Bal śmierci

Autor: Roozie
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Dzisiaj nadszedł ten dzień, w którym miałem iść z nią na bal z okazji rocznicy założenia naszego miasta. Impreza zaczynała się o 20:00 na sali balowej w urzędzie miasta wystrojonej jak za czasów królewskich. Motywem głównym było "Milordowie i Damy szlachetnie urodzone". Ubrałem się w czarny garnitur z białą koszulą przyozdobioną dwoma pasami fal po każdej ze stron i tradycyjną jak na tamte czasy czarną muszką. Swoje czarne krucze włosy obcięte lekko ponad barkami i ścięte z grzywką po skosie starannie ułożyłem i po chwili przejrzałem się w lustrze. Ubiór idealnie pasował do mojej ciemniejszej karnacji oraz oczu, których brąz zmienił się w płynna czekoladę na samą myśl o niej. Byłem ciekaw w jaką suknię się ubierze i nie mogłem się doczekać spotkania z nią. Po rozmyśleniach spojrzałem na zegarek i okazało się, że dochodzi wyznaczona godzina. Bez chwili namysłu wsiadłem do auta i pojechałem do urzędu. Dotarłwszy na miejsce zaparkowałem wóz wśród setek innych i wszedłem do środka w poszukiwaniu mojej ukochanej. Wypatrzyłem ją stojącą koło stołów z jedzeniem i przystawkami oraz wszelakimi napojami. Kiedy zrobiłem krok naprzód by do niej podejść ona nagle się odwróciła i spojrzała na mnie. Była jak zwykle przepiękna. Jej jasna karnacja, pełne różowe usta oraz idealnej wielkości i błękitnego koloru oczy za każdym razem wywoływały u mnie zachwyt. Ciało miała przyozdobione szmaragdową suknią która idealnie podkreślała jej smukłą sylwetkę a wcięcie z tyłu pokazywało plecy które były jak zresztą całe ciało miękkie i cudowne. Jej blond loki które sięgały piersi leżały spokojnie czekając na jej ruch. To co najbardziej zawsze zwracało u niej uwagę to oczy. Były głębokie koloru chabrowego i zawsze było widać w nich miłość i radość życia z nutą tajemniczości. Zaczęła podchodzić do mnie. Wdzięk który przy tym pokazywała i grację oraz subtelność czyniły ją jeszcze piękniejszą kobietą. Nagle stanęła w miejscu. Wyraz jej twarzy zmienił się w jednej chwili. Było widać na niej cierpienie, udrękę oraz ból a natomiast jej oczy zaczynały tracić swój blask. Po chwili zauważyłem szkarłatna plamę perlącą się na jej piersi. Otworzyła usta w niemym krzyku i upadła na posadzkę. Chciałem do niej podbiec ale jakaś niewidzialna siła przytrzymała mnie na miejscu i uniemożliwiła mi jakikolwiek ruch. Stałem i patrzyłem jak umiera wśród dławienia się krwią i za każdym razem krzycząc „Zostawcie mnie ! Tylko nie teraz i w ten sposób !”. Nagle przestała cokolwiek mówić a jej ciało zamarło czyniąc je niczym pustą marionetkę. Karetka która właśnie przyjechała podniosła jej ciało z marmurowej podłogi i zabrała ciało do szpitala. Ja tak nadal stojąc i nie mogąc się ruszyć nagle ją ujrzałem. Myślałem że to zwidy ale jednak moje wątpliwości się rozwiały gdy do mnie przemówiła szeptem „Mój najdroższy, nie ważne czemu zginęłam ani kiedy, ważne jest to, że ja wrócę a ty mnie wyczekuj”, po tych słowach jej niczym anielska postać zniknęła pozostawiając mnie samego wśród zamieszania i tłumu ludzi.

1
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Roozie
Użytkownik - Roozie

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-03-07 17:41:43