ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗡𝗮𝘄𝗶𝗲𝗱𝘇𝗼𝗻𝘆 𝗱𝘄ó𝗿
𝑇𝑜 𝑑𝑙𝑎𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑤𝑒𝑠𝑒𝑙𝑒 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑎𝑘 𝑛𝑖𝑒𝑏𝑒𝑧𝑝𝑖𝑒𝑐𝑧𝑛𝑦𝑚 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑒𝑚. 𝑂𝑏𝑗𝑎𝑤𝑖𝑎 𝑠𝑖ę 𝑤 𝑗𝑒𝑔𝑜 𝑡𝑟𝑎𝑘𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑎𝑐𝑟𝑢𝑚, 𝑎 𝑜𝑛𝑜 𝑏𝑦𝑤𝑎 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑜 𝑔𝑟𝑜ź𝑛𝑒. 𝑂𝑡𝑤𝑖𝑒𝑟𝑎𝑗ą 𝑠𝑖ę 𝑑𝑟𝑧𝑤𝑖 𝑚𝑖ę𝑑𝑧𝑦 ś𝑤𝑖𝑎𝑡𝑎𝑚𝑖 𝑖 𝑑𝑖𝑎𝑏𝑙𝑖 𝑤𝑖𝑒𝑑𝑧ą - 𝑛𝑜𝑚𝑒𝑛 𝑜𝑚𝑒𝑛 - 𝑐𝑜 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑒𝑗𝑑𝑧𝑖𝑒... […]
Miałam okazję przekonać się, jak świetnie Przemysław Borkowski pisze, czytając serię z 𝑃𝑟𝑜𝑘𝑢𝑟𝑎𝑡𝑜𝑟 𝐺𝑎𝑏𝑟𝑖𝑒𝑙ą 𝑆𝑒𝑟𝑒𝑑𝑦ń𝑠𝑘ą. Książki z tego cyklu są skrajnie różne, każda z nich jest inna, ale na swój sposób bardzo dobra. W 𝑁𝑜𝑐𝑦 𝑝𝑜ś𝑙𝑢𝑏𝑛𝑒𝑗 Borkowski po raz kolejny udowadnia, że potrafi tworzyć niebanalne powieści, które zachwycają dynamiką i świetną kreacją postaci. Pomysł na thriller jest oryginalny, a jego wykonanie równie niebanalne. Kolejny raz jestem usatysfakcjonowana lekturą książki tego autora, w której nic nie jest takie, jak się wydaje. Przewrotność tytułu i w ogóle całej historii robi niezatarte wrażenie. Okazuje się, że największe lęki mieszkają w nas samych i towarzyszą nam całe życie jak najwierniejsze psy. Wystarczy, że ktoś otworzy im drzwi.
To wesele od samego początku było naznaczone pechem. Upalna pogoda, zepsuta klimatyzacja, brak orkiestry przy wejściu, ciągłe pretensje świeżo poślubionej Justyny oraz spóźniony ojciec panny młodej, który utknął z powodu strajków kontrolerów na lotnisku, to tylko niektóre z problemów. Co więcej, rodzice pana młodego oraz chrzestny młodej nie pojawili się na ceremonii. Kamil jest załamany całą sytuacją. Matka Kamila dociera na miejsce, ale ojciec nagle przypomniał sobie o czymś ważnym i postanowił wrócić. Kiedy w końcu przybywa teść, młody pan stwierdza, że teściowa przy nim nie stanowi już żadnego problemu.
Początek 𝑁𝑜𝑐𝑦 𝑝𝑜ś𝑙𝑢𝑏𝑛𝑒𝑗 może sugerować, że mamy do czynienia z komedią, ale w rzeczywistości jest to thriller. To tylko kwestia czasu, zanim wydarzy się coś złego, wszak miejsce, w którym odbywa się wesele, nie cieszy się dobrą reputacją i jest powszechnie uważane za przeklęte. Wszyscy, którzy je znają, nazywają je „Lasem wisielców”.
Gdy ojcowie młodych stają oko w oko, obaj zamierają na swój widok, choć zgodnie twierdzą, że wcześniej nigdy się nie spotkali. Zamiast zajadać się weselnymi potrawami, obaj wpatrują się w siebie wzrokiem, który mógłby zabić. Justyna ma skwaszony humor i więcej uwagi wykazuje świadkowi niż swojemu świeżo poślubionemu mężowi. Kamil z kolei ma już dość wszystkich nieprzyjemnych zdarzeń, ale to dopiero początek nocy. Bardzo długiej nocy.
Kamil nie sprawdził wcześniej miejsca, gdy wybierał lokal na imprezę ich życia, i nie wiedział, że nie cieszy się ono szczególnie dobrą sławą. Justyna, gdy się o tym dowiedziała, jest na niego wściekła, ale stara się robić dobrą minę do złej gry. Zależy jej tylko na pozorach, by ludzie o nich nie gadali.
Stres, alkohol, kłótnia ze świadkiem, ciągłe niezadowolenie żony, znaleziony w komórce ojca tajemniczy SMS, a na koniec widok wisielca w lesie, wszystko to powoduje ogromny mętlik w głowie Kamila. Nie jest pewien, czy to, co zobaczył, to rzeczywistość czy przywidzenie. Przerażony ucieka z miejsca, ale po powrocie nie znajduje żadnych śladów po tym, co zobaczył.
To miało być wesele marzeń, a niestety tak się nie stało. Nic nie przebiega zgodnie z planem. Ojciec panny młodej zniknął bez śladu, chrzestny Justyny, zamiast uczestniczyć w weselu, wybrał wędrówkę w nieznane, a fakt, że miejsce cieszy się złą sławą, odkryto zbyt późno. Młoda para, zamiast cieszyć się miłosną euforią, ciągle się kłóci. Justyna otwarcie przyznaje, że wolałaby kogoś innego zamiast Kamila, na przykład świadka. Orkiestra gra, wodzirej stara się jak może, ale impreza wyraźnie nie przypomina typowego wesela. Jedynym „swojskim” elementem są nieustanne połajanki Justyny i jej matki: „Uśmiechnij się, ludzie patrzą”, „Weź mnie za rękę”, „Usiądź przy mnie, bo co ludzie powiedzą”. Wszyscy bawią się dobrze, z wyjątkiem młodej pary, a szczególnie Kamila. Nim nadejdzie świt, wszystko wymknie się spod kontroli.
𝑁𝑜𝑐 𝑝𝑜ś𝑙𝑢𝑏𝑛𝑎 to rewelacyjny thriller, który wciąga od pierwszych stron. Pomysł umiejscowienia wesela w przeklętym miejscu jest nietuzinkowy, a klimat, jaki autorowi udało się stworzyć, jest niezapomniany. Przemysław Borkowski niewątpliwie ma talent do tworzenia nieoczywistych historii. Wesele, które miało być najpiękniejszym wydarzeniem w życiu młodych, nieoczekiwanie zamienia się w koszmar. Autor zręcznie manipuluje sytuacją, budując napięcie i wątpliwości, czy to, o czym się czyta, dzieje się naprawdę, czy jest skutkiem upojenia alkoholowego głównego bohatera. Największym atutem tej powieści jest zdecydowanie jej niepokojący klimat. Prawie do końca nie wiadomo, co jest prawdą, a co wytworem umysłu pijanego Kamila?
Motyw wesela, jako tło dla dramatycznych wydarzeń, był wykorzystywany przez wielu znanych twórców i pojawia się w różnych utworach, gdzie zabawa często stanowi punkt wyjścia do analizy relacji społecznych. W powieści 𝑁𝑜𝑐 𝑝𝑜ś𝑙𝑢𝑏𝑛𝑎 motyw ten przypomniał mi film z 2004 roku w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Nie chcę jednak dokonywać jakichkolwiek porównań, chciałam tylko zaznaczyć, że wesele, które miało być początkiem nowej drogi życia dla Justyny i Kamila, staje się narzędziem do rozliczeń międzypokoleniowych.
Za wszystkie wyrządzone krzywdy trzeba kiedyś zapłacić, nawet po latach, każda zbrodnia bowiem wymaga zadośćuczynienia. Wyrządzona krzywda musi zostać odpokutowana, niezależnie od upływu czasu. Zło i krzywda z przeszłości domagają się sprawiedliwości i pomimo usilnych starań sprawców, by ukryć swoje czyny, przeszłość postanowiła upomnieć się o swoje. Kara musi nadejść, niezależnie od tego, kto i w co wierzył. Jeśli winni sądzili, że można zbudować szczęście na cudzej krzywdzie, teraz przekonali się, jak bardzo się mylili. Żądza zemsty uruchomiła nieprzewidziane zdarzenia, a ci z nieczystym sumieniem łatwo dali się zmanipulować.
𝑁𝑜𝑐 𝑝𝑜ś𝑙𝑢𝑏𝑛𝑎 wciąga powoli coraz głębiej w mroczną i nieoczywistą historię. Fantastycznie skonstruowana fabuła, w której mimo zawiłości, rozbudowanych wątków i mnogości postaci nie sposób się pogubić. Przemysław Borkowski kolejny raz udowadnia, że potrafi doskonale oddać emocje i napięcie między bohaterami. Oczekiwałam thrillera i kryminału, i otrzymałam to wszystko, a nawet więcej, dzięki wzbogaceniu fabuły o elementy grozy. Duszna atmosfera i narastające poczucie zagrożenia nie pozwalają oderwać się od lektury aż do samego końca i są to niewątpliwie największe atuty tej powieści.
W miarę zbliżania się do końca, granice między światem realnym a tym nierzeczywistym coraz bardziej się zacierają. Przeszłość wyłania się z ukrycia, z lasu, zza filaru, zza kontuaru recepcjonisty. Autor zręcznie unika retrospekcji, jednocześnie wciągając weselników i czytelnika w wir szaleństwa, który narasta, aż do zaskakującego i satysfakcjonującego zakończenia.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2024-07-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 344
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Halina Więcek
Za bardzo to wszystko wymyślne. Jakieś srezy-majonezy, diabli wiedzą co. Powinna być kiełbasa, zimne nóżki, jajka w sosie tatarskim, baleron. Do dupy takie wesele, tak jak i ślub był do dupy.
W podolsztyńskim lesie zostaje brutalnie zamordowana piętnastolatka. Ślady na ciele oraz ubraniach wskazują, że morderca był bezwzględny. Kiedy w kilka...
Młoda prokurator Gabriela Seredyńska po przeprowadzce do Warszawy dostaje swoją pierwszą poważną sprawę - morderstwo. Zwłoki znaleziono w pobliżu muru...
Stefan Kawecki nie lubił ludzi. Gardził nimi. Byli dla niego mierzwą, czymś, co przeszkadza w drodze do celu. Czy dotyczyło to tez jego córki? Pytanie pozostawało otwarte. Na pewno jednak odnosiło się do jego zięcia.
Więcej