Gumka
Oberwał znowu.
Przetarł jeszcze raz buty, spojrzał w lustro i złapał za klamkę drzwi. Przez chwilę patrzył przez pobliskie okno. Była piękna pogoda. Piękna błękitna przestrzeń nad głową i kwitnąca zieleń wokół.
Złapał się za skroń próbując złagodzić lęk. W głowie huczała mu wyuczona od dziecka mantra „Niebo nie spadnie mi na głowę. Nie spadnie, nie spadnie, nie spadnie…”
- Idź już!
-A co? Kochanek przychodzi dziś za wcześnie?
-Skąd wiesz?
Odprężył się i wyszedł.
Koniec
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora