Mogłam sobie z fotograficzną dokładnościąwyobrazić, jak roztaczał przed tą biedną, naiwnądziewczyną wizję lepszego życia i wielkiego świata.
Nie potępiam pani. Nie mamy czasami wpływuna nasze uczucia. A im bardziej się przed nimibronimy czy uciekamy, tym bardziej, paradoksalnie,się nas trzymają.
Nie wiem, nie powinnam pani tegomówić, ale żyłam z tym tyle lat. To było piekło…
Sama sobie zafundowałam piekło. – Dotknęła rękąpiersi.
Jednak serce matki nie zawodziło Tosi przez wielelat…
A może jest taka miłość, która eliminujetęsknotę? To miłość do siebie samej.
A może w istocieTosia mozolnie tworzyła swój fałszywy portreti nawet samą siebie potrafiła wywieść w pole?
Moja żona była dla mnie zawsze tą samą osobą:miłą, pełną życia i ciepła kobietą. Dzięki niejzrozumiałem, że i mnie się coś od życia należy…
Mam nawetdzieci, każde z inną kobietą. Nie przeszkadza mito…
Zapewne ta fasadasilnego playboya mogłaby ulec zniszczeniu, gdybyludzie dowiedzieli się, że był nieśmiałym,zagubionym mężczyzną, który wszedł pod pantofelkobiecie tylko dlatego, że nocą mógł sobiepoużywać.
Uśmiechnął się jak człowiek, który właśniepotwierdził swoją wartość.
Szlachetne hasło: „prawda cię wyzwoli” – niesprawdziło się.
Kto by pomyślał… Taka sobie zwykła rodzina –szepnął.
Strasznie mi się chciało śmiać, gdy cofnęłaśnagle stopę ze skóry niedźwiedzia. Jakby cięparzyła – powiedział ze śmiechem i dodał: – Wolęstrzelać do rzutków.
Mogłam sobie z fotograficzną dokładnością
wyobrazić, jak roztaczał przed tą biedną, naiwną
dziewczyną wizję lepszego życia i wielkiego świata.
Książka: Długa droga do domu