Innego końca świata nie będzie. Recenzja serialu Kierunek: Noc
Data: 2020-05-02 21:36:51„Kierunek: Noc" nie jest, wbrew pozorom, ekranizacją prozy Jacka Dukaja Starość aksolotla. Nie dowiemy się, jak wyglądał będzie świat po apokalipsie, czy ludzkość ma przyszłość i jak będzie ona wyglądała. Nie ma tu wielkich filozoficznych pytań. Jest za to kino akcji, ścieranie się bardzo mocnych charakterów i napięcie, które nie opada nawet na moment.
O czym jest serial Kierunek: Noc?
Wyjaśnijmy to raz a dobrze: to nie jest proza dla miłośników prozy Dukaja. Scenarzyści zaczerpnęli z niej krótki i prosty, ale mający ogromny potencjał pomysł: oto bowiem odlatujący z lotniska samolot terroryzuje oficer NATO, twierdząc, że nadchodzący wschód Słońca zabija mieszkańców kolejnych krajów i zmusza załogę do zmiany kierunku lotu: miast do Moskwy udadzą się w stronę Islandii, a potem – być może – dalej. W stronę nocy, w kierunku życia. Tak, by lecieć wokół Ziemi po możliwie niedługim okręgu. Dramatyczne wydarzenia na pokładzie składają się z jednej strony na rasowy thriller, z drugiej zaś – opowieść o tym, jak człowiek reaguje w sytuacji skrajnej, w obliczu zagrożenia.
Sprawdź także: Netflix – premiery – maj 2020
Kierunek: Noc – dramat charakterów
Zagrożenia – bo nawet, jeśli część pasażerów nie wierzy w historię o morderczym działaniu Słońca (a sprawdzić tego nie mogą, bo na pokładzie nie działa łączność ani internet), to nerwowy facet ze spluwą stanowi wystarczające niebezpieczeństwo. Niewielka, zamknięta przestrzeń nadaje całości zaskakująco teatralnego charakteru. Nie ma tu scen rodem z filmów katastroficznych. Jest dramat charakterów.
Czytaj także: Groźne kłamstwa – recenzja filmu Netflixa
Kierunek: Noc – interesujący bohaterowie
Cały serial opiera się bowiem na bohaterach. Niedoskonałych, boleśnie małych i do cna ludzkich. Matka, która leciała z dzieckiem na operację. Pilot regularnie zdradzający żonę. Facet prowadzący nie całkiem legalne interesy. Snob, którego największą potrzebą jest kieliszek dobrego szampana na pokładzie. Celebrytka-influencerka. Ich postawy, poglądy, wszystko to, co reprezentują, będzie się nieustannie stykać. Zderzać. Iskrzyć. Każdy z bohaterów spróbuje w jakiś sposób się zrehabilitować. Zrobić coś dobrego – bo na prawdziwą przemianę najpewniej nie będzie miał czasu. Historia o katastrofie mogącej zniszczyć ludzkość okaże się ostatecznie zaskakująco kameralna. Cóż, „innego końca świata nie będzie".
Czytaj także: HBO GO – premiery maja 2020
Kierunek: Noc – rasowy thriller
Kameralność tej opowieści nie oznacza jednak, że brakuje w niej napięcia. Choć kolejne odcinki nie kończą się cliffhangerami, w praktyce to serial idealny na binge-watching, taki, który chce się „połknąć" za jednym posiedzeniem. 6 odcinków, z których każdy liczy nieco mniej niż 40 minut. 4 godziny. Pewnie mniej-więcej tyle, co wersja reżyserska któregokolwiek „Władcy Pierścieni". A potem finał, który zapowiada, że najlepsze dopiero przed nami.
Czytaj także: Szadź – recenzja serialu Player.pl
Kierunek: Noc – czy warto obejrzeć?
„Kierunek: Noc" z pewnością zaspokoi oczekiwania wszystkich miłośników thrillerów czy filmów katastroficznych, choć nie ma tu epickich scen końca świata, jaki znamy, a jedynie niewyraźne łuny pożarów gdzieś na horyzoncie. To dramat z wyrazistym, interesującymi bohaterami. To niewielki serial o małych ludziach – takich, jak niemal każdy z nas. Dlatego tak łatwo zaangażować się w ich historię. Dlatego tak bardzo się im kibicuje. Dlatego tak bardzo chce się poznać ich dalsze losy.
Czy powstanie 2 sezon serialu „Kierunek: Noc"? Czas pokaże. Ja w każdym razie mocno nań czekam.
Jeśli przed (lub po) obejrzeniu filmu chcecie przeczytać książkę Jacka Dukaja, możecie ją kupić w popularnych księgarniach internetowych:
Dodany: 2020-05-04 10:06:41
Zdecydowanie coś dla mnie.