzieć wam nieco więcej.
Zanim jednak skupimy się na samej powieści, nadmienię tylko, że przed jej lekturą warto jest sięgnąć po dwie inne książki autorki tj. ,,Zaklęta w ciszy" oraz ,,Zagubionego w mroku", gdyż ich akcja toczy się bezpośrednio przed napisaniem tej książki i co się z tym wiąże spotkamy tutaj ich bohaterów i co najważniejsze wyjaśnią nam one okoliczności pewnych wydarzeń będących niejako punktem wyjścia do tego, co tym razem przygotowała dla nas pisarka.
Ci z was, którzy znają już wspomniane tytuły wiedzą że każdy z nich jest poświęcony jednemu z trzech synów zmarłego już hrabiego Foglara, który nawet zza grobu zdaje się mieć wpływ na życie swoich dzieci. W tej odsłonie perypetii braci nasza uwaga została skupiona na najmłodszym z nich Oskarze. Biorąc książkę do ręki wyruszamy w podróż w czasie i trafiamy do Anglii XIX wieku, między innymi po to, aby poznając bliżej głównego bohatera, odebrać bardzo cenną życiową i jak się przekonacie ponadczasową lekcję. Lekcję, która uświadomi nam, jak łatwo jest ulec pozorom i bardzo mylnie ocenić drugiego człowieka.
Oskar jest mężczyzną przez tamtejsze kręgi arystokracji uznawanym za bawidamka i lekkoducha. Rozrywkowego i optymistycznie nastawionego do życia. On sam nie stara się, by zmieniono o nim zdanie, gdyż tylko on wie, że taka postawa stała się dla niego sposobem na to, by zagłuszyć po dziś dzień trawiące jego serce i duszę cierpienie, a także niejako ochroną przed ponownym zranieniem. Przed kilkoma laty doświadczył bowiem największego bólu, jakim jest porzucenie przez ukochaną kobietę, z którą pragnął połączyć się na zawsze. Dziś, w momencie, kiedy my czytelnicy wkraczamy w życie Oskara wydawać by się mogło, że zdołał poradzić sobie z trudnymi przeżyciami przeszłości, ale czy tak jest w istocie? Choć jeszcze tego nie wie, już wkrótce stanie twarzą w twarz z kobietą, która nie tylko wzbudzała w nim gorące uczucia, ale była również jego najlepszą przyjaciółką. Bo ta miłość zrodziła się z przyjaźni.
Nasz bohater jest przyszłym dziedzicem majątku swojej ciotki i babki, dlatego to właśnie on stara się odnaleźć zaginione klejnoty ciotki. Wspólnie z nim trafiamy do biura detektywistycznego, które zajmuje się rozwiązaniem tej sprawy. Ku zdumieniu Oskara, zamiast jak miał to w zamiarze spotkać się z hrabią Sinclairem, któremu powierzono rozwikłanie zagadki kryminalnej, spotyka jego córkę. To właśnie ona zraniła go pozostawiając w jego sercu zadrę, która tkwi tam po dziś dzień. Genevieve, bo tak właśnie jej na imię, porzuciła go z wieloma pytaniami bez odpowiedzi. A najważniejsze z nich to ,,Dlaczego?". Przypadek, a może przeznaczenie ponownie splata ich losy. Koniecznie spędźcie swój wolny czas z tą wciągającą i zajmującą historią, by przekonać się, czy ta dwójka znajdzie w sobie odwagę na to, na co kiedyś jej zabrakło. Na szczerość i powrót do bolesnej przeszłości.
Dla wielu osób rodzina jest najważniejszą wartością w życiu. Tak też czuje Genevieve. To właśnie dla niej sześć lat temu, o czym jej były narzeczony nie ma najmniejszego pojęcia, złożyła swoją miłość na ołtarzu poświęcenia. Powinność wobec najbliższych oraz przeświadczenie, że tylko ona może chronić dwie ukochane siostry sprawiła, że choć nauczyła się żyć z demonami przeszłości, to w jej sercu dawne uczucia, choć do tej pory uśpione, są ciągle żywe. Nie trudno się domyślić, że teraz uczucia naszej dwójki odżyją ze zdwojoną siłą, jednak będą one dawały o sobie znać w tle, gdyż na pierwszy plan wysunie się wspomniana sprawa skradzionych klejnotów, a ściślej rzecz ujmując broszek. Oboje mocno angażują się w ich odnalezienie. Jednak, czego Oskar nie ma świadomości, dla jego ukochanej zaangażowanie w to zlecenie nie ma wyłącznie wymiaru służbowego, a bardzo ważny charakter osobisty. A wszystko przez pewną legendę z nimi związaną, której znajomość wzbudza niezdrową ciekawość złych ludzi, którzy dla własnych korzyści są w stanie posunąć się do naprawdę niecnych czynów. Teraz w jej rękach leży bezpieczeństwo, zdrowie, a może nawet życie kogoś, kogo kocha najmocniej. Dlatego, to ona pierwsza musi znaleźć, to co, jak się okazuje pragnie posiadać wiele osób. Rozpoczyna się pełen niebezpieczeństw i niespodziewanych zwrotów akcji wyścig z czasem.
Jestem pełna podziwu i uznania dla pomysłowości i kreatywności autorki w kreowaniu fabuły pisanych przez siebie książek. Tutaj nic nie dzieje się bez powodu, a to, co wydaje się być sentymentalną błyskotką staje się częścią czegoś większego, co prowadzi do wielu zwrotów akcji i niezapomnianych przygód, które splatając się ze sobą tworzą logiczną opowieść, od której nie sposób się oderwać. A kiedy dotrzemy do ostatniego zapisanego w książce zdania, odkładamy ją z poczuciem, że przeczytaliśmy naprawdę wartościową książkę, która jest zdecydowanie, czymś więcej niż romansem historycznym. Takie poczucie rodzi się w nas na skutek refleksji i przemyśleń, do których skłania nas wszystko, o czym przeczytamy w książce.
I tutaj dochodzimy do aspektów poruszanych w książce, które spowodowały, że jestem wdzięczna, za to, iż moje wspomniane na początku recenzji marzenie nigdy się nie spełni. Otóż autorka kreując koleje losów swoich bohaterów (nie tylko głównych) doskonale ukazała wpływ realiów tamtych czasów na człowieka, uświadamiając nam jak silnie niszcząca dla wielu okazywała się ograniczająca ich sieć konwenansów i niepisanych zasad wówczas obowiązujących. Jak się przekonacie czytając książkę, nie wszyscy byli w stanie im sprostać i udźwignąć ich ciężar, co bywało, że skutkowało tragedią. Jest jeszcze jeden powód, który bardzo mocno uderzył we mnie samą. Otóż zapewne niektórzy z was wiedzą, że jestem osobą niepełnosprawną. I gdyby przyszło mi żyć w czasach, do których wehikułem są ,,Zaplątani w konwenanse" na pewno nigdy nie byłabym panienką na salonach, gdyż od urodzenia byłabym izolowana od społeczeństwa, które nie akceptowało chorych dzieci. Dzięki Bogu, że tamte czasy minęły i oby nigdy nie wróciły.
Jak widzicie, w książce naprawdę wiele się dzieje, co sprawia, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Występujące w książce połączenie kilku gatunków sprawi, że zapewni ona satysfakcję czytelniczą zarówno wielbicielom romansu, w którym namiętność i pożądanie walczy z podszeptami sumienia i zdrowego rozsądku. Jak również pasjonatom przygód i kryminału, w którym życie ludzkie jest zagrożone. Po przeczytaniu tej powieści możemy także wynieść cenne przesłanie dla siebie na czasy współczesne. Takie, które warto wziąć sobie do serca. Po pierwsze nie oceniajmy ludzi tylko po ich powierzchowności i zachowaniach łatwo dostrzegalnych. Nawet ktoś, kto jest zły i w naszych oczach godny potępienia, jeśli tylko poznalibyśmy jego życiową historię, może okazać się osobą, zmagającą się z wielkim cierpieniem, tam, gdzie ludzkie oczy nie są w stanie dotrzeć.
Ponadto Urszula Gajdowska zwraca naszą uwagę na istotę poświęcania się dla innych. Nie ulega wątpliwości, że poświęcenie jest czynem niezwykle szlachetnym, ale zanim się nim wobec kogokolwiek wykażemy, nawet jeśli jest to, ktoś nam bardzo bliski, warto upewnić się, czy na pewno jest ono konieczne, bowiem taki czyn może nadać naszemu życiu zupełnie inny kierunek, w którym stracimy naprawdę wiele, a naszą codzienność wypełni pustka i tęsknota za tym, co utracone. A perspektywa czasu może pokazać nam, że można było owego poświęcenia uniknąć.
Oskar i Genevieve dostali drugą szansę na szczęście, sprawdźcie koniecznie, czy będą mieli odwagę, by jeszcze raz wejść do tej samej rzeki i tym razem zawalczyć o siebie. Nie muszę już chyba pisać, że gorąco polecam wszystkim tę angażującą od pierwszej do ostatniej strony książkę, w której poważna tematyka przeplata się ze świetnym humorem i kąśliwymi przepychankami słownymi. W tej romantycznej relacji sprawa się powiedzenie: ,,Kto się lubi, ten się czubi".
"Zaplątani w konwenanse" są kontynuacją losów braci Foglar, których poznaliśmy w "Zaklętej w ciszy" i "Zagubionym w mroku", w których autorka ponowne zabiera nas do XIX-wiecznej Anglii. Salony, zamki, mroczne zakamarkitego miasta... czujecie to? Wszystkie te książki można czytać niezależnie od siebie. Ale osobiście polecałabym zacząć od pierwszego tomu, dzięki czemu mamy lepszy ogląd na rozgrywające się wydarzenia.
Tym razem Urszula Gajdowska przybliża nam postać Oskara, który okazał się być bardzo interesujący. Początkowo można wziąć go za bawidamka, ale to tylko pozory. Tak naprawdę to zraniony i skrywający dobre serce mężczyzna. Zawód miłosny, jakiego doznał, nie pozwoli tak łatwo o sobie zapomnieć. Trzeba będzie rozliczyć się z przeszłością. Natomiast Genevieve to kobieta, które poświęciła się dla dobra rodziny kosztem własnego szczęścia. Na pierwszy rzut oka jej wybory wydają się słuszne, jednak mają drugie dno, które czeka na wyjaśnienie.
Widzimy, że nie tak łatwo wyzwolić się z konwenansów, uprzedzeń, presji i oczekiwań społeczeństwa, kiedy całe życie było nimi nasiąknięte. Bohaterowie będą próbować je przełamywać, zmieniać się i tworząc własne zasady. Czy starczy im odwagi, sprytu, cierpliwości, a przede wszystkim zrozumienia, by zawalczyć o miłość? Wszak towarzyszyć im będzie niepewność i wzajemne podejrzenia.
"Konwenanse trzymają nas wszystkich w swoich szponach, nawet jeśli staramy się ich nie zauważać."
Warto zwrócić również uwagę na wątek niepełnosprawnych sióstr Genevieve. Hattie ma zespół Downa, a Alisson cierpi na porfirię, której jednym z objawów był światłowstręt. Przez te nieznane choroby były odrzucane przez społeczeństwo. Takie dzieci często oddawano do specjalnych zakładów. Ich historia może być wskazówką dla każdego, w jaki sposób postępować z takimi dziećmi, by lepiej zrozumieć ich zachowanie oraz to, z czym na co dzień muszą mierzyć się ich rodzice.
Autorka idealnie wyważyła stronę humorystyczną z poważniejszymi wątkami. Słowne przepychanki, stale towarzyszące napięcie i to, że nic nie jest oczywiste, sprawia, że nie chcemy opuszczać bohaterów.
"Zaplątani w konwenanse" to porywający, klimatyczny romans kostiumowy o kłamstwach i półprawdach, które może pokonać tylko prawdziwe uczucie. Emocje, rodzinne tajemnice, dramaty, niebezpieczeństwo i zagadki... Czy zaginione rodzinne klejnoty się odnajdą? To co, dacie się zaprosić do świata skostniałych konwenansów?
On miał opinię bawidamka i flirciarza. Wydaje się do wszystkiego podchodzić z nonszalancją i poczuciem humoru przez co jest uważany za niezbyt poważnego.
Ona z kolei dbała o reputację , jednak przed sześcioma laty podjęła decyzję, która zaważyła na całym życiu nie tylko jej samej, ale również na losach mężczyzny którego wybrało jej serce.
"Wielokrotnie wyobrażała sobie ich kolejne spotkanie. To ona odrzuciła jego, dlatego chciała, by przebiegło ono jak najmniej boleśnie. Ćwiczyła postawę chłodnej, wyniosłej rezerwy. Niestety wyniosła rezerwa zaczepiła się razem z jej suknią o stolik kawowy i omal się nie przewróciła, więc wszystkie postanowienia szlag jasny trafił. Zacisnęła zęby i udała, że nic się nie stało. Wymykające się ku górze kąciki ust Oskara zdradziły jego rozbawienie. Czy znienawidził mnie przez te lata, czy pragnął zemsty, a może zupełnie zobojętniał albo co gorsza, nadal żywi do mnie płomienne uczucia? - zastanawiała się. Nie potrafiła niczego wyczytać z jego twarzy. Jeśli chciał, był dobrym pokerzystą i nie sposób było go za to nie cenić. Musiała opanować emocje i skupić się na swojej misji.
- Dzień dobry. - Postarała się zachować spokój, choć nie było to łatwe.
Przed kilkoma laty był dla niej całym światem. Trudno było udawać obojętność przed kimś, o kim myślała za każdym razem, gdy pragnęła ogrzać się w blasku wspomnień, kiedy coraz bardziej doskwierała jej samotność. Dobrze, że się nie przewróciła, tylko stłukła sobie łydkę o krawędź stolika, ale tego przecież nie widział. Mogła wyjść z tego z twarzą. Bolało jak diabli, ale nie taki ból potrafiła znieść i teraz też musiała dopiąć swego..."
Oskar Foglar od zawsze był uważany za dość lekkomyślną osobę . Jednak młody lord mimo utyskiwań ciotki zdecydował się studiować architekturę i wykazywał się dużą spostrzegawczością , którą lady Darlington postanowiła wykorzystać powierzając swemu ulubieńcowi odnalezienie trzech broszek, które wykonał pewien uznany włoski złotnik.
Precjoza miały ukrywać w sobie nechanizm przedstawiające miejsce ukrycia skarbu króla Franciszka Pierwszego.
W tym celu chłopak udaje się do agencji detektywistycznej , gdzie spotyka Genevieve Sinclair- kobietę, która niegdyś zerwała zaręczyny twierdząc, że wybrała innego.
Nie ma pojęcia, że wybranka zostawiła go z zupełnie innych powodów.
Młoda arystokratka musiała bowiem zająć się chorymi siostrami -Hattie i Alisson oraz pozostałymi, które dopiero miały zadebiutować w towarzystwie.
Czy nieoczekiwane zetknięcie z byłym narzeczonym pozwoli wyjaśnić dawne sprawy i otworzyć nowy życiowy rozdział?
Muszę przyznać, że na tę książkę czekałam z utęsknieniem, ponieważ bracia Foglarowie i ich bliscy skradli moje serce z racji swych charakterów i wrażliwości.
Ileż się w tej książce działo- porwania, zemsta , zagadki , a przede wszystkim sztywne odgórnie narzucone zasady piętnujące inność i różnorodność.
Autorka stworzyła dynamiczną , pełną zwrotów akcji powieść o miłości w czasach, które starały się wszystko kategoryzować i szufladkować .
Zaplątani w konwenanse to otulająca , pełna miłości historia, która wciąga od pierwszych stron ???
Oskar Foglar, trzeci syn hrabiego przez laty został porzucony przez swoją narzeczoną. Zawód miłosny niewątpliwie odbił się na jego obecnym zachowaniu, ale głęboko w sercu wciąż tli się uczucie do byłej narzeczonej. Genevieve Sinclair dla dobra młodszych sióstr musiała zrezygnować z miłości i szczęścia u boku ukochanego. Nie żałuje swojej decyzji, ale wciąż myśli o nim. Kiedy zostają ukradzione broszki należące do ciotki Oskara, w ich odnalezieniu ma pomóc ojciec Genevieve. Traf chce, że dzięki śledztwu po raz kolejny drogi Oskara i Genevieve skrzyżują się, co sprawi niemałe trzęsienie ziemi. Przez to oboje jeszcze raz będą mogli pomyśleć nad swoimi uczuciami i pragnieniami.
Pozory czasami mylą... Do tej pory znaliśmy Oskara, jako sympatycznego lekkoducha łasego na kobiece wdzięki. Można by pomyśleć, że to wina jego charakteru... Jednak, kiedy dzięki Zaplątanym w konwenanse poznaliśmy go bliżej, wtedy mogliśmy zrozumieć przyczyny jego zachowania. Mogliśmy poznać jego marzenia i nadzieje, które nijak się miały się do przybieranych póz. Mogliśmy poznać inne oblicze Oskara a przy tym towarzyszyć mu w rozwiązaniu kolejnej zagadki. Zagadki, która stała się doskonałym pretekstem do zbliżenia się do ukochanej. Zbliżenia się i poznania jej na nowo...
Zaplątani w konwenanse to kolejna odsłona przygód braci Foglar, która po raz kolejny pozwoli nam wziąć udział w ekscytującej przygodzie. Przygodzie, która składa się z wielu niespodzianek. Przygodzie, która przy okazji odsłoniła przed nami kilka zagadek z przeszłości Oskara. Zaplątani w konwenanse to lekka, przyjemna i momentami niezwykle zabawna lektura, która jednocześnie porusza ważne tematy. Serdecznie zachęcam do sięgnięcia po nią.
,,Zaplątani w konwenanse" - Urszula Gajdowska
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 10.01.2025r.
Język: polski
Liczba stron: 416
ISBN: 9788368261301
Kategoria: literatura obyczajowa, romans
Piątek to dobry dzień na podzielenie się moimi wrażeniami z najnowszej powieści Urszuli Gajdowskiej - ,,Zaplatani w konwenanse" wydanej przez Wydawnictwo Lucky.
Z niecierpliwością wypatrywałam chwili, w której otrzymam tę książkę. Świadomość, że poznam losy Oskara - trzeciego z synów zmarłego hrabiego Foglara, wywoływała u mnie radość i ekscytację. Autorka nie zwalnia tempa. Kolejny raz oczarowuje pięknym językiem, kreacją bohaterów, poruszanymi tematami i barwnym stylem swojej powieści.
,,Zaplątani w konwenanse" to pełna emocji i przygodowych zdarzeń powieść, która pochłania całą uwagę czytelnika. Tym razem autorka skupia się na obrazie miłości, stawiając ją w kontrze do utartych konwenansów. Wątek historii miłosnej, która odżywa na nowo i próbuje przebić się przez mury zasad i uprzedzeń, wywołuje emocje i szybsze bicie serca. Wraz z biegiem fabuły czytelnik angażuje wszystkie swoje zmysły i doświadcza niezapomnianych czytelniczych wrażeń.
Urszula Gajdowska w pewnym sensie kontynuuje w powieści historię, którą śledziliśmy w ,,Zaklętej w ciszy" i w ,,Zagubionym w mroku". Tym razem jednak, pierwsze skrzypce grają Oskar Foglar i jego niespełniona miłość sprzed lat, Genevieve Sinclar. Równie ważną rolę odkrywają w książce dwie dziewczynki Hattie i Alisson. Zmagają się one z chorobami, które stają się powodem ich alienacji społecznej. Hattie ma zespół Downa, który w opisywanym przez autorkę okresie nie był jeszcze nazwany. Alisson natomiast cierpi na porfirię. Ścieżki Oskara Foglara i Genevieve Sinclar łączą się ze sobą po latach. Dlaczego i w jaki sposób? Dowiecie się o tym sięgając po książkę. Gwarantuję, że autorka nie szczędziła bohaterom przygód i niebezpieczeństw. Wraz nimi przejdziemy drogę do odnalezienia kolejnego skarbu. Poznamy również przyczyny zakończenia ich związku przed sześciu laty. Pozwoli to zrozumieć nieco lekkomyślne postępowanie Oskara, który cierpiąc po starcie ukochanej rzucił się w wir nieobyczajnych zachowań. Zawód miłosny sprawił, że jego życie zmieniło się w dość znaczący sposób. Zarówno Oskar jak i Genevieve zmagają się w powieści z własnymi problemami i wspomnieniami. Aby zawalczyć o swoje uczucie, które tak naprawdę nigdy nie wygasło, muszą wykazać się odwagą, sprytem, cierpliwością i wyrozumiałością.
Urszula Gajdowska stworzyła historię, która zachwyca nie tylko dynamiczną i wciągającą fabułą, ale także starannie naszkicowanym tłem historycznym. Autorka sprawnie oddaje czasy, w których etykieta, pozory, wymagania były ważniejsze niż szczęście i zrozumienie. Miłość musiała stawać w szranki z reputacją i społeczną oceną. A inność traktowana była jako powód do wstydu, coś mniej wartościowego i godnego uwagi. Jestem pełna uznania dla autorki za to, że kolejny raz oddaje w ręce czytelników powieść, która porusza tak trudne tematy i niesie mądre wartościowe przesłanie.
,,Zaplątani w konwenanse" to świetnie napisana powieść obyczajowo-przygodowa. Iskrzy w niej od nagromadzonych uczuć, niebezpieczeństw i zagadek. Inteligentne, pełne skumulowanych emocji, podszyte subtelnym humorem dialogi sprawiają, że książkę czyta się z przyjemnością. Lekko i płynnie. Urszula Gajdowska z bogatą wyobraźnią i dbałością pochyla się nad każdym szczegółem opisywanej historii. Zachwyca, oczarowuje i podsyca apetyt na więcej.
Jeżeli szukacie powieści, która sprawi, że uwierzycie w to, że miłość zawsze znajdzie do siebie drogę. Mimo sztywnych konwenansów i oczekiwań innych, to ta książka jest właśnie dla was.
Czytajcie, zachwycajcie się i koniecznie dajcie znać, czy bohaterowie powieści ,,Zaplatani w konwenanse" podbili również i wasze serca.
A ja z niecierpliwością czekam na kolejne książki o braciach Foglar. Wszak myślę, że Eliot i Marcus nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa!
Jaśmina Wigura jest panną o nieposzlakowanej reputacji i dobrych manierach, choć za słodką buzią i nieśmiałym zachowaniem skrywa żelazną wolę i błyskotliwą...
Małgorzata Strzelecka to oczytana, ciekawa świata i nieco zakompleksiona młoda szlachcianka. W jej mniemaniu los pozbawił ją urody, a brat utracjusz –...