Gdyby miało nie być jutra Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to poruszająca opowieść o sile prawdziwej miłości, która może przetrwać próbę czasu i pokonać wszelkie przeszkody.
Dla Mileny Wałbrzych to już przeszłość. W tym mieście spędziła dzieciństwo i młodość, to właśnie tu zakochała się po raz pierwszy i przeżyła pierwszy zawód miłosny, to tu mieszka jej matka, z którą bohaterka nie chce mieć już nic wspólnego. Wałbrzyski rozdział swojego życia z pozoru Milena zakończyła. Teraz jest wielką gwiazdą filmową, aktorką, której kariera coraz bardziej się rozpędza. Jest jednak coś, co nie pozwala jej pójść dalej. Wspomnienie, które pozostaje zadrą tkwiącą w sercu. Dlatego Milena wie, że będzie musiała do Wałbrzycha wrócić. Nie wie tylko, co przyniesie jej spotkanie z dawno nie widzianym miastem i ludźmi, których nie spotkała od wielu lat.
Igor z powodzeniem otwiera i prowadzi kolejne interesy. Jasne, czasem musi działać na granicy prawa, czasem przymyka oko na to, co robią jego podwładni. Czasem musi też przeciwnikom biznesowym pokazać swą siłę i bezwzględność. Musi się bronić, najlepszą zaś obroną jest atak. W domu zmienia się w kochającego ojca dwóch chłopców. Ich matka opuściła rodzinę wiele lat temu, nie potrafiąc zaznać szczęścia u boku mężczyzny atrakcyjnego, ale zimnego, z biegiem czasu coraz bardziej nieczułego. Odtąd Igor coraz bardziej zamyka się w sobie. Nie chce myśleć, nie chce czuć, nie chce kochać. A może tylko tak mu się wydaje?
Spotkanie po latach zachwieje uporządkowaną codziennością każdego z bohaterów najnowszej książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Ale czy przyniesie im szczęście, czy tylko jeszcze więcej cierpienia? Aby się o tym przekonać, trzeba sięgnąć po powieść Gdyby miało nie być jutra.
Agnieszka Lingas-Łoniewska kreśli rozbudowane portrety swoich bohaterów, opisuje ich przeżycia i wszystko to, co ich ukształtowało. Igor i Milena to wielowymiarowe postaci, to ludzie z krwi i kości, których łatwo zrozumieć i z którymi łatwo się identyfikować, choć żadne z nich nie należy do świata, który mógłby być bliski większości czytelników. Oboje wydają się być ludźmi sukcesu. Ich kariery coraz bardziej się rozpędzają, świetnie zarabiają, jednak nie potrafią zarazem zaznać szczęścia w życiu prywatnym. Są emocjonalnymi wrakami, niszczejącymi coraz bardziej za sprawą uczucia, z którym nie potrafią sobie poradzić. Oboje woleli uciec od przeszłości niż ją przepracować. To zaś nigdy nie kończy się dobrze.
Agnieszka Lingas-Łoniewska pokazuje destrukcyjną siłę miłości, którą tłumi się, dusi w sobie. Miłości, która niszczy osobę kochającą, która nie pozwala jej rozpocząć nowego etapu i zaznać szczęścia, ale która może również zniszczyć życie jej bliskich. Autorka podkreśla, że prawdziwa miłość jest uczuciem na zawsze, nie da się o niej zapomnieć czy jej zabić. Równocześnie jednak, odpowiednio pielęgnowana, może stać się naszą siłą i przezwyciężyć wszelkie przeciwności losu.
Niełatwe tematy pisarka porusza w sposób bardzo przystępny, równoważąc osobiste dramaty bohaterów dozą poczucia humoru. W powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej pojawia się również wątek gangsterski, powraca też w drobnej roli znany z innych książek autorki Lukas. Sensacyjne sceny przykuwają uwagę, budują napięcie, nie pozwalając czytelnikom oderwać się od lektury. A finał… Cóż, finał tej historii trzeba poznać już podczas lektury, a potem czekać na kolejne powieści „dilerki emocji”. Powieścią Gdyby miało nie być jutra Agnieszka Lingas-Łoniewska udowadnia, że na określenie to w pełni zapracowała.
Brudne podwórka wrocławskiego Trójkąta Bermudzkiego... Chłopak, który urodził się w niewłaściwej rodzinie i człowiek, który...
Po latach od pierwszego wydania ulubionego przez czytelników kryminału Agnieszki Lingas-Łoniewskiej książka o seryjnym mordercy ponownie trafia...