Kiedy zabraknie nadziei, potrzeba ukarania staje się jedyną prawdziwą religią.
Nie można myśleć, trzeba przestać myśleć. Od zaraz. I pozostać w zawieszeniu, w stanie niedowierzania. Inaczej można by zwariować. Można by próbować rozwalić ten cholerny dom, deska po desce, aż leżałby na trawniku, jak po wybuchu, ni mniej ni więcej tylko w tych samych kawałkach, z których powstał. Można by chcieć się zabić.
Kiedy zabraknie nadziei, potrzeba ukarania staje się jedyną prawdziwą religią.