Zawód: Wiedźma. Tom 2

Ocena: 5.33 (48 głosów)
Inne wydania:

Jak mówi stare przysłowie, gdzie mag nie może, tam... magiczkę pośle. Zasada ta obowiązuje także w drugim tomie opowieści o W.Rednej - nie takiej znowu wrednej - adeptce VIII roku Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa.. Jej “wiedźmowatość” ma niezwykły talent do magii, nieprzeciętną intuicję i wściekłą inteligencję. Zawsze czyta cudzą korespondencję. Wiedzy tajemnej używa z wielkim hukiem. Widywana jest wyłącznie w złym i podejrzanym towarzystwie. Ostatnio: trolla–najemnika, w bagnie z zombie, u oszalałego nekromanty, wśród szumowin-wałdaków. Typowa kobieta, ze słabością do czarusia typu “blond Bond”. Idzie za nim na koniec świata, choć wie, że to...wampir.

Informacje dodatkowe o Zawód: Wiedźma. Tom 2:

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2007-11-01
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-60505-89-2
Liczba stron: 320
Język oryginału: Rosyjski
Tłumaczenie: Marina Makarevskaya

więcej

Kup książkę Zawód: Wiedźma. Tom 2

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Wydział Wróżbiarstwa cieszył się złą sławą. Ponieważ najbardziej znaczącym, robiącym wrażenie i nieuniknionym wydarzeniem w życiu człowieka była śmierć, to właśnie ją najczęściej przepowiadały pytie-adeptki. I niechajby zgadywały. Oczekiwanie na śmierć powodowało, że życie stawało się nie do zniesienia.


Więcej

(...) po co bronić bramy miasta, jeśli jego mury już leżą w gruzach?


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Zawód: Wiedźma. Tom 2 - opinie o książce

Zaklinam was, żywioły nieba, swoim oddechem, zaklinam was, żywioły ognia, płomieniem, co płonie w mym sercu, zaklinam was, żywioły wody, moją krwią, zaklinam was, żywioły ziemi, śmiertelnym ciałem człowieka, przyjmijcie cząstkę siebie, poznajcie córkę swoją, bądźcie mi posłuszne!


W magii tak już bywa że nic nie dzieje się bez przyczyny, a nadużywa się zaklęć zamiast głowy czy mięśni, hokus pokus i wybucha ferajna niesamowitości, acz całkowitego wypaczenia, bo tutaj magia stanowi raczkujący poczet wszelkich szkolnych błędów, nikt przecież nie rodzi się idealnie uzdolniony, trzeba pracy, a wiadomo! nie myli się ten, co nic nie robi, słusznie można rzec, że wszelkiej czarodziejskiej mocy uczymy się każdego dnia, jak nie wyjść z siebie i stanąć obok, jak wymierzyć sprawiedliwość z pełnym poczuciem spełnionego obowiązku i do tego cudownie się uśmiechając, przy tym unikając morderstw, zabijania wzrokiem, omamów słuchowo - wzrokowych, każdego dnia jesteśmy czarownicami, wiedźmami, które posiadając największy spryt i inteligęncje wyuczoną przez samo życie, aż dziw że nikt nas nie nadział na pal, spalił na stosie, nie utrał nosa, nie kopnął w zad, a jeszcze po chamsku włazą z butami w życie. Jak to powiadał pewien uczony mędrzec, pewnie też po wyższej szkole latania:


Kto wierzy w gusła, temu dupa uschła...
Ale rzecz stała się straszna, nieoceniona, wręcz śmieszna: w Dogewie, w krainie zamieszkałej przez wampiry, żeby tylko! strzygi i inne potworniaki, coś się złego zaczęło dziać, ludzie i ; inni ; poczęli umierać, ci co pragnęli dowiedzieć się o przyczynie, ginęli bez wieści. Wszelki słuch o nich ginął w przedziwnej krainie między zgniłymi konarami powalonych drzew, gdzieś na mokradłach. Wolha Redna, taka wredna, śmieszna fraszka - igraszka, adeptka, jako jedyna i być może ostatnia z kobiet w męskiej szkole magii Starmińskiej, jak to brzmi, była piekielnie zawsze ciekawska, szczera, prosta w swoim obyciu acz bardzo roztrzepana, rozkojarzona, popadała z własnej woli i bez, w kłopoty których inni magowie, mistrzowie mieli dość. Dlatego została wybrana do rozwiązania zagadki, co dzieje się w Dogewie. Chcieli ją spławić, a może była przynętą jako dziewczę naiwne i głupiutkie, pozbyć się smarkatej osiemnastolatki która za nic miała wszelką powagę nie tylko sytuacji ale i też życia teraźniejszego. Na miejscu poznała władcę, jasnowłosego, przystojnego, krucze jaki on był męski, chociaż to wilkołak - wiadomo - krwiopijca, nie bał się osiki ani bukietu czosnku, o wodzie święconej, zapomnij! choćby i miał ze trzysta lat z hakiem, to i tak zauroczył się i to ze wzajemnością w młodej wiedźmie, a ona niby w dąsach, pląsach, jak panienka, zalotnisia, oddała mu - nie krew, głupcy! a serduszko, ale zanim się przekonała że warto takiemu zaufać trochę tej krwi upłynęło, tfu! wody! Bo skoro nic nie wydarzyło się ciekawego, a sam czas Wolha spędziła z Lenem jakoby wałęsając się po próżnicy po okolicy...aż wróciła do Starmińska, próbując wieść spokojne życie adeptki. Jednak jak to bywa i w życiu jak i na ziemi, zorganizowane były mistrzostwa w łucznictwie. Oczywiście pojawia się Len i wszystkie kobiety fiksują, jest dobry, najlepszy czym doprowadza do białej gorączki Wolhę, bo zazdrość to paradoksalnie naiwna sprawa która może doprowadzić do białej gorączki, ostateczności, ta biorąc udział w zawodach chce zdobyć główną nagrodę, lecz po piętach depce jej wampir, więc hokus pokus abra katabra i...coś wstrząsnęło, zakurzyło, jakieś paskudztwo wypełzło z pod ziemi zabierając, kradnąc, uprowadzając nagrodę która nota bene była zwykłym mieczem, zardzewiałą zabawką, ale posiadała jedną rzecz...I tutaj kochani zaczyna się cała przygoda Wolhy, Lema, a do dwójki dokooptował troll. Czy uda się odzyskać nagrodę, dlaczego ona jest tak ważna, jakie przygody przeżyją nasi bohaterowie? Co im grozi, w jakie kłopoty popadną, i czy Lem skoczy w końcu Wolhie do gardła? 


Przezabawna, humorystyczna, z wielkim bukietem dowcipu, gdzie śmiech to dosłownie zdrowie, sprawi że powieść będzie jedną wielką zabawą, zagadką poprzez tajemniczy krąg i o rety! porwaną nagrodę, poznacie losy Wolhy, dziewczyny która miała niby pstro w głowie ale była mądra i inteligenta nad wyraz jako tak młode dziewczę, tryskająca nie tylko swawolnym obyciem, ale i jadem, jak to na wiedźmę przystało, rozkochała władcę Dogewy, któremu najpierw działała na układ nerwowy, a potem wybuchł nie pożar, ani inne paskudztwo, ale przyjaźń która była lojalna, mocna, silna. Na drodze stanął im troll, pomocnik który pomagał w zdobyciu nagrody. Przypominał mi trolla z Władcy Pierścieni i tak samo był opisany z tym wiecznym niedowierzaniem, acz siłę skurczybyk miał, to trzeba było przyznać. Pięknie zobrazowana powieść, która przypominała szkołę Magii Harego Pottera, ale za to cudowny i jakże mądry przekaz czym była walka o dobro, sprawiedliwość, niesamowita więź i relacje przyjacielskie sprawiły że chciałoby się samemu odbyć takie niesamowite przygody. Emocjonalna, magiczna, urokliwa, uczuciowa przede wszystkim, wiem że jeszcze się spotkam z autorką powieści: Olgą Gromyko. Wydawnictwo: Papierowy Księżyc.


Polecam Wam, tę lekką, przyjemną, śmieszną i pełną emocji i napięć powieść na każdy dzień tygodnia. 


; Krew to życie - zwykł mawiać śpiewnie i bez najmniejszego wysiłku kreślił podniesionymi rękoma magiczne znaki. - Życie to moc. Życie ma początek i koniec. Tak samo jak i moc. Wznosi się po łuku i tak samo po łuku ubywa. By uzyskać maksymalny efekt, musicie zaczerpnąć jej w chwili największego rozkwitu. Skupcie swoje zaklęcie w punkcie pomiędzy końcami łuku, nie śpieszcie się, ale i też nie zwlekajcie. Waszym celem nie jest wymamrotanie zaklęcia z właściwą intonacją, a rozpoznanie w tysiącleciu oczekiwania jednej chwili działania;.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Aksyd
Aksyd
Przeczytane:2017-05-21, Ocena: 4, Przeczytałam, wyzwanie fantastyka 2017,
Druga część przygód "Wrednej", nie wciągnęła mnie tak szybko jak pierwsza. Jednak od połowy zaczyna się rozkręcać, choć trudno było mi się połapać o co właściwie chodzi, to jednak warto było.
Link do opinii
Równie dobra jak część pierwsza! Poznajemy tu paru nowych bohaterów. Oczywiście od razu polubiłam Wala. Ale jedna scena rozwaliła mnie na łopatki. Mianowicie składanie Wolhy w ofierze. Czytałam tą scenę już chyba ze dwadzieścia razy i zalewam się ze śmiechu za każdym razem. Nigdy mi się to nie znudzi! Opowieść o księżniczce zamienionej w żabę też mnie rozwaliła na łopatki. Warto było przeczytać tę część chociażby dla tych fragmentów. Polecam równie gorąco jak część pierwszą!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2017-03-19,
Zawód: Wiedźma Olgi Gromyko po raz pierwszy trafił w moje ręce już kilka lat temu, gdy prawa autorskie do tej serii należały jeszcze do wydawnictwa Fabryka Słów. Całą serię wypożyczyłam z biblioteki i momentalnie się zakochałam! Dlatego jakże ogromna była moja radość, gdy okazało się, że wydawnictwo Papierowy Księżyc postanawia wznowić ten cykl! I to w jakiej pięknej szacie graficznej! Co jak co, ale okładki to wydawnictwo ma po prostu wspaniałe, niezwykle charakterystyczne i jedyne w swoim rodzaju! No i chyba to samo można powiedzieć o ich książkach... Główną bohaterką powieści jest Wolha Redna, adeptka Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa. Ta dziewczyna ma nie tylko rude włosy, ale iście rudy charakter! Jest ciekawska, wścibska i przepełnia ją sarkazm oraz ironia. I dlatego ją kocham! Tak wiele nas łączy... Co ciekawe, choć nie raz w powieści ktoś nazywa ją bezmyślną i głupią dziewuchą, to ja totalnie się z tym nie zgadzam! To niesamowicie utalentowana i ambitna magiczka, która dotrze wszędzie tam, gdzie innym się nie udało. Gdzie Diabeł nie może, tam Wolhę pośle! Z łatwością przychodzi mi zżycie się z tą bohaterką, nie raz się z nią po prostu całkowicie identyfikowałam. To spokojnie mogłoby być moje alter ego, wierna przyjaciółka czy siostra bliźniaczka. Łączy nas kolor włosów i charakteru! Młoda adeptka wybiera się w misję do Dogewy, siedziby wampirów, o której krąży mnóstwo plotek. W Dogewie ostatnio źle się dzieje, znikają jej mieszkańcy, a magicy wysyłani na ratunek nie powracają. Dlaczego więc ktoś postanowił wysłać tam młodą adeptkę? Ponieważ Mistrz Wolhy ogromnie w nią wierzy! Od momentu, gdy spotkał ją zapłakaną na progu Szkoły wiedział, że ta dziewczyna ma niesamowity talent i zdolności. Wie, że dzięki niesamowitej intuicji, lisiemu sprytowi, inteligencji i ciekawości potrafi sobie poradzić z niejednym problemem. To bardzo zawzięta babka, która wszędzie wsadzi nos! Choć nie raz ryzykuje własnym życiem, to jednak jej ambicja nie pozwala jej zwolnić ani na chwilę. I dlatego ją kocham! No i zapewne też dlatego, że zawsze trzyma się jej ironia! Uwielbiam styl pisania, jaki prezentuje Olga Gromyko. Lekki i przyjemny, ale niebanalny. To mistrzyni w swoim fachu. Doskonale operuje fabułą, świetnie rozwija wydarzenia, rozbudza ciekawość czytelnika i porywa do swojego magicznego świata. Doskonale wychodzi jej kreacja bohaterów, a jej pomysłowość nie zna granic. Przed Wolhą stawia mnóstwo różnego rodzaju wyzwań, nie stroni od dokładnych opisów magii i umiejętności głównej bohaterki, w intrygujący sposób prezentuje świat i władcę wampirów. To kawał dobrego fantasy, w którym nie brakuje sarkastycznego humoru sytuacyjnego. Nie raz można się uśmiać do łez, a i ciężko odłożyć tę powieść na półkę. Chce się czytać i czytać, i czytać... Nie myśląc o niczym innym. Chce się być tu i teraz - w środku tej książki, tuż u boku Wolhy. Wspaniale było przypomnieć sobie tę powieść i równie cudownie będzie to zrobić z kolejnymi tomami. A najpiękniejsze będzie to, że w końcu będę mieć tę serię na półce, bowiem historia W.Rednej zajmuje specjalne serce w moim sercu już od lat i bardzo żałowałam, że nie mam jej u siebie. To genialna powieść fantasy, pełna pasji i humoru, z oryginalnymi bohaterami i świetną historią, która rozwija się w wielu aspektach. Autorka stopniowo wprowadza nowe wątki, wyjaśnia tajemnice i tworzy nowe zagadki, które zachęcają do dalszego zgłębiania historii Wolhy i Lena. To niesamowita i jedyna w swoim rodzaju przygoda, której nikt inny nie jest w stanie Wam zagwarantować, tylko Olga Gromyko! www.bookeaterreality.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Flusz
Flusz
Przeczytane:2017-02-28,
Na palcach jednej ręki jestem w stanie zliczyć książki, które zaczęłam czytać i odłożyłam bez przeczytania do końca, bo z jakiś powodów dana pozycja okazała się nie dla mnie. Co mnie teraz absolutnie szokuje "Zawód: Wiedźma" był jedną z tych pozycji.... Trafiłam na tę książkę już daaaawno temu (jeszcze tę wydaną przez Fabrykę Słów) i po kilkudziesięciu stronach się poddałam. Teraz bardzo chciałabym mieć wehikuł czasu, żeby zobaczyć co mnie wtedy opętało, żeby odłożyć tak FANTASTYCZNĄ książkę i stwierdzić "meeeh, co to za chłam, nie dam rady tego przeczytać." Teraz jestem totalnie zakochana w tej złośliwej, sarkastycznej i postrzelonej wiedźmie! Pierwszy raz w życiu, czytając książkę, zdarzyło mi się zaznaczać w niej najlepsze cytaty. Książka jest napisana, od deski do deski, ironicznym językiem, który jest mi tak bliski na co dzień. Podejrzewam, że gdybym kiedykolwiek planowała napisać książkę, to właśnie w tej formie - ociekającą sarkazmem, okraszoną ciętym dowcipem i porcją bluzgów. Uważam, że część pierwsza - rozgrywająca się w Dogewie jest ciekawsza od drugiej. (Hmm, to może też przez to, że było tam po prostu więcej Lena ;)) Strasznie się cieszę, że już na dniach wychodzi kolejna część (mimo, że bez problemu w bibliotece mogę dorwać wydanie z Fabryki Słów). Martwi mnie jedynie to, że miejsce w mojej domowej biblioteczce kurczy się w zastraszającym tempie.....
Link do opinii
Avatar użytkownika - SteveS
SteveS
Przeczytane:2017-01-05,
O tej autorce pisała mi koleżanka z Białorusi, z którą korespondowałam przez długi czas. Czekałam, aż któreś wydawnictwo w końcu wyda książki od początku - i w końcu się doczekałam! Na szczęście się również nie zawiodłam - zdecydowanie jest to jedna z ciekawszych książek, które miałam okazję czytać. Jednocześnie to też bardzo wciągający początek cyklu tworzony przez autorkę o sporym talencie i dobrym pomyśle. Pełna recenzja: http://dlalejdis.pl/artykuly/zawod_wiedzma_recenzja
Link do opinii
,,Zawód Wiedźma" to pierwszy tom kronik Belorskich, które pierwotnie były wydane w dwóch częściach, lecz dzięki Wydawnictwu Papierowy Księżyc możemy cieszyć się zbiorczym wydaniem, co uważam za strzał w 10! Wolha Redna jest studentką magii na Staromińskiej Wyższej Szkole Magii, lecz jako jedyna kobieta zdecydowała się na trudny żywot praktyka. Nie można odmówić jej talentu i pewnie z tego powodu zostaje wysłana z misją rozwikłania zagadki tajemniczych śmierci magów w Dogewie. Na miejscu zastaję zgraję całkiem miłych wampirów i uroczego, lecz tajemniczego księcia Lena, który nie zawsze jest chętny do współpracy. Druga część książki skupia się bardziej na życiu szkolnym Wolhy i jej spektakularnej wyprawie po kamyczek, który niepozorny, to bardzo ważny. W wyprawie towarzyszyć jej będzie wyżej wymieniony wampirzy władca, oraz najemny troll. Na początku wspomniałam, iż wspólne wydanie obu historii jest idealnym rozwiązanie, a to dlatego, że pierwsza część nie do końca powaliła mnie na kolana. Owszem, autorka zaserwowała mi świat pełen przeróżnych istot nadnaturalnych, a ja takowe stwory uwielbiam. Sama bohaterka również interesująca i przede wszystkim silna. Jednak pierwsza część książki chwilami jest nudna. Wolha poznaje wampiry, które całkowicie różnią się od obrazów z poradników. Są to sympatyczne postacie, i choć czytało mi się przyjemnie, to czułam niedosyt. Zabrakło mi ostrych starć i intryg, jednak bohaterka swoją osobowością nadrabia braki. Druga części przygód Wiedźmy jest prawdziwą petardą. Akcja się zagęszcza. Bohaterowie nieustannie coś knują, a ja po prostu przepadłam w ferworze walki, bo i ona niejednokrotnie się pojawiała. Doświadczyłam ogromnego i przede wszystkim pozytywnego zaskoczenia. Co prawda Wolha nic się nie zmieniła, nadal jest tą samą zadziorną, pyskatą i niepotrafiącą cenzurować swoich wypowiedzi dziewuchą, ale już sam fakt, że akcja nabrała tępa jest plusem. Nie tylko to wpłynęło na mój pozytywny odbiór powieści. Len przeszedł małą przemianę, już nie jest taki ,,cukierkowy", co przyjęłam z ulgą i lekkim zachwytem. Troll również jest bohaterem, który czasami irytuję, ale w głębi serca wzbudza sympatię. Olga Gromyko pisze w specyficzny sposób, trochę ironicznie i wiele spraw trzeba przyjąć z przymrużeniem oka. Uwielbiam takie lekko satyryczne powieści, przy których mogę się pośmiać i miło spędzić czas, a co najważniejsze, pokochać bohaterów, których pragnie poznać się lepiej. Początek przygód Wolhy oceniam przeciętnie, ale cały czas przeżywam kierunek, w którym zmierza bohaterka i jej towarzysze, bo jest to droga emocjonująca i obiecująca. Autorka ma pociąg do opisów, co nie zawsze pociąga czytelnika. Wiedźma często powraca myślami do wydarzeń z przeszłość, które są ważne, ale stopują akcję i czasami są zwyczajnie nużące. Dlatego tak bardzo jestem zachwycona drugą częścią powieści, która nabrała pazura, a ja lubię ostre rzeczy. Wolha Redna, zwana też W-Redną, zapewni Wam przygodę pełną magii, krwawych walk i cudownego, ostrego sarkazmu. Coś czuję, że Wolha jeszcze wielokrotnie zaskoczy czytelnika i już nie mogę doczekać się momentu, kiedy dziewczyna po raz kolejny wpakuję się w kłopoty! A Redna robi to w spektakularny sposób! Polecam! 5-/6
Link do opinii
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam tą książkę, pomyślałam, że główna bohaterka jest typową starą wiedźmą z dużym nosem, czarnym kotem i wysokim kapeluszem. Okładka, jak się potem okazało nowa, sprawiała wrażenie przeciętnej. Ale kto nie kocha prostoty? Moje oczekiwania przed przeczytaniem Dzięki stronie Lubię Czytać było dane mi zajrzeć do tej lektury. Kiedy nadszedł ten fantastyczny moment, w którym mogłam otworzyć zawartość paczki (no dobra zostałam ubiegnięta przez rodzinę :'D), zdziwiłam się. Myślałam, że książka będzie "chudsza" (ale to właściwie dobrze), a teraz jest właśnie odwrotnie. Mam wrażenie, że powinna być jeszcze "grubsza". - No dobra, a może coś więcej? Tak jak już wcześniej stwierdziłam, byłam uprzedzona co do tytułowej wiedźmy, lecz wraz z pierwszymi kartkami wahania zostały rozwiane. Kolejną rzecz, która okazała się być inna niż zapowiadało się, była sama fabuła. Po przeczytaniu opisu spodziewałam się, że cała historia będzie opierać się na dogewskiej tajemnicy jednak kiedy ta (szybko) została rozwiązana, sprawy przybrały całkiem inny obrót. Przed rozpoczęciem rytuału jakim było podejście do czytania, byłam nastawiona pół na pół. Moje odczucia podczas czytania Narracja pierwszoosobowa. O nie! - Fajnie, ale nie wszyscy jej nie lubią tak jak ty. Po pewnym czasie doszłam do wniosku, że skoro tematem przewodnim jest życie wiedźmy to narracja pamiętnikarska jest najlepszym rozwiązaniem. Nawet autobiografie budzą większy podziw niż biografie pisane przez kogoś innego. - Starczy tego. Powiedz o czymś innym. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to styl pisania, a może sposób na zachęcenie czytelnika. Nasza Wolha jest adeptką magicznej szkoły, a dzięki losowi (a może swojej głupocie) może zdać zaliczenie. Autorka postanowiła i do tego nawiązać. W pierwszej części możemy zadowolić się i uczestniczyć w pracy zaliczeniowej Wolhy Redny tak, jak byśmy byli wykładowcami, którzy oceniają te wypociny. Zaś druga część przedstawia szkolne wykłady, początkowo nie widziałam podobieństwa, lecz tytuły rozdziałów naprawdę nawiązują do treści. - A co z bohaterami? Nie mów, że ich tam nie ma. Mag, wampir oraz troll (dochodzi w drugiej części) to niezła kombinacja. Teraz może przejdę do krótkiej charakteryzacji. - No w końcu. Wolha Redna - śmieszna młoda kobitka, która chce zostać prawdziwym magiem i robi wszystko by to się stało, ale dziwnym przypadkiem rzadko jej to wychodzi. Z pewnością mogę stwierdzić, że ta adeptka ma charakter! Choć pamięć często ją zawodzi, zawsze stara się wybrnąć z kłopotów. Pikanterii dodaje jej poczucie humoru. Ta wiedźma wszędzie i zawsze wplątuje żarty. Nawet kiedy pewien szalony nekromanta chcę ją zabić, ta się tym nie przejmuje. Dodam jeszcze, że uwielbia czytać cudze korespondencje. Jego Wysokość, Wielce Szanowny Władca Dogewy, Szlachetny Arr'akktur tor Ordwist Sz'eonell albo po prostu Len - dosyć niestereotypowy wampir, na którego nie działają żadne stare sposoby m.in z czosnkiem. Ten, który potrafi czytać w myślach! Stara się być poważny, ale efekt wychodzi z tego inny. Czytając, wyobrażałam sobie elfa Legolasa. Serio! Wal - kochający pieniądze troll, który często używa ghyrowych przekleństw :') Śmieszny bohater, który pomaga naszej dwójce, oczywiście w zamian za coś. Oprócz tego jakże wspaniałego kabaretu, pojawiają się przecudne kobyłki (konie) z nie mniejszym temperamentem. Przeróżne pomroki, umarlaki, strzygi, nie wiem wszystkich nie pamiętam XD. Mantikora Tyśka oraz kreto-ludzie. - Coś jeszcze rzuciło ci się w oczy? To co kocham, czyli opisy. Bardzo dużo rozbudowanych opisów. Ale nie są nudne! Nie, nie, one są napisane w sposób plastyczny, wręcz artystyczny. Moje odczucia po przeczytaniu "Zawód wiedźma" to książka pełna humoru, wspaniałych opisów i komicznych wydarzeń oraz jeszcze lepszych bohaterów. Bardzo lekka w czytaniu. Każdy czytelnik po jej wchłonięciu polepszy sobie chumor, a jej treść na zawsze będzie Wam zatruwać pamięć. - Dobrze by było jakbyś dodała jeszcze coś od siebie. Pokochałam tą książkę i zyskałam wielką sympatię do Olgi Gromyko. Na pewno zajrzę do jej pozostałych książek, a historia wiedźmy zyska miejsce na lepszej półce. Ode mnie 9,5/10 (gdyż jednak wolę troszeczkę poważniejsze książki) - Dobre i to. Recenzja pochodzi z blogu: http://flokete-libro.blogspot.com
Link do opinii
Wolha Redna nie ma łatwego życia. Jest adeptką VIII roku Magii Praktycznej w Starmińskiej Wyższej Szkole Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa. Uczy się na Maga praktyka. Warto dodać, że jest jedyną dziewczyną uczącą się tego zawodu pośród chłopców. Nie jest to komfortowa sytuacja. Można by pomyśleć, że zostanie zdominowana. Ale, o zgrozo, to ona jest dominatorem! Nie da sobą pomiatać, w końcu jej przydomek to W-Redna. Jest przebiegła, szybka, niespokojna... i przede wszytkim wredna! Żeby dostać się do szkoły ciężko pracowała, więc teraz tak łatwo nie można się jej pozbyć. Jej mistrz wysyła ją na misję, której nie podołali dużo mądrzejsi i starsi od niej magowie. A więc gdzie stary mag nie może, tam magiczkę pośle. Wolha wyrusza więc do Dogewy, państwa wampirów. Nie dziej się tam dobrze. Już 13 osób straciło tam swoje życie. Albo ludzie, którzy tam mieszkali, albo magowie, którzy pojechali tam rozwikłać zagadkę. Winą za to obarcza się wampiry, krwiożercze bestie. Nikt nie chce, żeby ta informacja dalej się rozprzestrzeniała. Oficjalny powód pobytu Wolhy w Dogewie to pisanie pracy dyplomowej o społeczności wampirów. Swoją wiedzę na ich temat czerpie z przestarzałej książki, którą podrzucił jej dyrektor. Kiedy zaczyna swoje eksperymenty jest zadziwiona ich wynikami. Przecież wampiry powinny bać się czosnku i nie odbijać w lutrze, a tu proszę okazuję się, że nie do końca tak jest. Redna potrafi szybko zjednać sobie ludzi, więc z wampirami jest tak samo. Zaprzyjaźnia się z władcą Dogewy, Lenem, a czas spęczony w krainie wampirów jest wręcz urlopem. Ale Wolha nie zapomniała o swoim celu podróży. Ma już nawet pewne podejrzenie. Teraz pozostaje sprawdzić teorię i złapać sprawcę całego zamieszania... Wartka akcja, mocna bohaterka z ciętym językiem i zagadka do wyjaśnienia. Po prostu ideał! Jedna z moich ulubionych serii o magii i wampirach. Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Powieść jest przezabawna. Pierwszy raz jak ją czytałam to pękałam ze śmiechu. Pani Gromyko dużo uwagi poświęca opisom. To jednak nie zmienia jej fascynującego klimatu. Trzeba przyznać, że książek o wiedźmach, wampirach, czy po prostu istotach nadnaturalnych jest dużo, a mimo wszytko Wolha bardzo się wyróżnia na tle swoich konkurentek. Już od paru lat poluję na tą pozycję, dlatego kiedy dowiedziałam się, że seria zostanie wznowiona skakałam z radości. Połączenie dwóch tomów w jedno jest bardzo dobrym rozwiązaniem, historia jest w miarę zamknięta. Oczywiście zauważamy moment, w którym książka została skończona i kiedy zaczyna się druga część, ale nie sprawia to czytelnikowi problemu. Strzeżcie się, W. Redna dopiero się rozkręca! Papierowy Księżyc podejmując decyzję o reaktywowaniu serii zdobył serca milionów czytelników. Już czekam na kontynuację!
Link do opinii
Avatar użytkownika - asagao
asagao
Przeczytane:2014-01-31, Ocena: 4, Przeczytałam, Wyzwanie: 52 książki - 2014,
Zdrowy rozsądek okazał się być cechą, jakiej ludzie są pozbawieni. Ewentualnie gatunek człowieka rozsądnego wymarł. Wampiry spokojnie żyją i za nic mają sobie nauki zawarte w książce niejakiego Tudora Wybawiciela pt. "Krwiopijcy". Tylko dziwi je ludzka naiwność i wiara w przesądy nieprzystające do rzeczywistości. Ludzie to uparte istoty, mocno trzymające się tradycji i tego, co dziadek powiedział, choćby gadał o tym po pijaku albo w malignie. Może ich upór przekona wampiry do stosowania się do wytycznych Tudora Wybawiciela? Wszystkim ułatwiłoby to znacznie życie. No, może, poza wampirami. Wolha Redna po ukończeniu misji dyplomatyczno-ratunkowej w Dogewie powróciła do nauki, przemycania niedozwolonego alkoholu na teren szkoły, zaglądania do podejrzanych spelun, psot i rozmów z smokiem Lewarkiem, unikania rektora szkoły, zacieśniania znajomości z trollami i do ... tego wszystkiego, z czego Wolha słynie. Magiczka z niewyparzonym językiem miała spokojnie ukończyć swoją edukację w Starmińskiej Szkole Magii. Niestety albo na szczęście - w tej kwestii Wolha skłania się ku tej drugiej opinii - jak Cię raz wampiry nie wyssały do cna z krwi, to widać im nie smakujesz i nie ma co ryzykować, że kto inny może okazać się smakowitym kąskiem, więc jesteś od tej pory dożywotnio z nimi związana. Tak twierdzi rektor szkoły i wręczając swojej podopiecznej pokaźnych rozmiarów mieszek złotych monet, czyni Wolhe odpowiedzialną za opiekę i spełnianie żądań Lena, który przybył do Starminu z Dogewy specjalnie na turniej łuczniczy. Dziwne. Podejrzane. Ale, kto zabroni władcy? I to był początek szaleństwa. Len zgłupiał na punkcie jakiegoś pordzewiałego miecza "wielkiego bohatera wszystkich czasów i narodów, sławionego w legendach i balladach rycerza, Uliona Smokobójcy", który padł ofiarą kradzieży. Do tego wzbudził niezdrowe zapędy wśród starmińskiej ludności do organizowania polowań na wąpierze, wilki i nietoperze. Wałdakowie (dwunożne istoty żyjące pod ziemią, nie mylić z kretami) zwariowali, bo to oni okazali się być złodziejami owego miecza. A, co gorsza, obrali sobie na króla szalonego arcymaga nekromantę. Wolha nie miała wyjścia. Też poddała się szaleństwu i ruszyła zdobywać wałdacze miasto i odzyskać utracone trofeum. W tym szaleństwie oraz wyprawie, towarzyszem Lena i Wolhy, został troll Wal. Kluczową rolę odegrali/odegrały tu także - kolejność przypadkowa - kicia Tyśka zatrudniona w roli matykory stróżującej, pustelnik zielarz oraz jego pomocnik i uczeń w jednej osobie - Kuźma, zombie z bagien, Stokrotka, święto Babożnik, wieś Kosuty Dolne, dziewica domagająca się swoich praw do złożenia w ofierze i inni. Książka kończy się widowiskowo i z hukiem - dosłownie - wywołując szok i zbieranie szczęk z podłogi znajomych Wolhy. Pozostawia czytelnika w niemym zachwycie dla zdolności adeptki, z pełnym zrozumienia uśmiechem co do działań Wala i nadzieją na kolejne spotkanie z Lenem. Ale to nie happy end, bo oto: "Po raz pierwszy od siedemdziesięciu czterech lat krąg był zamknięty. Arr'akktur tor Ordwist Szeonell westchnął głęboko, otworzył oczy i podniósł się z kamiennego łoża. Z braku przyzwyczajenia czuł dreszcze. Starszy z szacunkiem podał mu płaszcz. Arrakktur podziękował krótko i narzucił go na nagie ramiona. Dotknął lewej piersi i w zamyśleniu roztarł między palcami grudkę skrzepłej krwi. "
Link do opinii
Szkoda, że nie przeczytałam tej powieści parę lat temu - na pewno by mi się spodobała. Niestety teraz jest tylko niezła, wyrosłam i za dużo dobrych książek przeczytałam, żebym mogła ją uznać za lepszą. Poza tym konfrontacja wiedźmy z wampirami wydaje mi się już mało ciekawa, nawet jeśli wszystko opisane jest z dużym humorem, choćby i chwilami nieco wymuszonym, sztucznym. A, i to, że zło zostaje pokonane przez młodą, niedoświadczoną adeptkę, jest już tak wtórne i trącące myszką, że naprawdę chwilami ciężko się czyta. Ogólnie: można, ale nie trzeba, są lepsze powieści fantasy. (Ocena: 4/6)
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ella
Ella
Przeczytane:2013-02-15,
Książka wciągnęła mnie już po paru pierwszych stronach. Jest napisana lekkim językiem. Zabawna, w niektórych momentach często się śmiałam. Osoby nie lubiące magicznych stworzeń (wampiry, trolle, itp.) nie powinny się zrażać, ponieważ tu przedstawione są od całkowicie innej strony. Powieść napisana z humorem, podobnie jak cała seria (ponieważ są inne części, to pięciotomowy cykl). Przeczytałam szybko, mimo grubości, ponieważ do najchudszych książka na pewno nie należy. Nie mogłam się oderwać. Wiecie, jakie to uczucie, czytasz i nie możesz przestać. W każdym razie ja tak miałam. Czyli... serdecznie polecam i zachęcam do przeczytania!
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2010-02-23, Mam,
Fajna książka, czyta się bardzo szybko... Dośc humorystyczna.. Polecam
Link do opinii
Avatar użytkownika - joseheim
joseheim
Przeczytane:2023-04-23, Ocena: 4, Przeczytałem,

Nie chwyciło mnie. Ot, fantasty jak szereg innych. Kolejna pyskata heroina i prawie-paranormalny-romans, szkoda tylko, że główni bohaterowie zachowują się jak para piętnastolatków. Garść sympatycznych pomysłów (szkolny smok, mantykora :) i chęć wprowadzenia pewnej świeżości do świata przedstawionego ginie w dość typowej fabule. Można, ale nie trzeba.

Link do opinii

Rewelacyjna, zabawna przygodowa fantastyka. Ubawiłam się czytając. Ruda uczennica szkoły magii otrzymuje niezwykłą misję. Ma udać się do królestwa wampirów i ustalić co takiego się tam dzieje, że sąsiedzi zgłaszają wzrost wampirzej aktywności (wyssane nieboszczyki), a niezidentyfikowany stwór położył trupem już kilkanaście osób. Wolha słynie z tego, że nie wierzy w pogłoski, jest dociekliwa, uparta i zdecydowana zobaczyć owego potwora na własne oczy. Niestety wampiry nie wydają się zachwycone jej śledztwem, wręcz najchętniej jak najszybciej wysłałyby ją w podróż do domu. To zadziała tylko jako świetny motywator :-)

Link do opinii

Wolha Redna, wścibska, ciekawska a zarazem o nieprzeciętnej inteligencji adeptka Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa otrzymuje zadanie, któremu nie podołało wcześniej trzynastu, doświadczonych magów. Dziewczyna wyrusza do Dogewy, krainy zamieszkanej przez wampiry, aby rozwikłać zagadkę tajemniczego stwora, który zabija bezbronnych mieszkańców. Czy dziewczynie uda się odnaleźć tajemniczą istotę i nie podzielić losu swoich poprzedników?

Wiedźma, wampir i troll, czyli trio doskonałe

Wolha Redna to wiedźma, adeptka na wydziale magii Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa, która od pierwszej strony zaskarbiła sobie moje serducho. Dziewczyna słynie z ciętego języka, niezwykłej ciekawości zakrawającej o wścibskość oraz umiejętności przyciągania kłopotów. I właśnie ta ostatnia umiejętność wychodzi jej najlepiej, nawet lepiej niż rzucanie zaklęć.

Kiedy rudowłosa wiedźma z temperamentem godnym jej płomiennego koloru włosów trafia do Dogewy, mamy możliwość poznania Lena, władcy tej krainy oraz wampira. Ale co to jest za wampir! Miłość od pierwszego wejrzenia tzn. przeczytania gwarantowania. Jeśli twardo twierdzisz, że nie lubisz wampirów, to Len na pewno zmieni twoje zdanie. Autorka w ciekawy i oryginalny sposób wykreowała jego postać, bawiąc się znanymi nam stereotypami i bezwzględnie je obalając. Len to bardzo tajemniczy bohater. Czytelnikowi cały czas towarzyszy przeczucie, że wampir coś ukrywa i nie można mu zaufać. Autorka aż do samego końca ukrywała jego zamiary, co uważam za ogromny plus tej historii. w dalszej części książki pojawia jeszcze jedna sympatyczna postać, pewien troll o imieniu Wal. To kolejny bohater, który wniósł sporo humoru do historii.

Dwie historie w jednej książce

Fabułę „Zawodu wiedźma” mogę podzielić na dwie części. Pierwsza część zabiera czytelnika w podróż do krainy wampirów – Dogewy, gdzie Wolha ma rozprawić się z nękającym mieszkańców potworem. W tej części autorka gwarantuje czytelnikowi nie tylko pozytywną dawkę humoru, ale także obala mity na temat wampirów oraz raczy nas informacjami o magicznym świecie Wolhy. Finał tej wyprawy może mnie szczególnie nie zaskoczył, ale śledziłam go z ogromnym zainteresowaniem i rosnącym napięciem.

Sądziłam, że historia z wyprawą Wolhy bedzie główną linią fabularną książki, ale się myliłam. Tutaj zaczyna się druga część historii, gdy autorka kończy historię z Lenem i przenosi opowieść na szkolne korytarze. Ale i w tej części Olga Gromyko pozytywnie zaskoczyła mnie zwrotami akcji i samym pomysłem na historię. Pozostawię was w tym momencie z niedosytem, aby nie psuć wam przyjemności z czytania.

Podsumowanie

Zawód wiedźma to świetna książka, która z łatwością zdobyła moje serce. Ma w sobie wszystko co lubię w fantastyce: ciekawie zarysowane magiczne istoty i świat, nietuzinkowych bohaterów oraz ogromną dawkę humoru słownego i sytuacyjnego. Czytając o przygodach Wolhy Rednej uśmiech nie schodził mi z twarzy. Niemal każda strona dostarczała mi kolejnej dawki zabawnych ripost i jeszcze zabawniejszych sytuacji. Olga Gromyko zabrała mnie w fantastyczną podróż do świata wampirów i magów, którą na pewno będę chciała kontynuować. Zawód wiedźma to historia napisana z przymrużeniem oka (bohaterowie nawet w sytuacji zagrażającej ich życiu potrafią żartować), więc ci którzy liczą na napięcie, ciarki i skomplikowaną fabułę, mogą być rozczarowani. Za to opowieść spodoba się tym, którzy chcą przeczytać coś lekkiego i zabawnego.

https://www.mowmikate.pl/2019/01/zawod-wiedzma-olga-gromyko-recenzja.html

Link do opinii

Minął bardzo długi czas, od kiedy przeczytałam pierwszą część przygód Wolhy, ale na szczęście bardzo to nie rzutowało na odbiór następnego tomu. Ogólny zarys fabuły w zupełności wystarczył. O ile wtedy miałam problem z odnalezieniem się w sytuacji i skupieniem na niej, tak tutaj lektura dała mi samą przyjemność. Nauczyłam się już poznawać i wczuwać się w specyficzny klimat rosyjskiego fantasy i po prostu dobrze się bawiłam. Polecam, zwłaszcza tym, co rozumieją na czym polega ten typ fantastyki.

Link do opinii
Inne książki autora
Plus/Minus
Olga Gromyko0
Okładka ksiązki - Plus/Minus

Nowa książka Olgi Gromyko! Świąteczna niespodzianka dla jej licznych fanów. Autorka wielu bestsellerów, takich jak cykl „Kroniki Belorskie”...

Kroniki Belorskie
Olga Gromyko0
Okładka ksiązki - Kroniki Belorskie

Prawdziwa gratka dla wszystkich tęskniących do przygód ze świata Belorii! Po raz pierwszy w Polsce, wyjątkowe Kroniki belorskie, w których...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy