Z domu dziecka pod Sandomierzem znika siedmioletni Szymek. Policja przeczesuje okolicę, a w tym samym czasie u księdza Piotra spowiada się mężczyzna. Wyznaje, że ma związek z zaginięciem chłopca i zamierza zabić człowieka. Duchowny chciałby pomóc dziecku, ale w taki sposób, by nie złamać tajemnicy spowiedzi. Śledczy nie wierzą księdzu, który mówi, że jest niewinny, choć niczego nie wyjaśnia.
Nad sprawą pracuje Zuzanna Nowacka, młoda policjantka. Przysłana z Warszawy do pomocy lokalnej policji, ma świeże spojrzenie na sprawę, nietuzinkowe pomysły, oraz świetny zmysł śledczy. Czy to wystarczy? Czas ucieka, morderca wciąż działa…
To dobrze napisana powieść kryminalna z trudnym do przewidzenia ciągiem zdarzeń…
Wydawnictwo: Piąte Marzenie
Data wydania: 2021-01-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 272
Język oryginału: polski
Na widok policyjnej legitymacji ożywił się. Nuda jest najlepszą zachętą do współpracy z policją.
"Uczynkiem i zaniedbaniem" Mariusza Kaniosa to literacka podróż przez mroczne zakamarki ludzkiej psychiki, ukazana z perspektywy różnych postaci. Debiutancka powieść autora rozpoczyna się od dramatycznego zniknięcia siedmioletniego Szymka z domu dziecka pod Sandomierzem. W miarę jak czytelnik zgłębia tę kryminalną historię, splatają się wątki moralności, tajemnic spowiedzi i niekonwencjonalnego śledztwa.
Kanios nie unika trudnych tematów, odważnie poruszając kwestie pedofilii i granic etyki. Jego umiejętność tworzenia autentycznego świata z wiarygodnymi postaciami wzbogaca fabułę. Młoda policjantka Zuzanna Nowacka staje się centralną postacią, a jej determinacja i nietypowe podejście do śledztwa dodają powieści świeżości.
W powieści Kaniosa czuć pulsującą emocjonalność i głęboką refleksję nad ludzkimi wyborami. Autor umiejętnie balansuje między wartką akcją a psychologicznym portretem postaci, co sprawia, że czytelnik zostaje porwany przez intrygujący świat zbrodni. Dialogi są dynamiczne, a styl pisarski przystępny, co ułatwia zanurzenie się w historii.
"Uczynkiem i zaniedbaniem" to nie tylko kryminał zaskakujący trudnym do przewidzenia ciągiem zdarzeń, lecz także głęboka refleksja nad moralnością i ludzkimi losami. Kanios udowadnia, że polska literatura kryminalna ma w sobie potencjał, oferując czytelnikowi niezapomniane doświadczenie. Polecam
O tej książce dowiedziałam się od samego autora. Pan Mariusz zachęcał mnie w prywatnej wiadomości do przeczytania swojej książki. Tak naprawdę dopiero wtedy ja zauważyłam i zainteresowałam się nią. Czytałam kolejne super recenzje, które stopniowo zachęcały mnie do jej kupna. Dodatkową zachętą jest fakt, że mieszkam całkiem niedaleko od autora. Pomyślałam, że wypadałoby to przeczytać, chociażby ze względu na nasze sąsiedztwo. W taki sposób zostałam właścicielką tejże powieści. A czy było warto? Myślę, że tak, bo to naprawdę dobra książka, ale o tym zachwilę. Przenieśmy się teraz do Tarnobrzega i jego okolic, gdzie rozgrywa się akcja.
Z domu dziecka w Durdach zostaje porwany kilkuletni chłopiec, Szymon. Policja szuka chłopca, jednak ślad po nim zaginął. Wiadomo tylko, że wsiadł do taksówki z młodym mężczyzną. Wg policji wygląda to tak jakby dziecko zapadło się pod ziemię. W tym samym czasie zaczynają znikać osoby skazane za przestępstwa seksualne z udziałem dzieci. Krótko mówiąc, ktoś porywał pedofilów. Wkrótce policja trafia na trop porywacza Szymona, który okazuje się być sprytnym uciekinierem. Ma wszystko zaplanowane w najmniejszych szczegółach. Nic nie ma prawa się wydarzyć jeżeli tego nie zaplanował. Porwanie chłopca i znikanie pedofilów w pewnym momencie śledztwa zaczynają się ze sobą łączyć.
Śledztwo jest trudne i pełne niewiadomych, ale policja stopniowo powiększa swoją wiedzę o tajemniczym mężczyźnie. A informacje, do których dotrą zaskoczą ich i po części wytłumaczą zbrodnicze zapędy mężczyzny.
Jaki związek ma porwanie Szymona i znikanie pedofilów? Kim jest tajemniczy mężczyzna? Jaki jest motyw jego zbrodni?
W zasadzie akcja książki zaczyna się już na samym początku. Przyznam się szczerze, że trudno było mi się w nią wbić. Jednak kiedy minęłam magiczną 50 stronę już poszło. Akcja stopniowo zaczynała przyspieszać, a w mojej wyobraźni wyglądało to jak film kryminalny. Powieść zakończyła się w sposób, niejednoznaczny. Większość wątków została rozwiązana, ale jeden nie do końca i autor ewidentnie dał odczuć czytelnikowi, że nastąpi ciąg dalszy.
Mariusz Kanios stworzył przestępcę, który był pokiereszowany przez życie. To właśnie te przeżycia sprawiły, że robił to, co robił. Z jednej strony był dobrym dla Szymona. A z drugiej był okrutnym mordercą. Na swoje ofiary wybierał pedofilów. Nasuwa się pytanie czy przez to nie wyświadcza przysługi społeczeństwu? Przecież eliminuje potwory krzywdzące dzieci. Nie do końca chyba tak to działa, bo sam przez to staje się potworem. A zatem czy jednym złem można naprawić inne zło? Wg mnie nie, bo zło zostaje złem. Nie można czynić zła w dobrej wierze.
To kawał dobrej książki i bardzo udany debiut. Gratuluję sukcesu!!! Kanios porusza tu bardzo trudny temat pedofilii, ale ułożył fabułę w świetny kryminał, w którym do samego końca coś się dzieje. Nie sposób się od niego oderwać. Do tego wydał już drugi tom z zapowiedzianej trylogii. Jestem bardzo ciekawa jak będzie się rozwijał ten trudny wątek dalej.
Wam polecam ,,Uczynkiem i zaniedbaniem", a sama zabieram się za ,,Karty zła".
Polecam
Mariusz Kanios w powieści „Uczynkiem i zaniedbaniem”, pierwszej z cyklu „Komisarz Zuzanna Nowacka” dotyka kilku ważkich problemów społecznych i moralnych przede wszystkim. Było wiele uczynków i jeszcze więcej zaniedbań pozwalających tuszować krzywdę kilkuletnich chłopców. Do młodego duszpasterza przychodzi człowiek i mówi, że właśnie zabija. Wie gdzie jest zaginiony z pobliskiego domu dziecka chłopiec. Ksiądz z uwagi na tajemnicę spowiedzi nie może z nikim się podzielić wiedzą, nie przypuszcza nawet, że to jest dopiero początek zmian jakie zajdą w jego życiu. To, że poznajemy porywacza, mordercę wcale nie ułatwia nam zadania. Pozostaje pytanie, dlaczego? Jak poznałem odpowiedź wcale lepiej się nie poczułem, nie rozwiązało to moich dylematów moralnych. Bo czyż doznana krzywda upoważnia do wymierzenia kary? Nie sprawiedliwości a właśnie kary, tak to odebrałem. Autor mistrzowsko prowadzi swojego bohatera, że ja zacząłem mu współczuć. Nawet w obliczu tego, że stał się taki sam jak jego oprawcy nie potrafiłem w pełni stanąć przeciw negatywnemu bohaterowi. Wszak już jest dorosły, rozeznaje się w zadawanej krzywdzie i nie może się tłumaczyć doznanymi uczynkami oraz zaniedbaniem tych, którzy powinni o jego bezpieczeństwo dbać. Nie chcę więcej się rozpisywać bo nie da się bez zdrady szczegółów powieści. Powieść dynamiczna, zwrotna, ciekawie prowadzona z perspektyw bohaterów. Wybaczam, nawet to, że autor Nowackiej poświęca niewiele uwagi bo jest skupiona na sprawcy przez co świetnie (o ile tak można napisać) oddaje jego osobę, pokazuje przemianę bohatera. Jak jeszcze dodać, że to pierwsza powieść autora, który do niedawna był dyrektorem banku, studiował ekonomię i archeologię a pisanie traktuje jako urozmaicenie codzienności to brzmi obiecująco w temacie, że facet ma potencjał. Panie Mariuszu, stawiam Pana na swojej wirtualne półce obok Pana Mieczysława, zdaje się też ekonomisty.
Podejrzewam, że gdyby nie zachęta do czytania przez samego autora, to ta książka dalej leżałaby lub stała na wirtualnej półce Legimi...
Jednak jej lektura była bardzo dobrym wyborem, ta książka jest wręcz r e w e l a c y j n a, to świetny debiut. Bardzo się cieszę, że poznałam tę książkę jak również nowego polskiego autora, po którego pozostałe utwory chętnie sięgnę.
"Czytał gdzieś, że w każdym kłamstwie musi być część prawdy, aby było wiarygodne."
Z sierocińca pod Sandomierzem znika siedmioletni chłopiec. Policja przeszukuje całą okolicę, wszyscy angażują się w poszukiwania Szymona. Jednak nie ma nigdzie śladu chłopca. Do pomocy w poszukiwaniach zostaje przydzielona młoda policjantka, Zuzanna Nowacka z Warszawy. Po przejrzeniu akt i rozmowie z policjantami ma zupełnie inne spojrzenie na tę sprawę. Uważa, że chłopiec sam nie uciekł, lecz prawdopodobnie ktoś go uprowadził.
Postanawiają prowadzić śledztwo właśnie pod tym kątem. Mniej więcej w tym samym czasie, w sandomierskim kościele u młodego księdza Piotra spowiada się mężczyzna, który wyznaje mu, że wie gdzie jest zaginiony chłopiec oraz, że planuje zamordować człowieka. Ksiądz jest zbulwersowany, gdyż mógłby pomóc policji w znalezieniu chłopca z domu dziecka, lecz obowiązuje go tajemnica spowiedzi.
"Nie ma ciekawszej opowieści niż szczera spowiedź grzesznika."
Pan Mariusz Kanios podejmuje się trudnego i delikatnego tematu, który ostatnio jest często poruszany, czyli pedofilii. Autor pokazuje nam jak potrafi zniszczyć całe życie ofiarom. Emocje są bardzo duże a sama fabuła tak wciągająca, że trudno jest odłożyć książkę na późniejszy termin.
Główny bohater jest w przeszłości była ofiarą, można nawet zrozumieć jego złość, lecz to co zaczął on robić po latach, wcale go nie usprawiedliwia a wręcz należałoby go potępić. Chociaż z drugiej strony niemal każdy okaże mu współczucie z powodu tego, co zrobiliby mu ludzie w przeszłości...
"Bo zabicie człowieka to niesamowite przeżycie. Ale co z tego, jeżeli nie można się tym podzielić. To tak, jakby w pojedynkę iść do kina albo samemu jeść kolację przy świecach."
Sytuacja zaczyna się wymykać niemal całkowicie spod kontroli, trudno jest przewidzieć jak może się zakończyć ta cała intryga. Jakkolwiek by spojrzeć, to zakończenie nie jest przewidywalne i oczywiste. Bardzo dobrze zapowiada się całą seria.
Czyta się bardzo dobrze i lekko, język prosty i łatwy, co prawda zauważyłam kilka błędów, tak zwanych literówek, lecz w sumie w żaden sposób nie przeszkadzało to właściwie w lekturze, po prostu tego nie lubię.
Warto przeczytać tę książkę.
Ja zaczynam szukać następnych części
Po poprzedniej książce bardzo długo miałam tzw. syndrom odstawienia, na który nałożył się syndrom następnej książki. Ciężko mi było zacząć czytać coś innego z obawy, że kolejna książka nie sprosta oczekiwaniom i dopiero polecajka Ani przełamała ten czytelniczy impas.
„Uczynkiem i zaniedbaniem” świetnie wybiło klin.
Dobry, rasowy, dojrzały kryminał, a ku mojemu zaskoczeniu, jeszcze debiut. Mimo że zdarzały mi się chwile śmiechu, fabuła była raczej ponura. Pedofilia, brutalne akty przemocy wobec małych chłopców z domu dziecka i inteligentny mściciel, który zamierza wyrwać wszystkie pedofilskie chwasty. Pomścić każde wykorzystywane dziecko, a jednocześnie zadość uczynić własnej, nie mniej traumatycznej przeszłości.
Adam ma plan, wszystko przygotowane i przemyślane. Wplątuje w swoje działania Bogu ducha winnego księdza, który związany tajemnicą spowiedzi chcąc czy nie, musi wziąć na siebie ciężar czynów mordercy. Tropem Adam ruszają policjanci Paweł Sudoł i Zuzanna Nowacka. Z marnym skutkiem.
Dodatkowo z okolicznego domu dziecka ginie siedmioletni Szymon i w zasadzie to zaginięcie jest początkiem całej akcji.
Czy coś łączy małego Szymka i bezwzględnego mordercę Adam? Ano łączy… i tu wkraczamy na śliski grunt zrozumienia ludzkiej psychiki. Ja się starałam przez całą książkę zrozumieć jakimi ścieżkami podąża pokręcona ludzka natura. Z jednej strony bezwzględny morderca, skrupulatny, z przemyślanym planem działania, bez mrugnięcia okiem zdolny do najokrutniejszych zbrodni, a z drugiej walczący z własnymi demonami czuły, troskliwy i zaangażowany opiekun siedmioletniego, zagubionego chłopca. „Ze swoich potłuczonych światów skleili jeden wspólny i wypełnili go najpierw przyjaźnią, a później miłością”. Pytanie, czy da się posklejane światy utrzymać w całości?
Przyznam, że byłam zaskoczona rozwojem akcji, ilekroć coś już sobie w głowie ułożyłam i wymyśliłam zakończenie wszystko się odmieniało, akcja zmieniała bieg za każdym razem, gdy główny bohater znowu wszystkich wyprowadził w pole.
Nieświadomie znów wdepnęłam w temat pedofilii, który zawsze jest dla mnie ciężki i raczej omijam tę tematykę w literaturze. To temat delikatny, drażliwy i trzeba się z nim obchodzić z pokorą. Tutaj na szczęście autor w miarę oszczędza czytelnika, nie serwuje mu wielu drastycznych scen i traumatycznych opisów, one się zdarzają, i owszem, ale jak na kryminał nie przytłaczają i nie wysuwają się na pierwszy plan. Zaglądamy za to do głowy głównego bohatera, poznajemy jego psychikę i dowiadujemy się, co leżało u podstaw jego działań.
Ze wszystkich bohaterów najbardziej polubiłam księdza-nie księdza Piotra, złościła mnie nieudolność i opieszałość policji i w pewnym momencie zaczęłam się solidaryzować z Adamem… (no wiem, jak to wygląda, ale co poradzę?).
Książka napisana prostym stylem, przystającym do dzisiejszych realiów, do tego krótkie rozdziały, mocno skondensowana fabuła i narracja trzecioosobowa działają na pozytywny odbiór powieści.
Jak na pierwsze spotkanie z autorem to jestem zadowolona.
"Uczynkiem i zaniedbaniem" Mariusz Kanios
,, Życie to opowieść, która zawsze kończy się śmiercią. W dobrym kryminale nic nie jest tak oczywiste...,, Po przeczytaniu tych kilku słów już wiem że będzie warto posiedzieć z tą lekturą.
Fantastyczny debiut autora , o temacie bardzo trudnym a mianowicie pedofili , ale i o zamiataniu brudów pod dywan, autor poradził sobie z nim znakomicie. Kryminał czyta się wręcz jednym tchem, nie sposób odłożyć go na półkę i pójść spać,nie dowiedziawszy się co będzie dalej. Już dawno nie czytałam tak dobrego kryminału.
Ksiądz Piotr, młody kapłan, podczas spowiedzi słucha wyznania mężczyzny, który mówi mu otwarcie,, właśnie zabijam człowieka,,,a ty nie możesz mnie wydać bo obowiązuje cię tajemnica spowiedzi. Ksiądz Piotr jest starannie wybrany do tej spowiedzi, morderca chce wypróbować jego wiarę, jego siłę. Czy Piotr podoła temu wyzwaniu, czy udźwignie to wszystko na swoich młodych barkach? W tym samym czasie policja poszukuje siedmioletniego Szymona, który zaginął z domu dziecka. Nieodwracalnie zaplątują się losy chłopca, księdza i mordercy.
Akcja która ani na chwilę nie zwalnia, ciągle potęguje napięcie i zwroty akcji to wszystko tworzy rewelacyjną całość, smaku i wartości dodają tu bohaterowie, którzy zostali bardzo starannie wykreowani. Książka budzi też sporo emocji: złość, wręcz wściekłość, smutek i bezsilność, ale także sporą dawkę współczucia. Autor Mariusz Kanios wręcz rewelacyjnie gra uczuciami czytelników,wszystkie elementy fabuły są dokładnie przemyślane i żadne nie są zbędne,a brak niepotrzebnych opisów dodaje tylko wartości treści. Autor stworzył książkę o której nie sposób zapomnieć, z niecierpliwością czekam na możliwość przeczytania kolejnego tomu.
Panie Mariuszu bardzo dziękuję za tak dobry kryminał i życzę Panu aby to nie był jedyny sukces na Pana koncie. Z czystym sumieniem polecam Wam,, Uczynkiem i zaniedbaniem,,
Polecam
Bestia, ofiara czy Anioł Zemsty?
Do lektury zabierałam się jak do jeża, albowiem temat wykorzystywania seksualnego dzieci maksymalnie podnosi mi ciśnienie i wywołuje we mnie agresję w stosunku do pedofili. Temat działa na mnie jak płachta na byka. Skusiły mnie jednak wysokie oceny użytkowników serwisów czytelniczych oraz fakt, że jest to debiut, bo lubię sprawdzać nowych autorów, badać ich wyobraźnię i kreatywność. Ostatecznie więc zdecydowałam się na lekturę, z czego się cieszę.
Z niewielkiej miejscowości pod Sandomierzem z domu dziecka znika siedmioletni chłopiec. Poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Lokalna policja okazała się bezsilna. Do rozwiązania sprawy zaginięcia chłopca dołączyła aspirat Zuzanna Nowacka ze stołecznej policji. Szybko ustaliła, że chłopiec został porwany. Jednocześnie w tajemniczy sposób znikają groźni przestępcy seksualnie wykorzystujący nieletnich, których personalia można było znaleźć na oficjalnej stronie w internecie. Tymczasem do pewnego młodego księdza przychodzi młody mężczyzna i spowiada się z zabójstwa, upewniwszy się wcześniej, że księdza ogranicza tajemnica spowiedzi i nie będzie mógł pójść na policję... Czy te zdarzenia mają wspólny mianownik?
Książka mimo trudnej tematyki wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Krótkie i zwięzłe rozdziały bez zbędnych ozdób, opisów i upiększeń spowodowały, że czytało się błyskawicznie. Dodatkowym napędem do szybkiego czytania była sprawnie poprowadzona fabuła, która przykuwała uwagę. Niespodziewane i zaskakujące zwroty akcji prawie doprowadziły mnie do ataku serca. Wstyd mi się przyznać, ale w pewnym momencie kibicowałam Adamowi, który jest siłą napędową tej całej historii. Zakończenie jest dopracowane, przemyślane i logiczne. Zero naginania fabuły, za co jestem wdzięczna Autorowi, bo inaczej popsułoby mi to przyjemność z lektury.
Łał......jestem zdecydowanie na tak. To mój pierwszy kontakt z twórczością Pana Mariusza ale jakże owocny. Kryminał jaki lubię. Chwilami mocny i brutalny ale sięgając po kryminał można a nawet należy się tego spodziewać. Pomysł na fabułę może nie najnowszy ale jakże intrygujący i trochę niestandardowo rozwiązany. Dużo się dzieje a emocje wzbierają jak wzburzone morze. I nawet rozumiem zabójcę. Trochę rozproszył mnie wątek marokański ale to autor go stworzył i miał do tego prawo. Reasumując, bardzo dobra książka kryminalna, która zwiastuje dalszą super lekturę.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością M.Kaniosa i jestem bardzo miło zaskoczona.Jak na debiut literacki to jest bardzo dobry początek.
"Uczynkiem i zaniedbaniem" to historia bardzo trudna i ciężka a zarazem odważna i smutna. To kryminał, który w dosadny sposób pokazuje problem pedofilii wśród młodych chłopców. Dodatkowo w książce przedstawione zostały aspekty funkcjonowania policji w takich przypadkach. Mimo, że nie jest to powieść faktu czy też powieść popularnonaukowa to autor doskonale wplata wszelkie wątki dokumentu w fabułę kryminału.
Jest to historia,która wciąga czytelnika od pierwszych stron.Ciągłe zwroty akcji, rosnące napięcie, świetnie wykreowani bohaterowie,to tylko kilka zalet tej książki. Z każdym rozdziałem, chce się czytać więcej, chce się poznawać historię mimo rosnącego oburzenia, złości oraz smutku .Autor w doskonały sposób połączył ze sobą różne wątki tak, by razem tworzyły spójną, wciągającą fabułę, która nie tylko skupia się na śledztwie. Robi to w sposób zwięzły, bez zbędnych opisów i wyjaśnień, co osobiście postrzegam jako ogromny plus, gdyż przy tego rodzaju literaturze ważna dla mnie jest konkretna fabuła i dynamiczna akcja skupiająca się na istotnych kwestiach. Poza motywem związanym z prowadzeniem sprawy zaginięcia chłopca, mamy również możliwość obserwowania działań innych osób i wniknięcia w ich umysły. To dobrze napisana powieść z trudnym do przewidzenia ciągiem zdarzeń. To jak układanka, do której dostajemy elementy próbując je dopasować do całości. I gdy już myślimy, że wszystko jest na swoim miejscu, nagle dochodzi jeszcze jeden, niespodziewany element.Jaki?To już odkryje sam czytelnik po całej lekturze.Polecam
Po burzliwym rozwodzie rodziców Ola wraz z matką opuszcza małe miasteczko, by rozpocząć nowe życie w Krakowie. W liceum dziewczyna poznaje grupę rówieśników...
Różnica między nimi a Sławkiem polega na tym, że on rzeczywiście nie powinien się tu znaleźć, a już na pewno nie sam. Za swoją lekkomyślność zapłacił najwyższą...
- Ktoś w komendzie zna angielski? - spytał Andrzeja i jednocześnie w myślach szukał odpowiedzi na swoje pytanie. - Potrzebuję tłumacza.- Człowieku, tu połowa słabo mówi po polsku. - Kolega spojrzał na niego zaskoczony.
Więcej