Lena
*****
Gdy Lena wróciła do domu, rodzice już spali. Po przeżyciach sprzed roku, gdy wrócili przedstawiciele jej byłej sekty i zaczęli ją prześladować, przeprowadzali się już 3 razy. Za każdym razem znajdowali rodzinę dziewczyny i grozili jej. Teraz wydaje się, że to koniec. Jednak przy sektach nigdy nie jesteś bezpieczny.
Teraz wiem, że moje życie zawsze będzie pogrążone w cieniu sekty. To co opisałam, jest skrótem tego, co przeżyłam. Miałam szczęście, że przeżyłam. Katowice to wielkie miasto, tu mnie nie znajdą. Jednak ja nigdy nie odzyskam spokoju, nigdy nie będę miała przyjaciół. Nie będę miała domu. Jestem sama. I będę sama. Nie chcę o tym myśleć, chcę ostrzec innych. Tych, którzy zbyt łatwo ufają, którzy szukają pocieszenia u obcych. To może być sekta. Jest dobrze, może być gorzej. „Im bardziej się zaangażujesz, tym większe jest uczucie pustki i wypalenia w sercu po opuszczeniu sekty.” Ja wracałam 2,5 roku. Niby jestem normalną dziewczyną, ale o przeszłości nie zapomnę nigdy. To moje piętno na całe życie. Myślałam, że znalazłam raj na ziemi. „Tymczasem sekty to psychiczne piekło, które zostawia na zawsze bolesne blizny w sercach”. To zdanie przeczytałam w pewnej gazecie. Teraz się z nim zgadzam...
*****
Rankiem Lena obudziła się. Dziś były jej urodziny, kończyła dziewiętnaście lat. Rodzice, jak zwykle, byli już w pracy. Spojrzała na stos prezentów. Jej uwagę przykuła karteczka z kolczykami w kształcie krzyży. Już wiedziała. Na kartce widniały słowa złożone z liter wyciętych z gazet:
„KOCHAŁEM CIĘ, A TY MNĄ WZGARDZIŁAŚ!”
Przerażona wybiegła z domu. Zza zakrętu wyjechało czarne Audi A8. Ostatnie co zobaczyła, to twarz Pawła i jego szalony uśmiech. Jechał w jej kierunku z zawrotną prędkością. Potem zapadła ciemność.
*****
Trzy dni później odbył się pogrzeb Leny Victorii. Epitafium brzmiało:
Lena Victoria
ur. 29.06.1987 - zm. 29.06.2006
zmarła śmiercią tragiczną,
zamordowana przez sektę