Na początku przyznam, że Lucinda Berry zachwyciła mnie książką "Idealne dziecko", dlatego chętnie sięgnęłam po thriller psychologiczny „Sekret sióstr”.
Muszę jednak powiedzieć, że nieco się rozczarowałam, chyba spodziewałam się większych emocji. Może dlatego, że autorka jest specjalistką z dziedziny psychologii, więc temat skupiający się na traumach z dzieciństwa powinna bardziej dokładniej opisać te wszystkie zawiłe problemy natury psychicznej, ukryte gdzieś w najmroczniejszych zakamarkach ludzkiej psychiki.
Oczywiście byłam ciekawa jakie sekrety skrywają dwie przybrane siostry, dlatego początkowo bardzo mnie ta historia pochłonęła. Niestety potem było już gorzej a samo zakończenie nie było moim zdaniem zbyt satysfakcjonujące...
Krystal i Nichole to przybrane siostry wychowujące się w rodzinie zastępczej. Opiekunka zmuszała dziewczynki do ciężkiej fizycznej pracy na farmie. Jednak najgorsze rzeczy spotykały siostry od jej córki Veronicy. Dziewczyna była oczkiem w głowie matki, ale jednocześnie pośmiewiskiem w szkole.
"Wszystko, co przydarza jej się w szkole, wyładowuje na nas w domu, jakby to była nasza wina, że ją dręczą."
Dziewczynki niechciane przez swoich rodziców, wykorzystywane przez opiekunkę, ciągle marzyły o tym, żeby w końcu wydostać się stąd i zacząć życie na własnych zasadach, tylko we dwie, jak najdalej stąd. Musiały tylko dorosnąć..., ale czy dadzą radę wytrwać na tej farmie?
Na farmie doszło do tragicznego wydarzenia z udziałem Veronicy, którego świadkami były Krystal i Nichole. Bardzo przeżyły ten wypadek, tym bardziej, że opiekunka nie pozwoliła im powiedzieć całej prawdy policji. Zagroziła, że obwini je o wszystko...
Jednak mimo trudnego dzieciństwa siostrom udało się ułożyć sobie życie. Nichole została nauczycielką i wyszła za mąż, Krystal jest prawniczką.
Autorka zastosowała zabieg polegający na przedstawieniu nam dwóch ram czasowych oraz dwie narratorki. Przeszłość poznajemy z perspektywy Nichole, natomiast w czasie teraźniejszym wydarzenia przedstawione są przez Krystal. Lubię taką formę narracji, pozwala ona na bliższe poznanie bohaterów oraz przyczyny takiego a nie innego ich zachowywania.
Siostry zawsze mogły na sobie polegać i były dla siebie podporą. Dlatego wystarczył jeden telefon do Krystal, że jej siostra Nichole znalazła się w szpitalu, żeby rzucić wszystko i jechać od razu do niej. Nie spodziewała się jednak, że jej siostra trafiła na oddział psychiatryczny...
Okazało się, że Nichole jest podejrzana o podpalenie swojego domu a na dodatek chciała aby w tym pożarze zginął jej mąż. Udało się go uratować i leży w ciężkim stanie w szpitalu.
Krystal musi się dowiedzieć co wydarzyło się w domu siostry. Czy faktycznie Nichole postradała zmysły? Czy uda się oczyścić ją z zarzutów?
Czy tragiczna przeszłość będzie w stanie odebrać im spokój, który wypracowały przez te wszystkie lata?
"Jestem dobra w duszeniu w sobie wszystkiego i brnięciu przed siebie. Robiłam to przecież przez ponad dwadzieścia lat."
Mimo początkowego napięcia, jakoś pomyślałam, że zabrakło mi tutaj emocji. I mimo tego, ze książkę czyta się dość dobrze i szybko, to jednak czekałam na większe przeżycia. Jak zwykle są przeciwnicy i zwolennicy tej książki, ja uważam, że nie jest zła, ale są lepsze. Jednak aby to stwierdzić, trzeba przeczytać.
Dlatego czytajcie i piszcie co o niej myślicie.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2022-08-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 344
Tytuł oryginału: The Secrets of Us
Dodał/a opinię:
Myszka77
Jest seryjną monogamistką, więc gdy powiedziała, że Aiden to ten jedyny, nawet przez sekundę w to nie uwierzyłam, bo mówiła tak o każdym facecie, z którym się wiązała. Pozostawali jej "jedynymi", aż nadchodził koniec związku.
Dlaczego wszechświat pozwala mieć dzieci ludziom, którzy je krzywdzą? Dlaczego nie daje ich ludziom takim jak ja, którzy ich pragną? Christopher...
Uważaj, co publikujesz w sieci. Twój kolejny post może go zaprowadzić prosto do ciebie... Giną młode kobiety. Morderca namierza je, śledząc ich profile...
Jestem dobra w duszeniu w sobie wszystkiego i brnięciu przed siebie. Robiłam to przecież przez ponad dwadzieścia lat.
Więcej