Maks (fragment powieści Dziwne przypadki pewnych Ktosiów)
Po raz kolejny Maksymilian wrócił do domu z głową pełną dziwnych myśli. W mieszkaniu nie zastał matki. Poczuł jednak zapach obiadu a raczej kolacji. Wszedł do kuchni i zajrzał do garnka. Zupa pomidorowa, miał na nią ochotę. Chodziła za nim od kilku dnia a że miał fazy na różne zupy co kilka dni, mama zawsze wiedziała na co może mieć ochotę którego dnia miesiąca. Włączył kuchenny palnik, przestawił garnek z zupą i poszedł do łazienki umyć ręce. Na podłodze pod umywalką leżało kilka klamerek. Podniósł je natychmiast i wrzucił do leżącego na pralce pudełka. W swoim pokoju nigdy nie sprzątał, ale łazienka musiała być zawsze idealnie posprzątana. Mama bardzo dbała by w mieszkaniu było czysto, dlatego te klamerki na podłodze zdziwiły go. Wrócił do kuchni, przemieszał zupę w garnku, wyjął miseczkę z szafki wiszącej koło okapu, sięgnął po łyżkę i zaniósł je do salonu. Ułożył podkładkę pod talerz na stoliku i wrócił po garnek z zupą.