Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2015-07-01
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 364
Ech.. No i nie wiem co powiedzieć.. Jednej części mnie podobała się ta książka, no ALE... historia bardzo mi się dłużyła, książka jest już naprawdę przekombinowana i czytałam ją z niechęcią. Nie ma w ogóle porównania do pierwszej i drugiej części. Co tom, to gorzej. Zobaczymy jaka będzie ostatnia część.
Zakazane sojusze, zakazana miłość... Trinity w połowie jest aniołem. Połączona więzią ze swoim protektorem - gargulcem Zayne'em - współpracuje z demonami...
Niekiedy miłość trwa aż do ostatniego tchnienia. Każda decyzja niesie ze sobą konsekwencje, a siedemnastoletnia Layla musi stawić czoła najtrudniejszym...
Przeczytałam,
Czy byłbyś wstanie dla miłości poświęcić WSZYSTKO? Rodzinę, przyjaciół, a nawet siebie? Jak postąpiłbyś wiedząc, że Twoja ukochana (ukochany) została uwięziona przez tajemniczą, sadystyczną organizację i za wszelką cenę będą chcieli ją złamać? W takiej sytuacji właśnie znalazł się Daemon Black, a Daedalus zrobi wszystko by zatrzymać Katy. Jednak nie zdają sobie sprawy, że miłość ma w sobie niezwykłą moc. Tak wielką, że „by ją odzyskać Daemon Black zrówna z ziemią świat”.
Wyczekałam się na „swój” egzemplarz Origin’a ponad miesiąc i wiecie co? Warto było! Seria Lux bez dwóch zdań z każdą kolejną częścią jest coraz lepsza. A sam Origin zaskoczył mnie niesamowicie. Akcja trzymała w tak wielkim napięciu, że pochłonęłam całą książkę w zaledwie kilka godzin. Zaskoczyło mnie chyba w niej dosłownie wszystko. Nigdy nie podejrzewałabym, że niektóre rzeczy mają prawo się wydarzyć.
Strasznie mi się spodobało, że autorka nie bała się postawić życia naszych bohaterów na krawędzi. Zdrada, jaką poczuli na własnej skórze zaskoczyła mnie najbardziej. Mówi się, że dla miłości i rodziny jesteśmy wstanie poświęcić wszystko. Jednak niektórych rzeczy nie jesteśmy wstanie wybaczyć nawet tym, których kochamy. Zwłaszcza, jeśli zdrada pociąga za sobą śmiertelne konsekwencje. Uświadomiło mi to, że nawet najbardziej uzdolnieni Luksjanie nie są wstanie uleczyć pewnych ran.
Zawszę podobały mi się okładki tej serii, mimo iż postacie na nich znajdujące się nie miały nic wspólnego z głównymi bohaterami. Jednak miały w sobie to coś. Piękne, kolorowe grzbiety sprawiały, ze czuło się magie kosmosu. Niestety patrząc na okładkę Origina nie poczułam nic. Mężczyzna na niej wygląda jakby znalazł się tam z przypadku, a kolor grzbietu, za który tak uwielbiałam te okładki był po prostu nie ładny.
Lekcja, jaką udziela nam Armentrout jest niezwykle ważna. I już z samego tego powodu można by uznać tą książkę wartą przeczytania. Jednak przede wszystkim warto przeczytać ją dla nieprzeciętnego humoru oraz ciętego języka. Kiedy raz poznacie Daemona i Katy nigdy o nich nie zapomnicie.
Pozdrawiam,
A.
Po więcej zapraszam na :