Mglisty poranek, szalejąca za oknem zamieć śnieżna i jedna prośba, która zmieni wszystko
Telefon z przychodni wyrywa Polę ze snu. Okazuje się, że jej trzyletni synek wraz ze swoim tatą nie pojawili się na umówionej wizycie. Gdy Pola nie może skontaktować się ze swoim mężem, mimo szalejącej za oknem zamieci, decyduje się pojechać do przychodni. Po drodze jest świadkiem prowadzonej nad rzeką akcji ratunkowej. Na jej oczach dźwig wyławia samochód z roztrzaskaną przednią szybą. W pustym wraku Pola rozpoznaje nissana Kuby... Zamarznięte ciało jej męża zostaje wyłowione z rzeki kilka dni później. Zwłoki ich synka nie zostają jednak odnalezione. Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek - Jakub nie zdołał uwolnić z pułapki ani siebie, ani dziecka. Tak brzmi oficjalna wersja...
Mijają dni, a nad dobrym imieniem Kuby zaczynają się zbierać czarne chmury. W pracy dopuścił się kilku matactw i zapewne w związku z tym był szantażowany. W odległej przeszłości Kuby mnożą się kolejne luki, a główną z nich wypełnia tajemnicza dziewczyna, która kilkanaście lat wcześniej utonęła w kaszubskim jeziorze...
Spirala obłędu zacieśnia się w trakcie przeszukiwania domu małżeństwa. W piwniczce na wina policja natrafia na zamknięte w metalowej skrzyni szczątki małego dziecka...
Ta książka wessie i odbierze dech! - Max Czornyj
Mroczna, zagadkowa i nieodkładalna. Czekam na więcej! - Marcel Moss
Trzyma w napięciu od pierwszej strony! - Katarzyna Puzyńska
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021-05-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
"Topieliska" zdaje mi się, że jest jedną z bardziej kontrowersyjnych książek, bo jedni albo ją kochają, albo przechodzą obojętnie. W której grupie Wy jesteście? Czytaliście, czy nie planujecie jej wcale?
.
🌿 Jeden telefon z przychodni wybudza Polę ze snu i zmienia jej cały świat, który rozpada się na milion kawałków. W wypadku samochodowym ginie jej mąż, a synek zostaje uznany za zaginionego, gdyż nie odnaleziono jego ciała. Mijają dni, kobieta pomału dochodzi do siebie, ale ponownie jej spokój burzą pewne informacje o jej mężu, który ukrywał przed nią wiele tajemnic. Mężczyzna był szantażowany i zamieszany w tajemniczą śmierć dziewczyny sprzed kilkudziesięciu lat. Na domiar złego w trakcie przeszukiwania domu Poli i Kuby w ich piwnicy policjanci dokonują wstrząsającego odkrycia! Co ukrywał przed Polą,jej mąż? Czy aby na pewno to był nieszczęśliwy wypadek?🌿
.
Książka, która od samego początku zaczyna się od jednej z najbardziej strasznych tragedii, jakie mogą mieć miejsce dla matki i żony. Pierwsze strony i zaczynają się tak mocno, pomyślałam sobie, że to będzie genialny thriller, jeśli zaczyna się już od takiej petardy. Niestety trochę się przeliczyłam, bo od połowy książka zaczęła mnie nużyć, a momentami wręcz irytować, chociażby postać siostry głównej bohaterki. Po przebrnięciu przez pół powieści, dochodząc do końca i poznając całą historię Poli, znowu moja ekscytacja ta książka poszybowała do góry, bo takiego obrotu spraw nawet się nie spodziewałam. Szokujący i wstrząsający finał, dający wiele odpowiedzi na ogrom pytań pojawiających się w trakcie czytania.
.
Autorka świetnie sobie poradziła z wprowadzeniem totalnego zamieszania i tego, aby czytelnik po przeczytaniu miał ogromny mętlik w głowie. Z pewnością jest to oryginalna fabuła, z którą jeszcze się do tej pory nie spotkałam. Niby niepozorna historia, a z czasem przeobrażająca się wręcz psychodeliczny thriller. Troszeczkę się zawiodłam na zakończeniu, bo jednak zabrakło mi tam czegoś, no ale Pani Ewa sama się usprawiedliwiła i bardzo dobrze ją rozumiem i wybaczam😉
Ewa Przydryga to autorka thrillerów psychologicznych, której raczej nikomu nie trzeba przedstawiać. Z racji tego, że w kolejce czeka na przeczytanie "Mursz", wypadało najpierw zabrać się za "Topieliska".
Poznajemy Polę, która w niewyjaśnionych okolicznościach traci męża i synka. Nikt tak naprawdę nie wie co było przyczyną wypadku, a z wody wyłowiono tylko ciało Kuby. Gdzie więc jest ciało ich synka? Pogrążona w żałobie Pola, mając nadzieję, że jej syn żyje, rozpoczyna własne śledztwo, podczas którego wychodzą na jaw pewne fakty dotyczące jej męża.. Pola zaczyna wątpić w swoją ocenę o Kubie.. Czy był on tym, za kogo go uważała? Co takiego ukrywał?
Początek tej książki nie zapowiadał dobrego thrillera psychologicznego. Wręcz przeciwnie, czułam się znudzona a o emocjach nie było mowy. Jednak im zagłębiałam się bardziej w lekturę tym robiło się ciekawiej i z rozdziału na rozdział wciągnęłam się tak, że do samego końca ciężko mi było oderwać się od lektury. Autorka stworzyła niebanalną historię, której fabuła jest tak skonstruowana, że podczas czytania zadajemy sobie mnóstwo pytań a odpowiedzi na nie brak... dopóki nie poznamy zakończenia.. Zakończenia, które po prostu zwaliło mnie z nóg i emocjonalnie sponiewierało.
Autorka już nie raz udowodniła, że potrafi zaskoczyć czytelnika. Tak było i tym razem. Jak wspomniałam wyżej, mimo niż początek nie wywołał we mnie większych emocji, to całość uważam za thriller jak najbardziej godny polecenia. Ta książka jest po prostu genialna, z każdej strony wylewają się emocje, tajemnice, mroczny klimat.. Naprawdę warto po nią sięgnąć, "Topieliska" to pozycja obowiązkowa dla fanów thrillerów.
Najnowsza książka Ewy Przydrygi ostatnio opanowała Instagram. Z dnia na dzień było jej coraz więcej, wręcz wyskakiwała mi zza każdego rogu. Mimo, że dotąd nie miałam okazji zapoznać się z twórczością autorki, “Topieliska” postanowiłam przeczytać bez zbędnej zwłoki.
Pierwsze spotkanie z twórczością Pani Ewy uważam za całkiem udane. Co do fabuły mam pewne zastrzeżenia, jednak ogólnie warsztat autorki wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Historia napisana jest prostym, łatwym w odbiorze i płynnym językiem. Akcja może nie pędzi na łeb na szyję, ale też nie daje okazji do znudzenia.
Pola, bo tak ma na imię główna bohaterka (co łatwo przegapić, bo imię pojawia się w książce może 2-3 razy), z dnia na dzień traci w wypadku męża i synka. Nie ma jednak zbyt wiele czasu na żałobę, ponieważ na pogrzebie zjawia się jej siostra bliźniaczka, a wraz z nią pewien traumatyczny sekret z dzieciństwa. Jednocześnie na jaw wychodzą pewne nieścisłości w śledztwie prowadzonym w związku z wypadkiem. Pola z pomocą siostry zaczyna grzebać w przeszłości swojego zmarłego męża, natrafiając na fakty, o których nie miała pojęcia.
Książka, jak zauważyłam, zbiera skrajne opinie wyrażające albo wielki zachwyt, albo spore rozczarowanie. Ja nie mogę stwierdzić, że się rozczarowałam, bo było to moje pierwsze spotkanie z autorką i nie miałam względem tej pozycji praktycznie żadnych oczekiwań. Plot twist na zakończenie zasługuje jak najbardziej na pochwałę, jednak sposób w jaki odkrywamy prawdę delikatnie mnie rozczarował. Bohaterka po prostu sama wszystko nam opowiedziała, nie dając pola dla wyobraźni i szans na powolne kompletowanie układanki. Książka w moim odczuciu mogłaby być świetnym thrillerem psychologicznym, gdyby nie to, że zabrakło mi w niej napięcia i przede wszystkim emocji.
Polecam wyrobić sobie własną opinię i mimo tych kilku “przytyków” sięgnąć po lekturę. Wiem, że z pewnych względów dla autorki ta książka jest i zawsze będzie bardzo ważna i jeśli o mnie chodzi, chętnie sięgnę po poprzednie kiedy tylko będę miała taką okazję.
Telefon z przychodni wyrywa Polę ze snu. Okazuje się, że jej trzyletni synek wraz ze swoim tatą nie pojawili się na umówionej wizycie. Gdy Pola nie może skontaktować się ze swoim mężem, mimo szalejącej za oknem zamieci, decyduje się pojechać do przychodni. Po drodze jest świadkiem prowadzonej nad rzeką akcji ratunkowej. Na jej oczach dźwig wyławia samochód z roztrzaskaną przednią szybą. W pustym wraku Pola rozpoznaje nissana Kuby. Zamarznięte ciało jej męża zostaje wyłowione z rzeki kilka dni później. Zwłoki ich synka nie zostają jednak odnalezione... Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek...
***
"Topieliska" to przykład takiej książki, która za sprawą ogromnych działań marketingowych wręcz wyskakiwała mi z lodówki. Większość osób jakie obserwuję na Instagramie czytało ten thriller i rzadko kiedy spotkałam się z jakąś negatywna opinią. A jak było w moim przypadku?
Historia zaczyna się dość dramatycznie. W jednej chwili życie Poli wywraca się do góry nogami. Traci najbliższe jej sercu osoby. Z czasem (jak to zazwyczaj w thrillerach bywa) okazuje się, że idealny mąż, wcale nie jest bez skazy. Na jaw wychodzą różne sekrety, a Pola na nowo musi zastanowić się, komu tak naprawdę ufać.
Po dramatycznym wstępie, następuje dość monotonna część, w której nie dzieje się zbyt wiele. W historii tej zawarta jest duża dawka przemyśleń głównej bohaterki. Zabrakło mi jakiś dialogów, które może ożywiłyby nieco fabułę.
Im bardziej zbliżałam się do końca tym bardziej byłam pewna, o co tak naprawdę chodzi w tej historii. Jak się jednak okazało, udało mi się rozwikłać zagadkę tylko w połowie, bowiem był jeden wątek, który Ewa Przydryga rozegrała fenomenalnie. Kompletnie się czegoś takiego nie spodziewałam i dzięki temu moja ogólna opinia o "Topieliskach" uległa poprawie.
"Topieliska" to mroczna i trudna historia, która porusza wiele trudnych tematów, jak np. nałogi, molestowanie, strata bliskich. Myślę, że przez ten szał wokół tego tytułu, każdy sięgający po nią, ma wobec niej dość duże oczekiwania. Ja starałam się podejść do niej dość neutralnie i muszę przyznać, że jestem usatysfakcjonowana jej lekturą.
Moja ocena: 8/10
Czasami życie potrafi nas nieźle zaskoczyć, pewnego dnia Pola traci męża i syna w wypadku samochodowym, mężczyzna zostaje wyłowiony z rzeki, za to ślad po jej synu ginie. Jedyną osobą, jaką teraz kobieta ma blisko siebie to siostra bliźniaczka Ida, niestety ona jest dość dziwna i ma zmienne nastroje, przez co Pola ma od niej mało wsparcia. W międzyczasie wychodzą różne mroczne tajemnice z życia bohaterki takie jak molestowanie przez ojca, powracający koszmar, który okazuje się prawdą oraz zwłoki dziecka w piwniczce, a życie pewnej osoby okazuje się tylko iluzją.
Ta książka wciągnęła mnie już od pierwszej strony i emocje nie opadły aż do ostatniego zdania, kiedy już myślałam, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, autorka wyskakiwała z kolejną rewelacją. Bardzo podoba mi się to, że nie da się przewidzieć, co tak naprawdę wydarzy się za chwilę i zakończenie jest dla nas zagadką, ja miałam kilka typów, jaki może być finał, ale tego, jaki jest naprawdę, nie przewidział chyba, żaden czytelnik, bo jest bardzo mocny i szokujący.
Autorka świetnie gra na emocjach czytelnika raz współczułam bohaterom, innym razem byłam na nich zła, a czasami wręcz nie wiedziałam co o nich myśleć, sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, żeby na koniec i tak zaburzyć postrzeganie całej historii. Ja czytałam całość z zapartym tchem, a ziarenko strachu zostało już u mnie zasiane na samym początku, czytając, często leciały łzy smutku i złości, niestety ani razu radości, a tak liczyłam na szczęśliwe zakończenie.
Lubię takie historie, których nie da się przewidzieć, które ukazują trudne tematy, bo jest wiele zła na świecie, a widać to najczęściej oglądając różne reportaże, takie historie zdarzają się naprawdę, tylko my najczęściej nie chcemy o nich słyszeć, bo są dla nas za brutalne. Ta opowieść jedynie podsyciła moje zainteresowanie twórczością autorki i bardzo chętnie sięgnę po kolejne jej książki, mam nadzieję, że będą równie dobre, jak ta historia.
W leniwy zimowy poranek Kuba miał zawieść trzyletniego synka do przychodni na umówioną wizytę lekarską. Nigdy jednak tam nie dotarł. Zdezorientowana i zdeterminowana matka chłopca rusza na poszukiwania. Okazuje się, że auto z mężczyznami jej życia wpadło w poślizg i runęło do rzeki. Pola musi przyjąć do wiadomości śmierć męża, którego ciało zostało po paru dniach odnalezione. Ciała dziecka jednak nie znaleziono i mimo, że dla śledczych to tylko kwestia czasu, kobieta wciąż ma nadzieję, że jej synek żyje.
Pola, kobieta z ewidentnym „syndromem niespokojnego umysłu” postanawia zaufać swoim emocjom, dać się ponieść gonitwie myśli i stawić czoło zdarzeniom, które ją spotkały. Szybko okazuje się, że nie miała ona pojęcia o wielu epizodach z życia swojego męża. Ale nie tylko on miał rodzinne sekrety.. Kolejne wychodzące na jaw fakty detonują co rusz to nową bombę w jej sercu. Okazuje się, że nawet w dwóch butelkach czerwonego wina nie sposób utopić choćby części wzajemnych urazów, które stanowiły zarzewie zła narastającego w ludziach przez lata.
Życie Poli coraz bardziej zaczyna przypominać koszmarny sen, z którego nie może się obudzić. Jej przeszłość strąca ją w najgłębszą czerń, aż w końcu przychodzi moment, że kobieta nie ma już się czego złapać.
Co się stanie, gdy Pola dotrze do ściany?
Autorka książki proponuje nam niezłe puzzle do ułożenia. Każdy kolejny rozdział tylko podkręca pragnienie rozwiązania zagadki i powoduje wyrzut adrenaliny. Rozsypane elementy tej nieoczywistej układanki tworzą klimatyczny thriller psychologiczny. Świetną, mroczną wariację o ludzkiej naturze.
Polecam.
Mroźny poranek, jak każdy kolejny. Pola ma jechać z Jasiem do lekarza, lecz już po oderwaniu głowy od poduszki wie, że nie da rady. Potężny ból głowy i dreszcze to wyraźny efekt sylwestrowego wyjścia na mróz w samej sukni. Budzi męża, Kubę, a ten już po chwili jest gotowy drogi. Ostatnim, co wryje się w jej pamięć, będzie pomponik na niebieskiej czapce jej synka, wesoło podskakujący w rytm kroków Kuby.
Bo nagle nie ma już niczego więcej prócz tego wspomnienia.
Nie będzie już kolejnych, wspólnych chwil.
Kuba i Jaś nie docierają do przychodni; przerażona kobieta wsiada w samochód i dojeżdża do miejsca, w którym doszło do wypadku. Policja przeszukuje wrak, jednak już na pierwszy rzut oka widać, iż jest kompletnie puste. Jej ukochanych chłopców w nim nie ma.
Dopiero po kilku dniach policja otrzymuje zgłoszenie o odnalezieniu ciała męża Poli w rzece, kilka kilometrów od miejsca zdarzenia. Po Jasiu jednak ani śladu. Kobieta kurczowo trzyma się nadziei na odnalezienie dziecka, choć zainteresowanie społeczeństwa losem chłopca stopniowo opada, przykrywane kolejnymi sprawami. O dziwo to Ida, siostra bliźniaczka zrozpaczonej matki wspiera ją i zagrzewa do dalszych poszukiwań. To ona także przypomina sobie pewną informację o Kubie. Po nitce do kłębka- nagle na jaw wychodzą kolejne półprawdy i kłamstwa jej męża. Ale może właśnie one pomogą Poli odnaleźć synka...
Miałam już dwukrotną przyjemność spotkania się z twórczością pani Ewy; przed tą lekturą zastanawiałam się, czym tym razem mnie zaskoczy. Nie powiem, patrząc na mroczną okładkę miałam ochotę porzucić dotychczasowe lektury i od razu sięgnąć po Topieliska, tak bardzo mnie intrygowała! Jednak -jak zawsze- miałam też drobne obawy, bowiem magnetyczny front to nie wszystko. Ba, często to jedyna dobra rzecz w książce... na szczęście tym razem się udało.
Rzecz rozpoczyna się wraz ze śmiercią męża Poli, Kuby i zaginięciem ich syna, Jasia. Zrozpaczona kobieta wciąż kurczowo trzyma się nadziei na odnalezienie dziecka, jednocześnie cierpiąc po stracie ukochanego. Jednak coś, co na stypie powiedział wuj Kuby nie pasuje jej do historii opowiadanej przez męża. Od starszego mężczyzny dowiaduje się także o tragicznej śmierci siostry jej męża, Laury. Szkopuł w tym, że Pola nie miała zielonego pojęcia nie tylko o utonięciu dziewczyny, lecz w ogóle o jej istnieniu. Wspierana przez narwaną siostrę bliźniaczkę, rozpoczyna poszukiwania prawdy.
Tajemnice -te obecne i te z przeszłości- to nie jedyne, co zaprząta głowę naszej głównej bohaterki. Od około dwóch lat, co noc śni ten sam koszmar, którego głównym punktem jest obecność kruka oraz mężczyzna, prowadzący ją dokądś. Również Ida, a dokładniej jej destrukcyjne zachowanie i smutna przeszłość w cieniu rodzinnego domu sprawiają, że Pola już nie wie, kim tak naprawdę są jej bliscy i jak mroczne sekrety skrywają.
Chyba byłam za bardzo pochłonięta chęcią jak najszybszego rozwikłania zagadek, gdyż prawdopodobnie coś mi umknęło- powód, dla którego w ogóle umieszczono w książce wątek tajemniczej siostry Kuby. Patrząc z perspektywy całości zastanawiam się, co ów fragment miał wnieść do historii- dowód na to, że mąż miał przed Polą tajemnice już od wielu lat? Trudno mi jednoznacznie orzec, więc napiszę tylko tyle- w żadnym wypadku nie zaburza to toku wydarzeń. To po prostu taka luźna refleksja.
Topieliska to lektura bardzo ciekawa, mroczna; miałam wrażenie, że nad każdym z bohaterów wisi jakiś cień, że żadna z postaci nie jest wolna od swojej przeszłości, a wszyscy są w jakiś sposób naznaczeni. Byłam ciekawa, co oznaczają dziwne sny Poli i czy Ida naprawdę jest tą, za którą kazano nam ją uważać. Właściwie na każdym kroku mamy jakąś tajemnicę do rozwikłania, a pani Przydryga skrzętnie z nami pogrywa. Już, już chwytasz koniec nici, która ma poprowadzić Cię prostą drogą do rozwiązania, a tu niespodzianka... nić pęka.
Nasza polska autorka po raz kolejny udowodniła nam, że potrafi pisać i robi to bardzo dobrze. Z niecierpliwością czekam na kolejną perełkę jej autorstwa.
Morze zachwyconych blogerów, same pochlebne opinie – zapowiadało się doskonale. Niestety było bardzo przeciętnie, żeby nie powiedzieć słabo.
Sam pomysł na historię wg mnie był niezły, ciekawa byłam, jak zagadka się rozwiąże (domyśliłam się co i jak, a ja z reguły niedomyślna jestem w takich zagadkach, więc przypuszczam, że można było bardziej zwodzić czytelnika). I to tyle jeśli chodzi o plusy.
Pierwszoosobowa narracja wypadła fatalnie, rozmyślania głównej bohaterki niczym z taniego romansidła przyprawiają o ból głowy. Takie myśli nawiedzają Polę: „Gdyby Gabriel mógł zajrzeć w moją duszę, natknąłby się na pustoszące mnie niczym tornado uczucia (…), „nad naszą relacją zawisła kolejna czarna chmura wzajemnego rozczarowania”. Niedobrze się to czyta.
Na początku fabuła aż kipi od tajemnic, na każdej stronie pojawia się ich kilka, miało być interesująco i zaskakująco, wyszło, moim zdaniem, niewiarygodnie i śmiesznie.
W pewnym momencie bohaterka znajduje na stoliku skierowanie do pediatry. Serio? Do pediatry są skierowania? Ja wiem, że to detal, że się czepiam, ale to denerwujące, że redaktor/korektor nie wyłapał takiej bzdury.
Podsumowując, pomysł dobry, wykonanie złe. Nie polecam.
Małżeństwo jak każde inne dotyka tragedia. W wypadku samochodowym, auto zjechało do rzeki i zginął ojciec z synem. Ciała małego chłopca jednak nie znaleziono. Pola zostaje sama, jednak cały czas ma nadzieje, że jej kochany synek żyje. Mimo prowadzonego śledztwa, sama na własną rękę też zaczyna własne poszukiwania. Jednak dowiaduje się, że jej mąż skrywał przed nią nie jedną tajemnicę, a mieli być ze sobą szczerzy. Poli pomaga jej siostra bliźniaczka. By dowiedzieć się prawdy o Jakubie muszą poznać jego przeszłość. I tak dowiadują się trochę więcej o jego siostrze przyrodniej, która utonęła w jeziorze. W pracy u Kuby wybucha afera. Polę już od dłuższego czasu dręczą koszmary, przez które nie może spać.
Czy Pola odnajdzie syna? Czy upora się z koszmarami i rozwiąże zagadkę?
Z ogromną przyjemnością zgłosiłam się do zrecenzowania tej książki, ponieważ wcześniejsza książka autorki, „Miała umrzeć” bardzo mi się podobała i wiedziałam, że się nie zawiodę. A czytanie tej historii to była czysta przyjemność, mimo że książka nie raz wywołała ciarki na moich plecach.
Muszę stwierdzić, że akcja książki jak na początku wyrwała z kopyta tak w środku trochę mi się dłużyło. Jednak jestem w stanie przymknąć na to oko bo zakończenie wcisnęło mnie w fotel. Takiego obrotu spraw zupełnie się nie spodziewałam, nawet po tym jak inni pisali, że końcówka historii jest zaskakująca. A takie książki uwielbiam.
Autorka świetnie pokazała, że matka dla dziecka jest wstanie poruszyć niebo i ziemię. Oraz to, że największy ból to strata własnego dziecka. To właśnie ten temat wzbudzał we mnie najwięcej emocji, gdyż sama jestem mamą prawie trzyletniego chłopca, to bardzo łatwo było mi sobie wyobrazić co musiała czuć główna bohaterka.
Gorąco polecam byście zapoznali się z tą historią. Ale zachęcam również do przeczytania innych książek Ewy Przydrygi. Ja już zapisuje wcześniejsze historie tej autorki do swoich planów czytelniczych.
Na okładce widzimy jedynie dom i w jego oknach blask światła. Całość otoczona jest mrokiem... Samo to, wywołało we mnie dreszcze. Na przodzie okładki widzimy krótkie zdania trzech polskich autorów: Puzyńska, Moss oraz Czornyj - to właśnie oni polecają recenzowany tytuł. Satynowa w dotyku, z wytłuszczonymi wyrazami. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkowe zabezpieczenie przed uszkodzeniami mechanicznymi typu zagięcia. Na jednym ze skrzydełek przeczytacie kilka słów o autorce, a na drugim ujrzycie dwie poprzednie wydane powieści w Wydawnictwie Muza tej pisarki. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Gdzieniegdzie pojawił się czarny kruk... Który ma znaczenie w tej historii.
Trzecie spotkanie z autorką, które zrobiło na mnie wrażenie. Może nie przez całość byłam w ogromnym szoku, bo samo zakończenie zwaliło mnie z nóg, tego to się nie spodziewałam, naprawdę! Czapki z głów za to mistrzowskie zakończenie! Całość czyta się przyjemnie i szybko, mimo iż wydarzenia, które wychodzą na jaw, wcale nie należą do tych przyjemnych. Jednak byłam tak zaintrygowana tą historią, że nie pozwalałam sobie na przerwy i pochłonęłam ją w kilka godzin. I zakończyłam czytanie z rozdziawioną buzią. Na samym początku znajdują się również polecajki między innymi Gosi / Lady Margot, Natalii z Prostymi Słowami czy Olgi z Wielkiego Buka. Bałam się, bo była wychwalana ta książka na Instagramie nim zaczęłam ją czytać, bo z reguły jest tak, że to, co wszyscy tak chwalą, to średnio mi przypada do gustu, ale tym razem, Przydryga się obroniła i tym samym zdecydowała, że cokolwiek nie wyda, ja to przeczytam. :) Trafia do grona ulubionych moich polskich autorów, po których sięgam w ciemno. (Czyli obok Rogozińskiego Alka czy Ilony Gołębiewskiej między innymi się znajduje.)
Pola - nasza główna bohaterka jest w tragicznej sytuacji. Dostaje telefon, że jej syn nie zdjął szwów. Ale jak to, przecież jej mąż pojechał z nim, więc co się stało? Miał miejsce wypadek, który widzi na własne oczy, jak wyciągają samochód z rzeki. PUSTY. To łamie jej serce i niszczy wszystko inne. Szczerze jej współczułam. Nie chciałabym nigdy stanąć w takiej sytuacji jak ona... Jednak już od samego początku coś wydawało mi się, że ta nasza bohaterka jest jakaś... Inna. Nie mówię tutaj o jej fobii, która ma kluczowe znaczenie, ale o tym jej zachowaniu, które nie do końca wydawało mi się normalne.
I jakież było moje zdziwienie, gdy dotarłam do samego końca. Ten plot twist po prostu... Zwalił mnie z nóg. Trzy razy czytałam pewien fragment, bo nie mogłam uwierzyć w to, co czytam. A później, gdy autorka zaczęła nam objaśniać, po kolei, co i jak to dosłownie szczęka mi opadła na podłogę. Nawet nie zbierałam jej, bo sądziłam, że wydarzy się jeszcze coś, co zrobi na mnie wrażenie. Jestem OGROMNIE ZADOWOLONA z tej książki! Samo zakończenie to istny MAJSTERSZTYK! Nie domyśliłam się, co może być tutaj nie tak. Dlatego naprawdę, jestem bardzo zadowolona i chylę czoła i teraz już wiem, dlaczego tak wszyscy ją chwalą. Bo jest świetna! Ma ode mnie 9 na 10 gwiazdek! Koniecznie muszę sięgnąć po jej dwie książki wydane w Novae Res, żeby zobaczyć, od czego to wszystko się zaczęło. Bo powiem szczerze, że jej pierwsza książka, jaką miałam okazję czytać "Bliżej, niż myślisz" oceniłam na siedem gwiazd, a "Miała umrzeć" na osiem. Ta zdecydowanie zyskuje dziewięć, więc ja się boje tego, co przeczytam następnym razem. :D
Jestem pod takim wrażeniem, że aż nie wiem, co mogłabym Wam jeszcze napisać. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć, spędzicie przy niej miło czas, pełen zwrotów akcji i tajemnic, które wciąż wychodzą na jaw. W pewnym momencie wychodzi tyle rzeczy na wierzch, że sama bym się w tym pogubiła, gdyby to dotyczyło mnie, naprawdę. Przez te zaskakujące zwroty akcji, przez oniryczne fragmenty książka staje się jeszcze bardziej intrygująca. Nie możecie jej pominąć, koniecznie musicie ją przeczytać, bo jest tego warta! Mimo iż sam początek jest nieco irytujący ze względu na główną bohaterkę, to tylko kilka pierwszych stron. Zresztą to, co ją spotkało nie spotyka nas na co dzień. Więc nie ma co się dziwić...
Reasumując zdecydowanie polecam WSZYSTKIM tę powieść. Jest REWELACYJNA! Po prostu musicie ją przeczytać. Ja zdecydowanie POLECAM!
Ostatnio Instagram został zalany postami o... "Topieliskach" @ewa_przydryga
Naczytałam się tyle pozytywnych recenzji, że sama sięgnęłam po tę pozycję! Nie jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, więc tym bardziej byłam ciekawa tej lektury:)
I...
No nie wiem co napisać🙈
Na pewno była to niepowtarzalna historia, ale to co tam się działo to moja głowa momentami nie była w stanie tego ogarnąć🙈
Pewnego poranka Pola dostaje telefon z przychodni, że nie pojawiła się z synem na wizycie..tylko że tego dnia to jej mąż Kuba miał iść z nim na kontrolę. Zaniepokojona próbuje dodzwonić się do męża. Niestety...
Nie odbiera. Kobieta postanawia sama pojechać do przychodni. Po drodze jest świadkiem akcji ratunkowej jak dźwig wyciąga z wody samochód.. od razu go rozpoznaje...to samochod jej męża...
Ponoć to był wypadek.
Ciało Kuby znalezione, ale jej ukochanego synka nigdzie nie ma...
Czyżby został porwany przez nurt rzeki?
Pola nie potrafi się otrząsnąć z tragedii jaka ją spotkała. Utraciła dwoje ludzi, których kochała...
Dobrze, że ma przy sobie Idę...swoją siostrę bliźniaczkę (przyznam szczerze, że ta postać zrobiła na mnie wrażenie!)
Pomysł naprawdę świetny!
Na jaw zaczynają wychodzić tajemnice Kuby z przeszłości... A Polę bardzo często nęka pewien sen... co on może oznaczać?
Jak to wszystko się potoczy?
Sprawdźcie sami!
Drogi czytelniku zapraszam na "Topieliska"! Myślę, że jest to lektura warta przeczytania!
Postacie zostały wykreowane naprawdę dobrze!
Gratuluję autorce pomysłu:)!
Większość książek po jakie sięgam to romanse, erotyki czy fantastyka. Ale dawniej chętnie sięgałam po kryminały i thrillery i chcę do nich wrócić. A książki Ewki Przydrygi mają świetne opinie, już nie jedna mi wpadła w oko, więc jak trafiła się okazja do zrecenzowania tej ,nie zastanawiałam się tylko brałam. Wy też nie wątpcie , że warto po nią sięgnąć.
Pole i Kubę poznajemy jako kochające się małżeństwo, rodziców 3letniego Jasia. Nic na pierwszych stronach nie wskazuje na to, jaka przeprawa i szokująca książka przed nami. Styl autorki wciąga i angażuje nas już od pierwszych stron. Ja płakałam razem z Polą , gdy zobaczyła wrak auta jej męża.
Od tego momentu życie Poli staje na głowie, jej świat wywraca się do góry nogami, a z rozdziału na rozdział , czytelnik niby dowiaduje się coraz więcej a jednocześnie wie coraz mniej. Niby jak ? Tak, że autorka może nie tyle wodzi nas za nos ale umiejętnie pokazuje, powolutku, jednocześnie nie nudząc, jakie skrywała ta rodzina tajemnice. Ale robi to tak, że niby już rozumiemy, już myślimy, że zakończenie jest oczywiste a tu nagle wypływa coś takiego, że szczęka na długo pozostaje na podłodze.
Bardzo podobał mi się tu motyw świadomego snu, choć po zakończeniu nie do końca wydaje się i on tym, czym wydawał się wcześniej. Jednak można by pomyśleć, że przecież to nie jest książka z wątkiem paranormalnym, więc co te sny mają do rzeczy, że to takie urozmaicenie może, ale jednak sny Poli są bardzo istotne, nie ma co ich bagatelizować. Tu żaden szczegół nie jest nieistotny, wszystko zostało przez autorkę doskonale przemyślane i każda drobnostka ma sens i odgrywa ważną rolę w dalszych wydarzeniach.
Kuba na wstępie wydaje się mężem idealnym, później mamy wątpliwości, wraz z Polą zastanawiałam się jak wiele kłamstw było w jej życiu, jakie naprawdę było jej małżeństwo. Odkrywane stopniowo tajemnice , przerażają, są mroczne i nie do końca zrozumiałe. Zakończenie wyjaśnia wszystko .
Ta książka to świetny thriller psychologiczny, który trzyma w napięciu i miesza w głowie jak mało który. Mimo, że jestem wielbicielką innych gatunków, ta mroczna historia zrobiła na mnie wielkie wrażenie i czytałam ją z zapartym tchem mocno przeżywając razem a bohaterką , wszystko czego doświadczyła. Sądzę, że nie jedna matka uzna jak ja, tę książkę za rewelacyjną, ale nie tylko matki się w niej odnajdą .
Nie wątpcie w pozytywne recenzje, sama już wiem, że są pisane szczerze i serdecznie Wam polecam "Topieliska".
Recenzja „Topieliska”
„Nie było tutaj pani męża z synem. Nikt nie zgłosił się do recepcji – podkreśla. – Jestem tu od samego rana…”
„Topieliska” To powieść wydana w 2021r. Jej autorką jest znana z takich powieści jak „Miała umrzeć” czy „Bliżej niż myślisz”, Ewa Przydryga. Absolwentka filologii angielskiej, pracująca jako nauczycielka i tłumacz języka angielskiego pisarka, pasjonuje się podróżami po zakamarkach Francji. Jej powieści typu „domestic drama” są cenione przez wielu krytyków i czytelników thrillerów psychologicznych. W książkach pisarka, zagląda do najbardziej przerażających zakamarków ludzkiej psychiki. Jej najnowsze dzieło to „Topielista”.
Pola to szczęśliwa żona i matka trzyletniego synka. Gdy pewnego dnia jej mąż wraz z synem nie zjawiają się na umówionej wizycie w ośrodku, Pola wpada w panikę. Postanawia ich znaleźć i wyruszyć drogą którą najprawdopodobniej pokonał mężczyzna. Na trasie spotyka straże, dowiaduje się że do rzeki wpadł samochód. W trakcie akcji ratunkowej w wraku wyciągniętym z wody, Pola rozpoznaje auto męża. Gdy parę dni później ciało mężczyzny zostaje wyłowione z wody, wszyscy tracą nadzieję na znalezienie dziecka. Pola jednak ciągle wierzy, a razem z wiarą zaczynają pojawiać się dziwne informacje, które stawiają męża kobiety w całkiem innym świetle. Matactwa w pracy, szantaż i tajemnicza dziewczynka z przeszłości męża, która wiele lat wcześniej utonęła w jeziorze. Na domiar złego w piwniczce na wina śledczy odnajdują zamknięte w skrzynce szczątki małego dziecka.
„Topieliska” to powieść która wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu do ostatniej. Fabuła jest niesamowita, pokazuje czytelnikowi najmroczniejsze zakamarki ludzkiej psychiki wywołując dreszcz na ciele. Nie jest to krwawy thriller, za to dużo w nim psychologii, to czego dowiadujemy się o bohaterach po prostu wciska w fotel. Polecam przeczytać.
"Topieliska" to książka, która przyciąga okładką, opisem, polecajkami, świetną promocją. Jednak to, co oferuje w środku przebija resztę o głowę. Albo trzy. Thriller psychologiczny, który porwie czytelnika w mglisty, pełen tajemnic i napięcia świat.
Polę wybudza ze snu telefon, który wprowadza w jej świat żałobę pełną bólu, straty, cierpienia. Znalezienie ciała Kuby urzeczywistniło wypadek, w którym zginął, natomiast zaginiony syn daje nadzieję, że znajdzie się cały i zdrowy. Po pogrzebie męża dowiaduje się, iż miał on tajemnice, z których jej się nie zwierzał. Poznaje wujka Kuby oraz Maruszkę, dziewczynę z przeszłości, którą znał jej mąż. W skrytce znajduje zdjęcie Kuby wraz z tajemniczą dziewczyną, która utonęła w jeziorze kilkanaście lat temu. Policja wszczyna śledztwo, dzięki któremu wychodzą na jaw szokujące fakty. Czy Pola odnajdzie syna? Jakie jeszcze tajemnice skrywał Kuba? I co najważniejsze, jak zakończy się śledztwo?
Tą książką Ewa Przydryga przypieczętowała fakt, iż jest fantastyczną pisarką thrillerów psychologicznych. Budowane napięcie od samego początku kumuluje się i wybucha, by na sam koniec sprawić, żeby szczena opadła na podłogę i długo trzeba było zbierać zęby. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Nie podejrzewałam, że tak to może się skończyć. Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak autorka zagrała na nosie czytelnika.
Postać Poli z początku tak zwykła, prosta, zagubiona, co jest oczywiste przy wydarzeniach, które miały miejsce, nagle zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Trudne relacje rodzinne, których konsekwencje ciągną się latami, nie dają bohaterce wytchnienia. Ciągną się jak zmora, która nie chce wypuścić ze swoich ramion. Sny, w których kruk odgrywa pierwsze skrzypce, również mąci w głowie. Obraz kobiety skrzywdzonej przez życie, która musi stawić czoła przeciwnościom losu jest świetnie przedstawiony. Emocji w książce jest mnóstwo. Scena z kąpielą i późniejszymi konsekwencjami rozwaliła mnie na łopatki. Ja jako matka niestety potrafiłam to sobie wyobrazić i wstrząsnęło mną okropnie.
Z każdym rozdziałem dowiadujemy się więcej o bohaterach, a duszne kaszubskie klimaty są tylko dopełnieniem całej historii. Myślałam, że będzie więcej tego klimatu, ale za to postać Poli, jaką wykreowała pani Ewa, wynagradza wszystko. Dialogi nie są przegadane, opisy snów z krukiem bardzo ciekawe, a rozdziały krótkie, dzięki czemu książkę czyta się szybko, co z jednej strony cieszy, z drugiej smuci. Na koniec pozostaje mi tylko szczerze polecić tę książkę. Jeśli ktoś nie zna twórczości autorki, tym bardziej zachęcam do przeczytania "Topielisk". Złapie jak muchołówka i nie wypuści. Tak nawiążę trochę do książki, w której jest wzmianka o roślinności.
Niezwykle ciekawa byłam twórczości Autorki. Tym samym kiedy pojawiła się nowa pozycja spod Jej pióra, to cóż... wiedziałam, że pora wreszcie poznać.
Pole budzi telefon, zostaje poinformowana, że mąż oraz syn nie dotarli do przychodni na wizytę. Bohaterka ma złe przeczucia, więc gdy nie może skontaktować się z mężem wyrusza na poszukiwania. Trafia prosto na akcję wyławiania wraku samochodu z rzeki...
Jest jak u Hitchcocka, na początek wielkie bum a później napięcie wciąż rośnie.
Autorka wymyśliła historię z piekła rodem. Kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Z pozoru powoli toczące się wydarzenia powodowały u mnie emocjonalny tajfun. Czytałam i zastanawiałam się gdzie mnie to wszystko zaprowadzi.
Doskonale utrzymany element zaskoczenia spowodował, że poczułam się jak rażona prądem. To nie moja historia a jednak było tak jakby mnie dotykała osobiście.
Jestem zachwycona fabułą, sposobem pisania, jak i płynnością dzięki której zmienia się kąt widzenia czytelnika. Dryfowałam przez opowieść tłumacząc sobie ,,spokojnie to tylko książka, nic się nie dzieje".
Doskonały thriller psychologiczny, świetnie utrzymana atmosfera, brak jakichkolwiek zbędnej sceny, dialogu. Ewa Przydryga dopracowała wszystko w najmniejszym szczególe, wielkie gratulacje.
Chciałam napisać, że śledzę rozwój pisarski Ewy Przydrygi od samego początku i bym skłamała, bo nie przeczytałam debiutu „Motyle i ćmy”. Znam więc niemal wszystkie książki autorki i jako miłośniczka thrillerów psychologicznych, wiem, że każda kolejna jej powieść będzie dla mnie przyjemnością. Nie inaczej jest z wczorajszą premierą pod intrygującym tytułem „Topieliska”, gdzie rzeczywistość przeplata się z koszmarami sennymi, które czasem wydają się być od niej bardziej realne.
Zaczyna się od olbrzymiej tragedii. Pola dowiaduje się, że jej mąż z małym synkiem uległ wypadkowi. Samochód wpadł do rzeki. Wkrótce wyłowiono zwłoki męża, ciała synka nie odnaleziono.
Zrozpaczona kobieta może liczyć na wsparcie siostry bliźniaczki, które przydaje się szczególnie wtedy gdy na jaw zaczynają wychodzić sprawy, o których nie miała pojęcia. Jak dobrze znała swojego męża? Co przed nią zataił? Jaki może mieć związek z utonięciem przed wielu laty dziewczyny w kaszubskim jeziorze?
Jej trudna relacja z bliźniaczką skutkuje powrotem do przeszłości i odkryciem piekła jakie zgotowali jej siostrze rodzice. Jak Pola mogła nie dostrzegać tego, co działo się pod jej nosem?
Przytłoczona rzeczywistością, powracającymi traumami z przeszłości i nękana koszmarami sennymi kobieta próbuje dotrzeć do prawdy o mężu i sobie samej.
Pojawia się intrygujący temat świadomego śnienia. Czy jej sugestywne sny są zapowiedzią tego co może nadejść, czy zepchniętymi w otchłań umysłu wspomnieniami, które chcą się wydostać na powierzchnię świadomości?
Znam już na tyle styl autorki, że udało mi się w pewnym momencie odgadnąć, w którą stronę potoczy się akcja, nie odebrało mi to jednak absolutnie radości z lektury, a wręcz sprawiło dużą satysfakcję. Autorka ponownie umiejętnie stworzyła klimat zbudowany z niedopowiedzeń, mroku i szaleństwa prowadząc nas krętymi ścieżkami ludzkiego umysłu. Połączyła sny z jawą i przeszłość z teraźniejszością, kształtowane przez traumy i cierpienie nie do udźwignięcia. Zyskujące wymiar metaforyczny topieliska, wciągają nas w wir mroczny i złowrogi, oplatają i trzymają w silnych emocjach i niepokoju do samego końca.
To kolejna książka Ewy Przydrygi, którą przeczytałam i kolejny raz nie zawiodłam się. Trzyma w napięciu do końca
Fenomenalna przygoda w zimowej Gdyni. Pełna mroku, rodzinnych tajemnic i niesamowitych zwrotów akcji. A jednak trochę przewidywalna. Niestety udalo mi się rozwiązać zagadkę trochę wcześniej i dlatego zabrakło mi mojego ulubionego momentu podczas czytania thrillerów - "wgnioecenia w fotel przy zakończeniu". Niemniej jednak ksiazka mi się bardzo podobała i chętnie zapoznam się z dalszymi losami Poli.
Poprawny thriller, ale bez szału. Na początku bardzo oklepany schemat - po śmierci męża wychodzą skrywane sekrety, trochę zaskakuje bohaterka.
"W każdym z nas istnieje inny, którego nie znamy, przemawia do nas poprzez sen i daje nam znać, że jesteśmy inni niż to, za co siebie uważamy"- Karl, Gustaw Jung
Ciekawie zagmatwany sposób opowiedzenia całej historii. Czytało się dobrze i szybko, aczkolwiek, miejscami miałam wrażenie, że autorka zbytnio zbacza w rejony filozofowania, czy psychologizowania. Owszem to było potrzebne w kontekście tej akurat powieści, ale w niektórych miejscach było trochę jakby tego za dużo, na szczęście, nie na tyle jednak, by mnie znudziło. To dobra książka, która opowiada niebanalną historię, a w tle kilka ciekawostek na temat snów i tak zwanego "świadomego śnienia".
Czasami po głowie tłucze mi się pewne powiedzenie, które gdzieś kiedyś przeczytałam i bardzo mi się spodobało, przy czytaniu niektórych pozycji, to powiedzenie się pojawia w mojej głowie i towarzyszy mi przy lekturze. Ta książka, okazała się jednym z takich właśnie przypadków, a powiedzenie brzmi:
"Wcześniej, czy później, każdy dobry uczynek zostanie ukarany"
Jeden telefon z przychodni powoduje, że życie Poli rozpada się na kawałki. Okazuje się, że jej trzyletni synek wraz ze swoim tatą Kubą nie pojawili się na umówionej wizycie. Pola nie może dodzwonić się do męża, więc postanawia pojechać do przychodni. Po drodze jest światkiem akcji ratunkowej i wkrótce okazuje się że do rzeki wpadło auto w którym byli jej najbliżsi. Kilka dni później zwłoki Kuby zostają wyciągnięte z rzeki ale po synku nadal nie ma śladu. Pola pragnie na własną rękę dowiedzieć się co się stało zwłaszcza, iż na jaw wychodzą liczne tajemnice...
"Topieliska " to historia która przykuwa uwagę od pierwszych stron, a uczucie zaciekawienia towarzyszy nam do samego końca. To ciekawy, pełen tajemnic ale i mroczny thriller psychologiczny z duszną atmosferą. Nie brakuje tu niepewności i tajemniczości, a zwroty akcji potrafią niejednokrotnie zaskoczyć. Jedyny minus za to że sam wątek świadomego snu, który się pojawił nie został bardziej rozwinięty. Byłoby to coś innego, świeżego, co dodatkowo wyróżniałoby całą historię. Ale przede wszystkim "Topieliska " wciągają, karmią niepokojącym klimatem, poczuciem straty, zawiłymi zagadkami gdzie rzeczywistość przeplata się z niepokojącymi sennymi wizjami oraz przeszłością. Zdecydowanie warto
Julia i Wiktor, nowożeńcy, wprowadzają się do rodzinnego domu panny młodej. Pod nieobecność męża kobieta zauważa w ogrodzie balonik z zaszyfrowaną wiadomością...
Wydaje ci się, że doskonale znasz osobę, z którą dzielisz życie? A co by było, gdyby nagle okazało się, że w jej życiorysie aż roi się od tajemniczych...
Przeczytane:2023-06-29, Ocena: 5, Przeczytałam,
Ewa Przydryga w swojej powieści „Topieliska” moim zdaniem nie potrzebuje obrony popularnych, polskich „kryminalistów”, ewentualnie zachęty aby przeczytać. Powieść sama się broni i to z powodzeniem. Świetny thriller psychologiczny z kryminalnie prostym rozwiązaniem. Kochający ojciec jedzie do przychodni z synkiem. Kochająca mama i żona odbiera telefon. Nigdy tam nie dotarli. Pola stopniowo odkrywa tajemnice Kuby, swojego męża, tajemnice swojej siostry, których tak naprawdę nie znała. Pytanie, czy Pola zna siebie? Czy oni znali ją. Czytelnik też zdaje się tracić zmysły będąc tuż, tuż za Polą. Chce szepnąć bohaterce rozwiązanie ale chwilę później sam nabiera wątpliwości i przestaje ufać otaczającym go faktom.