Szukając Noel

Ocena: 5 (24 głosów)
Inne wydania:

Gdy Mark był dzieckiem, mama opowiadała mu, że anioły czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię. Gdy dorósł, zwątpił w te słowa. Kiedy jednak znalazł się na samym dnie, ponownie w nie uwierzył.

Mark Smart był życiowym nieudacznikiem, który nigdzie nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca. Los postawił jednak na jego drodze niezwykłą dziewczynę - Macy. Uczucie, którym ją obdarzył różniło się od jego dotychczasowych związków: „to tak jakby porównać Święto Pracy z Bożym Narodzeniem”. Gwiazdka nie może jednak trwać wiecznie, a miłość Marka i Macy napotka na niespodziewane przeszkody. Czy mroczne wydarzenia z przeszłości muszą rozdzielić ich na zawsze?

Informacje dodatkowe o Szukając Noel:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2012 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788324016846
Liczba stron: 296
Tytuł oryginału: Finding Noel
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Bartosz Gostkowski

Tagi: rumunia noel

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Szukając Noel

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Szukając Noel - opinie o książce

Richarda Paula Evansa cenię za piękne i poruszające historie jakie opisuje w swoich książkach, które są niezwykle szczere i wywołują wiele emocji. Tutaj bohaterami są Mark i Macy, osoby,które nie wiedzą nic o sobie a przypadkowe spotkanie wiele zmieni w ich życiu. Oboje łączy to,że stracili najbliższe osoby. Macy w dzieciństwie została rozdzielona ze swoją siostrą, natomiast Mark nie może pogodzić się ze śmiercią swojej matki i nie ma dobrych relacji z ojcem. Czy Macy odnajdzie swoją siostrę? Jak potoczy się dalej ich historia? Bardzo dobrze mi się czytało retrospekcje Macy z dzieciństwa. Jej przeżycia momentami przyprawiały mnie o dreszcze. Jest to także powieść pokazująca,że każdy ma prawo znać swoje pochodzenie i nikt inny nie ma prawa decydować za drugą osobę i ukrywać przed nią przeszłość. W moim przypadku ta historia nie była przewidywalna, bo wiele rzeczy mnie w niej zaskoczyło. Dałabym wyższą ocenę, bo książka naprawdę mnie poruszyła, ale było w niej coś co mnie irytowało. Przeciągające się opisy i rozmowy na temat przyrządzania i spożywania posiłków. Gdybym chciała przeczytać coś na temat potraw przeczytałabym książkę z przepisami albo obejrzałabym program typu Master Chef. Było tu tego zdecydowanie za dużo i zaczął się robić taki przerywnik w powieści. Przyznaję, że książka doprowadziła mnie do łez, szczególnie końcowe strony mnie wyjątkowo poruszyły. Sądzę,że jest to wiarygodna historia, bo w końcu nieraz słyszy się w wiadomościach o podobnych rzeczach lub poznaje się je przez wspomnienia osób,które przeżyły smutną sytuację. Nie wiem czy powieść przypadnie do gustu osobom sceptycznym,bo dużo jest w książce o przeznaczeniu, Aniołach Stróżach. Jednak zachęcam. Jest optymistyczna lektura na czas świat Bożego Narodzenia lub jesienne wieczory poprawiająca nastrój i wnosząca nadzieję, że cuda się jednak zdarzają.
Link do opinii
,,Miłość jest jak róża: wszyscy skupiają się na jej kwiecie, ale to kolczasta łodyga utrzymuje ja przy życiu." ,,Okazuj dobro wszystkim ludziom, bo nigdy nie wiesz, jaki krzyż przyszło im dźwigać ani jak bardzo potrzebują twojego wsparcia" Uwielbiam książki Evansa. Są dla mnie odskocznią. Lubię wieczorem usiąść z książką i popijać czekoladę. Tak właśnie robiłam z ,,Szukając Noel". Macy pojawia się w życiu Marka, kiedy ten sądzi, że nic dobrego już go w nim nie spotka. Te spotkanie odmienia ich. Widzimy długą, wzruszającą i niezwykle ciepłą drogę jaką przemierzają bohaterowie. Książka opowiada o miłości, rodzinie, zrozumieniu. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - aggi
aggi
Przeczytane:2015-07-10,
Moja pierwsza książka Evansa :) trochę się jej bałam bo słyszałam o autorze dużo dobrego i nie chciałam odczuć zawodu. "Szukając Noel " zawiera wszystko co składa się według mnie na dobrą książkę: ciekawą fabułę, cudownych bohaterów Marka i Macy, oraz niewymuszoną lekkość czytania.
Link do opinii
Pełna nadziei, mnóstwa iskierek, które w którymś momencie muszą rozpalić miłość. Opowieść malowana życiem. Cierpienie przeplata się z ogromem szczęścia. "Ocalanie" to słowo, które może być kluczem powieści - istniejesz, pojawiasz się w życiu drugiej osoby, z myślą, że ją ocalasz, a tak naprawdę to ona ocala Ciebie.
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2014-02-15,
Bardzo ciepła i pocieszająca powieść. Jest to opowieść o miłości, relacjach między rodzinnych, przyjaźni, sile człowieka, zrozumieniu. To historia pełna wzruszeń. I chociaż nie doprowadziła mnie do łez, to ciepło będę ją wspominać. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - takahe
takahe
Przeczytane:2014-01-07,
Piękna książka o miłości napisana bardzo prostym językiem w taki sposób że czytelnik zatapia się w niej bez końca. Anioły maczają palce w połączeniu dwójki ludzi. Obydwoje stracili matki, obydwoje zostali zawiedzeni przez ojców (chociaż ona chyba bardziej) gdy łączy ich przypadek. Awaria auta sprawia że spotykają się i zakochują w sobie. On pomaga jej odnaleźć młodszą siostrę z którą została rozdzielona podczas adopcji a ona mu pomaga żyć. Piękna, piękna książka. Polecam bo mnie bardzo urzekła.
Link do opinii
Bardzo ciekawa skłaniająca do refleksji powieść R.P.Evansa . Wyraża w niej dużo uczuć oraz wiele ciekawych wątków ,które warto przełożyć na swój dzienny tryb życia. Są w niej zawarte emocje dzięki którym książka ma jeszcze lepszą treść , przyjemnie się ją czyta. Podtrzymuje napięcie aż do ostatniej kartki. Zdecydowanie ją polecam do przeczytania .
Link do opinii
O twórczości Richarda Paula Evansa słyszałam i czytałam wiele dobrego, zatem skusiłam się na zapoznanie z powieścią jego autorstwa. Wystarczyło, że przeczytałam podziękowania i dedykację zamieszczone na początku książki ,,Szukając Noel", by się wzruszyć. I już wiadomo było, że będzie to lektura, która poruszy struny mojej wrażliwości. Rzeczywiście, powieść jest przepełniona emocjami do tego stopnia, że łzy potrafią lecieć wielkie jak grochy. Co za książka! Wydarzenia mają miejsce w czasie około bożonarodzeniowym, co wzmacnia odczucia. ,,Szukając Noel" jest opowieścią o młodych ludziach - Marku i Macy. Pomimo ich młodego wieku, mają już ogromny bagaż negatywnych życiowych doświadczeń. Dla siebie wzajemnie mogą stać się aniołami i psychiczną podporą. Marc pomoże dziewczynie w poszukiwaniach jej utraconej siostry Noel, a Macy swoim zachowaniem sprowokuje Marka do stawienia czoła braku ojczynej miłości. Mało tego - Macy znajduje się na życiowej drodze chłopaka w momencie, gdy uznał, że na tym świecie nic już go nie trzyma. Treść książki usiana jest zdaniami mogącymi pełnić rolę życiowych sentencji. Nie jest to jednak dużą wadą powieści, ponieważ jest ona mądrym przekazem o roli człowieka w życiu innego człowieka; o potrzebie okazywania dobroci; o tym, jak prosty gest przytulania, z którym trudno jest się przełamać nawet wobec bliskich, może mieć uzdrawiającą moc. Richard Paul Evans pisze językiem przystępnym, a rozdziały są krótkie, dlatego książkę czyta się wyjątkowo szybko. Aczkolwiek ,,skutkiem ubocznym" jego dzieł jest natłok emocji. I dlatego polecam.
Link do opinii
przepiękna historia o szczęściu, przed przyjęciem którego ta często się wzbraniamy, wręcz uciekamy, a ono czeka za progiem, tak blisko... Tytyłowe poszukiwanie Noel przypomina mi szukanie Boga, Jego istnienia i działania tak bardzo potrzebnego człowiekowi do szczęścia... Ociekająca czekoladą historia bardzo mi smakowała...
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2013-01-15,
Richard Paul Evans-Szukając Noel Wiele poradników i czasopism przekonuje nas,że mężczyźni nie umieją,albo nie chcą mówić o uczuciach.Mówić może nie,ale pisać...niewielu tak potrafi jak Richard Paul Evans.Historia z książki Szukając Noel,może zdarzyć się każdemu z nas,umiera nam rodzic,rzuca nas partner,tracimy pracę-i wtedy spotykamy na swej drodze,Kogoś-kto dosłownie ratuje nam życie.Taka historia przydarza się Marcowi,spotyka na swej drodze Macy.Marc i Macy zakochują się w sobie,odkrywają czasem bolesną i mroczną przeszłość swoich rodzin w których się wychowali-przeszłość ,do której trudno wracać,ale trzeba się z nią zmierzyć-aby przyszłość była łatwiejsza.Szukając Noel,to szukanie nie tylko tytułowej Noel,ale szukanie prawdy,rodzinnych tajemnic,przebaczenie i szczęścia-pośród życia które nie jest bajką.
Link do opinii

Macy i Noel utraciły matkę w bardzo młodym wieku, ojciec narkoman oddał je do adopcji, podczas której zostały rozdzielone. Noel trafiła do bogatej, prawniczej rodziny, natomiast jej siosta musiała znosić wieloletnie bicie i upokarzania, aż nie wybrała życia na ulicy i nie poznała swojego anioła stróża. Mark z kolei chciał studiować i wyrwać się z rodzinnego domu, uciec od trudnych relacji z ojcem, jednak jego marzenia natrafiły na wiele przeszkód i musiał ułożyć sobie życie zupełnie inaczej, niż tego pragnął. W pewną śniężną noc losy Macy i Marka zostają ze sobą zplecione, kiedy jego samochód psuje się tuż obok kawiarni, w której pracuje Macy. 

 

Książki Richarda Paula Evansa nie są wymagające. Pokuszę się o opinię, że jest on "cieńszym" Sparksem. Podczas kiedy ten drugi autor się rozpisuje, pierwszy zawiera na stronach najważniejsze informacje. To książki składające się z dialogów i krótkich wprowadzeń do otaczającej bohaterów rzeczywistości, do tego dochodzą wręcz filozoficze refleksje o życiu, które mają wycisnąć z oczu czytelnika łzy, i w pewnych sutuacjach rzeczywiście się im udaje. 

 

Nadal jednak są to proste i krótkie historie, brak rozbudowanych opisów przybliża nam bohaterów w tak nikłym stopniu (chociaż przedstawione są nam ich losy w całości), że nie jesteśmy w stanie ich poznać. Oczywiście historia musi być dramatyczna, bohaterowie muszą znajdować się na życiowym rozwidleniu, czy w ślepej uliczce. 

 

Sama historia jest bardzo szybka, przyjemna do czytania, chociaż smutna. Osobiście mnie nie urzekła, wszystko działo się za szybko, deklaracje bohaterów były dla mnie zbyt pochopne, pozbawione realizmu (chociaż zdaję sobie sprawę, że czasem popełniamy w życiu szalone, natychmiastowe decyzje, to jednak w tym wypadku wypadły one moim zdaniem nierealnie). Miałam wrażenie, że przeżycia Marka, a tym bardziej Macy są spłycone, przedstawione w bardzo surowy sposób, bez żadnych emocji. Polecam na leniwe niedzielne popołudnia, ale nie jest to książka do której się wraca. 

Link do opinii

Poszukiwania siostry z ukochaną osobą nabierają kolorowych barw i zmierzają we właściwym kierunku. Jednak nie wszystko układa się dobrze dla Macy. 

Książka idealna do przeczytania w czasie Adwentu lub w samo Boże Narodzenie. 

Cytat z książki:,, Zaczynać na początku, kończyć gdy rzecz ma się ku końcowi to najlepsza rada, jaką dam przyjacielowi."

Link do opinii
Avatar użytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Przeczytane:2015-01-14, Ocena: 6, Przeczytałam,

„Są takie opowieści, świąteczne opowieści, które trzyma się zamknięte w pudełkach razem z bombkami i lampkami na choinkę i które wyjmuje się każdego roku, by się nimi cieszyć. Sądzę, że moja historia jest właśnie z nich.”

„Szukając Noel” to ciepła i wzruszająca historia z klimatem jaki może stworzyć jedynie Richard Paul Evans. Znajdziemy w niej z jednej strony przeciwności i problemy, jakim muszą sprostać bohaterowie, z drugiej natomiast otrzymamy pewne rozwiązania i podpowiedzi, aby łatwiej nam było podołać życiowym trudnościom. Jak i w innych powieściach, tak i tutaj autor odwołuje się do skrótowych zapisków z pamiętnika głównego bohatera, które stanowią motto i pewnego rodzaju  wskazówkę postępowania. Czy je wykorzystamy zależy jedynie od nas samych…

Mark Smart w jednym z najtrudniejszych momentów swojego życia poznaje Macy – dziewczynę z przydrożnego baru, która bezinteresownie wyciąga do niego pomocną dłoń, bo „…anioły czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię.”

Jak się okazuje życie tej młodej, dwudziestoletniej dziewczyny obfitowało w różne nieszczęścia i trudności. Po śmierci matki Macy wraz z siostrą pozostawały pod opieką uzależnionego od narkotyków ojca. Wkrótce potem obie zostały rozdzielone i trafiły do rodzin zastępczych. Trzyletnia wówczas Noel znalazła kochającą rodzinę, która ofiarowała jej wszystko co najlepsze, ale siedmioletnia Macy nie miała tyle szczęścia. Trafiła do Państwa Hummelów, którzy bardzo źle ją traktowali, bili i wykorzystywali. Przez cały czas zastanawiałam się dlaczego takiej rodzinie w ogóle zezwolono na adopcję i nadal  nie mieści mi się to w głowie. Kiedy dziewczyna podrosła uciekła z domu chcąc w ten sposób uwolnić się od koszmaru. Zanim odnalazła szczęśliwą przystań u Joette wiele jeszcze musiała wycierpieć. Teraz próbuje za wszelką cenę odnaleźć swoją ukochaną siostrę, ale „…zwykle, zanim życie wręczy nam swoje najwspanialsze prezenty, owija je starannie w największe przeciwności losu”.

Mark również boryka się z osobistymi problemami – ze śmiercią matki – najlepszej przyjaciółki, tłumioną przez lata nienawiścią do ojca, samotnością, przerwaniem studiów, rozczarowaniem w miłości. Te wszystkie trudności piętrzą się niczym ogromna góra, z którą bohater nie może sobie poradzić. Przypadkowe spotkanie z Macy to najlepsza rzecz, jaka mu się w życiu przydarzyła.

„Myślisz, że to ona cię uratowała. I tak było. Ale uratowała cię właśnie po to, żebyś ty mógł teraz uratować ją.”

Ta mądra i intrygująca historia skierowana jest do każdego z nas. Każdy bowiem odnajdzie w niej cząstkę samego siebie. Emocje towarzyszące trudnym tematom podjętym przez  autora kontrastują z pewnym spokojem. Po zakończonej lekturze czujemy się wzmocnieni, silniejsi, pewniejsi siebie i pozytywnie zastawieni do świata. Takich lektur potrzeba nam więcej! ?

IN

Link do opinii

Kiedy kończyłam czytać ostatnią książkę znów stanęłam przed dylematem pod tytułem "Która książka następna?". I nagle mnie olśniło. Otóż siedząc opatulona kocem z książką w ręku i kubkiem gorącej czekolady w drugiej dłoni pomyślałam: "Muszę wyglądać podobnie jak ta laska z okładki książki Evansa". Zaraz po przeczytaniu ostatnich linijek "Misery" zaczęłam szukać owego tytułu. Postanowiłam, że skoro aura jest raczej mroźna, za oknem pruszy śnieg, to książka z kobietą w czapce i szaliku popijającą coś (najwyraźniej ciepłego) jest jak najbardziej na miejscu. Tym bardziej, że "Szukając Noel" przeleżała u mnie całą wiosnę i lato. Najwidoczniej czekała na swój moment i to był ten najwłaściwszy...

 

Tak rozpoczęła się moja przygoda z historią Marka - mężczyzny, który pewnego dnia traci sens życia. Na dodatek psuje mu się samochód i wtedy na jego drodze staje... Macy. Kobieta, która go zafascynowała od pierwszych chwil. Brzmi zwyczajnie i banalnie? Bo tak jest z tym, że kobieta ma pewne tajemnice przed Markiem. To co łączy tych dwoje to również żal do swych rodziców. Macy jest adoptowana i teraz szuka swojej siostry Noel, z którą została rozdzielona w młodym wieku. Mark natomiast cierpi po stracie matki i obwinia o jej odejście ojca. W calej tej historii pojawia się również Joette - przyjaciółka Macy, któa też skrywa pewną tajemnicę. Jak potoczą się te poplątane ścieżki bohaterów książki? Jakie tajemnice skrywa Joette i Macy? Czy Mark pogodzi się z ojcem? Odpowiedź na te pytania w książce.

 

Moim zdaniem opowieść ta może wydać się banalna, cukierkowa (wręcz przesłodzona momentami). Jednak nie zgodzę się z niektórymi opiniami tutaj, że jest przewidywalna. Można o niej powiedzieć wszystko ale przewidywalność postawiłabym na ostatnim miejscu. W moim przypadku przynajmniej kilka sytuacji nie poszło według mojej myśli.

 

Muszę jednak wspomnieć, że mimo, iż książkę uważam za dobrą, ciepłą i fajną to jednak ta cukierkowość i przesłodzenie może przyprawić tutaj o mdłości. Nie żeby, nie lubiła romantycznych opowieści (wręcz przeciwnie), jednak tutaj było tego o wiele za dużo w niektórych miejscach. Szczególnie przesłodzone wydały mi się przemyślenia Marka. Cała historia jest tutaj przedstawiona z jego punktu widzenia - to on opowiada nam wszystkie wydarzenia. Momentami Mark jawił mi się przed oczami niczym plastikowy Ken, rzucający banałami w sposób tak niemęski, że to się zaczynało robić sztuczne i straszne zarazem. Za to moją sympatię wzbudziła tutaj Joette - kobieta, którą uważam za wyjątkowo silną jak na sytuację, w jakiej się znalazła.

 

Jest to druga książka Evansa po "Stokrotkach w śniegu" jaką przeczytałam. Ta jest niezła (stąd pięć gwiazdek), lecz gdybym miała porównywać: poprzednia przypadła mi bardziej do gustu.

 

Warto się z nią jednak zapoznać - szczególnie w czasie Świąt Bożego Narodzenia bądź tuż przed (tak jak ja to zrobiłam). Fajnie przeczytać czasem taką nieco odrealnioną historię, ale za to klimatyczną. Oderwać się od codzienności, pomarzyć o romantycznych uczuciach. Dodatkowo: książka jest kopalnią różnych ciekawych, sformułowań i cytatów dotyczących życia i świata.

Link do opinii
Avatar użytkownika - KKS
KKS
Przeczytane:2016-11-05, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Stokrotki w śniegu
Richard Paul Evans0
Okładka ksiązki - Stokrotki w śniegu

Czy można dostać drugą szansę i rozpocząć wszystko od nowa? James Kier zginął w wypadku. Tak przynajmniej wszystkim się wydawało. On sam dowiedział się...

Miejsce dla dwojga
Richard Paul Evans0
Okładka ksiązki - Miejsce dla dwojga

Alan stracił wszystko, co było dla niego drogie. Nie chciał żyć, nie chciał pamiętać. Rozwiązaniem miała być wędrówka. Przez całą Ameryką. Pieszo...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy