To zaskakująca, pełna iście hollywoodzkiego tempa i scenerii powieść - jedna z tych, jakie rzadko spotyka się na polskim rynku wydawniczym. Młody sportowiec, sierota, wychowywany przez dziadków komentator sportowy Tomasz odkrywa tajemnicę, która powinna dawno zostać zagrzebana. Wśród pamiątek po przodku, pamiętającym drugą wojnę światową i sieć podziemnych bunkrów w okolicach Wałbrzycha, znajduje wskazówkę, która prowadzi do nazistowskich Niemiec, obsesji faszystów, ich marzenia o nadczłowieku i Wunderwaffe.
Zdawałoby się, że ten temat jest już wyeksploatowany i nic nowego nie może już zaskoczyć czytelników. Jak się jednak okazuje, debiutancka powieść Piotrowskiego to niemała niespodzianka. Autor nie tylko odgrzebał nieco wyeksploatowany temat, ale też odświeżył i przywrócił blasku typowi powieści, który święcił prawdziwe triumfy w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku.
Czytając Kod Himmlera, nie sposób uniknąć naturalnych skojarzeń z powieściami Alistaira MacLeana. Szkocki pisarz łączył okultyzm, magię, sensację, pogoń, pościgi i miłość z takim wdziękiem, z jakim uczynił to Piotrowski. Przenosząc akcję z Gór Sowich na Antarktydę i z powrotem, zmuszając bohaterów do nadludzkiego wysiłku, oderwał się od obowiązującego do niedawna w powieści sensacyjnej modelu everymana, tworząc bohatera szczególnego, kolejnego supermana, takiego, jakiego w swoich esejach analizował Umberto Eco. Naiwne i pasjonujące - takie są jego przygody, a on sam budzi podziw, choć cieszymy się, że istnieje jedynie w czytanej powieści.
Piotrowski zastosował wszystkie obowiązujące chwyty. Są tu więc: historia, tajemnica sprzed lat, zagrożenie ludzkości, podejrzane wynalazki, konflikt na linii cywilizowany świat – rosyjski komandosi, piękna kobieta, potworności i straszliwe warunki atmosferyczne. Lodowaty świat Ziemi Królowej Maud stanowi bowiem scenerię dla toczących się w szalonym tempie wydarzeń. Piotrowski tworzy model podwójnie zamkniętego świata. Po pierwsze: Antarktyda, po drugie: jej podziemia. Klatka w klatce. Aż dziw, że udało mu się jednak zachować umiar i nie przekroczyć granicy absurdu.
Kod Himmlera przypomina jeszcze jedną powieść, dzisiaj już prawie zapomnianą. W 2001 Dan Brown opublikował technothriller Zwodniczy punkt. Analizując, scena po scenie, tę powieść i Kod Himmlera, dostrzec można umiejętności polskiego pisarza, który odwzorował sytuację, przenosząc realia na bardziej zrozumiały dla polskiego czytelnika grunt. O ile w Zwodniczym punkcie historia zaczepia o Biały Dom i podejrzane machinacje rządu USA, o tyle w Kodzie... okoliczności ograniczają się do II wojny światowej i marzeniach Himmlera o stworzeniu rasy panów.
Polecić warto Kod Himmlera miłośnikom powieści sensacyjnych, tych wychowanych na Stacji arktycznej Zebra i tych, dla których Alistair MacLean to zamierzchła przeszłość. Kod Himmlera Przemysława Piotrowskiego zapewni jednym i drugim wiele dobrych chwil.
Kolumbia to trudny kraj. Chciałbym, abyście to zrozumieli już na samym początku, zanim jeszcze zabierzecie się do czytania. Byłem tam, doświadczyłem jej...
KAŻDY ODPOWIE ZA SWOJE GRZECHY Gdyby nie meldunek z Interpolu, to akta tej sprawy nadal kurzyłyby się w policyjnym Archiwum X. Dwie ofiary - jedną...