Max Czornyj w powieści „Grób” zdaje się pisać, że świrów nie brakuje a i takowy może się chować za naszymi plecami. Takie rzeczy zdarzają się nie tylko w dalekiej i mrocznej Ameryce ale mogą i u nas. Tak postrzegam powieść. Autor porusza kilka ciekawych a i zapomnianych tematów, jak chociażby poszukiwania nazistów w Tybecie, nawiasem pisząc naziści mieli świra na punkcie okultyzmu, niby rasa panów a wiara w bajanie niczym wiejskiej babuni. Nie jest to kryminał w dosłownym tego znaczeniu, raczej thriller z wątkiem kryminalnym. W lesie pod Gdańskiem robotnicy odnajdują masowy grób, niby dobrze zakonserwowane zwłoki mogą pochodzić sprzed kilkudziesięciu lat ale nie muszą. Ktoś kradnie, ktoś uprowadza i na żywca wycina i ucina to i owo. Max Czornyj napisał swoim stylem i drobiazgowo. Jak ścięgno się zrywa, to słychać, zęby się kruszą i beznadzieja, że nogi naprawdę już nie ma. Poczułem bezsilność ofiar. Ślepe tropy i zwroty akcji to tak niby przy okazji, od niechcenia. Miałem wrażenie, jakby autor stracił kontrolę (czy można tak nazwać?) nad powieścią a psychopata sam zaplanował zakończenie. Zakończenie mało efektowne w stosunku do całości. Ogólnie mnie się „Grób” podobał i tyle. Nawet z tym deszczowym psem, bo też często łazi za mną, zazwyczaj rano.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2020-02-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Dodał/a opinię:
Andrzej Trojanowski
OD ŚMIERCI NIE MOŻNA UCIEC. NIGDZIE. W trakcie sprzątania domu, w którym niedawno natrafiono na zwłoki, zostaje odnaleziona sieć tuneli. Firma specjalizująca...
KONIEC ŚWIATA JEST JUŻ BLISKO. BĄDŹ PRZYGOTOWANY. Takie przesłanie powtarza w swoich mediach Profet, samozwańczy prorok. Z dnia na dzień jego hasła zyskują...