Jest coś, czego pragniemy wszyscy. Nie tylko dla siebie, ale również dla ludzi, których kochamy. Coś, co dzielone – tak naprawdę się mnoży. Czego nie można mieć za dużo ani na zapas. Co to jest? Szczęście!
Przy ulicy Przytulnej nie dzieje się dobrze. Wszyscy, którzy tam mieszkają, borykają się ze swoimi problemami. Wcześniej mieściła się tam Pracownia Dobrych Myśli, od kiedy jednak jej właścicielka, dobroduszna Pelargonia, odeszła, miejsce stoi puste, a mieszkańcom nie wiedzie się dobrze. Zmiany zaczynają się nagle… Florian postanawia zająć lokal babci i urządzić tam kawiarnię. Szybko okazuje się, że ten drobny fakt wpływa nie tylko na życie chłopaka, ale też innych ludzi. W pracowni znów jest pełno dobrych myśli, a od tego już tylko krok… do szczęścia. Tylko czy wszyscy znajdą w sobie tyle siły, by nie tylko marzyć, ale też działać?
Bo ta miłość to trochę taka bańka jest. Pryśnie nagle, zupełnie nie wiadomo kiedy. I kiedy jest jeszcze szansa pozbierać to, co po tej miłości zostało, to ci durni ludzie unoszą się dumą i pychą i nic nie robią.
Pracownia dobrych myśli to ciepła opowieść o codzienności, o szukaniu szczęścia, prawdziwej miłości i przewrotności losu. Narracja prowadzona jest naprzemiennie z perspektywy różnych bohaterów. Dzięki temu zabiegowi poznajemy wiele punktów widzenia i całe mnóstwo opinii.
Pomimo tego, że książka Magdaleny Witkiewicz to powieść czysto obyczajowa, akcja toczy się dynamiczne i wartko. Wiele z tego, co się dzieje, dotyczy relacji międzyludzkich, wzajemnych uczuć czy kontaktów towarzyskich. Sposób, w jaki zaprezentowano najzwyklejsze zdarzenia czy rozmowy sprawia, że czytelnik ani na chwilę nie traci zainteresowania historią. Bo w takich książkach mniejsze znaczenie ma to, o czym się pisze, a kluczowe jest - „jak”. Czemu podobna scena w jednej książce niemożebnie nudzi, a w drugiej - nieustająco intryguje? W Pracowni dobrych myśli każda scena jest istotna, każda - na swój sposób ciekawa i piękna. Nieważne, czy chodzi o popijanie herbaty, patrzenie za okno, czy oglądanie telewizji. Magdalena Witkiewicz opisuje najzwyklejsze czynności w taki sposób, że nawet przez myśl nie przechodzi, że mogłoby ich nie być.
Bohaterowie tej książki zarysowani są genialnie. Nie tylko łatwo polubić ich od pierwszej strony - w nich można się zakochać. W przewrotności ich charakterów, w subiektywności narracji, w dobrych chęciach i nie zawsze dobrych skutkach. Każdy z bohaterów ma swój bagaż emocjonalny, swoją przeszłość, które kształtują to, co dzieje się w książce. Nie ma tu wyraźnego rozgraniczenia między przeszłością a teraźniejszością. Pomimo tego, że nie jest to kolejny tom cyklu, ale pierwszy i ostatni (przynajmniej na razie), otrzymujemy naprawdę dopracowane historie - nawet te, które mają miejsce na długo przed początkiem fabuły. Najlepsze jest jednak to, jak bardzo zmienia się narracja w zależności od bohatera. Inne słownictwo, inne podejście, inaczej konstruowane zdania i zupełnie odmienna ocena wydarzeń. Tak to powinno wyglądać w każdej książce! Tutaj nie sposób pomylić narratora, ponieważ rys osobowości jest tak wyczuwalny w narracji, że nawet, gdyby w tekście nie pojawiło się imię, i tak wiedzielibyśmy, kto przedstawia nam wydarzenia.
Nie brak również... dobrych myśli. Książka wprowadza czytelników w ciepły, bardzo pozytywny klimat, a pojawiające się co jakiś czas refleksje niosą pokłady optymizmu. Bo do życia można podejść z uśmiechem, a szczęście nie jest kwestią przypadku. Trzeba chcieć, trzeba się starać i zrobić miejsce na to, co dobre. Bo najlepsze wciąż jeszcze przed nami. Zawsze!
Kiedy za oknem plucha, kiedy słońca coraz mniej, a wszyscy wokół trąbią o depresji, takie książki są jak promyk słońca. Magdalena Witkiewicz, mistrzyni happy endów, ponownie zabiera czytelników w świat, w którym problemy tylko pozornie wydają się nie do pokonania. Pełna ciepła, życiowej mądrości i niegasnącego optymizmu opowieść o ludziach tak zwyczajnych i tak podobnych… do każdego z nas. Pracownia dobrych myśli gwarantuje natychmiastową poprawę nastroju, nutkę nostalgii i mnóstwo uśmiechu. Pozycja obowiązkowa!
Szczęście można uszyć z kawałków jak patchwork.(...) Mówiła, że w jej pracowni często zszywane są ludzkie losy. Tworzą własne patchwork, nową całość, z pozornie niepasujących do siebie kawałków, tkanych nicią dobrych myśli.
„Zamek z piasku” to powieść o miłości, małżeństwie, pragnieniu dziecka, samotności i pożądaniu. W tej kolejności. Młode małżeństwo, które...
Ada ma kłopoty. Złamane serce i pusty portfel. Na gdańskim osiedlu otwiera małą cukiernię, bo tylko to potrafi robić – piec ciasteczka. Cukiernia...