Maryla Jędrzejewska ma już siedemdziesiąt lat, ale dopiero teraz czerpie z życia pełnymi garściami. Można by się zastanowić, jak można czerpać z życia, gdy się siedzi tylko w domu, a wychodzi jedynie po jedzenie dla kota i dla siebie. I to dokładnie w tej kolejności.
Ale Maryla ma wreszcie w życiu cel. Wieczorami siada przy swoim sekretarzyku, za każdym razem wahając się, czy otworzyć kolejny list. Wie, że przepadłby, gdyby go wrzuciła do wysyłanych listów na poczcie. Może nawet dotarłby do Mikołaja, który gdzieś tam, w Laponii, zarabia na byciu świętym. Ale jedno jest pewne...
To ona mogła spełniać marzenia. Ten fałszywy biznesmen z Laponii z pewnością by tego nie zrobił...
Nie ma na świecie nic piękniejszego niż dziecięce marzenia.
Fundacja Świętego Mikołaja
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2020-10-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 368
Czy jest ktoś, kto tak jak ja czyta książki o tematyce świątecznej/zimowej nie tylko w tym okresie?
Choć pogoda sprzyja zakopaniu się pod kocem, to nie tylko wtedy sięgam po takie książki.
Trzeba przyznać, że książki @magdalenawitkiewicz uwielbiam. Lekkość, styl pisania i życiowi bohaterowie. Zawsze z przyjemnością spędzam z nimi czas.
Tym razem nie wylałam łez czy też nie uśmiałam się jak czasem bywa, ale to może też dlatego, że autorka sama sobie potrafi postawić poprzeczkę bardzo wysoko! Nie zakochałam się w niej bez pamięci, ale trzeba przyznać, ze jest to niesamowita historia o dobroci ludzi.
Znajdziesz tutaj kobiety, które potrafią oddać siebie innym i wyjść z sercem na dłoni, choć często też potrafią tupnąć nogą. Pokazują swoje pazurki w słusznej sprawie. Choć nie zawsze umieją zawalczyć o swoje szczęście, życie i miłość.
I kto powiedział, że Święty Mikołaj to na pewno mężczyzna?
To kolejny dowód na to, że kobiety w kwiecie wieku mają najbardziej szalone pomysły, nie boją się ryzykować, a innych potrafią wkręcić w swój świat nie patrząc na konsekwencje 😉
Ciepła historia o uciekających chwilach i corocznym przemienianiu się w Mikołaja. Zaplanuj sobie ją nie tylko na zimę.
DOBRA WRÓŻKA…
Wiosna już w pełni, a u mnie znów na opak – kolejna świąteczna opowieść, której nie miałam okazji zdobyć zimą, a bardzo chciałam przeczytać. „Listy pełne marzeń” Magdaleny Witkiewicz w końcu wpadły w moje łapki, a więc bez względu na porę roku zabrałam się za lekturę. Czy było warto? Już odpowiadam na to pytanie.
Maryla Jędrzejewska to ciepła i życzliwa kobieta w wieku 70+, która nie posiada własnej rodziny, ale ma wokół siebie wiele przybranych dzieci. Możnaby nawet zaryzykować stwierdzenie, że to taka dobra babcia, która przejmując rolę świętego Mikołaja pragnie czynić dobro oraz spełniać dziecięce marzenia. Jej misja nie opiera się tylko na zwykłym kupowaniu prezentów, ale ma dużo większe znaczenie. Za sprawą kilku oddanych pomocników Maryla stara się zaklinać rzeczywistość oferując pomoc nadawcom listów i zapewniając im nowy, lepszy start w dorosłe życie. Tytułowe listy pełne marzeń są starannie czytane i segregowane, aby w odpowiednim momencie można było się nimi zająć. Jak się jednak okazuje dobre chęci i szlachetne uczynki niestety nie zawsze są właściwie rozumiane, a źli i zawistni ludzie mogą uprzykrzyć życie. Maryla się o tym przekonuje, gdy pewnego dnia otrzymuje wezwanie do… prokuratury. Zastanawiacie się pewnie dlaczego tak się stało… Na to pytanie znajdziecie odpowiedź na stronach książki, do której przeczytania serdecznie zachęcam.
Jak na bożonarodzeniową opowieść przystało, historia Maryli Jędrzejewskiej wlewa mnóstwo ciepła, optymizmu i dobrych wrażeń prosto w nasze serca. Już od pierwszych stron jesteśmy pod wrażeniem tego, co robi główna bohaterka. I choć jej działania przekraczają granice prawa, to jednak całą duszą popieramy to szlachetne przedsięwzięcie. Maryla, niczym dobra wróżka, chce czynić dobro i trzeba przyznać, że bardzo dobrze odnajduje się w tej misji. A my kibicując bohaterce odnosimy wrażenie, jakbyśmy sami mieli swój udział w tych działaniach.
Opowieść jest potwierdzeniem tego, że cuda się zdarzają, a przy udziale dobrych ludzi pragnienia jeszcze łatwiej mogą się spełniać, jeśli tylko odważymy się marzyć. W baśniowym charakterze tej historii znajdziemy sporo realistycznych elementów. Wszak jest to książka o prawdziwych ludziach, którzy mają swoje smutki i problemy i często ich jedyną radością, a nawet ostatnią szansą jest szczery list do świętego Mikołaja, w którym mają odwagę napisać o tym, czego pragną.
Muszę przyznać, że warto było sięgnąć po tę książkę, chociaż historia mnie nie urzekła, tak jak tego oczekiwałam. Doceniam szlachetność, dobroć i bezinteresowną pomoc, ale czegoś mi tu jednak zabrakło. Nie przekonała mnie ta historia i chyba nawet nie umiem powiedzieć dlaczego. Może była zbyt infantylna, może zbyt cukierkowa, może miałam zbyt duże oczekiwania, a może po prostu nie pozwoliła mi uwierzyć w Mikołaja. A szkoda, bo książkę naprawdę szybko i łatwo się czyta, a jej lektura pozostawia w naszej pamięci mnóstwo pozytywnych emocji.
„Listy pełne marzeń” to ciekawa pozycja na długi zimowy wieczór przy kubku aromatycznej herbatki, ale niestety bez fajerwerków.
Udało mi się w święta skończyć książkę Magdaleny Witkiewicz "Listy pełne marzeń". Co to była za cudowna książka!
Poznajemy losy Marylki, która zawsze była uśmiechnięta i kolorową dziewczyną. Pewnego dnia, gdy idzie dokarmić koty, zwraca na siebie uwagę Gertrudy. Starszej, bogatej pani, która nie ma nic do roboty. Tak rodzi się przyjaźń. Gdy pani Trudzia umiera i zapisuje Maryli swój majątek, ona wpada na pomysł by zostać świętym Mikołajem dla dzieci z Miasteczka.. Co wywołuje mnóstwo zabawnych sytuacji, ale czasami nawet niezgodnych z prawem..
Co to była za urocza książka. Usposobienie posuniętej już w wieku Maryli było po prostu rozbrajające. Jej próby nadążenia za postępem techniki sprawiały, że uśmiechałam się pod nosem. Chwilami trochę gubiłam się w czasie, bo autorka co rusz przeskakiwała w różne okresy życia bohaterki. Ale stworzyło to naprawdę ciepłą i pełną nadziei historię idealną na świąteczny czas. Nie ukrywam, że uwielbiam pióro autorki. Przeczytałam swego czasu sporo jej książek i podobała mi się każda. Dodatkowo kupując tę książkę wspiera się Fundację Świętego Mikołaja. Świetny pomysł. Książka miała dla mnie również inne, ważne znaczenie ze względu na bohaterów tam występujących. Ale to już zostawię dla siebie. Takim sposobem ta książka wyląduje na dłużej w mojej biblioteczce.
Jeszcze się nie zawiodłam na książkach Magdaleny Witkiewicz, więc gdy tylko przyszła do mnie kolejna pozycja tej autorki, której się zupełnie nie spodziewałam, to skakałam z radości 😂🙈. A w dodatku był to utwór ze świętami w tle😍.
Główna bohaterka, Maryla, najchętniej pomagałaby każdemu, kto tego potrzebuje. Pieniądze, które dostała ze sprzedaży otrzymanego w spadku domu, chce przeznaczyć na realizację marzenia- podtrzymanie wiary w Świętego Mikołaja. I tak z pomocą innych, zaczyna przechwytywać listy adresowane do grubszego pana z brodą w czerwonym płaszczu.
Najbardziej podobały mi się listy do Świętego Mikołaja 😍. Niektóre potrafiły złapać mnie za serce. Nie sposób się nie wzruszyć, gdy dziecko prosi o nowe i ciepłe buty oraz o normalną wigilię . Jednak nie myślcie, że nie było też zabawnych listów😂. Kto jak kto, ale dziecko zawsze powie prawdę.
Autorka poprzez tę książkę przypomina, że nie każdy marzy o nowej lalce z reklam telewizyjnych. Marzenia są przeróżne: jedne materialne, inne nie. Te pierwsze można spełnić za pieniądze (tylko czy zawsze warto), a niektórym niestety, nie tak łatwo sprostać. Jednak nie należy się poddawać. Trzeba wierzyć.
Dzięki „Listom pełnym marzeń” jeszcze mocniej wierzę, że na tym świecie jest masa ludzi, którzy chcą i są w stanie pomagać innym bezinteresownie, zupełnie nie oczekując niczego w zamian.
Książka jest bardzo lekka i przyjemna, a momentami nawet zabawna. Ta historia jest idealna na okres przedświąteczny. Może się okazać, że to my będziemy pomocnikiem pani Maryli i pomożemy w spełnieniu czyjegoś marzenia.
Ta książka wypełniła mnie wielką miłością i nadzieją w ludzi. Na domiar wszystkiego Pani Marylka przypomina mi bardzo moją babcie Agnieszkę, zaś wariatka, której jest wszędzie pełno i każdemu chciałaby pomóc. I powiem Wam, że właśnie dzięki głównej bohaterce tak dobrze czytało mi się tę książkę. Humor zawarty w tej pozycji rozbrajał mnie na kawałki i co rusz podśmiewałam się pod nosem bo czułam się jakbym słyszała właśnie moją babcie.
‘’Listy pełne marzeń’’ to obowiązkowa pozycja w te święta. Ta książka opowiada o miłości, która nigdy się nie kończy. O przyjaźni, która zaczęła się całkowicie niespodziewanie. Ta opowieść mówi nam żebyśmy nigdy nie przestali marzyć i że zawsze powinniśmy wierzyć w szczęśliwe zakończenia. Największym plusem dla mnie było to, że książka była pisana z dwóch perspektyw: teraźniejszości i przeszłości co pozwoliło poznać Panią Marylkę i jej życiowe perypetie. Cały czas gdzieś mi krążą pewne życiowe mądrości zapisane na kartkach tej książki, które zostaną ze mną na zawsze. Są to powiedzonka, które na pewno złapały mnie za serce i otworzyły szerzej oczy. Ta powieść jest lekko napisana przez którą się płynie i żal odrywać się od niej chociażby i na minutę.
Moim skromnym zdaniem ta książka zawiera wszystko, co powinno się znaleźć w pięknej świątecznej opowieści. Cały czas siedzi mi w serduszku pomimo, że minęło już kilka dni od kiedy ją skończyłam.
P.S. Dzieki tej ksiazce znowu uwierzylam w Swietego Mikolaja. 😉
„Często nadużywamy słowa »przyjaciel«, ale tak od serca nie mówimy komuś, ile dla nas znaczy. Może trzeba to zmienić? Prowadzimy jakieś dziwne gierki zamiast wprost mówić »kocham Cię«."
*
Pani Magdalena Witkiewicz pisze książki w taki sposób, że kiedy zacznę, nagle orientuję się, że to już koniec. Z książką „Listy pełne marzeń” było podobnie.
Zawsze ciepło wspominam książki autorki, bo poza humorem, Pani Magdalena zawsze przemyci mądre słowa, nad którymi nie sposób się nie zatrzymać. Tu było podobnie.
Maryla Jędrzejewska jest siedemdziesięciolatką, ale wiek to tylko liczba. Kobieta żyje pełnią życia, czepie z niego garściami i…spełnia marzenia. To wszystko dzięki Gertrudzie, którą Maryla poznała w młodości. Dzięki niej może być Świętym Mikołajem. Ma nawet swoich pomocników. Maryla jest mądrą kobietą, a jej poczynania są zawsze dobrze przez nią przemyślane.
*
„Listy pełne marzeń” to mądra, wzruszająca, czasem zabawna powieść, w którą wpleciony jest klimat świąt. Potrzebowałam kilku dni, żeby napisać Wam kilka słów o niej. Zawsze wydaje mi się, że książki świąteczne powinny mieć nieco magii w sobie, powinny być lekkie w odbiorze i dawać nadzieję. Ta książka mi się podobała, jednak w moim odczuciu była trochę smutna. Zeszłoroczna książka autorki podobała mi się bardziej. Mimo wszystko powieść ta powodowała, że musiałam się zatrzymać, pomyśleć, czasem wpadałam w zadumę. Zdarzyło się również autorce mnie rozbawić. Jak wspomniałam na początku styl autorki bardzo lubię i to sprawia, że płynę przez jej książki. Dobro zawsze do nas wraca, Maryla jest tego najlepszym przykładem. Święty Mikołaj może być wśród nie koniecznie z dużym brzuchem i białą brodą.
Ode mnie 7.5/10
Kupując książkę wspieracie Fundację Świętego Mikołaja.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Filia.
Od razu na wstępie pragnę podziękować wydawnictwu @wydawnictwofilia za możliwość zrecenzowania tej cudownej książki! Pani Magdo mam wszystkie Pani książki i jak zwykle jestem zachwycona i oczarowana!
Podczas czytania raz płakałam ze śmiechu, a za chwilę ze wzruszenia. To jak Pani działa na czytelnika swoimi historiami jest nie do opisania!
Kocham Pani twórczość i dziękuję, że Pani jest!
Ta historia ma dla mnie szczególne znaczenie. Wyobraźcie sobie, że jedną z bohaterek jest starsza Pani, która ma na imię tak jak moja babcia Gertruda! Mało tego - mieszka na takiej samej ulicy co kiedyś moja babcia, a teraz ja! Zbieg okoliczności, ale jakże dla mnie istotny❤
No i koty... jak ja kocham koty!
Sama mam dwa!❤❤
"...nie żyj nigdy dla siebie. Taki człowiek nigdy nie będzie szczęśliwy..."
"Mikołaj istnieje proszę Pani... Jest w takich ludziach jak pani..."
"...to że mogła pozwolić sobie, by komuś sprawić radość, było najlepszym prezentem od losu, jaki mogła dostać kiedykolwiek..."
"...bo radość też chyba powstaje w sercu..."
Powyższe cytaty tak bardzo ujęły mnie za serce, że już je zapisałam w moim notesie z cytatami❤
Historia opisana przez Panią Magdę przepełniona jest dobrymi uczynkami, dobrocią, wiarą w ludzi, miłością...Tak wiele można z niej wynieść, a przy okazji się nauczyć i zmienić coś w swoim życiu.
A to wszystko przez listy do świętego Mikołaja...
Nasza główna bohaterka Maryla ma 70 lat. Pomimo wieku dopiero teraz zaczyna czerpać z życia pełnymi garściami. Oczywiście, najpierw liczą się dokarmiane przez nią koty - dopiero później ona sama. Tak było zawsze. Od najmłodszych lat Maryla kochała koty i lubiła sprawiać przyjemność innym ludziom.
Jej wieloletnia przyjaźń ze starszą od siebie Gertrudą zapoczątkowała u Matyldy ogromne zmiany w jej życiu.
Nielegalnie przechwytywała listy do świętego Mikołaja i spełniała dziecięce życzenia.. Zaczęło się niewinnie od listu do Mikołaja od jej małego sąsiada.
Jak potoczyły się dalsze losy Matyldy?
Co takiego się wydarzyło, że Matylda musiała szczególnie uważać na proceder przechwytywania listów?
Koniecznie przeczytajcie tę historię!
Jest to książka z dobrym zakończeniem, ponieważ jak wiecie @MagdalenaWitkiewicz to ekspertka od szczęśliwych zakończeń.
"A czy miłość się planuje? Miłość zwykle przychodzi zupełnie nieoczekiwanie i to właśnie w momencie, gdy nie jesteśmy na nią gotowi, gdy nasze całe życie jest już uporządkowane i umiemy w nim funkcjonować. Miłość przychodzi jak wiatr i często burzy wszystko, co do tej pory los dla nas zaplanował. Czasem można to nasze życie odbudować, a czasem nie."
Maryla Jędrzejewska pragnie czerpać z życia pełnymi garściami. Ma też w swoim życiu pewien cel. By go realizować pragnie w dalszym ciągu spełniać marzenia dzieci. I to nie byle jakie marzenia, ale wysyłane w listach do Św. Mikołaja. Ona te listy otwiera i stara się pomóc tym, którzy tej pomocy najbardziej potrzebują. I nie ważne, że to, co robi nie jest legalne a za dobre serce może mieć wielkie nieprzyjemności...
Nie samymi nowościami żyje człowiek. Czasami warto sięgnąć po książki nieco starsze. Wszak nie są wcale gorsze od tych, które dopiero co ukazały się na rynku wydawniczym.
W myśl tej zasady, gdy mam możliwość to sięgam po książki, które są już dobrze znane przez innych czytelników a jednak ja jeszcze ich nie poznałam. Do tego grona należy Listy pełne marzeń.
To książka, z której każdej strony czuć dobre wibracje. Ma w sobie wiele ciepła, jest zabawna a przy tym autorce udało się przemycić w niej kilka ważnych tematów. Listy pełne marzeń pokazuje, że ,,świętym Mikołajem'' może zostać każdy z nas. Wystarczą dobre chęci. Oczywiście nie zachęcam do zdobywania informacji na temat potencjalnych obdarowanych jak robiła to Maryla, bo można mieć potem spore problemy. Natomiast można po prostu rozejrzeć się wokół siebie. A nuż dostrzeżemy kogoś komu warto pomóc.
Listy pełne marzeń to lekka i przyjemna lektura, która wręcz idealnie koresponduje z okresem Bożego Narodzenia. Myślę, że ta książka pozytywnie wpłynie na każdego, kto zdecyduje się po nią sięgnąć.
Czy w imię dobrego uczynku można łamać prawo?
Jak sądzicie?
Moim zdaniem nie, chociaż...
Bohaterka książki "Listy pełne marzeń" sprawiła, że spojrzałam na pewne rzeczy z innej perspektywy. I stwierdziłam, że czasem można...
Dobry początek miesiąca. Jedna powieść z noworocznej listy przeczytana. Jaka klimatyczna, chwytająca za serducho! Tyle w niej ciepła, przesłań, myśli do zapamiętania. Mikołaj w spódnicy i jego pomocnicy-wspólnicy, pomnażane dobro i listy pełne marzeń. Marzeń, które mają szansę na spełnienie i otwarcie ścieżki do realizacji kolejnych... Dla "smaczku" mamy też chciwość, zazdrość, chęć zemsty...
Książka sprawia, że człowiek czuje w sercu ciepło. Jest przeplatana listami, lekka, przyjemnie się ją czyta. Polecam, szczególnie w okresie przedświątecznym!
Ileż ja łez ze wzruszenia wylałam na tą książką.
Uwielbiam twórczość Pani Magdaleny więc i tym razem się nie zawiodłam. A gdy zobaczyłam tę książkę w nowościach w mojej bibliotece od razu się zapisałam.
Pani Maryla od lat bawi się w Mikołaja. Ale czy słowo „ bawi się” jest tutaj odpowiednie ? Raczej powiedziałabym, ze pomaga spełniać marzenia. Ale to nie są tylko banalne i proste marzenia tą są życzenia płynące prosto z serca…
A gdy w Święta 2019 roku przychodzi pismo z prokuratury, dobre rzeczy mogą się skończyć. Na szczęście Pani Maryla ma grono osób, które oddało by wszystko by nic jej się nie stało.
Czy tym razem się uda? Pech chciał, że do Marylki ( przepraszam) do Świętego Mikołaja nigdy nie przyszedł żaden list od przyszłego prawnika… Ale czy na pewno ???
Tego dowiecie się z książki!
Acha, jest tu też coś dla kociar :)
To nie jest typowa książka o Świętach, to książka o tym ,że czasem warto pomagać!
Są takie historie, które zostają w ludziach na zawsze... Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami poruszająca opowieść o trudnej miłości w cieniu walki o...
Nadeszła jesień i wszyscy myśleli, że w miasteczku chociaż przez chwilę będzie spokojnie. Tylko bibliotekarki, pani Frania oraz Franciszka, jak zawsze...
Przeczytane:2021-01-08, Ocena: 6, Przeczytałam,
Przed Państwem "Listy pełne marzeń" Magdaleny Witkiewicz. W książce tej poznajemy Marylę Jędrzejewską - kobietę, która pracowała na poczcie i postanowiła przechwytywać listy dzieci do Świętego Mikołaja 🎅. Ta postać to zarówno Anioł jak i Święty Mikołaj 🎅 w sukience ;-) najwazniejsze jest dla niej, by móc spełniać wartościowe marzenia dzieci. A przede wszystkim by pomóc im, w osiągnięciu uprawnionych celów, dziecięcych marzeń i fantazji. I tak za sprawą Pani Marylki Mikołajowej poznajemy : projektantkę ubrań Mariolkę, kardiochirurga Mareczka, pianistkę Łucję, informatyka Jarka czy listonosza Marcina. Poznajemy również Janusza Rosochackiego - wielką niespełnioną miłość Marylki, i też listonosza.... Beznamietnie zakochanego w Marylce! 🤣 jednak ich relacja jest nieco bardziej złożona a nie tak łatwa jak się z pozoru na początku wydawalo....
Przede wszystkim jest to bardzo przyjemna, lekka książka podzielona na dwie części. Publikacja zawiera 62 rozdziały, z czego połowa to listy dzieci do Świętego Mikołaja🎅 a druga część to życie Marylki. Jednak listy przeplatają się z życiem, co sprawia, ze książkę czyta się bardzo lekko, z uśmiechem na ustach i wielką przyjemnością. Takich dobrych ludzi i małych prywatnych cudów szukamy na każdym kroku. Cieszymy się gdy w drobny sposób, możemy pomoc innym a przy tym sprawić im ogromną radość. Dodatkowo magia świąt i wiara Mikołaja 🎅 pozwala wierzyć, ze wszystko będzie dobrze. Bardzo przyjemnie mi się czytało tę pozycję, polecam Wam do przeczytania bo czyta się szybciutko ;-) gratuluję Pani Magdzie kolejnej udanej książki i oczywiście przyznaję ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/ 10 punktów! ;-) takie książki to ja lubię!! 😍😍