Recenzja książki: Trzynasta opowieść

Recenzuje: Ann RK

Historie umierają z chwilą, gdy ostatni ich uczestnik pożegna się ze światem. By tak się nie stało, ludzie przez lata ustnie przekazywali sobie nawzajem opowieści, utrwalali je obrazem, symbolem, w końcu zaś - słowem. Są historie bezpowrotnie zabierane do grobu, nikt ich już nie przekaże dalej. Nie wskrzesi. Nie odkopie. Nie nada im drugiego życia. Bywa jednak i tak, że zbliżający się koniec motywuje do zdobycia się na szczerość, do podzielenia się z innymi historią, którą przez lata ukrywaliśmy przed światem. Ze strachu. Ze wstydu. Z sobie tylko znanych powodów.

Życiorys Vidy Winter skrywa wiele tajemnic. Ta ogromnie popularna pisarka wytworami swojej fantazji przez wiele lat karmiła nie tylko czytelników, ale i dziennikarzy oraz zwykłych ciekawskich. To, że tamci zadają ciągle takie same pytania, nie znaczy przecież, że musimy udzielać stale takich samych wyświechtanych odpowiedzi. Trudno stwierdzić, czy w którejś z licznych biografii kryje się choć ziarno prawdy. Owiana legendą panna Winter żyje na uboczu w wielkim domu, otoczonym tajemniczym i ogromnym ogrodem. Już sama jego wielkość przytłaczała. (...) W żywopłotach, które wyglądały na zwarte, kiedy patrzyło się na nie wprost, z boku odsłaniały się skośne przejścia. Łatwo można było wejść w krzewiaste zarośla, ale z trudem udawało się z nich wydostać.

Do tej samotni panna Winter zaprasza Margaret Lea, córkę antykwariusza z Cambridge, biografa-amatora. Antykwariat był jednocześnie moim domem i miejscem pracy. Był dla mnie lepszą szkołą niż jakakolwiek inna, a później moim własnym uniwersytetem. Był moim życiem. Margaret od najmłodszych lat bardziej ceniła towarzystwo książek niż ludzi. Pochłaniała kolejne tomy, z czasem coraz częściej sięgając po literaturę dziewiętnastowieczną, biografie, autobiografie, wspomnienia, pamiętniki i listy. Odgrzebywanie cudzych historii, odkurzanie życiorysów, stało się prawdziwą pasją kobiety. Nic więc dziwnego, że to właśnie do niej Vida Winter wysłała zaproszenie, to z nią postanowiła podzielić się swoją tajemnicą, przy niej po raz pierwszy zechciała zmierzyć się z prawdą, z rzeczywistą historią, której niczym nie ubarwi, niczego w niej nie zmieni. Powiem pani prawdę - oświadcza pisarka. Niepewnie, nie bez wahania. Może chcąc, ale nie bardzo wierząc w to, że potrafi zdobyć się na szczerość. Czuje jednak w kościach przeżyte lata, na karku zaś - oddech śmiertelnej choroby. Co takiego zdarzyło się w jej życiu, że zmierzenie się z tym wymaga tak wielkiego wysiłku?

Niemal codziennie kobiety spotykają się w bibliotece. W długim, wysokim pokoju z kominkiem, pełnym schludnie ułożonych książek. Vida Winter snuje swą historię, Margaret Lea wieczorem spisuje ją ołówkiem. Napięcie rośnie, a i emocji nie brak. Opowieść pisarki jest ich pełna. Winter zabiera czytelników do czasów swego dzieciństwa, a nawet jeszcze wcześniej. Narodziny nie są prawdziwym początkiem. Nasze życie nie jest od razu nasze własne, ale stanowi ciąg dalszy czyjejś historii. Zanim więc poznamy losy Vidy, dowiemy się sporo o jej pochodzeniu, o rodzinie, także tej najbliższej, której zawdzięcza pojawienie się na świecie. Część tej historii pisarka zna z opowieści Gosposi, która przez wiele lat prowadziła dom, w którym wychowała się panna Winter, część stanowią podsłuchane rozmowy, sporo to interpretacja wzmianek, spojrzeń i przemilczeń. Całość stanowi opowieść o ludzkich dramatach, namiętnościach, szokujących niekiedy zachowaniach i preferencjach, nie dających się okiełznać uczuciach, pragnieniach, których niezaspokojenie przyprawić może o szaleństwo, a nade wszystko o tajemnicach, zaskakujących, niekiedy nie do uwierzenia.

Emocje, uczucia, pasja, namiętności. W tym czworokącie zamknąć można całą tę historię, z więziami silniejszymi niż rozsądek, z miłościami zakazanymi, z uzależnieniami od innych - tak mocnymi, że nie mieć tej drugiej osoby przy sobie znaczy tyle, co znikać, rozpływać się, umierać.

Historia Winter to nie tylko opowieść jej samej, ale też rozmowy z innymi. Przypadkowe, świadome, ważne. Tu wszystko ma sens i cel. Kolejne przewijające się przez powieść postaci można lubić lub nie, ale nie sposób pominąć ich obecności milczeniem. Mają one swój wyrazisty charakter, ich pojawienie się nie pozostaje bez echa. Każdy dokłada swą cegiełkę do opowieści, budując emocjonalnie rozedrganą konstrukcję, która w końcu ukazuje się w całej postaci. W jednych wzbudzi złość, w innych - zdumienie, wzruszenie, a może niesmak. I znów: można tę historię polubić lub nie, ale nie sposób podejść do niej obojętnie. Zbyt wiele w niej emocji, zbyt wiele wątków przyspieszających bicie serca. Raz chce się potrząsnąć bohaterem ze wzburzeniem, innym razem - przytulić go jak najmocniej, jak choćby Aureliusa, który wpatrując się w skrawek wyrwanego skądś papieru z wyblakłą plamą atramentu, która kiedyś mogła być jakimś słowem, szuka wskazówek co do swojego pochodzenia, co do zamazanego wyrazu, które może być imieniem, nadanym mu przez matkę, której nie znał, przez ojca, którego nigdy nie widział. Jest taki bezradny w swych poszukiwaniach, taki rozczulający w swej nadziei.

Trzynasta opowieść Diane Setterfield to nie tylko pasjonująca historia, ale i przejmująca próba zmierzenia się z własną przeszłością, z czymś, czego nie da się zmienić, czego nie da się odwrócić. Można tę przeszłość akceptować lub nie, nie da się jej jednak wymazać, udać, że nie miała miejsca. Milczenie nie jest naturalnym środowiskiem dla ludzkich historii. One potrzebują słów. Bez nich blakną, chorują i umierają. A potem straszą po nocach. Nic dziwnego, że Vida postanowiła się swoją historią podzielić, bo dzieje się w niej tak wiele, że noce z duchami tej opowieści do lekkich z pewnością nie należą.

W tej powieści wszystko jest ogromne. Przestrzeń i czas. Dom i ogród. I biblioteka. I problemy. Namiętności. Otchłanie. Trochę to przytłacza, ale gdy wciągnie nas wir wydarzeń, przepastne żywopłoty, monumentalne budowle czy rozbuchane emocje przestaną zawadzać, tworząc całą misterną konstrukcję. Finał nie wbija w fotel, gdyż Setterfield stworzyła historię, która sama w sobie jest szokująca i gdy wraz z Margaret poznajemy kolejne jej niuanse, szybko dochodzimy do wniosku, że zakończenie będzie na podobnym poziomie. Niemniej jednak zakończenie zaskakuje i bardzo sprawnie spina wszystkie wątki. Konstrukcja Trzynastej opowieści jest przemyślana, bohaterowie - dopracowani. Całość ma nieco gotycki charakter, tajemniczy, z emocjami graniczącymi z szaleństwem, z cieniem zbrodni, z antynomicznymi bohaterami.

Każdy ma jakąś historię. To jest tak jak z rodziną. Możesz nie wiedzieć, kim jesteś, mogłaś ją stracić, ale ona mimo to istnieje. Możesz ją porzucić, możesz się od niej odwrócić, ale nie możesz powiedzieć, że jej nie masz.

Debiutancka, a zarazem jedyna powieść Diane Setterfield trzyma w napięciu, wciąga. Spodoba się miłośnikom rodzinnych tajemnic, przeszłości, która wiele skrywa, emocjonalnych wątków, nietuzinkowych postaci, uwikłanych w nie zawsze zwyczajne sytuacje. Duża jej zaleta to czytelnicza pasja Margaret. Pięknie o niej mówi, czaruje słowem. Każdy ma jakąś historię, każdy ma jakąś opowieść. Wiele z nich warto poznać. Także i tę trzynastą, niezwykłą historię życia Vidy Winter.

Kup książkę Trzynasta opowieść

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Trzynasta opowieść
Książka
Trzynasta opowieść
Diane Setterfield
Inne książki autora
Człowiek, którego prześladował czas
Diane Setterfield0
Okładka ksiązki - Człowiek, którego prześladował czas

Autorka Trzynastej opowieści po 7 latach powraca w wielkim stylu! Trzynasta opowieść to niezwykła proza. Ma nastrój, piękno i siłę oraz wyjątkowość i...

Czarne skrzydła czasu
Diane Setterfield 0
Okładka ksiązki - Czarne skrzydła czasu

Rozmiar zbrodni jest nieistotny,kiedy to los wymierza sprawiedliwość.    Szczęście bywa kruche.Czasem nawet prosty błąd z dzieciństwa potrafi zadecydować...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy