Lady Annabel Brooke, wychowywana przez surową i apodyktyczną matkę, jest ucieleśnieniem cnotliwości i pokory.
Ubierana i czesana z przesadną skromnością bardziej przypomina mniszkę niż pannę na wydaniu.
Kiedy dowiaduje się, że jej przyszłość zaplanowano u boku zadufanego w sobie, konserwatywnego pastora, postanawia po raz pierwszy sprzeciwić się rodzicielce.
Jedyną osobą, która może pomóc jej wyjść cało z opresji, jest przystojny właściciel znienawidzonego przez matkę teatru, mężczyzna władczy i porywczy, nazywany przez wszystkich „bestią”.
Rudowłosa panna nie cofnie się jednak przed niczym, nawet jeśli wkrótce się okaże, że gdy zaprzeda duszę diabłu, może jej już nie odzyskać…
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2022-09-15
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 306
Język oryginału: polski
Pustka w moim książkowy sercu po czarującej serii "Skandaliczni książęta" Lenory Bell właśnie została wypełniona! Znalazłam polski odpowiednik tego typu literatury i jest nią zdecydowanie "Zaborcza bestia" Melisy Bel, należąca do cyklu "Niepokorni" 😍.
Nie jest to mdły, nudny romans historyczny ... to książka pełna humoru, wyrazistych i charakternych postaci, kusząca i namiętna historia miłosna.
Akcja "Zaborczej bestii" rozgrywa się w XIX-wiecznym Londynie wśród angielskiej arystokracji. Główna bohaterka Lady Annabel Brooke ma wkrótce wyjść za mąż za pastora, z którym nic ją nie łączy ale taką partię widzi dla niej surowa i apodyktyczna matka.
Gdy pierwszy raz w życiu Annabel postanawia się zbuntować - porzucając na dobre rolę szarej myszki, znajduje "przypadkowo" ratunek w przystojnym ale nieco porywczym mężczyźnie nazywanym przez wiele osób "bestią". Ta bestia to właściciel teatru - Jonathan Hawkins, który również czegoś potrzebuje od Annabel.
Można powiedzieć, że nasi bohaterowie zawierają układ, na którym skorzysta każda ze stron. Będą udawać parę narzeczonych do czasu aż Annabel znajdzie odpowiedniego kandydata na męża. Ale jak przystało na romans - wytworzą się między nimi silne, niespodziewane uczucia 😉.
Jonathan i Annabel to trochę taka power couple prosto z XIX-wiecznych salonów. Kibicujemy tej parze bo to wręcz oczywiste, że mają się ku sobie. Przekomarzają się ale potrafią współpracować ze sobą ... na wielu płaszczyznach. Annabel zmienia się pod wpływem Jonathana, dopiero będąc przy nim może być taką kobietą, jaką zawsze chciała być. Zaś Jonathan przy Annabel łagodnieje, obcowanie z nią też na niego wpływa. Cóż, "tak właśnie kończą bestie
poskromione przez śliczne kobiety."
Bardzo polubiłam Annabel jako postać - jest pozytywną, szczerą i otwartą osobą. A Johathan pomimo swojego wybuchowego charakteru, okazał się być do okiełznania
i całkiem przyjemnym mężczyzną. W książce mamy też kilku pobocznych bohaterów, którzy pojawiają się w odpowiednim czasie i w swoim celu.
Gdy zaczęłam czytać "Zaborczą bestię" niemal od razu "kliknęło" między mną a tą książką. Opanowało mnie bardzo dobre przeczucie, że to mi się spodoba i pozostało do samego końca! Nie jest to tylko zasługa głównych bohaterów ale sam styl pisania Melisy Bel jest urzekający i idealnie dopasowany do opowieści. Piękny język, świetne dialogi, ciekawe sceny - wszystko pasowało.
Historia "Zaborczej bestii" jest romantyczna ale nie w przesłodzony sposób. Iskrzy tam gdzie ma trzeba. To lekka, przyjemna lektura, która umili czas ale też może rozgrzać w coraz zimniejsze wieczory.
Muszę koniecznie nadrobić wcześniejsze części "Niepokornych"!
Tytuł: "Zaborcza bestia"
Autor: Melisa Bel
Data premiery: 15.09.2022r.
Nie mogę uwierzyć, że to już ostatnia część "Niepokornych"... jednakże pociesza mnie fakt, że na horyzoncie pojawiła się już zapowiedź nowej książki Melisy:) także... już przebieram nóżkami i czekam z niecierpliwością 💛
.
.
Jeżeli chodzi o bestię...
Zawładnęła moim sercem, a że lubiła wydawać rozkazy to i ja go otrzymałam.. Kazała mi trzymać się blisko... I tak zrobię! Nie wypuszczę jej już rąk! Oj nie 🙈 A jak ktoś będzie tylko na nią "zerkał" to powiem, gdzie mają szukać swojej bestii i odeślę do autorki 😁
Takiego skarbu się nie oddaje 💛
.
.
Jonathan Hawkins był właścicielem teatru. Z kolei Annabel Brooke młodą panną na wydaniu. Ojj, ile radości sprawiło mi czytanie o tej dwójce!
Dialogi przepełnione były humorem. Uwielbiam go w książkach Melisy! Dodatkowo nasza bestia była przystojnym (nie widziałam go, ale mogę go sobie wyobrazić! A w tym jestem dobra😁) niesamowicie męskim, momentami władczym i zaborczym mężczyzna... Czy takiego potrzebowała Annabel? W zasadzie to ona sama nie wiedziała czego chce🤷♀️ Jej akcja z zaręczynami mnie rozbroiła, ale tym samym spowodowała, że ta dwójka zaczęła się do siebie zbliżać 💛 Totalny przypadek przesadził o tym, że... Ich życie wywróciło się do góry nogami :)
.
.
Polubiłam Jonathana już od pierwszym stron. Uwielbiam takich bohaterów...💛 Poza tym ta część to jak historia o Kopciuszku zamkniętym i trzymanym pod kloszem, a kiedy tylko uda się wydostać to rozwija swoje skrzydła i pokazuje na co go stać:)
.
.
Nie będę opowiadać fabuły, bo uważam że książki Melisy Bell to absolutny must have dla wielbicieli romansów historycznych💛 i mam nadzieję, że je przeczytacie i dacie znać który z bohaterów jest Waszym ulubionym😁
.
.
Tymczasem...
Ja już tęsknię za Jonathanem...🙈 będę musiała za jakiś czas do niego wrócić...
.
"Miewał kobiety różnego pokroju, od tych niewinnych (...) po te doświadczone, a nawet mężatki szukające dreszczyku emocji u człowieka, którego za plecami nazywano bestią".
Czy czytaliście kiedyś romans historyczny? Ja, przyznam szczerze, że sięgnęłam po taki gatunek pierwszy raz. I wiecie co? Jestem nim oczarowana. A może to zasługa autorki?
Melisa Bel przenosi nas do 1819 roku. Jonathan Hawkins jest właścicielem Royal Theatre. Zaborczy, prowadzący teatr żelazną ręką, doskonale znający się na sztuce, a jednocześnie sprawiedliwy i dbający o swoich pracowników. Jeżeli coś mu nie pasuje, szybko to eliminuje. Tak też było w przypadku dekoratora, scenografa, który miał inną wizję i nie spełniał oczekiwań porywczego dyrektora. Przez przypadek Jonathan odkrywa architektoniczny talent młodej panny Brook. Pragnie mieć ją w swoim teatralnym zespole i dowiaduje się, gdzie mieszka owa dwudziestojednoletnia Annabel.
Tymczasem dziewczyna, wychowywana przez świętobliwą, zacofaną i surową matkę, niczego nieświadoma, próbuje zostać wyswatana z mężczyzną, którego upodobała sobie jej rodzicielka. Z opresji, na szczęście, ratuje ją pan Hawkins, przybyły akurat w odwiedziny do utalentowanej Annabel. Dzięki temu spiskowi między Jonathanem, zwanym Bestią, a pokorną i cnotliwą panną Brook dochodzi do zawarcia niezwykłego i tajemniczego układu, czego efektem jest zacieśnienie relacji między nimi.
Autorka stworzyła doskonałe postacie. Kreacja głównych bohaterów jest, według mnie, rewelacyjna. Annabel zachwyciła mnie swoją naturalnoscią, otwartoscią, odwagą i przemianą z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia, natomiast Jonathan podobał mi się za swoją stanowczość i dobre serce.
Napisana lekkim językiem, ze smakiem (bowiem w scenach miłosnych brak wulgaryzmów), zmysłowo i z poczuciem humoru.
Wyjątkowa dedykacja, jaką otrzymałam od autorki brzmi tak:
"Droga Dominiko!
Nie pozwól, by Bestia porwała Cię w swoje ręce. Chyba że chcesz... ;)".
Droga Meliso!
Ta "Zaborcza Bestia" porwała mnie tak bardzo, że chcę więcej...😎"
Historia Annabel i Jonathana jest idealnym zakończeniem serii. To, co tutaj się działo, nie da się opisać słowami. Sceny pomiędzy bohaterami płonęły żywym ogniem, jakby wychodziły z samych czeluści piekieł. Iskry dosłownie się sypały, gdy tych dwoje przebywało ze sobą sam na sam. Było zaborczo, gorąco i kusząco. Bestia pokazała się z takiej strony, że klękajcie narody! Ja dosłownie przepadłam! Zostałam oczarowana i usidlona. To, jak Jonathan patrzył na Annabel sprawiało, że sama czułam się tak, jakby te spojrzenia były kierowane w moją stronę, przez co moje ciało płonęło, a policzki pokrywały się szkarłatem.
Ich historię czytałam z niemałym zachwytem. Z miłością w oczach przekładałam kartka za kartką, chłonąc każdy najdrobniejszy szczegół. Nie byłam w stanie się oderwać. Bardzo spodobały mi się te momenty, w których główna bohaterka z cichej szarej myszki zaczęła z pomocą Bestii zmieniać się w kobietę świadomą swoich pragnień. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki (pióra Autorki) potrafiła przemienić się w iście piekielną kokietkę. Wcale się nie dziwię, że przez to Jonathan miał bardzo sprośne myśli wobec niej. Przy nim Annabel rozwinęła skrzydła i zamieniła się w pięknego rudowłosego łabędzia. To była wspaniała metamorfoza!
Kolejny raz wykreowany przez Autorkę mężczyzna zdołał zawładnąć moim sercem, które z każdą chwilą biło coraz mocniej. Puls przyspieszał i ręce drżały, a po policzkach niezliczoną ilość razy płynęły łzy. Oj tak, było tu kilka momentów, które mnie wzruszyły, czy też rozśmieszyły. Zresztą czego ja mogłam się spodziewać, jak nie kolejnej historii, która zawładnie moimi myślami? Po prostu mistrzostwo! Przy samym końcu wstrzymywałam oddech, nie mogąc się doczekać tego, co za chwilę nastąpi. "Zaborcza Bestia" rozpaliła moje zmysły i sprawiła, że zapomniałam o otaczającym mnie świecie.
Autorka po raz kolejny pokazała, że pisanie romansów historycznych to dla niej chleb powszedni. Tak pięknie wszystko ubierała w słowa, że zachwytom z mojej strony nie było końca. Jej poczucie humoru i kreacja bohaterów, to coś, co kocham! Cała otoczka XIX-wiecznego Londynu była niczym wyjęta z filmu! Być może się powtórzę, ale dla mnie Melisa Bel jest Królową tego typu książek. To jest niezaprzeczalne. Wczytując się w coraz nowsze historie, które kreuje, wiem, że mnie nie zawiedzie. Emocje będą brały górę przy każdym rozdziale, aż zaczną mnie rozsadzać od środka, tak jak działo się i w tym przypadku.
Po przeczytaniu "Zaborczej Bestii" mam mały dylemat, gdyż Jonathan będzie musiał jakoś dogadać się z Wilczym Lordem i Kapitanem Rossem, którzy zagościli na dłużej w moim sercu. Nie wiem, jak oni się tam wszyscy pomieszczą, ale będą musieli dać radę. Żadnego sobie nie odpuszczę, ponieważ każdy z nich wzbudził we mnie sympatię i sprawił, że chciałabym oddać się w ich ramiona. Ubolewam nad tym, że jest to ostatnia część serii, ale wierzę, że kolejna, którą zapewne Autorka już pisze, będzie równie gorąca i cudowna, co ta. Co prawda mam jeszcze do nadrobienia dwa pierwsze tomy, więc chyba jestem szczęściarą!
Bardzo dziękuję Ci droga Autorko, za to, że po raz kolejny mi zaufałaś i powierzyłaś w moje ręce kolejnego z dżentelmenów. Cieszę się ogromnie, że mogę patronować tej historii, która mnie w sobie rozkochała! To wyróżnienie jest dla mnie czymś bardzo ważnym! Z całego serca dziękuję!
Oczywiście polecam każdemu przeczytanie serii "Niepokorni" od Autorki! Jest to seria, która wprawi niejedną damę w szybsze bicie serca! Mam nadzieję, że pokochacie ją równie mocno!
„Obrócił ją gwałtownie przodem do siebie i spojrzał jej w twarz. Szeroko rozwarte zielone oczy patrzyły na niego w oszołomieniu, usta delikatnie rozwarte aż się prosiły o pocałunki. Czy ktoś już ją całował?”
Annabel jest surowo wychowywana przez matkę na cnotliwą, uległą i czystą kobietę. Jako panna na wydaniu musi dbać o swoją reputację, w przeciwnym wypadku nikt jej nie zechce. Posłuszna dotąd dziewczyna nigdy nie sprzeciwiła się matce do momentu gdy ta postanowiła wydać ją za pastora. Jedynym ratunkiem dla Annabel jest zawarcie układu z dyrektorem Royal Theatre. Dziewczyna nie zdaje sobie sprawy, że zadarła z samą „bestią”. Czy to szansa na ratunek?
Od dłuższego czasu miałam książki autorki na uwadze lecz nigdy dość czasu i odwagi by zagłębić się w lekturze. Do tej pory jestem zła na siebie, że tak długo czekałam. Zauroczył mnie klimat ukazany w książce i do tej pory o nim myślę. Już wiem, że to będzie jedna z moich ulubionych serii.
Bohaterowie są wspaniale wykreowani i bardzo oddają swoim zachowaniem klimat epoki. Jonathan jest mężczyzną, który rządzi w teatrze twardą ręką. Nie bez powodu pracownicy się go boją i nazywają bestią. Poznajemy go również z innej strony tej lepszej, która ujawniła się po poznaniu pięknej Panny Brooke. Z kolei Annabel okazała się silną, charakterną i zadziorną kobietą lecz potrzebowała pomocy aby rozkwitnąć i pokazać na co ją stać. Jej przemiana okazała się cudnym zjawiskiem, które z zapartym tchem śledziłam. Lady Brooke z kolei doprowadzała mnie do szewskiej pasji i nie mogłam jej zdzierżyć. Dobrze że znalazł się taki Jonathan, który sprzeciwił się jej i dogryzał na każdym kroku. Czekałam na te słowne potyczki.
Autorka zaserwowała nam w książce również małą tajemnicę, dzięki niej jeszcze bardziej pragnęłam poznać koniec historii i odkryć skrywane sekrety. Niejednokrotnie podczas lektury towarzyszył mi uśmiech i uczucie zadowolenia. Przeżywałam wszystkie emocje wraz z bohaterami i czułam się jakbym była uczestnikiem całej tej przygody. Nie chciałam się z nimi rozstawać i pragnę więcej. Przyjemny styl autorki sprawia iż przez książkę wręcz się płynie. Obawiam się iż wpadłam w sidła Bestii i już nie ma ratunku dla mnie. A ostrzegali mnie że ona porywa i połyka w całości. Koniecznie muszę poznać pozostałych bohaterów z cyklu „Niepokorni”.
🌼Recenzja❤
Premiera 15.09.2022
„Zaborcza bestia” – Melisa Bel
To mój pierwszy romans historyczny, ale nie pierwsze spotkanie z autorką. Bardzo polubiłam jej styl i postanowiłam spróbować czegoś nowego. Czy mi się spodobało ? Oj tak !!!!
Lady Annabel Brooke to młoda panna na wydaniu, która wychowywana jest skromnie i bez afiszowania. Jej matka to bardzo religijna kobieta. Nie pozwala jej na wiele uciech. Tylko każe i wymaga. O wszystkim decyduje sama. Dopiero gdy nakazuje jej małżeństwo to wydobywa się z niej przemiana. Postanawia zawalczyć o swoją przyszłość i miłość. Pod wypływem spotkań z „Bestią” staje się wolna i szczęśliwa. Ta dziewczyna ma w sobie niewinną ciekowość, ale także i pazur. Umie się droczyć i pokazywać bardziej odważne zachowanie. Najbardziej mi się podobało kiedy objawom pożądania przypisywała coś innego. To było takie śmieszne i niewinne. Podobało mi się to, że potrafi się cieszyć z małych rzeczy i z każdej sytuacji umie wybrnąć z uśmiechem. Ma w sobie coś cos przyciąga czytelnika.
„Bestia” szanowany dyrektor teatru. Ma ciężki charakter, szybko wpada w złość, a najbardziej kiedy coś nie idzie po jego myśli. Kocha to co robi i do wszystkiego doszedł ciężką pracą. Ma plany wobec jednej dziewczyny, a kiedy sama wpada w jego ramiona z dość nietypową propozycją nie ma już skrupułów żeby ją o to prosić. Tym samym zaczyna coraz bardziej się do niej zbliżać. Intryguje go jej piękno, niewinność, niepewność ale także ogień, który z każdym razem jest coraz większy i większy. Jest facetem typu dżentelmena, nie naciska na innych, ale umie dobitnie wyrazić swoje zdanie. Umie zadbać o niewiastę i sprawić, że na jej buzi zakwitnie uśmiech.
Połączył ich pakt. On ma udawać jej narzeczonego, a ona ma sprawić by jego sztuka była dopieszczona. Żadnemu nawet przez myśl nie przeszło, że chwile spędzone razem zaowocują w coś nowego i świeżego. Tych dwoje wspaniale się dogaduje. On doba o nią, a ona przy nim wyzwala swoją ukrytą stronę. Ich rozmowy są głębokie, lekkie, zabawne i różnorakie.
Autorce udało się uwydatnić słownictwo tamtych czasów. Może nie było mocno wyszukane, ale to dobrze. Bo gdyby takie było, to większości bym nie zrozumiała. A tak to nie dość, że rozumiałam to z niektórych tekstów śmiałam się w niebo głosy. Ogólnie cała koncepcja tej historii jest bardzo ciekawa i niekonwencjonalna. Wszystko dobrze z sobą współgra, sceny są spójne, dialogi i opisy ciekawe. Bohaterowie barwni i sprytni. Z nimi nawet na moment się nie nudziłam. Scen gorących jakowych nie ma, ale ich delikatne zbliżenia są pełne erotyzmu. Nawet taki niewinny dotyk i kilka słów potrafi wywołać ciarki.
Oj to było wspaniałe spotkanie, które na pewno powtórzę i to z wielką chęcią. Bo wszystko mnie w niej oczarowało, a gdy doszła do tego tajemnica to już w ogóle przepadłam.
10/10 😍
Lady Annabel to skromna i cnotliwą panna na wydaniu, która według matki nie grzeszy urodą i nie zajdzie odpowiedniej partii do zamążpójścia. Dlatego to ona bierze sprawy w swoje ręce i wybiera dla córki odpowiedniego kandydata. Jednak Annabel nie pragnie takiego życia, na przekór rodzicielce postanawia wejść w układ z mężczyzna, nazywanym przez wszystkich bestią…
ZABORCZA BESTIA jest romansem historycznym, który idealnie sprawdzi się jako odskocznia od innych gatunków. Jeśli szukacie niewymagającej powieści, lekkiej i z humorem to powieść dla was.
Na wstępnie bardzo chciałam podziękować Melisie Bel za zaproponowanie mi tej powieści do recenzji .
Sięgając po tę pozycję nie wiedziałam czego się spodziewać, bowiem był to mój pierwszy romans historyczny. Owszem, czytałam DUMĘ I UPRZEDZENIE oraz PRZEMINĘŁO Z WIATREM, ale to klasyczna literatura piękna, a nie stricte romans, dlatego tej książki byłam ogromnie ciekawa. I powiem wam, że nie zawiodłam się.
Autorka zaprosiła mnie do świata XIX wiecznej Anglii, wyśmienicie oddając klimat tamtych czasów. Dostałam panujące w tamtych latach obyczaje, w których to matki panien na wydaniu szukają odpowiednio sytuowanych dżentelmenów, a to wszystko zostało okraszone pięknymi sukniami, balami i ogromnymi rezydencjami. Jak przystało na powieść historyczną jest przepych i słodka naiwność.
Charakterne postacie ubarwiały fabułę, a zabawne dialogi niekiedy rozbawiały mnie. To sprawiało, że powieść wciągnęła mnie i z dużym zaangażowaniem śledziłam perypetie bohaterów.
Jedynie co mi nie pasowało, to pewien incydent (nie chce zdradzać fabuły) nad którym Annabel, jak na mój gust, zbyt szybko przeszła do porządku dziennego, co umniejszyło powagę sytuacji i zabrakło emocji. Może zadziało się tak poprzez pędząca akcję? Ale i tak bardzo miło spędziłam czas przy tej lekturze.
"Rozbawiła ją myśl, że nigdy nie pozbędzie się tych bezpłciowych sukien i nijakiego uczesania. Jako żona proboszcza mogła na zawsze zapomnieć o swobodzie w ubiorze czy fryzurze. Niedaleko tej wizji było do wyglądu mniszki..."
Książki Melisy Bel odznaczają się humorem, bohaterami, którzy bardzo różnią się od siebie, ale także historycznym klimatem, który to Autorka świetnie oddaje. Etykieta panująca w czasach, których rozgrywa się akcja książka ma tu duże znaczenie.
W tego typu książkach irytuje i jednocześnie bawi naiwność młodych dziewcząt, które to o życiu nie wiedzą za wiele. Wychowywane w szanowanych rodzinach, które mają dobry status, są trzymane pod kloszem niewiedzy. Wszystkiego muszą nauczyć się i doświadczać same, ponieważ nawet jeśli ktoś im doradzi, to nijak ma się to w praktyce, jak na przykład małżeństwo. Ich naiwność nie zawsze wychodzi im na dobre, co skutkowało wielu przykrościom.
Lady Annabel Brooke, to jedna z tych naiwnych istot, która była surowo wychowywana przez matkę. Nie miała pojęcia, jaką piękną i mądrą kobietą była. Ile siły i odwagi w sobie miała. Musiała trafić na odpowiedniego człowieka, który to wyciągnie z niej te skrywające się pod szarym odzieniem walory. Obudzi odwagę i samoakceptację. Niestety, zostaje postawiona przed faktem, iż wyjdzie za mąż za dalekiego kuzyna, pastora, przy którym dziewczyna nie widzi swojej przyszłości. Podczas odwiedzin pastora pojawia się także drugi gość i wtedy Lady Annabel robi coś zaskakującego.
"Zaborcza bestia" przepełniona jest romantyzmem, który rozgrzeje niejedno czytelnicze serce. Dwie tak różne od siebie postaci, mimo wielu zaprzeczeń, przyciągają siebie jak magnes. Nie chcą dopuścić do tego, co się między nimi dzieje, ale z uczuciami nie można dyskutować, bo to one mają władzę nad człowiekiem. W dodatku nieprzychylne są im czasy, w których żyją, kiedy to rodzice mają pełną władzę nad swoimi dziećmi, nawet gdy już są w dojrzałym wieku. Nie ma mowy o samodzielnym podejmowaniu decyzji, chyba że... Wyjdzie przed szereg buntownicza iskra tkwiąca w każdym człowieku, którą trzeba rozbudzić.
Melisa Bel świetnie oddała ducha czasów XIX - wiecznej Anglii. Przyjemnie czytało się o perypetiach bohaterów, a ich przekomarzanie się, humor i intryga, którą uknuli, prowadzi całkiem w inną stronę, ku zaskoczeniu tej dwójki. Lekkie pióro pozwala na szybką lekturę, która ma za zadanie odprężać i dać czytelnikowi rozrywkę. Oczywiście to się udało! Nie taka bestia straszna, jak o niej mówią, ale cii. Sami musicie się przekonać, jaka jest tak naprawdę Polecam fanom literatury obyczajowej i romansu.
"Diabelski Hrabia" sprawdza co czai się "W paszczy Lwa" a tam "Wilczy Lord" z "Kapitanem Rossem" i... Tak! Jest i "Zaborcza Bestia"!
Seria 'Niepokorni' w komplecie :)
Londyn, rok 1819
W chwili, gdy zirytowany dyrektor teatru - Jonathan Hawkins - wyrzuca z siebie słowa gniewu w kierunku francuskiego dekoratora, Annabel Brooke jest zmuszona wysłuchać kolejnych utyskiwań swojej matki - lady Prudence na jej grzeszny, płomiennorudy kolor włosów. Ten niemoralny element jest regularnie ukrywany i doskonale współgra z sukniami pasującymi do zakonu a nie panny, która zadebiutowała już kilka lat wcześniej.
Dwudziestojednoletnia Annabel nie zaznała w swoim życiu czułości i bliskości. Matka traktuje ją ozięble i szorstko a jej konserwatywne podejście i brak akceptacji dla jakiegokolwiek buntu sprawiają, że dziewczyna z radością wita każdą możliwość przebywania z dala od rodzicielki. Wychowana w warunkach ogromnej dyscypliny, bombardowana nieustanną krytyką ze strony matki, Annabel nie uważa się za piękną. Czy to oznacza, że zostanie starą panną?
Tym większy był jej szok, gdy pewnego dnia miejsce w salonie tuż obok pań Brooke zajął... pastor! Szczęście w oczach matki było niewyobrażalne, gdy jej teorie o potrzebie utemperowania córki, spotykały się z jego aprobatą. To idealny kandydat na męża Annabel, tylko... że potulne dziewczę po raz pierwszy zamierza postawić się matce.
Dla kogo to szczęście a dla kogo pech, że jedyną osobą, która może uratować pannę od niechcianego narzeczeństwa jest człowiek zwany "bestią"? Postawny, władczy i niebezpiecznie magnetyzujący Jonathan...
Doskonały i doświadczony w sztuce miłosnej mężczyzna i cnotliwa oraz nieświadoma reakcji swojego ciała dziewczyna zawierają układ, który w jej mniemaniu jest szansą na ratunek. A w jego?
Melisa Bel to mistrzyni polskich romansów historycznych. Jej powieści przyciągają, mocno zatrzymują uwagę czytelnika humorem, ironią, ciętymi ripostami, charakternymi bohaterami i puszczają dopiero, gdy opada kurtyna, czyli wraz z ostatnim słowem... Choć i później wielokrotnie wracasz do tego, co właśnie stało się Twoim udziałem - analizujesz słowa, czyny i krnąbrne zachowania; nie godzisz się z poniżaniem, kibicujesz rozkwitającym uczuciom, dokładasz dłoń do policzka zaróżowionego od intymnych scen.
Nie wszystkie wydarzenia autorka opisała ze szczegółami, o niektórych tylko wspomniała pozostawiając szerokie pole dla naszej wyobraźni. Podarowała nam za to zwroty akcji, tajemnice z przeszłości oraz bobry i dżdżownice, które godnie zastępują borsuczka z poprzedniego tomu 'Niepokornych'.
Bardzo podoba mi się kreacja głównych bohaterów - ogromny kontrast - pomijając oczywiście płeć, jest wielokrotnie podkreślany. Zaborcza natura mężczyzny doskonale uwypukla skromną, choć coraz bardziej pewną siebie dziewczynę, która poszukuje poczucia przynależności, bowiem dom nie okazał się synonimem bezpieczeństwa czy stabilizacji.
Podsumowując - "Zaborcza bestia" to wyborny romans historyczny pełen sprzecznych oraz porywających emocji, w którym ścierają się skrajności - od gniewu, wściekłości czy desperacji poprzez strach czy odwagę aż po nadzieję, zrozumienie... i zwyczajne ludzkie szczęście! Wolne od przerysowanych zasad i obniżania poczucia własnej wartości. Jeśli poszukujecie powieści z humorem, konwenansami, pożądaniem oraz rodzinną tajemnicą to gorąco polecam!
Nieśmiała i skromna Annabel żyje pod dyktando apodyktycznej matki która wychowuje córkę twarda ręką. Ubierana i czesana przypomina bardziej zakonnice niż pannę na wydaniu.
Gdy dziewczyna dowiaduje się że wybrano dla niej za męża konserwatywnego pastora, postanawia przeciwstawić się własnej matce. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest znalezienie sobie partnera.
Jedyną osobą, która może pomóc jej wyjść cało z opresji, jest przystojny właściciel znienawidzonego przez matkę teatru, mężczyzna władczy i porywczy, nazywany przez wszystkich ,,bestią".
Co się stanie kiedy dziewczyna dowie się że oddała swoją duszę samemu diabłu?
Jak zawsze Melissa mnie nie zawiodła.
Emocje jakie tu znaleźliśmy ufff....
Przemiana poczwarki (szarej Annabel) w pięknego motyla. Momentami łzy lały się strumieniem, a za chwilę uśmiech sam wyskakiwał na twarzy. Bohaterowie jak zwykle wykreowani są świetne. Książkę czyta się z zapartym tchem i problem jest się od niej oderwać. Szkoda że to ostatnia część serii. Ale już nie mogę się doczekać kolejnych książek autorki.
Wychowana przez niezwykle bogobojną, surową i apodyktyczną matkę Annabel jest ucieleśnieniem pokory i cnotliwości. Jej ubiór czy fryzura prędzej pasują do mniszki niż panny na wydaniu. Gdy matka wbrew jej woli postanawia wydać ją za mąż za wyjątkowo konserwatywnego pastora Annabel pierwszy raz w życiu sprzeciwia się i buntuje. Z opresji pomaga jej wyjść właściciel teatru Jonathan Hawkins nazywany przez wszystkich ,,bestią".
,,Zaborcza bestia" to piaty tom cyklu ,,Niepokorni" po który swobodnie można sięgnąć bez znajomości poprzednich części. Całość jest pełna emocji, a barwne i humorystyczne dialogi są ogromnym plusem historii. Główna bohaterka z początku jest niezwykle naiwna, a jej brak doświadczenia i ogłady towarzyskiej powodują kolejne zabawne sytuacje. Trzeba również przyznać, iż Annabel zdecydowanie nie jest osobą bez charakteru. Zresztą nikt tu nie jest nijaki czy bezbarwny. Podobała mi się widoczna przemiana głównej bohaterki, która z każdą kolejną stroną rozkwita i nabiera pewności siebie. Annabel i Johnatan od samego początku tworzą niezwykle zgrany duet, którego trudno nie polubić. Warto zauważyć, iż autorka świetnie nakreśliła realia, poglądy i zachowania tym samym odwzorowując ducha epoki. Lekkie pióro autorki i ciekawa fabuła powodują, że całość czyta się błyskawicznie. Rodzące się uczucie i wybuchy namiętności bohaterów z pewnością rozgrzeją Was zwłaszcza w zimne wieczory.
,,Zaborcza Bestia"Melisa Bel
Lady Annabel Brooke, została wychowana przez surową matkę, jest ucieleśnieniem cnotliwości i pokory.
Ubierana i czesana z przesadną skromnością bardziej przypomina mniszkę niż pannę na wydaniu.
Rudowłosa panna postawiona przez matkę pod murem postanawia się sprzeciwić jej decyzji. Jednocześnie pozwalając wybawić się z opresji przystojnemu właścicielowi teatru, który wśród towarzystwa nazywany jest ,,Bestią".
Jak myślicie?
Co się wydarzy, gdy w życiu Lady Annabel pojawi się mężczyzna i jak za dotknięciem czarodziejskiej różyczki zmieni brzydkie kaczątko, w piękną i powabną kobietę, na widok, której nie jeden Dżentelmen traci głowę.
Czy rudowłosa panna okiełzna ,,Bestię"?
A może będzie odwrotnie?
,,Zaborcza Bestia" to niestety już ostatnia cześć cyklu ,,Niepokorni" Melisy Bel.
A szkoda, ponieważ bardzo polubiłam wszystkich bohaterów, jakich spotkałam w tych książkach i będzie mi ich bardzo brakować.
Lady Annabel tłamszona przez swoją matkę nie dostrzega swojej urody, ani kobiecości, ukryta pod szarym mundurkiem stara się być w towarzystwie niewidzialna. Jednak i na całe szczęście jej ukryty pazur wychodzi na światło dzienne i rozwija się z dnia na dzień jak pąk róży. A gdy znajduje się w jednym pomieszczeniu wraz z Jonathanem, to klękajcie narody. Momentalnie czuć chemię, namiętność, pożądanie, a język staje się wręcz cięty i nie ustępuje ,,Bestii".
A ja przy tym się świetnie bawiłam i czasem moi domownicy zerkali na mnie spod oka jak wybuchałam śmiechem.
Czasem nie dowierzałam jak ta młoda rudowłosa dama okręca, wokół palca doświadczonego dżentelmena.
Jeśli szukacie książki na wieczór, napisanej z humorem, pełnej świetnych dialogów, kipiącej namiętnością, jednocześnie z niewinnym rumieńcem młodości, przepełnionej etykietą, pięknymi sukniami,...i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność to ,,Zaborcza Bestia" jest idealna.
Polecam cały cykl ,,Niepokorni".
"Zaborcza bestia" jest piątym tomem cyklu Niepokorni i jak zapewnia Melisa Bel - ostatnim. Moim zdaniem jest to najbardziej dopracowa książka autorki, nie tylko pod względem fabularnym, wyraźnie odczuwalnym klimatem wiktoriańskim, ale i każda kolejna okładka robi coraz większe wrażenie wizualne.
Autorka jak nikt inny potrafi stworzyć takiego męskiego bohatera, który od pierwszej strony, od pierwszego wypowiedzianego przez niego zdania, porywa czytelnika w swój świat. To dżentelmeni z krwi i kości. Ach... jak ja bym chciała, aby takiego spotkać w prawdziwym życiu. Dzięki autorce mogę puścić wodze fantazji i dać się takiemu zauroczyć. Dodam iż pokochałam każdego "Niepokornego".
A kimże okazał się Jonathan? Z pewnością ma facet charakterek. Nie zawsze udaje się mu nad sobą panować. Zazdrośnik i zaborczuch (chyba stworzyłam nowe słowo ?) jakich mało! Nie można odmówić mu inteligencji, chociaż tak trudno mu połapać się w swoich uczuciach.
"Jonathan zsunął wzrok na jej usta. Cholernie pragnął ją teraz pocałować. Była jego własnym małym odkryciem, cudem, ratunkiem, ale przede wszystkim była kobietą, którą podziwiał i której pragnął, nawet jeśli dziesięć razy dziennie temu zaprzeczał."
Z kolei Annabel... "szara myszka", ale czy aby napewno? Oj pozory naprawdę mogą mylić. Niedoświadczona rudowłosa niejednokrotnie zaskoczy nie tylko Jonathana, ale i nas. Pokaże, iż mimo wieloletniego tłamszenia przez matkę, nadal ma w sobie pokłady odwagi, by zabrać głos, by spróbować zawalczyć o siebie. Bardzo podobała mi się zmiana, jaka w niej zachodziła.
"Jeszcze przed chwilą wyglądała jak uosobienie kruchości i delikatności, a teraz... do diabła, znów pojawił się w jej oczach ten przekorny błysk, który sprawiał, że miał ochotę prędko ją dogonić i pokazać, czym się kończy drażnienie mężczyzny."
Pozostałe postaci również okazują się być charakterne. Jednych polubimy, innych wręcz znienawidzimy. I sprawdzimy co słychać u tych, których mogliśmy poznać w poprzednich częściach cyklu.
Sceny miłosne tchną namiętnością, pasją, a przede wszystkim niezwykłym wyczuciem ze strony autorki. Myślę też, że są najbardziej gorące z dotychczasowych, jakie stworzyła.
"Bez trudu sięgał dnia jej serca, rozbierał ją z człowieczeństwa, obnażając wszystkie uczucia i oglądając je niczym odkryte nerwy, drżące i delikatne pod jego wzrokiem."
Intryga, przebiegłość, niefortunne wydarzenia, niedopowiedzenia, tajemnice z przeszłości, miłość - to i wiele więcej czeka na czytelnika. Gniew, strach, odwaga, nadzieja, zrozumienie, wsparcie, szczęście - skrajnych emocji tu co nie miara.
"Zaborcza bestia" to pełen uroku romans historyczny przenoszący nas do XIX-wiecznej Anglii, konwenansów i aranżowanych małżeństw. To powieść ubrana w romantyzm, humor, wzruszenie i lekkość. Bestia uwodzi, Bestia gryzie... Pozwolicie, by dorwała Was w swoje ręce?
,,Bez trudu sięgał do jej serca, rozbierał ją z człowieczeństwa, obnażając wszystkie uczucia i oglądając je niczym odkryte nerwy, drżące i delikatne pod jego wzrokiem".
Romanse historyczne stały się gatunkiem, po który sięgam coraz częściej. Przyciąga mnie do siebie barwnością ubioru, wysoką kulturą i panującymi zasadami. To możliwość przeniesienia się w czasy, gdzie każdy kolorowy ptak odnalazłby się pośród barwnych bali.
Zaborcza bestia jest piątym tomem serii Niepokorni i jak zapowiedziała autorka ostatnim.
W tej części poznajemy lekko wycofana przez przytyki własnej matki dziewczynę, która jest jak łabędź, ukryty w piórach brzydkiego kaczątka. Jednak wszystko, co wierzyła w życiu, zostanie wywrócone, odrywając karty, o jakich nie miała pojęcia. Nie za wszystkim będzie stał nasz przystojny lord.
Autora wprowadziła w świat bohaterów ogromną liczbę zawirowań, sprawiając, że fabuła leci do przodu, nadaje bieg wydarzeniom i rozwija uczucie, które niepewnie kiełkuje w nich, aby w odpowiednim momencie moc ukazać jego siłę i zawziętość.
Kolejnym plusem książki są dialogi, które w pewnych momentach rozbawią nad jak dobry żart, czy sprawia, że poczujemy delikatne rumieńce na policzkach. Cięte docinki, niewybredne słowa obrazy czy miłosne podchody, wszystkie te czynniki splatają się w całość, która z każdą kolejną stroną wciąga nas w szpony tej historii, sprawiając, iż nie chcemy nawet na drobny moment odłożyć książki i poznać bliżej sytuację, w jakich postawieni zostaną bohaterowie.
Nie dajcie się zwieść delikatnej okładce książki, bo to, co czeka na Was w środku, będzie tym, co w jesienną pogodę rozgrzeje Wasze policzki, a serce momentami zabije mocniej.
Książkę można czytać bez znajomości poprzednich części - więc nic nie stoi na przeszkodzie do jej sięgnięcia.
Lady Helen Williams jest uważana przez towarzystwo za piękną, niedostępną i… wybredną. Mimo że od trzech sezonów króluje na salonach, nie spieszy...
Książę Evan de Clare uchodzi w towarzystwie za potwora, który doprowadził do śmierci swoją żonę. Mroczny, szorstki i nieprzystępny sieje postrach nawet...
Przeczytane:2023-03-14, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2023,
Ostatni tom jest okładkowo utrzymany w stylu poprzednich części. Uważam, że są one idealnie dobrane do osób, o których czytamy. Tym razem mamy złotą suknię, rude, ogniste włosy... I ten ZABORCZY uścisk mężczyzny na ramieniu młodej damy. Ogromnie mi się podoba szata graficzna tych romansów historycznych, bije brawa dla Melisy - zrobiła kawał dobrej roboty, oj to zdecydowanie z tymi okładkami. Oczywiście było dołączone ubranko, jak to zwykle z pozycjami z tej serii. Zdecydowanie zasługuje na uwagę, bo nikt nie poświęca tyle czasu, co właśnie ona na takie dodatki. :)
Nie posiada skrzydełek, przez co nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Udało mi się dostać podpis na KTK 2022 - wraz z okładkową zakładką. Dziękuję za podpis i krótką rozmowę!
Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Jeśli czytaliście już tę serię, to wiecie, że nie ma tu standardowych rozdziałów. Ja już się do tego przyzwyczaiłam i nie przeszkadza mi to ani trochę. Czapki z głów - raz jeszcze - odnośnie okładek serii Niepokorni.
Trochę do mnie nie dociera, że to już ostatnia część tego cyklu, który tak bardzo pokochałam. Będzie mi brakowało tych postaci, zdążyłam się do nich przyzwyczaić i ich polubić. Styl Melisy już od pierwszych stron niebezpiecznie wciąga. Czyta się z zapartym tchem o kolejach losu bohaterów. Ja dosłownie przepadłam... Jak za każdym razem w przypadku tego cyklu... Nie wiem, jak ona to robi, ale zagarnęła mnie od pierwszych stron i nie wypuszcza do samego końca. Czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Sprawia, że serce niejednokrotnie bije szybko, na policzka wstępuje rumieniec... Powoduje, że myśli błądzą w niebezpieczną stronę... Ale i czasami się zatrzymuje, bowiem są sytuacje, padają słowa, które sprawiają, że niemal dochodzi do zatrzymania akcji, naszego serca oczywiście. Pisarka wie dobrze, jak pisać, by trzymać czytelnika w garści i robić z nami co jej się żywnie podoba. A my, jak ten wierny pies, czytamy linijkę po linijce, ciekawi, co nam jeszcze zafunduje.
Reasumując uważam, że Melisa stworzyła niezwykle interesujący i intrygujący cykl, o którym powinno być zdecydowanie jeszcze głośniej.
Naszymi głównymi bohaterami są lady Annabel oraz pewna bestia, Jonathan Hawkins, dyrektor i właściciel teatru... Ogólnie postacie wykreowane w tej powieści są naprawdę dopracowane w każdym szczególe. Niczego im nie brakuje, każdy z nich jest inny, odznacza się, co za tym idzie - zyskuje naszą sympatię bądź nie. Jeżeli chodzi o tę dwójkę, zdecydowanie przypadli mi do gustu. Szczególnie bestia - tak naprawdę zawsze dba o to, by być sobą, nikogo nie udawać i on również jest sobą, nie udaje nikogo - dlatego część ludzi uważa go za zaborczego, za bestię, która przeklina, gwałtownie reaguje jak coś idzie nie tak. Ale czy zawsze musimy się podporządkowywać pewnym normom? Nie, i on to pokazuje. Bardzo go polubiłam i podobało mi się jego zachowanie, aczkolwiek było kilka scen, gdzie najchętniej zdzieliłabym go patelnią, za prostackie zachowanie. :D
Jeśli chodzi o naszą damę, przyznać muszę, że z początku szkoda mi jej było strasznie. To, jak traktowała ją matka było karygodne, choć może do zrozumienia w tamtych czasach, aczkolwiek patrząc z perspektywy całej powieści, nóż mi się w kieszeni otwierał na myśl o tym, co jej matka jej robiła całe życie. Co jej odebrała, a odebrała tak wiele... Oh, że też ludzie bywają tak paskudni! Niemniej jednak wszystko się zmienia, gdy lady przedstawia matce i niedoszłemu narzeczonemu swojego aktualnego... narzeczonego. :D Gdy gra zostaje rozpoczęta, ani ona, ani on - nie wiedzą, do czego ich to doprowadzi. A są istną mieszanką wybuchową...
Widzimy to w ich relacjach, która jest niezwykle... dynamiczna. Ognista. Niejednokrotnie wymierzane dyskusje, wymiany zdań, które... rozpalają ogień między nimi. Sypią się prawie iskry! Ale to było tak świetnie napisane, na tyle, że ja, jako czytelnik wszystko czułam! I to aż zbyt dokładnie! Dlatego tak uwielbiam książki Melisy, zawsze czuję to, co bohaterowie, mogę ich lepiej zrozumieć i... stąd te rumieńce. Oj, wie jak rozpalić zmysły nie tylko młodych dam. :D A tak serio, cieszę się, bo emocje zawsze są dla mnie dużym plusem dla całości, jeśli je odczuwam wraz z postaciami. Tutaj tak było. Sama akcja jest niezwykle dynamiczna i nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać. Lady z szarej myszki przeobraża się w... Prawdziwą, SAMĄ SIEBIE. Żyje tak, jak czuje i to się ceni.
Fabuła jest przemyślana, wszystko dopracowane i dopięte na ostatni guzik. Niczego tej książce nie brakuje, uwierzcie mi. Uważam, że jest to rewelacyjne zwieńczenie serii. I mimo pięciu tomów, autorka nie zawiodła ani razu. A wiecie, różnie bywa przy cyklach, że jeden tom czasem jest dużo słabszy niż inne, a tutaj wszystkie utrzymują wysoki poziom i wzbudzają we mnie mnóstwo emocji!!!
Zastanawiam się, czy tylko ja tak reaguje na jej powieści? Że jestem tak podekscytowana fikcją literacką, która pozwoliła mi zapomnieć o rzeczywistości i chociaż na chwilę przenieść się do świata bohaterów, przeżywać ich problemy i żyć ich życiem?
Mamy mnóstwo wartości kryjących się między wersami, które warto wynieść z tej pozycji. Nie dość, że jest przyjemna, czyta się w zatrważająco szybkim tempie, to jeszcze zawiera ważne dla nas przesłanie. Każdy z Was może je inaczej odczytać, znaleźć inne, dla siebie w punkt myśli. Jednak i tak uważam, że będziecie zadowoleni.
Reasumując już tą przydługą recenzję, zdecydowanie Wam polecam. Jest to świetny romans historyczny, który nie ocieka historią i nudnymi opisami. Akcja jest dynamiczna, postacie z krwi i kości, relacje, uczucia - wszystko jest tutaj na swoim miejscu. Jedno jest pewne - jeśli już zaznajomicie się z książkami Melisy to... uzależnicie się od nich. Są świetne, napisane tak interesująco, że nie sposób odłożyć ich na bok. Moim zdanie, - zdecydowanie sztos i polecam wszystkim. Jest to jedna z moich ulubionych polskich autorek. A w dodatku przyjemna z niej kobitka, miałam przyjemność spotkać się z nią na targach w Krakowie, jak wspominałam powyżej. Musicie sięgnąć po jej książki. POLECAM SZCZERZE!