Czasem, by życie nabrało tempa, trzeba... zwolnić
Michał, absolwent prawa, który nigdy nie podjął pracy w zawodzie, prowadzi audycje radiowe poświęcone podróżom. Od ukończenia przez niego studiów minęło pięć lat – dziś już nic go nie łączy z dawnymi przyjaciółmi ani z byłą dziewczyną, Natalią, która kiedyś go zraniła. Mimo to decyduje się wziąć udział w zjeździe absolwentów. Tam odkrywa, że wszystko, co słyszał o Natalii... było kłamstwem. Uświadamia sobie, że to on skrzywdził swoją dziewczynę.
Wyrzuty sumienia nie dają mu spokoju, dlatego postanawia wyruszyć na Kos, gdzie teraz mieszka Natalia, aby przeprosić ją za błędy przeszłości. Jednocześnie planuje stworzyć cykl reportaży o tej wyspie. Nie spodziewa się jednak, że Grecja, mimo swoich zapachów, widoków i słodkiego rytmu życia siga, siga, tak mocno nadepnie mu na odcisk – ani że popchnie go z powrotem w ramiona dawnej miłości.
Natalia i Michał są dziś zupełnie innymi ludźmi niż pięć lat temu. Ale na słonecznej wyspie, gdzie czas płynie wolniej, a mieszkańcom nie brakuje luzu, może wydarzyć się wszystko...
Wydawnictwo: Zaczytani
Data wydania: 2025-02-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 266
Język oryginału: polski
Czy miłość może zmienić się w nienawiść?
Wiemy wszyscy, że te dwa przeciwstawne uczucia, na pozór niemające z sobą nic wspólnego, w rzeczywistości są ze sobą ściśle powiązane.
Jolanta Kosowska to podróżniczka, w swoich książkach zawsze zabiera czytelników w różne zakątki świata. W każdej swojej książce nie szczędzi nam pięknych opisów z odwiedzanych miejsc, które odmalowane ręką autorki zaczynają pobudzać naszą wyobraźnię i zmysły. Tak i tym razem zabiera nas w podróż na piękną, wyspę luzu, Kos.
Natalia i Michał na studiach byli kochającą się parą, ale splot różnych niewyjaśnionych zdarzeń jest przyczyną nagłego ich rozstania. Po latach na zjeździe absolwentów Michał odkrywa, że wszystko, co wydawało się prawdą, było kłamstwem. Uświadamia sobie, że to on skrzywdził swoją dziewczynę. Wyrzuty sumienia nie dają mu spokoju, dlatego postanawia wyruszyć na Kos, gdzie teraz mieszka Natalia, aby przeprosić i wyjaśnić nieporozumienie z przeszłości.
Kocham książki, ale kocham też podróże i właśnie, dlatego uwielbiam powieści, w których mogę zaspokoić te dwie miłości. To dwa w jednym, gdzie dostaję piękną romantyczną historia, która zapewni mi też podróż do miejsc, w których jeszcze nie byłem.
„Wyspa luzu” to najnowsza powieść Jolanty Kosowskiej. Piękna historia, której urok tkwi w prostym, aczkolwiek obrazowym przekazie. Wzruszająca historia o miłości, tęsknocie, bólu i przebaczeniu, o pokręconych losach ludzkich.
Autorka przypomina nam, że w życiu zdarza się tak, iż intensywna, gorąca miłość, może trwać wiecznie, ale może też przerodzić się w nienawiść, gdy poczucie zaufania zostanie zniszczone.
Jolanta Kosowska w "Wyspie luzu" zabiera czytelnika na grecką wyspę Kos, gdzie malownicze krajobrazy, kultura i filozofia życia miejscowych kontrastują z europejskim pośpiechem.
Historia skupia się na losach Michała i Natalii, dawnych narzeczonych, którzy rozstali się w bolesnych okolicznościach. Michał nie potrafił w przeszłości właściwie ocenić sytuacji, ulegając wpływom innych i opuszczając Natalię w kluczowym momencie. Dopiero po latach, podczas spotkania ze starymi znajomymi, dowiaduje się, jak bardzo się pomylił. Postanawia odnaleźć Natalię, co prowadzi go na malowniczą wyspę Kos, gdzie przyjdzie mu zmierzyć się z przeszłością i własnymi błędami.
Autorka w piękny, plastyczny sposób opisuje greckie widoki, smaki i mentalność, pozwalając czytelnikowi niemal poczuć atmosferę wyspy. Niestety, pierwsza część książki dłuży się przez nadmierne roztrząsanie tych samych wydarzeń, a fabuła, choć przyjemna, pozostaje przewidywalna i miejscami cukierkowa. Nie wszystkie postaci były dla mnie przekonujące, zwłaszcza Michał, którego decyzje wydają się momentami nielogiczne. Na plus zasługuje jednak ciepła postać babci Michała oraz humorystyczne perypetie bohatera na Kos.
"Wyspa luzu" to lekka, wakacyjna lektura, idealna dla tych, którzy pragną oderwać się od rzeczywistości i zatopić w urokach greckiego krajobrazu. Mimo pewnych wad, książka potrafi wprowadzić czytelnika w atmosferę relaksu i refleksji nad tym, co w życiu naprawdę ważne.
Czy jest jakaś destynacja o której marzycie od dawna ale los was od niej oddala i zakradacie się w zupełnie inne zakątki globu? Ja tak mam z Grecją i wyspami, które do niej należą. Dlatego tym razem z ogromnym zainteresowaniem sięgnęłam po nową powieść Pani Jolanty Kosowskiej ,,Wyspa luzu". Wyspa luzu, czyli Kos. Zanim tam dotrzemy wraz z głównym bohaterem, dowiemy się, że Michał miał kiedyś narzeczoną. Była nią Natalia, dziewczyna poznana na studiach. Tuż przed ślubem dowiedział się o niej paru mało pochlebnych ,,prawd". Zatem do ślubu nie doszło.
Kilka lat po wspomnianych wydarzeniach, grupa znajomych z roku zaprasza go na spotkanie. Michał dowiaduje się wtedy, że nie zawsze co widzimy i słyszymy jest prawdą. Pragnie ją odkryć. Żeby jednak mógł tego dokonać musi wybrać się na urlop. A gdzie? Właśnie na wyspę luzu, gdzie ,,siga - siga", czyli powoli jest kultem. Wyspa, która ma swoje przyzwyczajenia. Wyspa, która jest czarowna i potrafi namącić w głowie każdemu turyście. Każdy jeden pragnie na nią wracać. Wyspa, na której życie toczy się swoim własnym tempem i to człowiek musi się do niego dostosować a nie ono do człowieka. Wyspa, która fauną i florą przyzywa. Wyspa, która powoduje, że oglądane zachody słońca zapierają dech w piersi. Wyspa na której Michał ponownie odkryje siebie, pozna szacunek do czasu i przewartościuje własne życie.
Książki pisane przez Panią Jolantę są pełne romantyzmu, smutku, przekazują nam wiedzę medyczną, są swoistymi przewodnikami po miejscach do których autorka zabiera swoich czytelników. I tak samo jest z ,,Wyspą luzu". Czytelnik zatraci się w niej, w jej treści, emocjach, które targają bohaterów a tym samym odbiorcę słów piszącej. Pani Kosowska ceni prawdę ponad wszystko i pragnie aby jej bohaterowie także się jej nie bali. A nie będą od niej uciekać, gdy dorosną, gdy dorosną przede wszystkim emocjonalnie i nie będą przed nią uciekać.
Pomimo, że książka ma nieco wakacyjny charakter to warto się zatracić nad jej stronicami i poddać refleksji nad tym jak los splata ścieżki ludzkiego życia.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
"Prawda jest pojęciem względnym. Dobrze opakowany fałsz wygląda często bardziej wiarygodnie niż najprawdziwsza prawda".
Literacka wycieczka po "Wyspie luzu" dostarczyła mi sporo rozrywki, ale przede wszystkim przekonała, że warto wyluzować. Greckie slow life znane jako "siga-siga", czyli powoli, bez pośpiechu to bowiem formuła, jaką każdy z nas powinien wziąć sobie do serca. Historia ukazana w tej powieści skutecznie to udowadnia.
Jolanta Kosowska to absolwentka wrocławskiej Akademii Medycznej i studiów podyplomowych Akademii Wychowania Fizycznego. Jest z zawodu lekarzem, specjalizującym się w trzech dziedzinach medycyny. Mieszka i pracuje w Dreźnie. W wolnym czasie podróżuje i pisze książki. Autorka zadebiutowała w 2012 r. powieścią pt. "Niepamięć".
Michał na zjeździe absolwentów dowiaduje się prawdy o swojej przeszłości. Okazuje się bowiem, że wszystko, co pięć lat temu doprowadziło do jego rozstania z ówczesną dziewczyną Natalią było kłamstwem. Wiedziony wyrzutami sumienia postanawia wyjechać na wyspę Kos, by tam odnaleźć dawną ukochaną. Grecja od pierwszego dnia funduje mu niezapomniane wrażenia i pokazuje, że stara miłość nie rdzewieje.
Jolanta Kosowska po raz kolejny poprzez swoje pióro zabiera czytelnika na wycieczkę do Grecji. Tym razem na wyspę Kos, którą dzięki swojemu rozwiniętemu zmysłowi obserwacji, prezentuje na kilku płaszczyznach poznawczych. Począwszy od goszczących tam smaków i zapachów, jak jaśmin gwieździsty, a skończywszy na ludzkich charakterach i nietuzinkowych osobowościach. Ta książka to w zasadzie to taki mini przewodnik po tej części świata, który pokazuje nam, że można żyć nieco inaczej, a przede wszystkim o wiele wolniej.
"Wyspa luzu" to także dobrze skrojona opowieść o miłości. Zarówno tej niedojrzałej, którą kłamstwo może szybko zniszczyć i tej pojawiającej się w późniejszym wieku, pełnej wzajemnego zrozumienia i pokory. Autorka w tej warstwie fabularnej stosuje dwugłos narracyjny pod postacią pierwszoosobowej narracji głównych bohaterów, dzięki czemu czytelnik otrzymuje szansę spojrzenia na daną sytuację z dwóch perspektyw. Nie da się przy tym nie wspomnieć, że skomplikowana relacja Natalii i Michała intryguje wpływem przeszłości na obecne życie oraz przeczy znanemu przysłowiu, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
Intrygującym wątkiem, na który warto zwrócić uwagę podczas lektury tej powieści jest wykonywanie zawodu dziennikarza, jakim para się Michał. Pojawiające się w fabule refleksje dotyczące istoty tej profesji, w tym te o stwarzaniu fikcji i pracowaniu nad wizerunkiem dziennikarza zmuszają do przemyśleń nad tym, czy w tym zawodzie rzeczywiście nie można być sobą. Dylematy Michała i celne spostrzeżenia Natalii niewątpliwie wzbogacają tę warstwę fabularną.
Jolanta Kosowska oddaje w ręce czytelnika pozytywną opowieść, co zwiastuje już na samym wstępie jej cudowna okładka w barwach wywołujących same przyjemne odczucia. Jest w tej powieści trochę humoru, jest miłość, jest Grecja i jest tytułowy luz, z którym jak pokazują losy Michała, warto się oswoić. Zachęcam was do literackiej wycieczki na "Wyspę luzu", która być może skusi was do tego, aby w przyszłości udać się w podróż na Kos.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
"
Ważne jest tylko to, co jest nieodwracalne, bo tego nie można już zmienić. Skoro nie można tego zmienić, to trzeba to zaakceptować. (...) Resztę rzeczy można naprawić, ale tym naprawialnym też trzeba się przyjrzeć. Są wśród nich rzeczy warte naprawienia i są te, na które nie warto tracić już więcej sił i energii."
"Wyspa luzu" to opowieść o spojrzeniu na własne życie pod zupełnie innym kątem, o zaakceptowaniu przeszłości i zmierzeniu się z konsekwencjami własnych wyborów i czynów. To próba pokazania, że inny styl życia może uratować nas przed szaleństwem. Trzeba próbować dojść z samym sobą do porozumienia, trzeba sobie wybaczyć, aby móc potem zrobić to samo w stosunku do innych osób. Siga, siga, czyli wyluzuj, to filozofia, która nie ignoruje problemów, ale nie stawia ich też w centrum naszej ziemskiej egzystencji. Sensem życia jest w końcu miłość, a ta nigdy nie powinna kojarzyć się nam z kłopotem, którego nie da się rozwiązać.
Gorąco polecam.
" Wyspa Luzu" Jolanta Kosowska/ Recenzja przedpremierowa
*Zapewne wszyscy słyszeliśmy o mostach miłości, na które przychodzą zakochane pary, aby wierząc w nierozerwalną siłę swojej miłości na ich balustradzie zawiesić kłódkę ze swoimi imionami i wyrzucić kluczyk do wody. Tym symbolicznym aktem uczuć chcą powiedzieć sobie wzajemnie: ,,Nic nas nie rozłączy, na zawsze razem". Musicie przyznać, że jest to piękny i romantyczny gest, ale czy zastanawialiście się kiedyś jak wiele z tych miłości zweryfikowało życie i ile z tych osób chciałoby teraz tę zawieszoną kiedyś kłódkę zdjąć? Bo to ,,na zawsze" bardzo często ma jednak swoją datę ważności. Bardzo krótką datę ważności. Boleśnie przekonali się o tym bohaterowie najnowszej powieści Jolanta Kosowska ,,Wyspa Luzu", której oficjalną premierę Wydawnictwo Zaczytani wyznaczyło na dzień 5.02.2025., a o której ja opowiem wam już dziś.
Natalię i Michała połączyło studenckie gorące uczucie. Pełne pierwszych uniesień i namiętności. Oni również mieli swoją kłódkę. Chcieli spędzić ze sobą życie i połączyć je w jedno przed ołtarzem. Niestety nie przetrwali próby przejścia wspólnie przez pierwszą życiową burzę, która pięć lat temu wstrząsnęła ich życiem. Odwołany ślub oraz siła spekulacji i niszczącej mocy plotek na temat tego, co się wówczas stało dla Natalii była ciosem, który powalił ją na kolana. Nie było przy niej Michała. On okazał się podatną na wpływ kogoś, dla kogo nie liczą się ludzkie uczucia, a jedynie bilans własnych zysków i strat marionetką. Na szczęście nie została w swoim świecie, który wówczas jej się zawalił sama. Bezcenne wsparcie i pomoc ofiarował Natalii Rafał. Chłopak doskonale wiedział, że ludzie karmią się sensacją i emocjami innych osób, gdyż boją się własnych. Dlatego, by zakończyć szepty za plecami dziewczyny i zamknąć usta tym, którzy, choć nie znają prawdy, wiedzą lepiej, zaproponował naszej bohaterce niecodzienny układ. Oboje mieli postarać się, by wszyscy uwierzyli w pięknie opakowane kłamstwo. Bo jak możemy przeczytać w książce pięknie opakowane kłamstwo staje się bardziej wiarygodne, niż prawda. Czy plan zadziałał? O tym musicie przekonać się już sami, czytając książkę, do czego serdecznie każdego z was zachęcam. W tej relacji, która mogła być piękna zabrakło wyjścia poza swoje rozżalenie i złość, po to, by zdobyć się na szczerą rozmowę.
Wszyscy wiemy, że kiedy los, a raczej ktoś doświadczy nas zbyt mocno, najlepszym sposobem na to, aby poczuć upragnioną ulgę, jest odcięcie się od tego, co nas rani i podjęcie starań o zbudowanie swojego życia na nowo. Tego właśnie wtedy chciała dla siebie Natalia. Odcięcie przeszłości grubą kreską wymagało od niej trudnych decyzji. A jedną z nich był wyjazd do Grecji, który jednocześnie stał się spełnieniem jednego z marzeń wówczas młodej kobiety.
Świat się nie zatrzymał, a życie pognało dalej. Mijający czas zmienia ludzi. Michał nie jest już chłopakiem, który zatracając się w poczuciu krzywdy stał się beznadziejnym dupkiem. Nie chce wracać do wspomnień i rozpamiętywać przeszłości. Tym bardziej jego samego zaskakuje własny udział w zjeździe absolwentów, na którym spotykamy go po pięciu latach od skończenia studiów. Nie wie jeszcze, że dawne emocje i uczucia odrodzą się w nim na nowo, a prawda, którą pozna po rozmowie z Rafałem uświadomi mu, że to nie on ma prawo czuć się skrzywdzony, bo to on skrzywdził. Wyrzuty sumienia nie dają mu spokoju, więc postanawia udać się do Grecji, by odnaleźć dawną dziewczynę, dla której ten kraj stał się nowym miejscem na ziemi.
Jolanta Kosowska pozwalając nam towarzyszyć Michałowi zabiera nas na wyspę Kos i sprawia, że chłoniemy ją wszystkimi zmysłami. Niemalże na naszych oczach tworzy słowem piękne krajobrazy niezwykłych miejsc, ale również mocno sugestywnie opisuje smaki i zapachy wyspy. Przede wszystkim jednak na kartach swojego najnowszego dziecka autorka w ciekawy i dający do myślenia każdemu z nas sposób zapoznaje nas z kulturą i mentalnością Greków, która niejako opiera się na dwóch głównych filarach greckiej filozofii. Czerpiąc z niej my Europejczycy moglibyśmy uczynić swoje życie lepszym, doceniając w nim przede wszystkim siebie, bo to my jesteśmy w nim najważniejsi.
Michał jest przykładem postawy, myślenia i zachowania typowego Europejczyka. Naszej codzienności towarzyszy ciągły pośpiech, co generuje nieustanny stres, czemu nasz bohater daje wyraz już pierwszego dnia swojego pobytu na wyspie, kiedy ewidentnie pech go nie opuszcza. Mamy także skłonności do życia przeszłością i zadręczania się nią. To sprawia, że szarpiąc się z życiem nie potrafimy dostrzec tego, co w nim najważniejsze: miłość, przyjaźń, drugi człowiek. Tymczasem to właśnie mądrość Greków pokazuje nam, co jest kluczem do zbudowania siebie na nowo. Tylko spokój i dystans do świata, ludzi, a głównie do samych siebie pozwoli nam we właściwy sposób uporządkować przeszłość. Uporządkować tak, by nie rozpamiętywać jej, a umieć podzielić tworzące ją wydarzenia na te, które są nieodwracalne, przez co nie możemy ich zmienić i należy je tylko zaakceptować oraz te, które można zmienić, przy czym tym z kolei należy im się dobrze przyjrzeć, by właściwie ocenić, czy są one warte tego, aby je naprawiać. Musicie przyznać, że w tej filozofii kryje się wielka mądrość. Tylko jeśli uda nam się wcielić ją w życie, będziemy mogli żyć pełnią szczęścia, ciesząc się tym, co piękne tu i teraz. Jak się możecie domyślać, Natalia i Michał spotkają się, a w nas, którzy zagłębimy się w lekturze tej pięknej, mądrej i autentycznej w swojej wymowie powieści zrodzi się ciekawość i pytanie, czy dwójka naszych bohaterów uzna, że ich wspólna przeszłość jest warta naprawienia? Ja już znam odpowiedz na to pytanie, ale oczywiście nic nie zdradzę, więc musicie sami się o tym przekonać.
,,Wyspa luzu" to piękna książka, która pokazuje samo życie z różnych jego perspektyw. Czytając ją doświadczycie miłości w różnych jej wymiarach. Zarówno tej młodzieńczej pełnej ufności, jak i nadziei, która będąc zbyt małą i niedojrzałą potrafi dotkliwie zranić i zawieść. Jak również tej dojrzałej, która umie już rozróżnić głębię uczucia, od wyłącznie pożądania i potrzeb ciała. Przekonacie się także jak druzgocące w skutkach są toksyczne relacje, pod których wpływem, ktoś próbuje napisać za nas scenariusz naszego życia. Ta historia uświadomi nam także, jak duży wpływ na nas i nasze życie mają osoby, które w nim spotykamy. Jedni potrafią nas zniszczyć, inni natomiast stają się naszym ratunkiem, pomocą i największym wsparciem. Jeśli spędzicie czas na lekturze tego tytułu, bez wątpienia przyczyni się on do istotnych zmian w życiu każdego z nas, gdyż zrozumiecie, że wszystko, co nas spotyka i jest dla nas trudne ujrzymy w zupełnie innym świetle, jeśli nie będziemy ulegać silnym emocjom, a zamiast tego weźmiemy trzy głębokie wdechy, policzymy do dziesięciu i wyluzujemy. Bo czasem trzeba zwolnić, by życie nabrało tempa. Niby takie proste i oczywiste, a niestety nie wielu z nas to potrafi.
* Z uwagi na sceny erotyczne występujące w książce, jest ona adresowana dla czytelnika 16+
PRZEDPREMIEROWO!
"Nie staraj się zrozumieć wszystkiego, bo wszystko stanie się niezrozumiałe."
Dzisiejszy świat zmusza na do szybkiego życia. Wszystko chcielibyśmy mieć tu i teraz jak najszybciej, Gdy coś na nie wychodzi, dzieje się wbrew naszym oczekiwaniom, wówczas pojawiają się frustracja, niezadowolenia, poczucie zawodu i żalu. Nie potrafimy odpuścić, wyluzować, odpocząć, pozostawić sprawy swojemu biegowi. Tak było w życiu bohaterów książki ,,Wyspa Luzu", którzy w pewnym momencie zrozumieli, że ,,Czasem, by życie nabrało tempa, trzeba... zwolnić"
Natalia Wolska ma zamiar wyjechać do Grecji, po tym, jak rozstała się z Michałem Kryńskim, z którym planowała wziąć ślub. Niestety, nie wszystko potoczyło się tak jak oboje chcieli. Wskutek pewnych wydarzeń, o których dowiadujemy się w trakcie poznawania fabuły, Natalia pragnie zapomnieć o przeszłości i odpocząć od niej na greckiej wyspie i ułożyć sobie życie na nowo. W efekcie pozostaje tam na dłużej. Trudny czas pomógł jej przetrwać Rafał, niedoszły świadek na odwołanym ślubie i kolega Michała z czasów studiów.
To było pięć lat temu.
Michał Kryński jest absolwentem prawa, ale teraz pracuje w radio prowadząc audycje podróżnicze. Dziś, po pięciu latach od ukończenia studiów wszystko w jego życiu wygląda inaczej. Z przeszłością niewiele go łączy, a już najmniej z jego byłą dziewczyną, Natalią, o której jest przekonany, że go zdradziła i zawiodła w tamtym czasie. Ma teraz okazję spotkać się z kolegami ze studiów, a wśród nich jest Rafał, który postanawia zdradzić Michałowi prawdę o Natalii.
Dawnych kolegów zastajemy w jednej z wrocławskich restauracji, gdy wspominają lata studiów. W pewnym momencie Rafał wyjawia Michałowi prawdę o tym, co wydarzyło się w przeszłości i okazuje się, że wina nie jest po stronie dziewczyny, lecz Michała. Dociera do niego fakt, że to przyczynił się do zakończenia związki z Natalią. Postanawia odnaleźć swoją dawna miłość, więc wylatuje do Grecji z planem zrobienia cyklu reportaży i naprawienia tego, co zepsuł.
To kolejna podróż w niezwykłe i piękne rejony świata zafundowane nam przez panią Jolantę Kosowską. Każda jej powieść zabiera czytelników do różnych krajów, które pokazywane są z nieco innej strony, niż możemy o nich przeczytać na przykład w folderach turystycznych. Tym razem odwiedzamy urokliwą grecką wyspę Kos i wsiąkamy w jej atmosferę, kulturę i smaki. Jest ona tłem dla pokazania historii Michała i Natalii, na których wyspa ma niesamowity wpływ. Nie spotkałam się jeszcze w żadnej powieści, by miejscem akcji była ta niewielka grecka wyspa. Z reguły jest nią Kreta lub Korfu, a po raz pierwszy powieść zabiera czytelnika na wyspę Kos. Została ona przedstawiona tak, że można nabrać chęci na jej odwiedzenie. Zanim jednak tam się udajemy, najpierw dowiadujemy się, co wydarzyło się kilka lat temu między Michałem i Natalią oraz co robią teraz.
Fabuła wyraźnie ma dwie części: pierwsza dzieje się w Polsce, a druga w Grecji i ta druga część jest znacznie ciekawsza i barwniejsza. Przez prawie połowę powieści mamy rozmowy, wspomnienia tego, co było, krążenia wokół tematu Michała i Natalii. Ta część jest trochę za długa i nie mogłam już doczekać się, aż fabuła przeniesie mnie do Grecji. O ich związku i tym, co ich podzieliło dowiadujemy się stopniowo. Czasami autorka stosuje zbyt opisowe partie materiału, w których opowiada o tych zdarzeniach.
Bardzo podobała mi się część, gdy Michał poleciał do Grecji. Czytało się ją naprawdę z przyjemnością, bo autorka tutaj pokazała swoje zauroczenie wyspą Kos i swój talent do przekazania wrażeń i uroków tego miejsca. Autorka trafnie zestawiła polską mentalność z greckim luzem, ale jednocześnie dała poczuć piękno wyspy, jej dobre, ale i niebezpieczne strony. W trafnie dobranych słowach, z zastosowaniem lekkiego stylu, działających na wyobraźnię sugestywnych słowach oddaje osobowość Greków, ich podejście do życia, kulturę, zapierające dech krajobrazy, zapachy roślin i smak tradycyjnych potraw, ale też potrafi doskonale oddać emocje, jakie towarzyszą bohaterom w różnych sytuacjach.
"Wyspa Luzu" to kolejna ujmująca powieść z urokliwymi zakątkami, która opowiada o błędach, jakie popełniamy w życiu, które potrafią nieźle w nim namieszać. Jednak wszystko można naprawić, jeżeli pozwolimy miłości dojść do głosu. Czasu nie cofniemy, ale możemy zrobić wszystko, by przyszłość była lepsza od przeszłości. Pani Jolanta Kosowska napisała romantyczną historię pokazując, że często kłócimy się o drobiazgi, przejmujemy drobnymi niepowodzeniami i problemami, jakie zdarzają się w życiu, a zbyt rzadko doceniamy chwilę, cieszymy się tym, co mamy. Skoro nie możemy czegoś zmienić i nie mamy na to wpływu, nie ma potrzeby się tym przejmować.
Książkę przeczytałam w ramach wydawnictwa Zaczytani
Miłość nie lubi pośpiechu, przychodzi w ciszy i zostaje na zawsze... Ewa to ambitna absolwentka architektury wnętrz, która z powodu konfliktu w pracy...
Rafał wraca po paru latach emigracji do Polski i próbuje na nowo odnaleźć się w obcej mu rzeczywistości. Wynajmuje mieszkanie, które miało być azylem,...