Czasem można odnieść wrażenie, że kiedy autor napisze jedną książkę, którą będzie się chwalić zawsze i wszędzie, to kolejne będą zdecydowanie słabsze. Dlatego też po lekturze
Siewcy Wiatru wiele osób omijało kolejne powieści Kossakowskiej. A szkoda, bo chociażby
Grillbar Galaktyka to naprawdę solidna propozycja dla wszystkich miłośników fantastyki.
Zgrabne połączenie komizmu sytuacyjnego z przezabawnymi kreacjami bohaterów i z humorem słownym sprawia, że niektóre rozdziały skłaniają wprost czytelnika do płaczu ze śmiechu. Dosłownie. Autorka stworzyła tak zabawne sytuacje, momentami ocierające się o absurd, że niemożliwym jest, by z kamienną twarzą dotrwać do końca lektury. To jedna z najzabawniejszych powieści w polskiej fantastyce.
Do tego… kosmiczna kuchnia. Tworzona głównie od podstaw, z ogromem pojęć i nazw, których zrozumienie i zapamiętanie stanowi nie lada wyzwanie. Mamy tu nie tylko nazwy dań i składników, które autorka wymyśla. Stworzyła ona zupełnie nowe rasy, tak różnorodne, tak ciekawe i tak zabawne, że próżno szukać podobnych w literackiej galaktyce. Pluszaki, Pieczary, Bulwy i setki innych gatunków opisywanych przez Kossakowską gwarantuje doskonałą zabawę od pierwszej do ostatniej strony.
Ale czy
Grillbar Galaktyka to tylko książka o gotowaniu? Nie. To opowieść przygodowa, której motywem przewodnim są kulinarne doświadczenia głównego bohatera, Herma. I jego gust oraz problemy. A także pragnienie zawładnięcia światem przez papkę. A Herm jest przeciwny papce. Bo kto by chciał dzień w dzień jeść jakiegoś gluta, który nie ma smaku?
Grillbar Galaktyka gwarantuje niesamowity wieczór z Hermem, Silaną, Bulwami, Pieczarami, papką i ekipą z Płaczącej Komety (to restauracja, w której Herm był szefem kuchni). To ogromna dawka humoru, wspaniała historia, zadziwiający bohaterowie… Z pewnością to powieść zupełnie inna niż
Siewca Wiatru, ale nie warto się do niej zrażać. Warto poznać Maję Lidię Kossakowską z zupełnie innej strony.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...