Iga
- Tego szukasz?
Wzniósł oczy ku górze i ujrzał postać, która miała w ręku zapaloną zapalniczkę, a od płomieni mniej więcej od pasa odbiegał jasny płomień który nie zdołał rozświetlić twarzy, wskazywał tylko kontur postaci- była to średniego wzrostu postać na głowie mająca dziwnie wykrzywiony beret.
- Masz! – Krzyknęła postać rzucając w bestialski sposób zapalniczkę gdzieś pod drzwi wyjścia.
- Kim Ty jesteś?- Bardzo wystraszony, drżącym głosem odparł bohater.
- Z tego co kultura nakazuje to gość powinien się pierwszy przedstawić!- Grubym, oschłym głosem odpowiedziała postać która ukazała się, a teraz dodatkowo znikła nie będąc już oświetlona przez płomienie ognia.
- Jestem Abes. – I w tej o to chwili dowiadujemy się jakież to imię posiada nasz bohater.
- Czego tu szukasz?- Nie wahając się dosyć spiesznie odpowiedział nieznajomy. Jego głos w tej chwili brzmiał dosyć ciężko, tak jakby miało to być ostatnimi słowy jakie mógł wypowiedzieć.
- Szukam odpowiedzi…
- Na co szukasz odpowiedzi?
- Dzisiaj jest dzień wszystkich Świętych i tak się złożyło że ma to Święto dla mnie podwójne znaczenie… - Odparł Abes.
- Wiem.- Niczym niestrudzony tym razem nieznajomy odpowiedział.
- Skąd wiesz? – Ciekawość Abesa wzrastała z minuty na minutę.
- Ponieważ na tym świecie nic nie dzieje się bez przyczyny, poszukujesz odpowiedzi na pytanie na które nikt odpowiedzieć Ci nie potrafi, a nawet nie będzie mógł ponieważ aby otrzymać odpowiedź należy walczyć o jej otrzymanie. Ty w głębi siebie skrywasz to co bolesne i to najbardziej Cię trapi.
W tej chwili ręka zadrżała Abesowi, ponieważ poczuł się jakoby ktoś wchłonął w Jego obolałe mentalnie ciało swoją duszę wiedząc wszystko to co w nim się znajduje. Trochę wystraszony, ale z widoczną ulgą na twarzy zapytał Abes:
- Pomożesz mi?
W tej samej chwili, gdy już oczy Abesa przyzwyczaiły się do ciemności mógł spoglądać na nieznajomego spostrzegł że krzywo ułożony beret na Jego głowie ma wygrawerowane pewne niezrozumiałe dla niego słowa. Nieznajomy po chwili wytchnienia dalej z bardzo ociężałym głosem kontynuował:
- Życie na Ziemi jest to koszmar… Każdego dnia świat zasypia i śni o lepszym jutrze, a gdy skoro świt nadchodzi powraca szara rzeczywistość… Gdyby nie sny to ten świat przestałby istnieć już bardzo dawno temu…
- Ja teraz śnię?- Z coraz to większą ciekawością pytał się Abes.
- Nie, Ty teraz nie śnisz, przeżywasz coś ponad wszelką wątpliwość wzniosłego, ale pamiętaj że z każdą chwilą możesz zacząć tracić siłę.
W tej samej chwili Abes powstał, zauważył że owa postać jest równego wzrostu co on, zastanawiał się nad faktem który zaistniał zapominając już dlaczego tak naprawdę tu przyszedł. Nieznajomy mówił dalej:
- Pomogę Ci, ale musisz wyrzucić to z siebie, dlatego opowiedz mi historię o Idze, a wtedy znajdziemy wspólnie odpowiedź.
Abes już w tej chwili wiedział że ma do czynienia z czymś nienaturalnym, poczuł się niezwykle spokojny, widać było że pragnie rozwiązania tego bardziej niż nie jedna osoba pragnie dobrobytu.