Książki potrafią uratować życie - w tym kryje się ich magia. Emilia kocha książki. W malutkim antykwariacie na Siennej, otoczona aromatem kawy z kardamonem, czyta niezwykłe opowieści i snuje marzenia o prawdziwym szczęściu . Pewnego dnia w jej życiu pojawia się tajemniczy Szymon. Pełne uniesień chwile nie dają o sobie zapomnieć. Ale los ma dla Emilii również inne niespodzianki. Ludzie, których od dawna zna i kocha, okazują się skrywać mroczne tajemnice . Gdy Emilia zaczyna gubić się w ich labiryncie, dostaje od losu cenny dar . Książkę, która przechodząc z rąk do rąk, zmienia życie tych, którzy zajrzeli w jej karty. Czy tajemnicza książka pomoże również Emilii? I co się stanie, kiedy na jaw wyjdą skrywane przez lata sekrety? Najnowsza powieść Doroty Gąsiorowskiej to pełna tajemnic historia, która otuli cię n iczym ciepły koc i przeniesie w zaczarowany świat najskrytszych marzeń.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2017-04-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 386
Język oryginału: polski
Miłość to największy z darów, jaki człowiek może dać drugiemu człowiekowi. To siła, która zjawia się nagle i burzy ustalony wcześniej porządek, zabiera nam to, co najważniejsze, a zostawia tylko blask.
„Antykwariat spełnionych marzeń” Doroty Gąsiorowskiej to powieść, która od pierwszych stron bardzo przypadła mi do gustu. Mam słabość do historii, gdzie na miejsce akcji wybrano księgarnię, antykwariat czy bibliotekę, albo których fabuła ma jakiś związek z książkami. Takie opowieści zajmują szczególne miejsce wśród wszystkich moich lektur. A tytułowy krakowski antykwariat to sklepik niemalże magiczny, w którym czas płynie wolniej, marzenia się spełniają, a wszystkie zgromadzone tomiki zdają się przemawiać do zainteresowanych swoimi opowieściami.
Emilia traktuje antykwariat jak swój drugi dom. Od najwcześniejszego dzieciństwa obcuje z książkami, a teraz jako dorosła kobieta pomaga właścicielowi w prowadzeniu interesu. Franciszek to starszy mężczyzna, którego bohaterka traktuje jak dziadka. To z nim i jego żoną Zosią dziewczynka się wychowywała, podczas gdy jej matka Lili ciągle goniła za nowymi wrażeniami. To dzięki Zosi i Franciszkowi Emilia jest wartościową i mądrą młodą kobietą. Książki zawsze zajmowały w jej życiu szczególne miejsce. Ale Emilia pokusiła się też o napisanie własnej opowieści inspirowanej swoim życiem. Ta interesująca historia za sprawą przyjaciółki Igi w dość niezwykły sposób trafia do wydawnictwa i niebawem ma się pojawić w księgarniach. Ale to dopiero początek niespodzianek…
Nagły przyjazd Sary, która od wczesnego dzieciństwa przyjaźniła się z Zosią przywołuje przeszłość. W tej osobliwej walce z demonami czynnie uczestniczy także Emilia – kobieta wrażliwa na ludzkie cierpienie i zawsze gotowa do niesienia pomocy. Bohaterka często podróżuje. W małej miejscowości o nazwie Modrzewiowa położonej nad samym morzem mieszka jej ojciec i macocha oraz wierny i oddany pies Włóczykij. Pobyt nad Bałtykiem, który zazwyczaj był odskocznią od codziennych trosk ściąga na bohaterkę kolejne problemy, kiedy nad szczęśliwe dotąd małżeństwo ojca i Róży nadciągają ciemne chmury. I nawet przypadkowe spotkanie w latarni morskiej z pewnym interesującym młodym mężczyzną nie pozwala Emilii na zakosztowanie pełnego szczęścia.
„Antykwariat spełnionych marzeń” to powieść wielowątkowa o złożonej fabule. Akcja biegnie powoli, w równym tempie, ale z uwagi na dużą różnorodność zdarzeń nie mamy czasu na nudę czy choćby znużenie. Bohaterka konsekwentnie podąża za swoimi marzeniami, choć los niejednokrotnie rzuca jej kłody pod nogi. Dla swoich najbliższych jest w stanie zrobić wszystko nawet kosztem własnego szczęścia. Emilia to kobieta o wielkim sercu do tego stopnia, że chwilami wydaje się mało realna. Jej łatwowierność i niezdolność do chowania urazy, a co za tym idzie szybkie i łatwe wybaczanie wygląda sztucznie, zbyt idealnie. Wydaje się też, że 26-letnia kobieta powinna być bardziej dojrzała, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę jej nieco staroświeckie wychowanie.
Mimo tych mankamentów, na które wcześniej zwróciłam uwagę powieść naprawdę mi się spodobała. Znalazłam w niej ciepły klimat, ulubiony motyw książek, tajemnice sprzed lat, a postać Franciszka skojarzyła mi się ze starym subiektem Rzeckim z „Lalki” Prusa. Ekscytująca wędrówka śladami dawnych zdjęć prowadząca do czasów II wojny światowej dostarczyła mi prawdziwych wzruszeń, a romantyczne uczucie do pewnego tajemniczego młodzieńca rozbudziło tęsknotę za morzem.
I choć „Antykwariat spełnionych marzeń” okazał się trochę zbyt wyidealizowany, to na pewno powieść ta okazała się lepsza od „Marzenia Łucji”, które miałam okazję czytać niedawno. Na pewno za jakiś czas sięgnę po kolejną powieść autorki. Kto wie, może okaże się jeszcze ciekawsza od wcześniej przeczytanych.
Zachęcam do zagłębienia się w lekturę tej powieści. Wrażeń nie zabraknie.
Kolejna klimatyczna,ciepła opowieść.Emilka uwielbiająca książki pracuje w małym antykwariacie.Los stawia na jej drodze dwóch mężczyzn.Jeden wydaje się być tym idealnym,drugi jest zawsze pod ręką i też widać,że mu zależy...Jednak nie zawsze będzie różowo.w grę wchodzi między innymi zdradliwa przyjaiółka,egoistyczna matka i nagły kryzys,wydawałoby się, związku jej ojca.Na jaw wychodza tajemnice z przeszłości...
To interesująca lektura,pełna ciepła i uroku,w której fabuła toczy się dość niespiesznie.To powieść obyczajowa,w której romans i miość stanowią tylko tło,a nie główna oś powieści.Bardzo mi się podobała historia przyjaźni Sary i Zosi,to była prawdziwa przyjaźń,któa potrafiła przetrwać mimo upływu lat i odległości dzielącej kobiety,przyjaźń,która miała solidne podstawy...
Emilka zakochana w książkach nie mogła wymarzyć sobie lepszej pracy jak antykwariat, gdzie codziennie wita ją pan Franciszek starszy samotny pan, który jest jedną z najważniejszych osób w życiu młodej dziewczyny, to On i jego zmarła żona, która była opiekunką Emilki, byli wzorem i autorytetem, którego nie mogła znaleźć w wiecznie roztrzepanej i nieobecnej matce. Matce, która po rozwodzie, nigdy nie potrafiła ułożyć sobie życia, zapraszając do niego coraz to młoszych partnerów.
Emilka jako skromna i trochę staromodna dziewczyna pisze do szuflady, dzieli się swoją powieścią z przyjaciółką, która potajemnie wysyła ją na konkurs, podając się za autorkę książki. Kiedy prawda wychodzi na jaw i książka wygrywa konkurs Emilka nie może pogodzić się ze zdradą przyjaciółki, ucieka do Ojca i jego żony nad morze, przed wyjazdem dostaje starą i zniszczoną książkę od pana Franciszka, która podobno niejednej osobie urtatowała życie.
Nad morzem dziewczyna odnajduje spokój, może przemyśleć swoje życie, podjąć decyzje odkładane zawsze na później, nabrać dystansu. Poznaje również tajemniczego mężczyznę, który wynajmuje opuszczona latarnię, kiedy między nimi zaczyna pojawiać się uczucie, na drodze do ich szczęścia staje znowu była przjaciółka dziewczyny.
Czy skomplikowane życie Emilki pełne tajemnic, niedomówień wreszcie skończy się szczęśliwie i spełnią sie marzenia młodej dziewczyny? Czy stara książka będzie drogowskazem?
Dwie pierwsze powieści Doroty Gąsiorowskiej ("", "") mnie wciągnęły, magiczna "" rozkochała w stylu pisarki, dlatego z niepokojem duszy i pragnieniem serca sięgnęłam po "Antykwariat spełnionych marzeń". Liczyłam na doskonałą w treści, środkach wyrazu oraz pełną niespodzianek historię. Czy taką dostałam?
W okrytym jesienią Krakowie na rowerze jedzie młoda dziewczyna. Przecina Planty, by oprzeć swój pojazd o kamienicę na ulicy Siennej. To cel jej podróży - ukochana praca w antykwariacie pana Franciszka, który należy do jego rodziny od pokoleń. Zgodnie z codziennym rytuałem Emilia parzy kawę a później rozkoszują się nie tylko smakiem napoju, ale również zapachem starych książek oraz zwyczajną rozmową. Mimo, iż mają różne poglądy na niektóre sprawy to starszy pan darzy dwudziestosześcioletnią Emilkę ogromną sympatią - jego zmarła żona - Zosia - była oficjalnie jej nianią, ale w praktyce kimś znacznie ważniejszym.
Przewrotny los postanowił nieco namieszać w życiu Emilii, stawiając na jej drodze dwóch przystojnych mężczyzn - Mikołaja oraz Szymona. Znajomość z jednym jej ciąży, zaś sprawy z drugim znacznie się komplikują. Serce wprawdzie nie sługa, ale rozum uwielbia podpowiadać coś zupełnie innego. Zwłaszcza, że na jaw zaczynają wychodzić tajemnice sprzed lat i to nich skupi się nasza bohaterka. Nie będzie jej łatwo, bowiem zagadki dotyczą najbliższych jej osób... Niektóre wątki szybko doczekają się wyjaśnienia, na inne trzeba długo czekać, co tylko podnosi poziom zainteresowania i adrenalinę.
Rysa na idealnym związku ojca Emilki i jego drugiej żony - Róży trzyma chyba w najdłuższej niepewności, gdyż Gąsiorowska skupia się bardziej na sprawach rozgrywających się w Krakowie a nie na Kaszubach. Jedynie Emilia jest rozdarta między tym co tutaj, na miejscu a problemami narastającymi nad morzem i sporo czasu spędza w pociągach relacji Kraków-Gdańsk. A co tak istotnego wydarzyło się w grodzie Kraka? Do Polski przylatuje Sara, przyjaciółka Zosi z dzieciństwa. Starsza pani planując podróż nie spodziewała się, jakie niespodzianki zastanie na miejscu... Nie śmiała przypuszczać, że wspomnienia będą napływały do niej tak silnym strumieniem, że będzie czuła się chwilami zagubiona i zdezorientowana. Wszak wiele spraw z mrocznej przeszłości pragnęła zakopać, zapomnieć, schować głęboko na dnie serca i duszy. Zresztą sama twierdzi, że wspomnienia o pewnych wydarzeniach czy osobach powinny pozostać zamknięte... na zawsze.
Jakie znaczenie w historii jej życia będzie miało zdjęcie z pewnej wystawy? Czy Emilia pozna prawdę o Sarze i Zosi? A czy Franciszek wyzna jej swoją tajemnicę? Jest przecież jeszcze magiczna książka... Nie zapominajmy o Róży i jej chęci do salwowania się ucieczką... Czy Emilia lub jej ojciec będą potrafili jej pomóc? Jak potoczą się losy Lili i jej próby samodzielnego życia? Jest też sprawa powieści napisanej przez Emilię i nie do końca uczciwej przyjaciółki - Igi...
Tak, wiem... Mnóstwo pytań bez odpowiedzi... Ale liczę, że skusiłam Was nimi do sięgnięcia po "Antykwariat spełnionych marzeń". Tam znajdziecie wyjaśnienia...
Jest to powieść, która wyzwala w człowieku wiele emocji, niespotykane pokłady wrażliwości oraz żyłkę detektywistyczną. Każdy pragnie odkryć drzemiące na kartach książki zagadki jako pierwszy, jeszcze przed ich wyjaśnieniem... Mnie udało się odgadnąć jeden wątek i to nie do samego końca...
Autorka maluje słowami, zwłaszcza kiedy opisuje miejsca oraz ludzi - wszystko jest pięknie i plastycznie opowiedziane. Tak, by nie nudzić a pozwolić czytelnikowi odczuć poprzez wydrukowaną czcionkę rzeczywisty obraz tego, o czym myślała Gąsiorowska podczas pisania. Doskonale oddała klimat Krakowa oraz Modrzewiowej wraz ze stojącą tam latarnią.
Każdy kolejny rozdział czymś zaskakuje, niesie nowe pytania i zamiast wyjaśniać, wciąż znajdujemy tajemnice. Jeszcze nim dotrzemy do sześćdziesiątej strony wiemy, że czeka na nas pierwsza "bomba" - to już wtedy Róża przeżywa gorsze chwile i twierdzi, że skutki decyzji które kiedyś podjęła, odczuwa do dziś... Wyczekujemy na prawdę, którą tak wielu bohaterów skrywa. Podążamy tropem zdjęcia oraz książki a los wciąż płata figle...
Gąsiorowska zwraca uwagę czytelnika na kilka ważnych spraw, które stają się wybojami na drodze życia - utrata zaufania do bliskiej osoby, tajemnice latami ukrywane na dnie szafy lub serca, pragnienie rozmowy przytłamszone strachem przed szczerością oraz przyjaźń, która wybacza drobne przewinienia. Nie zabrakło również miłości, zwłaszcza matki do dziecka - która jest gotowa na wszystko, wybacza wszystko i jest siłą, darem i czymś najcenniejszym co może nas spotkać w życiu.
Powieść posiada moim zdaniem dwa minusy. Pierwszy to propagowanie czegoś, co jest dosyć niebezpieczne a mimo to stosowane przez rowerzystów - słuchawki w uszach. Drugi to miłość między dwojgiem ludzi, którą sobie wyznają, choć niewiele o sobie wiedzą, nie posiadają nawet swoich numerów telefonów!
Podsumowując - "Antykwariat spełnionych marzeń" opowiada nie tylko o tytułowych marzeniach. Macie szansę poznać magiczne odczuwanie bratniej duszy oraz miejsce, które ludzie kochają i często powracają - zapełnione półkami z zakurzonymi woluminami. Przeczytacie też o aspektach przyjaźni, również między skrajnie od siebie różnymi osobami. Kto chce poczuć jak pachną wspomnienia, poznać jakie tajemnice skrywają ludzkie serca oraz przekonać się jak ważne jest przebaczenie to serdecznie polecam powieść Doroty Gąsiorowskiej.
Historia Emilii i ludzi z nią związanych rozgrywa się na dwóch krańcach Polski - w Krakowie i niedaleko Gdańska. Ta historia to opowieść o miłości we wszelkich jej odmianach, począwszy od miłości młodych, poprzez miłość rodzicielską, przyjaźń, na miłości ludzi starszych kończąc. Bohaterowie to sympatyczni ludzie, historia II wojny światowej w tle dodaje smaczku, język jest piekny, główna bohaterka wręcz idealna... Cóż, nic tylko się delektować :)
Emilia kocha książki. W malutkim antykwariacie przy Siennej, otoczona aromatem kawy z kardamonem, czyta niezwykłe opowieści i snuje marzenia o prawdziwym szczęściu.
Pewnego dnia w jej życiu pojawia się tajemniczy Szymon. Pełne uniesień chwile nie dają o sobie zapomnieć. Ale los ma dla Emilii również inne niespodzianki. Ludzie, których od dawna zna i kocha, okazują się skrywać mroczne tajemnice.
Gdy Emilia zaczyna gubić się w ich labiryncie, dostaje od losu cenny dar. Książkę, która przechodząc z rąk do rąk, zmienia życie tych, którzy zajrzeli w jej karty.
Czy tajemnicza książka pomoże również Emilii? I co się stanie, kiedy na jaw wyjdą skrywane przez lata sekrety?
Najnowsza powieść Doroty Gąsiorowskiej to pełna tajemnic historia, która otuli cię niczym ciepły koc i przeniesie w zaczarowany świat najskrytszych marzeń.
Bardzo miła i przyjemna książka. Opowieść o pięknej miłości, która przez dłuższy czas nie mogła być spełniona do końca.
Polecam :)
„Ta książka sama wybierała sobie czytelników, by niczym latarnia morska za pomocą kilku tajemniczych słów wskazywać właściwą drogę.”
Nigdy wcześniej nie miałam styczności z twórczością Doroty Gąsiorowskiej. Nie przeczytałam żadnej z jej książek, nie poznałam ich recenzji, nie widziałam okładek. Na powieść „Antykwariat spełnionych marzeń” trafiłam przypadkiem. Zobaczyłam ją na półce ze świeżo oddanymi, jeszcze nieposegregowanymi książkami. Teraz myślę, że to ona wybrała mnie na swoją czytelniczkę….
Emilia jest dwudziestosześcioletnią pracownicą antykwariatu. Uwielbia swoją pracę, zapach książek i zmieloną arabikę z kardamonem, goździkami, imbirem i aromatycznym cynamonem. Jest również autorką powieści, które niestety kończą swój żywot w szufladzie. Podczas jednej z wizyty nad morzem poznaje Szymona. Mężczyzna zajmuje jej myśli, kradnie serce i budzi tęsknotę. Kobieta zmuszona jest jednak stłumić w sobie rosnące uczucie by rozwikłać zagadkę ulubionej książki swojej byłej opiekunki, poznać historię Żydówki, która opuściła Polskę zaraz po okupacji i rozwikłać tajemnicę swojej macochy.
Książka napisana jest przystępnym, obrazowym językiem. Czytając ją, czujemy atmosferę antykwariatu, zapach świeżo zaparzonej kawy, zimny podmuch morskiego wiatru. Towarzyszymy bohaterom podczas spacerów po nadmorskiej plaży i ulicami Krakowa.
W tej książce znalazłam wszystko, co lubię najbardziej: miłość do książek, powrót do czasów II wojny światowej, intrygę, tajemnicę i niespodziewane zwroty akcji.
Pani Doroto, dziękują za tę historię.
Przeczytałam, ale nie jestem do końca przekonana do tej książki. Czegoś mi w niej zabrakło. Niby jest klimat, uczucia, pewnego rodzaju przeciwności losu, ale jakoś wszsytko nie do końca do mnie przemawia....
Bardzo podobały mi się wcześniej przeczytane książki autorki:" Marzenia Łucji" i "Obietnice Łucji". Spodziewałam się, że czytanie tej sprawi mi też przyjemność. Początek mnie nie wciągnął, odkładałam dwa razy co zwykle mi się nie zdarza. Dalej było trochę lepiej, ale nie jestem zachwycona tą powieścią. Bohaterowie bez wyrazu, nudni, żadnego nie poznajemy dokładnie.
Kolejna książka Doroty Gąsiorowskiej, która przypadła mi do gustu. Atmosfera antykawriatu, sposób bycia głównej bohaterki (trochę niedzisiejszy) oraz wspomnienia Sary przeniosły mnie w inny wymiar. Polecam
Słowa, nieważne, wypowiedziane czy zapisane, mają wielką moc. Potrafią niszczyć lub budować. Mogą cię utulić lub zaciągnąć na dno rozpaczy.
Więcej