Wyznanie mordercy cz.1

Autor: LenaVenator
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Nigdy nie liczyłem ofiar, ale pamiętałem każde morderstwo, ponieważ każde z nich było szczególne, wyjątkowe i niepowtarzalne. Uwielbiałem szczególnie ten moment, w którym uchodziło z nich życie, a ja miałem zaszczyt być tego zarazem przyczyną i świadkiem. Domek w lesie był dobrym miejscem na takie zabawy, nie musiałem nawet kneblować im ust, mogli krzyczeć do woli, a i tak nikt by ich nie usłyszał.

  Ruszyłem wraz z chłopakiem, który był w bagażniku mojego samochodu. Włączyłem ulubioną płytę i z radością zacząłem śpiewać pierwszy utwór z amerykańskim rockowym zespołem. Już nie pamiętałem, kiedy ostatnio miałem tak dobry nastrój. Wybijałem rytm piosenki, stukając jedną ręką w kierownicę. Po chwili znalazłem się przy chatce, nadal dobrze pamiętałem drogę, dojechałbym tu nawet z zamkniętymi oczami. Postanowiłem najpierw zbadać teren, miałem nadzieję, że nie zastanę tam niechcianych lokatorów w postaci bezdomnych, chociaż… Gdyby jednak się trafili, zrobiłbym pożytek z ich obecności.

  Klucz nadal leżał pod trzecią deską po prawej od drzwi. Wszedłem do chatki, a drzwi zaskrzypiały, od razu włączyłem światło. Wszystko wciąż działało, ucieszyłem się jeszcze bardziej, gdy ujrzałem wnętrze, które nic się nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty. Wszystko było na swoim miejscu, jedynie kurz świadczył o tym, że długo tutaj nikogo nie było. Gdyby nie to, można by było pomyśleć, że odwiedziłem to miejsce, chociażby wczoraj. 

-Cudownie – powiedziałem sam do siebie, nie mogłem powstrzymać uśmiechu, który zagościł na mojej twarzy. Otworzyłem pierwszą szafkę, a potem drugą i każdą kolejną. Sprawdzałem, czy nadal jest w nich, to co wcześniej tam zostawiłem. Było. Paczka gumowych rękawiczek, komplet nowych skalpeli, noże różnej długości, gwoździe i inne narzędzia tortur, z którymi lubiłem eksperymentować.

Wyszedłem z chatki i odetchnąłem świeżym powietrzem, emocje rozsadzały mnie od środka, niesamowita euforia prawie blokowała całą moją zdolność myślenia.

  Pozwoliłem, aby wewnętrzny instynkt przejął kontrolę nad moim ciałem. Zbliżyłem się do samochodu i wyjąłem z niego chłopaka, który wydawał mi się lżejszy od Reny. Nieraz myślałem o tym, żeby ją zabić, ale skutecznie się powstrzymywałem, była obecnie jedynym moim sojusznikiem. Chociaż gdyby dowiedziała się, co jest moim sekretnym hobby, to od razu spakowałaby torby, uciekła ode mnie i wyjechała na koniec świata. Na jej szczęście lub nieszczęście, zależy, z której strony na to patrzeć, nie potrafiła mnie przejrzeć, zresztą o nic nie pytała, była zapatrzona we mnie jak w obrazek.

  Wszedłem do drewnianego domku i zamknąłem drzwi na klucz, tak na wszelki wypadek, aby nikt nie próbował mi przeszkodzić. Położyłem chłopaka na metalowym stole, który kiedyś wyrzucono z kostnicy, a ja go sobie przygarnąłem. Nie marnował się, nadal był użyteczny, a u mnie dostał zupełnie nowe życie. Ulepszyłem go, lekko montując w nim skórzane pasy, służące do unieruchomienia ofiary. Rozebrałem młodego złodziejaszka. Na szczęście nie miał żadnych znamion, znaków szczególnych ani tatuaży. Postanowiłem utrudnić późniejszą identyfikację. Zaczynałem bać się własnych myśli. Przypiąłem chłopca do stołu i postanowiłem poczekać, aż się obudzi. Otworzyłem jedną z szafek i wyjąłem z niej obcęgi, a później paczkę bekonowych chipsów. Okazało się, że wciąż są zdatne do spożycia, więc je otworzyłem i jadłem, patrząc na moją ofiarę.

Chłopak był bardzo chudy, a twarz miał bardziej kobiecą niż męską. Włosy miał koloru brązowego, usta pełne, a na policzkach i brodzie można było zauważyć pierwszy zarost. Nie wiedziałem jakiego koloru są jego oczy, ponieważ w tym momencie były zamknięte, zresztą nie miało to dla mnie większego znaczenia.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
LenaVenator
Użytkownik - LenaVenator

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-01-01 02:25:00