„Dziewczyna z sąsiedztwa” Jacka Ketchuma to jedna z najsłynniejszych powieści grozy ostatnich lat, uznawana za jedną z najbardziej wstrząsających powieści w historii literatury. Nareszcie ukazuje się na polskim rynku!
To legendarna już opowieść o szaleństwie rodzącym się w ludzkim umyśle i o tym, jak to szaleństwo zaraża wszystkich wokół, jak infekuje niewinne umysły i prowadzi do eskalacji cierpienia, bólu i nienawiści. Obok tej książki nie można przejść obojętnie. „Dziewczyna z sąsiedztwa” wstrząsa czytelnikiem do granic wytrzymałości i pozostawia w emocjonalnym szoku jeszcze przez długi czas po zamknięciu ostatniej strony.
Wstęp do książki napisał sam Stephen King, co będzie wielką gratką dla jego licznych fanów!
***
Przedmieścia. Ciemne ulice, przystrzyżone trawniki i przytulne domy. Miła, spokojna okolica. Jednak nie dla nastoletniej Meg i jej kalekiej siostry Susan. W domu Chandlerów, przy ślepej uliczce, w ciemniej, zawilgoconej piwnicy, Meg i Susan zdane są na łaskę kapryśnej i cierpiącej na ataki szału ciotki Ruth, którą szybko ogarnia szaleństwo. Szaleństwo, którym zaraża swoich trzech synów oraz całą okolicę. Jedynie jeden zatroskany chłopiec spróbuje oprzeć się złu zarażającemu niewinne umysły. Musi podjąć bardzo dorosłą decyzję i wybrać między miłością i współczuciem, a pożądaniem i złem... Którą drogę wybierze?
„Absolutnie szokująca... Nie jest jedynie obietnicą przerażenia, ale naprawdę w nie wprawia!” – Stephen King, autor bestsellerów
„Jeżeli pragniesz horroru o wilkołakach, wampirach i strzygach, odłóż grzecznie „Dziewczynę z sąsiedztwa” na półkę. Ta powieść to horror, ale Jack Ketchum nie straszy nas wymyślnymi demonami. Jego potwory spotykamy codziennie w lustrze. To bowiem horror o najbardziej przerażających potworach, jakie chodzą po Ziemi – ludziach. Jest wstrząsająca, okrutna i długo nie pozwala zasnąć. Ani przejrzeć się w lustrze.” – Robert Ziębiński, Newsweek Polska
„Jedna z najbardziej kontrowersyjnych powieści w historii literatury współczesnej. Pełna przenikającego bólu, obezwładniającego cierpienia i zwierzęcych instynktów, kruszy nawet najbardziej zatwardziałe serca. Po lekturze książki, można zwątpić w sens słowa "człowieczeństwo". Poruszająca historia, do której scenariusz napisało życie!” – Mariusz Juszczyk, Horror Online
„Książka naprawdę powala. Czytając zaglądasz w otchłań piekielną.” – Locus Magazine
„Realizm jest tym, co czyni tę powieść przerażającą... Potworami są ludzie, dlatego tym bardziej jest to przerażające.” – Mike Baker, Afraid Magazine
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2009-12-20
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 300
Tytuł oryginału: The Girl Next Door
Tłumaczenie: Łukasz Dunajski
Obserwowałem, jak nadal paznokciami starała się rozdrapać bliznę. Krew przeciekała przez koszulę. Na razie nie było jej dużo. Naszła mnie jednak dziwna, smutna ironia bycia świadomym tego, że być może, aby ją powstrzymać, będę musiał ją ponownie związać.
Amerykańskie przedmieście. Meg i Susan muszą tu zamieszkać z ciotką i trójką kuzynów, ponieważ ich rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Dziewczyny nawet nie przypuszczają, jakie piekło zgotuje im szalona i rozgoryczona życiem ciotka, jaką nienawiścią będzie ich darzyć. Jeden z przyjaciół jej kuzynów, a zarazem narrator w powieści „Dziewczyna z sąsiedztwa”, mówi o Meg: „Była inna od wszystkich dziewczyn jakie znałem”[1]. Czy to, że nie była jedną z nich upoważniło ich, aby „znęcanie się nad nią przeszło do porządku dziennego”[2].
„Dziewczyna z sąsiedztwa” Jacka Ketchuma to powieść legenda. Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia często przytaczana w różnych dyskusjach na temat horrorów jako książka mocna i zostawiająca swoje piętno na czytelniku. Zaliczana do kanonu literatury grozy, jednak w moim odczuciu był to brutalny thriller psychologiczny. Pomysłowość ciotki Ruth w wymyślaniu kolejnych tortur jest przerażająca. Ogrom cierpienia, jakie musi znieść Meg niewyobrażalny. Jednak to pewne kwestie psychologiczne, jakie wychodzą w trakcie czytania są najciekawszy elementem tej powieści.
Jack Ketchum postawił na nietypowego narratora. Zazwyczaj takie historie opowiadane są z perspektywy ofiary lub oprawcy (ewentualnie jakiegoś policjanta/detektywa). David jest sąsiadem Ruth i przyjaźni się z jej synami. Dzieciak wchodzący w wiek nastoletni. Nie uczestniczy on we wszystkich wydarzeniach, jednak zostaje zaproszony do „Gry” i widzi wystarczająco. David staje przed dylematem moralnym: „Zastanawiałem się, czy powinienem spróbować jej pomóc w jakiś sposób. Występował tutaj konflikt. Meg mi się podobała, a na dodatek lubiłem ją. Jednak Donny i Ruth byli starymi przyjaciółmi”[3]. Pozostać lojalnym wobec osób, które zna się od lat? Zaufać sąsiadce, którą się lubi i podziwia? A może posłuchać rozumu, który podpowiada, że dzieje się zło, a przy okazji zostać „rycerzem na białym koniu” i uratować piękną księżniczkę?
Kiedy David zmaga się ze swoim dylematami, my zastanawiamy się, co on jako dziecko może zrobić. Zresztą sama Meg nie jest bierna. Szybko podejmuje kroki, aby zaalarmować otoczenie. Jednak to tylko dzieci, a „[dziecko] było stworzone do tego, by znosić upokorzenie (…).”[4]. Z jednej strony oczywistym jest, że młody człowiek ma swoje prawa, że nie jest niczyją własnością, ale z drugiej... Czy nie są to tylko frazesy? I żebyśmy mieli jasność, ja potępiam wszelkie nadużycia władzy wobec dziecka. Nie oszukujmy się natomiast, że jest ono skazane na łaskę i niełaskę dorosłych, którzy są silniejsi i „wiedzą lepiej”. Bardzo przygnębiające jest to, że Meg zrobiła to co powinna, wiedziała, gdzie się udać po pomoc. Ale czy ją otrzymała?
Ostatnią rzeczą o jakiej chciałam wspomnieć jest charyzma Ruth. Znamy takie sytuacje, kiedy jeden prowodyr znajduje sobie ofiarę, a zapatrzona w niego grupa przyklaskuje jego poczynaniom. W przypadku wydarzeń opisanych w „Dziewczynie z sąsiedztwa” szokujące jest to, jak dorosły manipuluje dziećmi używając ich do realizacji swoich chorych planów i jak odczłowiecza on swoją ofiarę. Z kolejnymi stronami, torturami, upokorzeniami, wyzwiskami mamy wrażenie, że oni przestali widzieć w Meg człowieka, że Ruth zaszczepiła im swoje patrzenie na dziewczynę. Spojrzenia spaczone żalem za utraconą młodością i pięknem oraz zazdrością, które wywołały falę nienawiści do własnej płci. Ten dorosły prowodyr, ta kobieta i armia dzieciaków, które myślą, że się bawią, a tak naprawdę mocno przekraczają granice prawa i nietykalności, sprawiają wrażenie ekstremalnej degeneracji.
„Nie wspominaj o tym”[5] - czy tyle wystarczy, żeby zasznurować usta? Czy to tajne hasło będzie zaproszeniem do niezapomnianej zabawy? Wystarczy, że nie wspomnisz, a staniesz się częścią „Gry”. Musisz tylko pamiętać, że role się w niej zmieniają, a niesubordynacja grozi karą. Do tego „Mistrz gry” jest szalony.
[1] Jack Ketchum, „Dziewczyna z sąsiedztwa”, tłum. Łukasz Dunajski, wyd. Papierowy księżyc, Słupsk 2016, s. 29.
[2] Tamże, s. 242.
[3] Tamże, s. 155.
[4] Tamże, s. 142.
[5] Tamże, s. 157.
"dziewczyna z sąsiedztwa" jest bardzo mocną lekturą, która wzbudza bardzo silne emocje. Ponadto napisana bardzo dobrze, sugestywnym językiem. Wszystkie rozterki przeżywamy razem z głównym bohaterem.
David jest cztrnastoletnim chłopakiem, bawiącym się z paczką przyjaciół z osiedla. Wymyślili Grę, w której jedna osoba walczy z całą resztą, a gdy przegra zostaje przywiązana do drzewa, reszta może jej zrobić co zechce. Dzieci wiedzą, że dorosłym nie spodobałaby się ta zabawa, więc bawią się w tajemnicy.
Pewnego dnia pod opiekę matki najlepszego przyjaciela Davida trafia dwa lata starsza od niego Meg wraz z młodszą siostrzyczką. Dziewczynki straciły rodziców w wypadku, nie mają innej rodziny. David szybko stwierdza, że Meg jest idealna, ale rodzina przyjaciela, z jego matką na czele, jest do niej wrogo nastawiona. Ruth wymyśla coraz gorsze kary dla dziewczyny, w końcu zamyka ją w piwnicy. Kiedy Meg znika z oczu świata Ruth, jej dzieci i sąsiedzi tracą wszelkie zahamowania w znęcaniu się nad dziewczyną. Davy wie, że to, co tam się dzieje jest złe, ale kiedy ona leży tam naga, związana i zakneblowana, a on stoi nad nią wolny, ma taką władzę. Poza tym Meg we wszystkim była tak idealna, może jednak zaslużyła na najgorszą z kar? Kiedy Ruth dowiaduje się o Grze wcale nie jest zła na dzieci. Co więcej postanawia w nią grać. Do czego może doprowadzić grupę nastolatków świadomość, że dorosły opiekun popiera zabawę pozwalającą na odrzucenie wszelkich norm moralnych? Zastanawiam się kto na tym bardziej ucierpiał: zakatowana dziewczyna czy młodzi, którzy muszą dźwigać świadomość czego się dopuścili całe życie?
Brzmi jak mocny thriller, najgorsze jest to, że autor pisząc inspirował się prawdziwą historią. Gdzieś żyła kobieta, która naprawdę zamęczyła na śmierć dziewczynę, którą miała się opiekować..
Książka bardzo mną wstrząsnęła. Wszystko opisane z najdrobniejszymi nawet szczegółami. Horror, który odegrał się w piwnicy jest wręcz obrzydliwy, nie do pojęcia. Nie polecam książki osobom zbyt wrażliwym. Przy niektórych fragmentach poleciały mi łzy ale przeczytałam ją dość szybko ponieważ mnie wciągnęła.
Nieczęsto trafiam na książki, które wywołują na moim ciele gęsią skórkę i po przeczytaniu, których zostaję z ogromem pytań, sprzeciwu i niedowierzania. „Dziewczyna z sąsiedztwa” jednak to uczyniła.
Rok 1958, przedmieścia, mała społeczność, w której każdy zna się dobrze. Wspólne pikniki, wspólne zabawy wszystkich dzieci z okolicy i sąsiedzkie zaufanie. Właśnie do takiego miejsca trafiają dwie dziewczynki – Meg oraz jej młodsza siostra Susan – teraz będą pod opieką swojej ciotki i jej trzech synów. Z początku wszystko wydaje się być normalne, lecz po czasie rozpętuje się w zaciszu domowym piekło. Piekło na ziemi dla Meg – bystrej, ślicznej i odważnej młodej dziewczynki – ci którzy mieli się o nią troszczyć, stają się jej katami, ci którzy mieli być jej przyjaciółmi z podwórka i szkoły, są jej oprawcami, a piwnica jest nowym domem.
Czy katusze, które spotykają siostry kiedyś dobiegną końca? Ile upokorzeń jest w stanie znieść dziecko? Czy oprawcy kiedyś się opamiętają?
Narratorem w książce nie jest żadna z poszkodowanych dziewcząt, lecz 12-letni David – ich sąsiad. To jego oczami obserwujemy to co dzieje się w domu obok.
Dzięki wyborowi takiego narratora, możemy obserwować wszystkie wydarzenia z boku, ale też uczestniczyć w nich bezpośrednio. Czytelnik jest świadkiem reakcji, postępowania i myśli osoby, która prezentuje walkę dobra i zła, tego co nieludzkie z empatią i chęcią pomocy.
Przeżywamy również to co muszą czuć dziewczynki. Ból, upokorzenie i osamotnienie. Myślę, że nikt z nas nie jest w stanie postawić się na miejscu Meg.
Kolejny zestaw skrajnych emocji funduje nam ciotka Ruth ze swoimi synami oraz innymi dzieciakami z okolicy. Właśnie to chyba te dzieci wywołują w czytelniku największe oburzenie i niedowierzanie.
Książka jest przerażająca i wstrząsająca. Nie sposób ją przeczytać i zapomnieć o niej następnego dnia – ta historia, ta lektura pozastawia bliznę, jakiś trwały ślad na czytelniku. Najbardziej jednak przeraża fakt, że autor przy pisaniu tej książki inspirował się prawdziwymi wydarzeniami. Nie sposób pojąć jakim cudem ludzie potrafią być tak okrutni wobec bezbronnej osoby.
Na sam koniec zdecydowanie odradzam czytania przed lekturą książki wstępu od Kinga, ponieważ znajdują się tam spojlery – żeby nie napisać, że wręcz streszczenie. Zostawcie sobie to na koniec. (Mowa o wydaniu z 2016 roku Wydawnictwa Papierowy Księżyc)
Jeśli szukacie pozycji, która nie tylko poprzez brutalność fizyczną i psychiczną przerazi Was, wywoła ogrom skrajnych emocji i zapadnie w pamięci to „Dziewczyna z sąsiedztwa” będzie odpowiednim wyborem.
Znacie uczucie niesprawiedliwości, bólu, nieopisanej złości i nienawiści, gdy stajecie się świadkiem zła? Odczuwacie niemoc, macie ochotę potrząsnąć światem? Nie? Czytając Dziewczynę z sąsiedztwa Jacka Ketchuma na pewno je poznacie. Autora, którego poleciła mi Ewa Książkówkamiałam wcześniej przyjemność poznać w o wiele lżejszych formach jak Rudy. Prawo do życia czy zbiorze opowiadań Czas Zamykania. Były to dobre książki, jednak nie wstrząsnęły moim światem, moim postrzeganiem życia tak jak Dziewczyna z sąsiedztwa, która o zgrozo – okazała się luźną adaptacją prawdziwych wydarzeń. Główna bohaterka – Meg Loughlin okazała się Sylvią Likers[1], a oprawca Ruth Chandler – Gertrude Baniszewski[2]. Książka czy film z 2007 roku [3], który powstał na jej podstawie różnią się od prawdziwych wcześniejszych i późniejszych wydarzeń z życia bohaterów- jednak jeśli jesteście ciekawi – najpierw przeczytajcie książkę, by nie popsuć sobie pierwszego wrażenia. Sam opis wydarzeń z domu Ruth-Gertrude jest wręcz przerażająco znajomy. Nie bez powodu prokuratura opisała zbrodnię jaka spotkała Sylvię jako „najbardziej straszliwą zbrodnie jaką kiedykolwiek popełniono w stanie Indiana”[4]
Można byłoby pomyśleć, iż Jack Katchum nie stworzy bardziej przerażającej historii niż prawdziwe wydarzenia – jednak pewne zabiegi i elementy związane z życiem przed i po tragedii w domu Chandlerów [m.in. wypadek rodziców dziewczynek, dalsze losy postaci czy osoba zagubionego Davida] spowodowały, iż ta historia stała się jeszcze bardziej emocjonalna. Sama nie wiem czy jej finał był lepszy czy gorszy. Oba były zdecydowanie niesprawiedliwe. Bez wygranych i przegranych.
Fabuła. Dziewczynę z sąsiedztwa poznajemy poprzez flashbacki, których narratorem jest David – sąsiad Ruth i kolega jej synów. Ten 13-latek walcząc z młodzieńczą miłością, pożądaniem i ciekawością staje się świadkiem i oprawcą Meg i jej siostry Susan. Głównodowodzącą w tej „grze” jest Ruth – matka i opiekunka dziewczyn, które latem straciły rodziców. A pionkami są jej właśni synowie oraz kilka dzieciaków z najbliższej okolicy. To co miało stać się karą za nieposłuszeństwo zmieniło się w najczystszą formę zła i eskalację przemocy na siostrach Loughlin. Z całej tej grupy tylko David dostrzegał nieopisaną niegodziwość – jednak czy obierze właściwą drogę, czy oprze się złu?
Postacie. Ruth już od samego początku objawia się jako postać nie zrównoważona, bez zahamowań. Pozbawiona jakichkolwiek rodzicielskich instynktów. Z każdą kolejną stroną powieści zauważamy szaleństwo, które wyziera z jej działań i decyzji. Widać, iż znęcanie czy zachęcanie synów oraz innych dzieci z sąsiedztwa do rozmaitych tortur sprawia jej przyjemność. Toczy ją choroba. To najbardziej przerażająca postać kobieca o jakiej czytałam. Przy niej Annie Wilkes ma przyjemne i dobrotliwe oblicze.
Jednak najbardziej przerażającymi postaciami w tej opowieści są synowie pani Chandler oraz kilka dzieciaków z sąsiedztwa: Donny, Willie, Woofer, Eddie i Denise. Ich motywy działań, skwapliwość do zadawania cierpienia, wymierzania kar, tortur i wymyślania erotycznych zabaw – zatrważa. Powodując, iż to oni stają się głównym najbardziej nikczemnym, niegodziwym, niemoralnym i grzesznym elementem tej historii, który nie boi się konsekwencji, a obszar hańbiących zachowań rozciągają do granic niemożliwych – przynajmniej dla człowieka obdarzonego empatią i sumieniem.
David będący na początku zauroczony Ruth, która objawiała mu się jako „klawa” matka proponująca piwko – zauważa jej szaleństwo, jednocześnie widząc, iż wydarzenia, których stał się świadkiem przekroczyły wszelkie możliwe bariery. Tylko czy zdoła odwrócić ich bieg, czy będzie tego chciał? To także swego rodzaju sumienie tej opowieści, którego według mnie zabrakło w prawdziwej historii Sylvii-Meg.
Styl. Ketchum to według mnie mistrz prostoty, który poprzez opisy pozbawione: banału, czczych słów czy mądrości zapewnia nam ogrom emocji. Wstęp do tej powieści napisał King, którego osobiście uwielbiam, ale przy Dziewczynie z sąsiedztwa – jego Misery wypada wręcz blado. Kingniesamowicie operuje słowem, ale jednocześnie stosuje obszerne i szczegółowe opisy. Ketchum nam tego oszczędza przechodząc od razu do sedna sprawy i problemu. To nieokiełznany, przerażający i jednocześnie genialny autor. Tym razem darowałam sobie zamieszczanie cytatów, ale jeśli ktoś z Was jest zainteresowany fragmentem znajdzie go tutaj. Mocna rzecz. Polecam także przeczytać wstęp Mistrza Kinga już po lekturze książki. To świetna analiza i dygresja, ale także spoiler.
Wrażenia. Dziewczyna z sąsiedztwa to powieść, której się nie zapomina. Niesamowicie realna, bezkompromisowa i wywołująca ogromne pokłady złości, niemocy i nienawiści. Jest to także powieść opowiadająca o tym jak łatwo ulec grupie, jak łatwo być w niej biernym. Poddać się jej działaniu i iść w tym samym kierunku co inni. Czego dowodem jest postać Davida. Na wydarzenia i ogrom cierpienia w tej książce nikt nie może się przygotować. Drugą jej połowę czytałam w gorącej kąpieli, która w pewnym momencie wydała mi się przejmująco zimna. Większość momentów powodowało u mnie łzy i drżenie ciała. Dobrą godzinę opowiadałam o niej i o moich przeżyciach mężowi – szukając pocieszenia. Ketchum prostym językiem bez zbędnych frazesów stwierdził, iż to ludzie są największymi potworami na świecie. Może istnieć w nas szaleństwo i nieopisane zło. To powieść, której się nie poleca, ale Ci, którzy z Was postanowią ją przeczytać na pewno zapamiętają ją – zmieni Wasz światopogląd. Nawet największy przeciwnik kary śmierci zacznie się zastanawiać czy nie powinna obowiązywać na całym świecie.
http://okiemmk.com/o-powiesci-ktora-zlamala-moje-serce-i-sponiewierala-dusze-dziewczyna-z-sasiedztwa-jack-ketchum/
Mocna książka. Klimat bezsilności i strachu sprawia, że bardzo ciężko się ją czyta. Nie dlatego, że jest źle napisana. Dlatego, że wzbudza niesamowite emocje. Niestety nie z gatunku tych pozytywnych. Ukazuje okrucieństwo tym straszniejsze, że nie należy do zjawisk niemożliwych. Ogromny cień grozy pada na czytelnika, gdyż wszystko co opisane zostało uczynione człowiekowi przez człowieka....
"Dziewczyna z sąsiedztwa" Jack Ketchum
Osierocone dziewczyny trafiają pod opiekę ciotki. Kobieta znęca się nad podopiecznymi. Szczególnemu okrucieństwu poddaje jedną z nich. Do tego procederu kobieta wciąga swoich nastoletnich synów i ich kolegów.
To nie jest powieść dla każdego. Skala okrucieństwa, cierpienia, bestialstwa wstrząsa. Poraża łatwość manipulacji młodzieżą, która nie zauważa granicy między ciekawością, spróbowaniem zakazanego a moralnością.
Poraża też zachowanie otoczenia, które lekceważy sygnały.
Nie to straszne, co straszne, ale co nas przeraża. A mnie przeraża najbardziej zło i szaleństwo drzemiące w ludziach. I o tym właśnie jest ,,Dziewczyna z sąsiedztwa" Jacka Ketchuma. Żadna książka nie pozostawiła na mnie rysy na tak długo. Nigdy wcześniej nie popatrzyłam już tak samo na ludzi w moim otoczeniu. Chociaż dość kontrowersyjna i na pewno nie dla każdego, warto chociaż spróbować przeczytać i poznać tą ciemną stronę człowieczeństwa.
Książka okrzyknięta przez innych jako brutalna i szokująca. Więc czytając takie komentarze na jednak z facebookowych grup, chętnie sięgnęłam po książkę.
Oczywiście, najpierw należało zdobyć egzemplarz, który nie był zbyt łatwym łupem, kiedy nagle sporo grono osób zamierza ją przeczytać.
Wiedząc czego mogę się spodziewać w książce, z zaciekawieniem się do niej zabrałam. Czytając już sam początek, byłam zszokowana. W taki stan wprowadziła mnie nudna fabuła, opowiadająca o wesołym miasteczku i łapaniu raków nad wodą. Ale myślę sobie, że najlepsze przede mną.
Więc czytałam dalej.
Jednak czym dalej się w nią zagłębiałam, tym było gorzej. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Może i historia miała mieć zalążek brutalności i takowa byłaby, gdyby autor choć trochę rozwinął obraz tych tortur. Były one opisane po łepkach, bez większych emocji czy wyobrażeń. Coś jej robią i za chwilę koniec następny wątek. Taki jałowy opis nie wywołał we mnie nawet ciarek.
Profil psychologiczny oprawczyni nie był nawet stworzony. Nie mieliśmy możliwości zrozumieć jej postępowania czy postrzegania działań. Niestety, ale żadna z tych postaci nie jest urzeczywistniona. Nie ma obrazu ich myśli czy uczuć.
Historia opowiedziana słowami dzieciaka. Takiego samego oprawcy jak pozostała banda.
Nie rozumiem fenomenu tej książki. I jeszcze te informacje. Nie dla wrażliwych.
Szczerze nie było tam nic, co sprawiło by, że poczułabym niesmak w tej historii. Autor złapał temat, wcisnął w nie postaci i tyle. Więcej emocji użył w opisie radości z ustawiania wesołego miasteczka.
Jak dla mnie była ona nudna i wręcz nieciekawa. Gdyby nie to, że chciałam zrozumieć te wszystkie opinie, odłożyłabym ją po pierwszej części.
Niestety, ale historia sporo odbiega od tej prawdziwej. Po przeczytaniu książki i paru dyskusjach, postanowiłam zagłębić temat tej tragedii. I co mogę powiedzieć? Moja opinia pozostaje bez zmian.
9/52
"Dziewczyna z sąsiedztwa" Jack Ketchum
Książka na bazie historii Sylvii Likens z 1965 roku. Zauważyłam dopiero gdzieś w trakcie, bo imiona są pozmieniane, głóna postać dodana, a książkę wybierałam na zasadzie pierwszej z brzegu, która jakoś przyciąga uwagę. Nie wiem, czy spoilerować, w każdym razie, to raczej nie dla dzieci i nie dla wrażliwych osób.
Główny bohater jest dodany, jako obserwator, ale przy okazji zmienia cały charakter fabuły. To taki pozytywny element. W oryginalnej historii pewnie nie dałoby się żadnego znaleźć, a książka zrobiłaby się za ciężka do czytania. Tutaj jest kontrast, a Meg (Sylvię) można było pokazać też od strony żyjącego normalnie człowieka, przynajmniej na początku.
Widzę na Googlu, że był też nakręcony film. Wątpię, żeby dobrze oddał klimat, bo cenzura raczej nie dała przenieść wszystkiego na ekran, a część scen jest niezbędna, żeby prawdziwa historia nie wyglądała, jak kiczowata przeróbka. Zobaczymy.
„Jedyne dziecko” to kolejna na polskim rynku i długo wyczekiwana powieść Jacka Ketchuma, autora słynnej „Dziewczyny z sąsiedztwa”...
Arizona, rok 1848. Rok zakończenia wojny meksykańskiej. Przeznaczenie i pistolety sprawiły, że na swojej drodze w Little Fanny Saloon stanęli: reporter...