Szklany miecz


Tom 2 cyklu Czerwona królowa
Ocena: 4.66 (29 głosów)

W kontynuacji bestsellerowej "Czerwonej Królowej" Mare Barrow musi zmierzyć się z mrokiem, który ogarnął jej duszę, stawić czoło bezlitosnemu królowi Mavenowi i własnym słabościom. Walka pomiędzy rosnącą w siłę armią rebeliantów a światem, w którym liczy się kolor krwi, przybiera na sile. Mare Barrow ma czerwoną krew, taką samą jak zwykli ludzie. Jednak jej zdolność kontrolowania błyskawic – nadprzyrodzona moc zarezerwowana dla Srebrnych – sprawia, że rządzący chcą wykorzystać dziewczynę jako broń. Mare odkrywa, że nie jest jedyną Czerwoną, która posiada umiejętności charakterystyczne dla Srebrnych. Są też inni. Ścigana przez okrutnego króla Mavena wyrusza na wyprawę, aby zrekrutować Czerwono-Srebrnych do armii powstańców gotowych walczyć o wolność. Wielu z nich straci życie, a zdrada stanie się chlebem powszednim. Mare musi też zmierzyć się z mrokiem, który ogarnął jej duszę. Czy sama stanie się potworem, którego próbuje pokonać?

Informacje dodatkowe o Szklany miecz:

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2016-02-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-7515-378-1
Liczba stron: 560
Tytuł oryginału: Glass Sword
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Adriana Sokołowska-Ostapko

więcej

Kup książkę Szklany miecz

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Szklany miecz - opinie o książce

Wystarczy kropla krwi by wzniecić bunt. Powstańcie czerwoni niczym świt

Nad królestwem Norty zawisły czarne chmury. Po tragicznej śmierci króla Tyberiasza na tronie zasiadł bezlitosny i podstępny król Maven, a Cal będąc jeszcze tak niedawno kochanym i podziwianym dziedzicem srebrnego tronu, stał się zbiegiem poszukiwanym za morderstwo swego ukochanego ojca. Wszystko to za sprawą jednej okrutnej kobiety – królowej Elary, która wraz ze swoim synem zrobi wszystko by dopaść zbiegłego księcia oraz dziewczynę od błyskawic, której tajemnicza i potężna moc może odmienić losy milionów. Wybawi albo zniszczy świat.

Kiedy w lipcu ubiegłego roku rozpoczęłam swoją przygodę z tajemniczą Czerwoną królową miałam okazję poznać fascynującą, lecz bardzo powielającą schematy historię Mare Barrow. Mówiono, że powstały nowego Igrzyska śmierci ze szczyptą czegoś innego. Mimo to Mare miała w sobie coś przyciągającego niezliczoną rzeszę fanów, do której również należałam i ja. 

„Cierpliwość często przynosi szybsze efekty niż pochopne działanie.” – Victoria Aveyard – Szklany Miecz.

Czekając kilka ładnych miesięcy na kontynuacje serii robiłam się coraz bardziej niecierpliwa. Nie mogłam się doczekać, aż sięgnę po losy Mare, Cala oraz Mavena. Luty tego roku stał się moim wybawieniem. Kupując Szklany miecz byłam nastawiona na kontynuację historii utrzymaną w tym samym stylu jak jej poprzedniczka, aczkolwiek to co otrzymałam przerosło moje wszelakie oczekiwania. 
Już od pierwszych stron możemy zaobserwować przemianę zachodzącą w stylu autorki. Widać, że książka jest przemyślana oraz doskonale dopracowana. Aveyard nie poszła ani trochę na łatwiznę. Pisząc Szklany tron postanowiła zafundować nam przejażdżkę bez trzymanki pełną ciekawej i emocjonującej akcji.
„Nie możemy wybrać, kogo pokochamy. Chociaż tak bardzo chciałbym, żeby było inaczej.” – Victoria Aveyard – Szklany Miecz

Wspaniałym motywem w książce jest ciągła przemiana zachodząca w naszych bohatera. A ciągle trwająca wewnętrzna walka między tym co czują, a tym co powinni czuć jest wielce fascynująca, ale bywa również irytująca. Dlaczego? Ponieważ kiedy w przypadku Mavena i jego „rozdarcia” między potrzebą (a może raczej rozkazem matki?) zniszczenia dziewczyny od błyskawic, a pożądaniem jej – jest coś fascynującego, tak w przypadku ciągłe walki Mare ze samą sobą i jej uczuciami do Cala było to już po prostu irytujące. „Muszę zamrozić serce dla tej jednej osoby, która uparła się rozpalać w nim ogień.” – takimi słowami często raczyła nas Barrow, a wszystko to z powodu koloru krwi księcia. Może byłoby inaczej gdyby nasza bohaterka nie przejawiała tym swojej hipokryzji, gdyż w przypadku innych ludzi powtarzała, że kolor krwi nie ma znaczenia, tak w przypadku Cala było wręcz odwrotnie. Jakby jego nie tyczyły te same reguły.

„Nikt nie urodził się złym człowiekiem, tak samo jak nikt nie rodzi się samotny. Stajemy się tacy przez wybory, których dokonujemy, i okoliczności, w jakich przychodzi nam żyć.” – Victoria Aveyard – Szklany Miecz

Gdybym miała wymienić rzecz, która nie podobała mi się w tej książce to bez chwili zastanowienia powiedziałabym, że była to Mare Barrow. Stała się ona dla mnie przykładem osoby, która zadziera nosa oraz uważa się za najlepszą tylko, dlatego że „uśmiechnął” się do niej los. Przykre.


Kochani, jeśli szukacie książki pochłaniającej bez reszty, emocjonujące, z morałem oraz ciągle trzymającej w napięciu to szczerze polecam wam właśnie Szklany miecz. Znajdziecie w nim wszystko czego pragniecie. 


Pozdrawiam,
A.

Link do opinii
Uważam, że Szklany miecz jest tylko preludium do kolejnej odsłony przygód bohaterów. Victoria Aveyard śmiało komplikuje fabułę, rzuca bohaterom kłody pod nogi i niewiele wyjaśnia. Z każdym zdaniem intryguje i sprawia, że chcemy już poznać finisz tej historii. Jednak do skończenia jeszcze sporo pozostało, a sytuacje, zamiast się klarować, zaczynają się jeszcze bardziej mieszać. Boję się, że autorka zapląta się do tego stopnia, że cała fabuła i intryga legnie w gruzach. http://www.ksiazkomiloscimoja.pl/2017/06/szklany-miecz-victoria-aveyar-co-dzieje.html
Link do opinii

Recenzja pochodzi ze strony www.zksiazkadolozka.blogspot.com

Wojna zawsze zbiera żniwo wśród niewinnych cywili. W tej powieści odczujemy to wyjątkowo tragicznie.
Mare wraz z kompanami uciekają przed Mavenem. Tym razem będą po drodze szukać wszystkich osób z wyjątkowej listy Juliana. Hasło „każdy może zdradzić każdego” jest nadal jak najbardziej aktualne. Jak wyjść zwycięsko z wojny, gdzie wszyscy na siebie polują, a oparcie możesz znaleźć jedynie w sobie samej?
„Szklany miecz” nie wywarł na mnie tak dobrego wrażenia jak pierwsza część tej serii. Przyczyniła się do tego nie tyle historia, co sam sposób w jaki została ona opowiedziana. Opisy górowały nad dialogami, przez co spowalniały akcję. Wlokła się ona niemiłosiernie, przynudzała i odbierała radość z lektury.
Dziewuszka od błyskawicy wydoroślała, stała się dziewczyną od błyskawic. Jej umysł dojrzał, strategie wojenne zaczęły nabierać właściwego kształtu. Już nie jest naiwną, bezbronną kobietą, która znalazła się w niewłaściwym miejscu. Dziś jest przywódcą, który nawołuje do walki. Chęć sprawiedliwości i zemsty skutecznie wprowadziły ją w stan apatii. Najważniejszy stał się dla niej cel, idea, dla której jest w stanie wszystko poświęcić. W tym tomie nie ma miejsca na sentymenty, uczucia czy wspomnienia, liczy się Nowa Krew – mutanci. Ci z czerwonej krwi zrodzeni, posiadający umiejętności srebrnych. Niekiedy główna bohaterka denerwowała mnie swoim egoizmem, ale uświadomiłam sobie, że jest on tak rozbudowany na potrzeby całej historii, w której odgrywa ważną rolę. 
Nie tylko słowotok w opisach zniechęcał do siebie. Również bohaterowie wydają się być zbyt przerysowani, nieautentyczni. Jedynie Mare stara się wprowadzić w akcję trochę prawdziwości. Myślę, że jest to kwestia narracji. Poznajemy jedynie jej myśli, odkrywamy jej emocje i plany. Nie mamy wglądu do umysłu pozostałych charakterów, przez co trudniej wczuć nam się w ich role, zrozumieć.
Na uwagę zasługuje więcej akcji, choć jak wspominałam wyżej – trudno o jej dynamiczność. Mimo wszystko uważam, że dzieje się więcej. Mamy spiski, mamy zdrady, mamy starannie maskowane uczucia. Mamy przebiegłość i mamy nieprawidłowe okazywanie emocji. A przede wszystkim, to mamy nowatorstwo, które przewija się przez kartki non stop.
W poprzedniej części chwaliłam wyobraźnię autorki, jeśli chodzi pomysłowość w opisach tego specyficznego świata. Dziś chciałabym ją pochwalić w kwestii wymyślnych umiejętności, tak różnych od siebie i tak magicznych, zachwycających i czasami nawet przerażających. W końcu nazwanie tak wielu Nowych, czy ich nienaturalnych umiejętności, to nie lada sztuka.
Choć ten tytuł nie rozkochał mnie w sobie, a wręcz przeciwnie – skutecznie odpychał, to mimo wszystko nadal z niecierpliwością czekam na zakończenie serii. Mam nadzieję, że „Królewska klatka” powali mnie na kolana, nadrobi to co straciła część druga, a nawet odda z nawiązką. Liczę, że talent i niezwykły kunszt literacki autorki sprawią, że cykl poszybuje w górę i na nowo pokaże, że zasługuje na najlepszą serię fantasy dla młodzieży – bo do tej pory miał na to spore szanse, przynajmniej u mnie. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - 22200116Zp
22200116Zp
Przeczytane:2017-01-10, Ocena: 3, Przeczytałam, 2017, czarna lista, gimnazjum,
Ooooo maaaatkoooo!!!! Egoistyczna główna bohaterka, przerysowany obraz nienawiści na każdej stronie, zakłamana "obsada" - sądzę, że gdybym miała wyliczyć wszystkie wady książki, zajęło by mi to co najmniej dziesięć linijek tekstu. "Szklany miecz" jest skrzywionym obrazem walki o równość - ludzie chcą ją osiągnąć kosztem innych. Pokazuje jak nie powinno załatwiać się konfliktów. Na pewno nie polecam żadnej pozytywnej osobie - dyskryminacja, nienawiść czy egoizm potrafią zdołować każdego.
Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2017-05-22, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2017,

Nie sposób poznać wszystkich zakamarków serca, nawet własnego. 

Szklany Miecz jest kontynuacją Czerwonej Królowej. Na Mare Barrow czekają kolejne przygody. Będzie musiała zmierzyć się z własnymi słabościami, a przede wszystkim stawić czoło okrutnemu królowi Mavenowi. W międzyczasie armia rebeliantów rośnie w siłę. Walka pomiędzy nimi a światem, w którym liczy się kolor krwi zatacza coraz szersze kręgi. Mare obdarzona jest czerwoną krwią, jak zwykli ludzie, jednak posiada zdolność kontrolowania błyskawic, co sprawia, że rządzący chcą wykorzystać dziewczynę jako swoją broń. W pewnym momencie Mare odkrywa, że nie jest jedyną Czerwoną, która posiada umiejętności charakterystyczne dla Srebrnych. Wyrusza na wyprawę, aby zrekrutować Czerwono-Srebrnych do armii powstańców gotowych walczyć o wolność. Wielu poniesie śmierć, a zdrada będzie na porządku dziennym. Czy Mare pokona swoje słabości? Czy jej dusza nadal pozostanie czysta? A może się ugnie?

Nawet jeśli jestem mieczem, to nie zostałam zrobiona ze stali, ale ze szkła, i czuję że powoli zaczynam pękać.

W tej części jest znacznie więcej chaosu, dużo się dzieje, przeskakujemy z jednego do drugiego wątku, więc może to być dezorientujące dla czytelnika. To tylko taki jeden mały minus, reszta jest bez zarzutu. Poza tym bohaterów przybywa, gdzie każdy znajdzie swojego ulubionego. Jednakże relacje Maven z innymi są nieoczywiste, nic nie jest takie, jak się wydaje. Trzeba się trochę wysilić, aby to wszystko ogarnąć. Z wielkim zainteresowaniem obserwowałam zmianę, jaką przechodzi Mare. Dojrzewa, wyzbywa się skrupułów i realizuje swoje zamierzenia. Dokąd to wszystko ją zaprowadzi? Mam nadzieję, że tego dowiem się w kolejnej części. Jeśli zaś chodzi o Mavena, to mimo iż jest zepsuty, daje sobą kierować matce oraz popełnił dużo zła, to jednak bardzo wyróżnia się na tle innych męskich postaci i polubiłam go jeszcze bardziej. Ciekawa jestem, w jakim kierunku jego postać pójdzie. 

Ja jednak jestem tylko człowiekiem, zwykłą dziewczyną, która nie potrafi się już uśmiechać.

Victoria Aveyard przedstawiła niezwykle rozbudowany i zadziwiający świat. Doskonale odmalowała miejsca i zakątki, a zwłaszcza Nortę, którą możemy z łatwością sobie wyobrazić. Ciekawym elementem okazało się pokazanie rebelii z wielu różnych stron. Dużym plusem jest to, że autorka nadal trzyma się motywu, jakim jest brak zaufania, gdzie nie wiemy komu ufać, gdzie każdy może każdego zdradzić, kto mówi prawdę, a kto nie. 

Pierwszy tom mnie zachwycił, ale kontynuacja jest jeszcze bardziej zadziwiająca. Wszystko jest dopracowane w najdrobniejszym szczególe, widać że autorka doskonali swój warsztat. Ponownie wielokrotnie udało się jej mnie zaskoczyć. Emocje wręcz buzowały, przez cały czas towarzyszyła mi niepewność, więc na nudę nie było czasu. Zakończenie zaś po prostu... rozłożyło mnie. Tego, co dokonała autorka, zupełnie się nie spodziewałam. Autorka ponownie pozostawiła mnie z niedosytem na więcej. Tym bardziej od razu zabieram się za tom trzeci. 

Szklany Miecz to wielowymiarowa, barwna i mroczna historia, gdzie poczucie zagrożenia, manipulacje, niepewność oraz walka z samym sobą i oprawcą tworzą obraz, w którym trudno złapać oddech. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2017-05-22, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2017,
,,Nie jestem jeszcze w więzieniu, ale czuję, że wokół mnie rosną kraty, a w ich zamku tkwi klucz, który w każdej chwili może się przekręcić. Na szczęście znam to uczucie z przeszłości i dobrze wiem, co robić." Pamiętam, że pierwszy tom tej serii uznałam za niezwykle obiecujący. Za coś, co zwiastuje genialny cykl, który powali mnie na kolana. I chyba się nie myliłam, bowiem Szklany miecz to coś naprawdę niesamowitego. Choć Czerwoną Królową czytałam ponad dwa lata temu, to nie miałam najmniejszych trudności w powrocie do tego świata, w przypomnieniu sobie wydarzeń z tego tomu i zagłębienia się na nowo w historii stworzonej przez Victorię Aveyard. A nie zdarza mi się to zbyt często. Mare dołączyła do Szkarłatnej Gwardii i robi wszystko, aby odnaleźć podobnych sobie. Czerwonych ze zdolnościami Srebrnych, którzy zostali ochrzczeni nazwą Nowi. Jednakże fakt, iż dziewczyna jest chodzącą burzą kontrolującą błyskawice, sprawia, że ludzie postawieni wyżej rangą chcą ją wykorzystać do swoich celów. Chcą z niej zrobić żywą broń. Symbol wojny. Szkarłatna Gwardia chce ją mieć po swojej stronie, ale wypomina jej każdy błąd. Pozbawiony skrupułów Maven, nowy król Norty, pragnie tego samego. A Mare po prostu chce ocalić swoich najbliższych, chce zaprowadzić pokój i zadbać o to, aby nikt nie był gorzej traktowany z powodu tego, kim jest. Ale to wszystko to tylko marzenia... Rzeczywistość jest zbyt brutalna, aby udało się je ziścić. Ponownie wkroczyłam do świata pełnego spisków i intryg, gdzie nikomu nie można zaufać. Trafiłam do samego środka burzy, która niebezpiecznie rozciąga się nad Nortą i w głowie Mare. Mare, Mare, Mare... Litlle lightning girl. Ta dziewucha ma moc i da się ją polubić. Podoba mi się to, że nie poddaje się swoimi słabościom, podoba mi się to, że chwilami jest potworem pozbawionym skrupułów. Uwielbiam to, że nie boi się zemsty, że zna swoją wartość, że wie, jaka moc w niej drzemie. I potrafi jej świadomie używać. To twarda bohaterka, dojrzała, jak na swój wiek, z którą spokojnie mogłabym się zaprzyjaźnić. Serce mi się krajało, gdy czytałam zakończenie Szklanego miecza! Czułam ten ból, tę rozpacz i niemoc, jaka w niej zagościła. Ale tliła się też we mnie mała iskierka nadziei. Tak jak w niej tliły się małe iskierki błyskawic. Wojna, rozlew krwi, zemsta, władza. To motywy przewodnie tej powieści. Szkarłatna Gwardia poszukuje Nowych, aby odpowiednio ich wyszkolić i zwerbować. Planują wystąpić przeciwko Mavenowi i całej rasie Srebrnych. Jest to historia w pełni przemyślana, dopracowana do każdego cala, niezwykle wciągająca i charakteryzująca się wspaniałą dynamiką. Akcja ma idealnie wypracowane tempo, nie brakuje tutaj chwil pełnych napięcia oraz poczucia niepewności. Czy w przypadku tej historii można liczyć na happy end, skoro bohaterowie na każdym kroku napotykają nowe przeszkody? Skoro Maven nie cofnie się przed niczym, aby zdobyć to, czego pragnie? To istna gra polityczna, w której pozostało jeszcze wiele ruchów do wykonania. Victoria Aveyard obrała genialny kierunek swojego rozwoju. Postawiła na złożoną i wielowymiarową historię, która porywa czytelnika i rozdziera jego serce na drobne kawałeczki. Nie skupiała się na jakiś ckliwych romansach, a jeżeli nawet pojawia się tutaj jakieś uczucie, to jest ono dobrym urozmaiceniem, które również wnosi do tej powieści pewien sens i ma spore znaczenie - a przynajmniej przeczuwam, że uczucia Mare i niektórych bohaterów odegrają w tym wszystkim jeszcze jakąś rolę. Jednak przede wszystkim skupiamy się na poszukiwaniach, na szkoleniach, na wojnie. To są siły napędowe tego tomu i przyznaję, że wyszło to naprawdę wspaniale. Choć momentami wyczuwałam inspirację Igrzyskami Śmierci, to w zupełności mi to nie przeszkadzało. Spodziewałam się, że sięgając po Szklany miecz otrzymam dojrzałą i porządną kontynuację pierwszego tomu, ale nie sądziłam, że urzeknie mnie ona aż tak bardzo. A stało się! Ta historia mnie omamiła! Z jednej strony chciałam jak najszybciej dotrzeć do końca, gdyż targała mną ciekawość, a z drugiej ta świadomość, że niebawem dotrę do ostatniej strony, wydawała mi się być bardzo przykra. Pocieszający był fakt, że czeka na mnie już trzeci tom, po który sięgnęłam od razu, gdy zamknęłam Szklany miecz. Jestem niesamowicie ciekawa, jak zakończy się historia Mare. Victoria Aveyard wprowadza takie zagrywki, że niczego już nie jestem pewna... ,,Dziwne, że teraz, gdy umiera, upiory postanowiły mnie opuścić. Żałuję, że odeszły. Żałuję, że muszę umierać w samotności." www.bookeaterreality.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - redgirl_books
redgirl_books
Przeczytane:2017-05-22, Ocena: 5, Przeczytałem,
''Nikt nie urodził się złym człowiekiem, tak samo jak nikt nie rodzi się samotny. Stajemy się tacy przez wybory, których dokonujemy, i okoliczności, w jakich przychodzi nam żyć.'' Mare wraz z bratem, z przyjaciółmi i z księciem Calem, udaje się uciec przed Mavenem, który podstępem przejął tron po swoim ojcu. Dziewczyna jest ''dziewuszką od błyskawic'', cenną i potężną, dlatego Maven za wszelką cenę będzie chciał ją pojmać. Jednak Mare nie jest wyjątkiem i nowy Król doskonale o tym wie. Wśród Czerwonych są tacy jak ona - silniejsi i potężniejsi od samych Srebrnych. Dziewczyna musi odnaleźć ich, zanim zrobi to Maven. Dzięki liście od Juliana wie gdzie ich szukać. ''Setki nazwisk, setki Czerwonych z umiejętnościami. Są silniejsi, szybsi, lepsi niż Srebrni, a krew mają czerwoną niczym świt.'' Jednak ta misja nie będzie łatwa. Mare szukają nie tylko Srebrni żołnierze, ale również szajki złodziei i przemytników, których wabi zapłata za pojmanie jej i doprowadzenie przed oblicze Króla. Na dziewczynę i jej przyjaciół czyha pełno niebezpieczeństw. Mare jeszcze nie raz będzie musiała ponieść ofiarę, aby wyzwolić Czerwonych spod jarzma Srebrnych. ''Szklany miecz'' okazał się tak emocjonujący, że momentami nie mogłam zaczerpnąć tchu. Mare polubiłam już w pierwszym tomie, a w tym czułam do niej tyle emocji, że mi samej było trudno je ogarnąć. Jednocześnie jej dopingowałam, a z drugiej strony zwyczajnie mnie irytowała. Miała się za lepszą od innych, a momentami zachowywała się pogardliwe również wobec Nowych Czerwonych, którzy również mieli niesamowite zdolności. Moim zdaniem nie różniła się niczym szczególnym, oprócz tego, że jako pierwsza została ''odkryta''. Nawet w stosunku do swojego przyjaciela była momentami pogardliwa i miała go za słabeusza, bo nie posiadał w sobie magii. Wiem, że zrobiłaby dla niego wiele, tak samo jak dla swojej rodziny, ale momentami miała się za taką hipokrytkę, że miałam ochotę nią potrząsnąć. Z czasem próbując zniszczyć potwora jakim stał się Maven - przybliżała się do tego samego. Nadal uważam, że to silna postać i zdeterminowana w swoich działaniach. Jednak wszystkie wydarzenia ją złamały, poczucie winy przygniotło, a ona czasem sama była zagubioną, młodą kobietą, która sama już nie wiedziała kim jest. Nadal nie wiem co myśleć o Calu, który stracił dosłownie wszystko: ojca, królestwo i brata. Ratując Czerwoną, zniszczył swoją przyszłość. Podczas całej książki kilka razy jednocześnie przyciągał do siebie Mare, a jednocześnie odpychał. Jest to tak nieodgadniona postać, że boję się, co mógłby narobić w kolejnej części. No bo kogo w ''Czerwonej królowej'' nie zachwycił ciepły, troskliwy Maven? No właśnie. Wiem, że dużo osób dało się nabrać na ten teatrzyk i obawiam się, że i mnie to czeka z Calem. Obym się myliła! ''Szklany miecz'' to dynamiczna, tajemnicza powieść, z nagłymi zwrotami akcji. Autorka tak miesza poszczególnymi postaciami, że i czytelnik nie wie komu ufać. Victoria tak namąciła mi w głowie, że nie raz miałam w niej chaos. Cała akcja dzieje się w terenie, co sprawia, że jest dużo opisów przyrody. Trochę mnie one męczyły, ale nie ustawałam w czytaniu, bo od tej książki nie mogłam się oderwać. Pomimo, że główna bohaterka jest denerwującą hipokrytką, to uważam, że ta część jest lepsza od poprzedniczki i mam nadzieję, że kolejna okaże się jeszcze lepsza.
Link do opinii
Druga część cyklu Czerwonej Królowej mnie nieco rozczarowała. Pomysł okazał się wtórny. Gromadzenie armii odmieńców o niewiarygodnej sile i zdolnościach? Ale to już było... Nie tylko w X-menach ale i nawet w znienawidzonej przez sporą część odbiorców "Zmierzchu"... Pierwsze rozdziały nużyły mnie. Mare "telepie się" z miejsca na miejsce; w końcu ucieka przed rozjuszonym władcą tronu - Mavenem. Później stronice zapełnione są nowymi imionami - Nowymi, Czerwonymi o zdolnościach przekraczających umiejętności Srebrnych. Na koniec ostateczne starcie i... już doczytajcie sami. Mimo, że pierwsza część miała w sobie więcej świeżości, nie zrażam się i czekam na kolejną.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Hell-and-Heaven
Hell-and-Heaven
Przeczytane:2016-04-17, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki- konkurs, Mam,
Nie oczekiwałam, że ,,Szklany Miecz" okaże się tak dobry, tak fascynujący, tak emocjonujący. Victoria Aveyard, ku mojej wielkiej radości, nie poszła najłatwiejszą ścieżką, jaką mogła po sukcesie ,,Czerwonej Królowej" i nie napisała kolejnej młodzieżowej książki o biednej dziewczynie, która rozpęta rebelię i ułoży świat na nowo. ,,Szklany Miecz" to coś znacznie, więcej. Pierwsza część przypominała ,,Igrzyska śmierci'' i ,,Niezgodną '' ale ta część to była po prostu bomba!!! Najlepsza książka którą czytałam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - flamenco88
flamenco88
Przeczytane:2016-04-06, Ocena: 4, Przeczytałam, Przeczytane, 52 książki 2016,
Książka nieco gorsza od pierwszej części, bardzo denerwowała mnie główna bohaterka, która za swój główny cel wzięła użalanie się nad sobą i nad tym jak to sprowadza na innych śmierć. Mimo wszystko ciekawa i czekam na kolejny tom z dalszymi przygodami.
Link do opinii
Avatar użytkownika - agatrzes
agatrzes
Przeczytane:2016-05-08, Przeczytałam,
Moje pierwsze spotkanie z Mare Molly Barrow było intrygującym doświadczeniem, a młoda bohaterka pozwoliła mi przeżyć niezapomnianą literacką przygodę. I choć porzuciła mnie w kulminacyjnym momencie pozostawiając z niedosytem, rozbudzoną ciekawością i rozdartym sercem, to kiedy pojawiła się możliwość kolejnej schadzki bez zastanowienia skorzystałam z zaproszenia. Ale czy gdybym widziała, co Victoria Aveyard przygotowała na kartach powieści postąpiłabym tak samo? „Szklany miecz” to kontynuacja „Czerwonej Królowej” i opowieść o nastolatce z Palów, której niefortunny wypadek pozwolił uniknąć przeznaczenia i wyniósł na królewski dwór, gdzie bieg wydarzeń przypieczętował jej los. Dziś Mare jest dziewczyną od błyskawic, wrogiem korony, rebeliantką i towarzyszką oskarżonego o królobójstwo księcia Cala. I choć stawienie czoła Mavenowi wydaje się tylko kwestią czasu, dla dziewczyny ważniejszą sprawą jest odnalezienie osób, których nazwiska znajdują się na pewnej liście. Ale czy można mieć nadzieję na sukces, kiedy czas nie jest sprzymierzeńcem, wróg dysponuje potężną bronią, kłamstwo stało się powszechną walutą, a zaufanie towarem deficytowym?



Ostatnie miesiące były dla Mare szkołą życia, nastolatka nie tylko musiała dojrzeć i zrewidować swój system wartości, ale również zmierzyć się z prawdą o sobie. I choć jest bogatsza o zgromadzone doświadczenia i daleko jej do beztroskiej, naiwniej czy lekkomyślnej, to zdarza się jej popełniać błędy i źle oceniać sytuację. Ale kiedy człowiek egzystuje wśród kłamców i osób kierujących się różnymi priorytetami trzeba być zawsze o krok zarówno przed wrogiem, jak i przyjacielem, a także liczyć się z tym, że prędzej czy później dojdzie do konfliktu interesów, zdrady czy nadużyć. Przed Mare trudne chwile, podczas których nie tylko przyjdzie jej zmierzyć się z zasiadającym na ociekającym krwią tronie władcą, własnymi uczuciami, ale również dokonywać najtrudniejszych wyborów. To czas walki, podejmowania ryzyka i prawdy, która nie zawsze jest czarno – biała. Okazuje się, że wcale nie jest łatwo stanąć przeciwko komuś, do kogo żywiło się ciepłe uczucia, bo mimo zdrady czy doznanej krzywdy trudno jest w jednej chwili wymazać wszystkie wspomnienia i emocje. Victoria Aveyard wie jak spleść losy bohaterów by nasycić lekturę elementami wywołującymi różnorodne wrażenia i odczucia. I choć czytelnik spodziewa się, że podczas lektury będzie dochodziło do krwawych starć i zostaną poniesione pewne ofiary, to autorce nie brakuje pomysłów na zwroty akcji i niejednokrotnie zaskakuje czytelnika. Dzieje się dużo, a tempo akcji momentami nie pozwala na chwile wytchnienia. Odbiorca dostaje możliwość jeszcze głębszego wejścia w wykreowaną rzeczywistość i zapoznania się z realiami i mechanizmami tam panującymi. Pisarka dokłada również starań, aby powołane przez nią do życia postacie były barwne, wiarygodne i obdarzone charakterem, a dzięki temu ich wzajemne relacje często są burzliwe i nasycone emocjami. „Szklany miecz” to intrygująca, zaskakująca i porywająca opowieść o świecie stojącym na skraju przepaści, w którym niezwykła dziewczyna musi stoczyć walkę nie tylko z niebezpiecznym wrogiem, ale również z samą sobą. Dla jednych ta wojna toczy się o wolność, o wyzwolenie z rąk oprawcy, ale inni grają zupełnie o inną stawkę. W moim odczuciu cykl o losach Mare Molly Barrow został oparty na ciekawym pomyśle dającym autorce nieograniczony wachlarz możliwości w kreacji losów postaci. Victoria Aveyard nie boi się doświadczać swoich bohaterów, wikłać ich w skomplikowane relacje międzyludzkie, a także prowadzić wyboistą i krętą drogą. A dzięki temu stworzona przez nią opowieść nie tylko wciąga, odrywa od rzeczywistości, ale również naraża na skrajne odczucia i pozostawia z niedosytem. Jeżeli lubicie niebanalne historie, dreszcz emocji i bohaterów, którzy wystawią wasze zaufanie na próbę, to ta seria jest dla was. Polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Pabottyro
Pabottyro
Przeczytane:2016-03-30, Przeczytałam,

Uciekam, odkąd pamiętam. Uciekałam jeszcze w Palach, na długo zanim to wszystko się zaczęło. Unikałam rodziny, swojego losu, wszystkiego, czego nie chciałam czuć. I dalej to robię, wciąż biegnę przed siebie. Wymykam się tym, którzy chcą mnie zabić - i tym, którzy chcą mnie pokochać

Powyższy cytat idealnie wręcz obrazuje całą książkę. Mare - dumna i nieugięta dziewczyna, którą poznaliśmy w Czerwonej Królowej, przestaje niemalże istnieć. Trudno jednoznacznie ocenić kim się stała. Czy potworem - jak określił ją Cal?

Mare w Szklanym mieczu toczy walkę ze wszystkimi - zarówno z wrogami, jak i z przyjaciółmi. Najcięższą walkę toczy jednak sama z sobą. Niestety nie można powiedzieć, że jest to zwycięskie starcie. Dewizą Mare stają się słowa Juliana: Każdy może zdradzić każdego. Nie potrafi zaufać nikomu. Shade, Cal, Kilorn - schodzą na dalszy plan. Służą jej jako narzędzia do osiągnięcia celu. Dziewczyna w całości oddaje się poszukiwaniu Nowych - Czerwonych z umiejętnościami Srebrnych. Silniejszych od jednych i drugich.

I w tym cały szkopuł. Mimo że autorka ciekawie opisuje przygody, są one dość schematyczne. Mare z drużyną szukają Nowego i... wpadają w zasadzkę. Nie raz, nie dwa...

Jednak zawsze można liczyć na Mavena. Nawarstwiają się jego kłamstwai intrygi. Opętany zazdrością, pożądaniem i żądzą zemsty chłopak zrobi wszystko, żeby zdobyć to, na czym mu zależy. Trzeba przyznać, że się nie poddaje i dotrzymuje słowa.

Mare z każdą stroną coraz bardziej zatraca się w sobie i nie potrafi poprosić o pomoc. Ukrywa się za maską obojętności, zimnej kalkulacji i determinacji. Nie umie jednak poradzić sobie z demonami przeszłości. Wciąż rozpamiętuje zdradę Mavena. Prześladuje ją iluzja stworzona przez Cień Płomienia - historia drugiego syna króla, współczującego, kochającego. Chłopaka, który rozumie potrzebę zmiany porządku świata, chłopaka, którego kochała. Marzy jednak by go zabić.

Cal nadal pozostaje, starym, dobrym Calem. Wciąż ma swoje idee o które walczy. Śmierć ojca, zdrada brata i odkrycie prawdy o zabójstwie matki nie złamały w nim ducha. Mimo że wciąż szuka własnej drogi, sprawdza się w roli żołnierza, generała czy (poniekąd) dyplomaty. Zostało w nim dawne ciepło i dobroć, które mnie osobiście ujęły w pierwszej części. Staje się jednak postacią bardziej złożoną i dojrzałą. 

Mare tworzy Armię Nowej Krwi. Nadciąga wojna. Jak skończy się los bohaterów. Kto wygra denerwujące starcie? Srebrni czy Czerwoni? Jak potoczy się przyszłość świata? Jedno jest pewne. Victoria Aveyard znów zaserwowała nam bardzo ciekawą końcówkę.

Kiedy Mare zaczęła rozumieć swoje błędy, trafia w zasadzkę i nie ma już czasu ich należycie naprawić czy choćby wyjaśnić. Postąpiła słusznie i odważnie. Jednak jak to się dla niej skończy? Czy zostanie niewolnicą nowego króla?

Przyznam szczerze, że czegoś mi w książce zabrakło. Trudno mi dokładnie określić czego, jednak pozostał pewien niedosyt. Może brakuje mi królowej Elary czyhającej na każdym kroku, czy Evangeline z jej metalowymi pająkami. Może denerwuje mnie Mare, która nie potrafi docenić tego co ma. Na pewno brakuje mi napięcia tak dobrze znanego z Czerwonej KrólowejSzklany miecz jest w tej kwestii bardziej stonowany. Dominują tu opisy podróży, starć ze Srebrnymi i walki o przetrwanie. Jednak czytelnik nie ma co liczyć na nagłe i wysokie skoki ciśnienia. Książki mimo wszystko na plus. Z przyjemnością przeczytam zakończenie trylogii, na które z resztą czekam z niecierpliwością. Niestety ono dopiero za rok.

PS minus dla wydawnictwa za dyskryminacje właścicieli książek w miękkich okładkach. My też mamy uczucia:( A mapa Norty byłaby bardzo miłą niespodzianką...

Link do opinii
Avatar użytkownika - Simi_48
Simi_48
Przeczytane:2016-02-18, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,
Po przeczytaniu ,,Czerwonej Królowej" nie mogłam przestać zastanawiać się, co będzie w następnej części. Autorka zostawiła mnie głodną oraz spragnioną historii Mare. Na ,,Szklany miecz" czekałam bardzo długo.  Zamówiłam go w przedsprzedaży. Wyczekiwałam  tylko dnia premiery. Jak wielka była moja radość, kiedy dostałam ją przedpremierowo. Nie mogłam się powstrzymać i od razu zaczęłam czytać.  ,,Wystarczy kropla krwi, by wzniecić bunt."
 W kontynuacji bestsellerowej      "Czerwonej Królowej" Mare    Barrow musi zmierzyć się z  mrokiem, który ogarnął jej duszę,  stawić czoło bezlitosnemu królowi  Mavenowi i własnym słabościom.  Walka pomiędzy rosnącą w siłę  armią rebeliantów a światem, w  którym liczy się kolor krwi,  przybiera na sile. Mare Barrow ma  czerwoną krew, taką samą jak zwykli ludzie. Jednak jej zdolność kontrolowania błyskawic - nadprzyrodzona moc zarezerwowana dla Srebrnych - sprawia, że rządzący chcą wykorzystać dziewczynę jako broń. Mare odkrywa, że nie jest jedyną Czerwoną, która posiada umiejętności charakterystyczne dla Srebrnych. Są też inni. Ścigana przez okrutnego króla Mavena wyrusza na wyprawę, aby zrekrutować Czerwono-Srebrnych do armii powstańców gotowych walczyć o wolność. Wielu z nich straci życie, a zdrada stanie się chlebem powszednim. Mare musi też zmierzyć się z mrokiem, który ogarnął jej duszę. Czy sama stanie się potworem, którego próbuje pokonać? ,,Bardziej niż piętno, którym mnie naznaczył, bolą mnie wspomnienia. Zastanawiam się, czy on również czuje podobnie." Autorka w wspaniały sposób pociągnęła historię. ,,Szklany miecz" intryguje i zachwyca. Dobrze wykreowane postacie, dynamiczna akcja oraz fantastyczna fabuła. Książkę czyta się bardzo szybko. Przyjemna czcionka pozwala bardziej zagłębić się w historię. Zauroczyła mnie okładka. Uwielbiam błękitny kolor, a korona z spływającą srebrzysto- czerwoną krwią oddaje charakter powieśći.  Mare uciekła nowemu królowi Norty. Trafia do kryjówki Szkarłatnej Gwardii i mierzy się z nowymi przeciwnościami. Kiedy Pułkownik zniewala Cala, dziewczyna wraz z przyjacielem z dzieciństwa - Kilorn'em, uważanym za zmarłego -  bratem Shade'm oraz stanowczą wojowniczką Farley postanawiają uwolnić upadłego księcia oraz znaleźć i ochronić przed Maven'em Nowych.  ,,Muszę zamrozić serce dla tej jednej osoby, która uparła się rozpalać w nim ogień." Mare nie ufa nikomu. Czuję się coraz bardziej osamotniona i odtrąca bliskich. Przeżyła bardzo wiele. Jej narzeczony ją zdradził i omało nie zabił. Wszyscy czegoś od niej oczekują, a ona chciałaby tylko, żeby wszystko było jak dawniej. W ,,Szklanym mieczu" widzimy jak Mare przechodzi długą drogę, naznaczoną bliznami, i z dziewczynki zmienia się w silną kobietę. Staje się prawdziwą ,,Czerwoną Królową". Warto wspomnieć, że nie tylko ona przechodzi tak diametralną zmianę. Kilorn dojrzewa i próbuje znaleźć swoją ścieżkę. Cal dręczony koszmarami i znajdujący się na terytorium wroga, próbuje przeżyć. Stracił wszystko, pozostała mu tylko Mare. Mimo, że autorka nie miała zbyt dużo czasu na tworzenie romansu, ponieważ zaczęły się przygotowania do wojny, w ujmujący sposób uchwyciła uczucia tworzące się między Cale'em i Mare. Wprowadziła wiele nowych, intrygujących postaci. ,,-Miłość zaślepia. -Każdy rozumie miłość na swój sposób...  -Nie wiem, czy ty w ogóle potrafisz kochać."

                                     

Czas na kilka słów o autorce: Vicotria Aveyard urodziła się i dorastała w małym miasteczku  East Longmeadow w Massachusetts. Wyjechała do Los Angeles, aby studiować scenopisarstwo na Uniowersytecie Południowej Kaliforni, i mimo braku pór rokumieszka tam do dziś. Jest pisarką i scenarzystką, która swoją pracę traktuje jak wymówkę, by móc czytac mnóstwo książek i oglądać jeszcze więcej filmów.  ,,Nawet jeśli jestem mieczem, to nie zostałam zrobiona ze stali, ale ze szkła, i czuję, że powoli zaczynam pękać." ,, Szklany miecz" porwał mnie całkowicie. Przeżywałam fantastyczną przygodę, która pozostanie ze mną na zawsze. Jak zwykle pani Aveyard zostawiła mnie z emocjonującym zakończeniem, które powoduje kolejną udrekę u czytelnika i pozostawia spragnionym kolejnej części. Jeśli jeszcze nie czytałeś ,,Czerwonej Królowej" nadrób to jak najszybciej, w końcu nadchodzi wojna...

Link do opinii
Avatar użytkownika - paulina0944
paulina0944
Przeczytane:2016-02-20, Ocena: 6, Przeczytałam,
Akcja drugiej części dzieje się zaraz po skończeniu pierwszej, wiec osobom, które czytały książkę rok temu (tak jak ja) mogą mieć problem na początku z przypomnieniem sobie szczegółów. Jednak wszystko jest przypominane, na szczęście. Mare i Cal uciekają z Norty wraz ze Szkarłatną Gwardią. No i powoli rozpoczyna się rebelia, walka i poszukiwanie Nowej Krwi. Tak jak jest w większości trylogii pierwsza część wprowadza, druga to taka cisza przed burzą, a trzecia BUM, nie nadążasz za akcją. Wydaje mi się, że tu będzie podobnie. Nie powiem, że ta część jest zła, jest znakomita, ale do trzeciej naprawdę wysokie wymagania, po końcówce tej! Więcej Wam nie zdradzę, bo będzie spojler. "Moja umiejętność to najcenniejsze, co mam, chociaż oddziela mnie od innych. Jednak moc, którą mi daje sprawia, że jestem gotowa zapłacić tę cenę." W tej części widzimy przede wszystkim przygotowania do wojny, werbowanie i ratowanie rebeliantów i robienie na złość Mavenowi. Poznajemy także bardziej bohaterów jak Mare, Cala czy Kilorna. Co oni mają w głowach to ja nie wiem! Diametralnie się zmienili, a niby akcja książki dzieje się dzień po dniu. Zrobiło to na mnie wielkie wrażenie. Mare staje się bardziej bezwzględna i nie ufa już nikomu. Stara się jak może zapanować nad sobą, jednak nie może pozbyć się przydomka "dziewczyna od błyskawic". Ma straszne momenty w życiu. Do tego jeszcze rodzina, która jest dla niej wszystkim. Cal za to stał się bardziej wyniosły, małomówny i stał się takim generałem. Postacie w tej części stały się bardziej wyraziste, co jak dla mnie jest zdecydowanie na plus. Oczywiście dochodzi jeszcze miliom innych nowych, które polubiłam i kibicowałam ich z całych sił. Bohaterowie w tej części stały się jej głównym atutem. Tak jak i w "Czerwonej królowej" tak i w "Szklanym mieczu" motto się nie zmienia. "Każdy może zdradzić każdego" przeplata się przez karty tej powieści i nie raz przekonujemy się o znaczeniu tych słów. Nie wiadomo komu można ufać, a komu nie. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć co zaraz się stanie i jakie będzie zakończenie. Pani Victoria rozwija swój warsztat pisarski coraz lepiej. Wychodzi ze schematów najbardziej znanych dystopii i zaczyna swoją własną. Jasne są detale, które można porównać, ale nie oszukujmy się trudno teraz o coś nowego przy tylu książkach. To co jest tu stworzone jest piękne i straszne zarazem. Świat tu pokazany jest okrutny, a ich władca jeszcze gorszy. Ale dalej nie zdradzam by nie psuć Wam przyjemności z lektury. "Nawet jeśli jestem mieczem, to nie zostałam zrobiona ze stali, ale ze szkła, i czuję, że powoli zaczynam pękać" W książce nie na zbyt wielu wątków miłosnych, bo przy tym co przechodzą bohaterowie nie ma czasu na miłość i uczucia. Jednak jakiś drobny zalążek jest i ja osobiście wypatrywałam tych malutkich sygnałów, tych drobnych niby przypadkowych dotknięć ręki. Każde choć najmniejsze pokazanie co czują do siebie postacie wprawiało mnie w radość choć na chwilę. Akcja goni akcje. Bohaterowie cały czas podróżują, a my razem z nimi. Poznajemy inne miasta, nowych ludzi, nowych wrogów. Nie ma w tej książce chwili odpoczynku. Z jednej akcji na drugą, tu zdrajca, tu sojusznik, tu nowy rebeliant, nowa strata. A zakończenie? To co się tam stało po prostu mnie zatkało i szczęka mi opadła. Jak to mogło się tak skończyć?! Nie wierzę w to! A fakt, że pewnie znów będę musiała czekać rok na ostatni tom doprowadza mnie do rozpaczy! Czekaj rok by dowiedzieć się co się stanie. Jak tak można traktować czytelników w niepewności?! To jest straszne! Każdy kto przeczyta tą część zrozumie moje nerwy. Gdy tylko otrzymałam książkę musiałam ja zacząć czytać, ale też nie chciałam bo wiedziałam, że jak ją skończę, będę chciała kolejną i miałam rację. Dobra kończę te rozwodzenie, bo się za bardzo rozpiszę. Podsumowując "Szklany miecz" to bardzo dobra kontynuacją. Czyta sie ją lekko i błyskawicznie. Opisy nie są przedłużone, akcji jest pełno, a zakończenie ponownie rozrywa serce. Jest tu pełno cytatów, mądrych słów, które zapadają w pamięć. Serdecznie, serdecznie ją polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - MarthaOakiss
MarthaOakiss
Przeczytane:2016-02-16, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2016,
Zazwyczaj, gdy odkrywamy w sobie coś nowego, innego, gdy zachodzi wewnątrz nas jakaś większa zmiana, odbija się to na naszych myślach, czynach i relacjach ze środowiskiem. Niestety, czasem ta zmiana nie podoba się naszemu otoczeniu. Wtedy zostajemy sami. Uciekam, odkąd pamiętam. Uciekałam jeszcze w Palach, na długo zanim to wszystko się zaczęło. Unikałam rodziny, swojego losu, wszystkiego, czego nie chciałam czuć. I dalej to robię, wciąż biegnę przed siebie. Wymykam się tym, którzy chcą mnie zabić - i tym, którzy chcą mnie pokochać. Świat rządzi się swoimi prawami - segregacją ludności na lepszych i gorszych. Lepszymi są Srebrnokrwiści, w których żyłach płynie srebrzysta krew, a oni sami zdolni są do wielkich rzeczy dzięki paranormalnym zdolnościom. Tych, których rany oznaczają się zaróżowieniem i których krew brudzi dywany szkarłatnym odcieniem, Czerwonokrwistych, uznaje się za pospólstwo i traktuje jak służbę. Jednak nastoletnia Mare odkrywa, że nie należy do żadnej z tych grup, choć w rzeczywistości mogłaby zaliczyć się do dwóch jednocześnie. Jest dziwnym odmieńcem, którego jedni chcą wynieść na piedestał, a inni zabić... Kiedy, nie dalej niż rok temu, na naszym rynku pojawiła się Czerwona Królowa Victorii Aveyard, wśród czytelników rozpętała się zażarta wojna dyskusja. Część osób zachwycała się piórem autorki, jej pomysłami, nagłymi zwrotami akcji i sposobem, w jaki nie pozwalała się oderwać od lektury. Po drugiej stronie frontu stali jej wrogowie twierdzący, że Aveyard w sprytny sposób ułatwiła sobie pracę nad powieścią łącząc kilka znanych książek czy filmów, racząc nas przez to odgrzewanym kotletem. A potem wchodzę ja, która, mimo że zauważa pewien brak świeżości w tej historii, i tak czuje się zachwycona wydarzeniami i ma ochotę rozerwać autorkę za wszelkie feelsy, jakich dostarczyła. Po czym pojawia się tak bardzo wyczekiwany przeze mnie Szklany Miecz. - Miłość zaślepia. - Każdy rozumie miłość na swój sposób. - Nie wiem, czy ty w ogóle potrafisz kochać. Nie wiem, czy moja opinia przybierze taki ton ze względu na wiele pozytywnych opinii innych recenzentów, szczególnie Jessego, z którym zazwyczaj jesteśmy jednomyślni. Nie jestem w stanie potwierdzić jego słów, jakoby Miecz był lepszy od Królowej, przynajmniej w moim mniemaniu. Obawiam się, że i Aveyard dopadł syndrom drugiego tomu, przez co większa część powieści, najzwyczajniej w świecie, mnie nużyła. Skupiła się bowiem na podróżach, szukaniu innych postaci, przez co miałam wrażenie, że każdy kolejny rozdział jest lekką przeróbką poprzedniego: szukamy, znajdujemy, walczymy, przekonujemy, wracamy. Przywodziło mi to na myśl każdy środkowy tom znanych nam trylogii, z naciskiem na dystopie - W pierścieniu ognia, Zbuntowana czy Sekret Julii. Ale! Bo 'ale' oczywiście być musi. Przyznam, że dzięki tym wyprawom mieliśmy okazję poznać nieco bliżej bohaterów spotkanych w pierwszym tomie, przyjrzeć się im i zrozumieć ich pewne motywacje i dążenia. Do tego pojawiło się wiele nowych postaci, które swoimi różnorodnymi charakterami urozmaicały mi podróż przez kolejne strony. Najbardziej jednak skupiłam się na naszej narratorce, Mare, której zmiany zachodzące na przestrzeni rozdziałów zaczęły mnie nieco przerażać. Nie jest tą samą wystraszoną osobą, stała się odważniejsza, ale chyba nie jest to zmiana na lepsze. Odwaga ta wiąże się z działaniem bez skrupułów, z pewnym zimnem, które zaczęła roztaczać wokół siebie. Odmiana tak okazała się dość znacząca i losy jej i innych postaci potoczyły się inaczej, niż moglibyśmy zakładać. Dlatego jestem niezmiernie ciekawa finału tej trylogii. Niepodważalnym plusem serii jest przyjemny sposób pisania Victorii Aveyard. Rozpoczynając lekturę zdawałam sobie sprawę, że nie wiele pamiętam z poprzednich wydarzeń. Ku mojej uciesze okazało się jednak, że mimo braku typowych retrospekcji z Królowej, nie mam większego problemu ze skojarzeniem faktów lub przypomnieniem sobie poszczególnych osób. Autorka również ściśle trzyma się motywu przewodniego z pierwszego tomu - Każdy może zdradzić każdego i wielokrotnie nam go prezentuje. Sprawia to, że momentami nie wiemy, kiedy dana postać mówi prawdę, kiedy zdradza, kiedy pomaga, a kiedy robi coś dla własnych korzyści; nie wiemy, kto stoi po stronie dobra i czym właściwie to dobro w danym momencie jest. Szklany Miecz okazał się być dobrą kontynuacją, choć nie genialną i z pewnością nie przebił swojej poprzedniczki. Choć powieść można uznać za schematyczny przejaw dystopii z podziałem ludności na bogatych i biednych, który doprowadza do wzniecenia buntu, na czele którego staje główna bohaterka, to jest w niej jednak ta nutka nowości, czegoś niespodziewanego, co może na nas wyskoczyć zza rogu. Jaka nie byłaby środkowa część Miecza wiedziałam, że emocjonujące, niespodziewane i łamiące serce zakończenie wszystko mi wynagrodzi - i nie pomyliłam się. Teraz pozostaje mi czekać na zakończenie serii, w którym - nie wątpię w to - feelsom nie będzie końca. Nawet jeśli jestem mieczem, to nie zostałam zrobiona ze stali, ale ze szkła, i czuję, że powoli zaczynam pękać. http://secret-books.blogspot.com/2016/02/jestem-szklana-i-pekam-szklany-miecz.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - StillChangeable
StillChangeable
Przeczytane:2016-02-09, Ocena: 6, Przeczytałam,

"Jestem mieczem wykutym przez błyskawicę i ogień - Cala i Mavena. Jeden już mnie zdradził, drugi może odejść w każdej chwili. Ja jednak nie boję się tego, że będę miała złamane serce. Nie boję się bólu. Boję się, że pewnego dnia obudzę się w próżni, gdzieś, gdzie nie będzie przyjaciół ani rodziny, będę tylko ja, samotna błyskawica, w sercu mrocznej zawieruchy. Nawet jeśli jestem mieczem, to nie zostałam zrobiona ze stali, ale ze szkła i czuję, że powoli zaczynam pękać."

 

     Zaledwie kilka dni wcześniej nie mogłam pozbierać swoich myśli oraz emocji po przeczytaniu fenomenalnej "Czerwonej królowej" Victorii Aveyard. Jednak miałam to szczęście, że od razu mogłam zabrać się za jej kontynuację, czyli "Szklany miecz", jaka to książka swoją premierę będzie mieć 17 lutego bieżącego roku. Jako, że pierwszy tom tej serii okazał się dla mnie niezwykle pozytywną niespodzianką, tak też liczyłam, iż kontynuacja będzie na tym samym poziomie. Będąc już po przeczytaniu z czystym sercem mogę przyznać, że się nie zawiodłam, a nawet więcej - drugi tom jest zdecydowanie lepszy, jeszcze bardziej nieprzewidywalny i naładowany tyloma emocjami, że musiałam wziąć głęboki oddech po dotarciu do ostatniej strony.

     Zaznaczę, że ten akapit jest lekkim spoilerem pierwszego tomu, stąd jeśli jeszcze nie czytaliście "Czerwonej królowej", możecie go pominąć. W kontynuacji, podobnie jak wcześniej, rolę narratora znowu pełni Mare. Akcja poprzednika "Szklanego miecza" zakończyła się w momencie, gdy Mare wraz z Calem zostali uratowani przez oddział Szkarłatnej Gwardii, którym dowodziła nieustraszona Farley. Jednak wszyscy wojownicy muszą przedostać się jakoś przez ścigających ich rozwścieczonych Srebrnych na czele z okrutnym królem Mavenem. Na szczęście udaje im się to zrobić i tym samym docierają oni na Klin - niewielką wysepkę. Tam znajdują się wszelkie oddziały buntowników, ale również ich rodziny, stąd też Mare wraz z odnalezionym bratem Shadem ma w końcu możliwość zobaczenia swoich bliskich. Radość nie trwa jednak długo. Dziewczyna wie, że musi odnaleźć wszystkich Nowych - takich samych, jak ona, czyli mających czerwoną krew, lecz umiejętności dorównujące bądź nawet przewyższające te, jakie posiadają Srebrni. Wraz z pomocą Cala, byłego księcia pragnącego zemsty, jak również z Shadem, Farley i Kilornem, postanawia zrobić wszystko, co w jej mocy, by dotrzeć do Nowych przed Mavenem... Wie jednak, że nie będzie to łatwe, lecz wierzy, że musi uratować jak najwięcej istnień by stworzyć armię przeciwko złemu królowi. Jak zatem potoczą się losy Mare? Czy wraz z przyjaciółmi uda jej się odnaleźć ludzi z listy otrzymanej od Juliana? Jak wiele przeciwności będą musieli pokonać bohaterowie? I czy Mare nie stanie się swoim zaprzeczeniem - okrutną i bezwzględną kobietą, dla której liczy się jedynie potęga? Odpowiedzi na te wszystkie pytania znajdziecie oczywiście w książce "Szklany miecz". 

     Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz - uwielbiam tę serię! Jestem tak pozytywnie zaskoczona faktem, że Autorka w swojej kontynuacji stworzyła fabułę, która cały czas trzyma w napięciu i obfituje w nieprzewidywalne zwroty akcji. Już od pierwszy stron nie mogłam oderwać się od tej książki, a jeśli to robiłam to tylko dlatego, że musiałam zająć się czymś ważniejszym. Najchętniej jednak śledziłabym losy bohaterów cały czas, przeżywając wraz z nimi te wszystkie wydarzenia. Ta książka jest genialna, wydawać by się mogło, że wszystko zostało w niej jeszcze lepiej dopracowane niż w pierwszym tomie. Jak "Czerwona królowa" była emocjonalna, tak jej kontynuacja przenosi tę emocjonalność na jeszcze wyższy poziom. Wraz z każdym kolejnym rozdziałem, czułam tyle różnych uczuć, że aż ciężko mi wszystkie wymienić. Zaskoczenie ustępowało irytacji na niektóre zachowania bohaterów, po czym ten lekki gniew zamieniał się z kolei we wzruszenie, a w jednym momencie z moich oczu autentycznie poleciały łzy. Co więcej, w tej książce niczego nie można się spodziewać. Od samego początku tempo akcji było niezwykle szybkie, płynne, a każde wydarzenie obfitowało w opisy budzące grozę. Stopniowo co prawda to tempo nieco zwalnia, pojawiają się momenty bardziej refleksyjne, szczególnie te, podczas których bohaterka zmaga się sama ze sobą, swoimi uczuciami i głosem serca. Jednak mimo wszystko, większa część wydarzeń wręcz mrozi krew w żyłach i sprawia, że aż ciężko zaczerpnąć oddech, nie mówiąc już nawet o samym zakończeniu, które szokuje czytelnika i jedynie zaostrza apetyt na kolejny tom. Ta historia pokazuje, jak wielką wagę ma każda decyzja - bo czasami jeden, fałszywy ruch, może okazać się tym ostatnim. To również opowieść o tym, że my, ludzie, nie zawsze znamy samych siebie i poprzez tę drogę swojego życia, wszelkich sytuacji, przez jakie musimy przebrnąć, niejednokrotnie gubimy to "własne ja". Grunt to jednak w końcu się odnaleźć, mimo że czasami chęć osiągnięcia potęgi przyćmiewa nam prawdziwe wartości. Świetna, wciągająca, trzymająca w napięciu i emocjonalna - polecam każdemu, kto chociaż na chwilę chce się przenieść do świata wykreowanego przez Autorkę.

      Jeśli chodzi o bohaterów, widać tutaj ogromną zmianę w zachowaniu Mare. Nie jest ona już zagubioną dziewczynką, jak również próbującą wmieszać się w tłum księżniczką Mareeną. Tutaj pokazuje, że zna ona swoją wartość i ma świadomość, jak wielka moc w niej drzemie. Jednak przyznam się szczerze, że w pewnych momentach nie zgadzałam się z jej wyborami i nawet czułam w stosunku do niej lekką irytację. Na szczęście sprawnie broniła się tym, że mimo wszystko w głębi duszy pozostała tą kruchą i delikatną "dziewczyną od błyskawic". Natomiast nieustannie moją sympatię zyskuje Kilorn, którego uwielbiam i właściwie sama chciałabym mieć takiego przyjaciela. W moich oczach zyskał też Cal, który w pierwszym tomie nie do końca mnie do siebie przekonał. Nie sposób też zliczyć pozostałych bohaterów, bo jest ich mnóstwo, a każdy wykreowany został niezwykle ciekawie, posiadając indywidualne cechy i często intrygującą osobowość. Jedyne co jeszcze mogę dodać to fakt, że po tym drugim tomie jeszcze bardziej zżyłam się z bohaterami, jakich stworzyła Autorka. 

      Oczywiście jak to ja, nie sposób wspomnieć o wspaniałej oprawie graficznej, która od razu do mnie trafia. Okładka jest przepiękna, praktycznie bardzo podobna do pierwszego tomu. Obie są niby banalne, a jednocześnie tak bardzo przyciągają spojrzenie. Plusem jest także styl Autorki, który w dalszym ciągu pozostaje prosty, a jednocześnie momentami bardzo przyjemny dla moich oczu chcących wyłapać jak najwięcej fragmentów, które mogę sobie gdzieś skrupulatnie zapisać na przyszłość. Tak naprawdę nie mam się do czego przyczepić... No, może jedynie do faktu, że nadal brakuje mi nieco zaostrzenia wątku miłosnego w tej historii, ale mam nadzieję, że przy kolejnym tomie to nastąpi. 

       Przechodząc więc powoli do końca tej recenzji, mogę Wam z czystym sercem polecić sięgnięcie po "Szklany miecz". Oczywiście wszystko zależy od tego, jak podobał Wam się pierwszy tom, ale jeśli podobnie jak ja, byliście nim zachwyceni, to myślę, że kontynuacja jeszcze bardziej Was zaskoczy. Teraz zatem nie pozostało mi nic innego, jak jedynie czekać z niecierpliwością na kolejny tom, bo najchętniej od razu poznałabym dalsze losy bohaterów. 

 

Link do opinii

Ta książka wzbudza we mnie wiele emocji. Podczas czytania zakręciła mi się łezka w oku, gdy umarł lubiany przeze mnie bohater, czasami wkurzałam się na zachowania bohaterów. Jestem bardzo ciekawa jakie emocje będą mi towarzyszyły w kolejnym tomie, ponieważ ten skończył się w bardzo złym momencie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Karolina077
Karolina077
Przeczytane:2018-07-01, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018,

Książka przypadła mi do gustu tylka dlatego, że zawiera nutkę miłość, uczuć i romansu. Kibicuje Calowi oraz Mare. to przykre,że straciła ona po raz drugi brata. Wiele wycierpiała i prawdopodobnie w następnej cześći również to ją czeka.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Carnival
Carnival
Przeczytane:2017-12-15, Ocena: 2, Przeczytałam, 2017,

No i czar prysł. Po pierwszej części naprawdę zastanawiałam się czy nie kupić całej serii do swojej biblioteczki. Całe szczęście, że tego nie zrobiłam. Druga część to w całości nieumiejętna kopia Igrzysk Śmierci. Dziwne dialogi, niesympatyczni bohaterowie (z całej serii tylko Babcię polubiłam jak na razie), brak logiki w podejmowanych decyzjach, a na dodatek - problemy autorki z umiejscowieniem poszczególnych zdarzeń w czasie.
Szkoda, bo zapowiadało się naprawdę przyjemnie.

Do tej pory nie mogę dojść skąd się wziął tytuł...

Link do opinii
Avatar użytkownika - ormofcl
ormofcl
Przeczytane:2019-05-19, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,
Avatar użytkownika - sylwia379
sylwia379
Przeczytane:2018-11-08, Ocena: 4, Przeczytałam,
Inne książki autora
Niszczyciel królestw
Victoria Aveyard0
Okładka ksiązki - Niszczyciel królestw

Pełna akcji i niebezpiecznych niespodzianek nowa, oszałamiająca seria fantasy pióra Victorii Aveyard, autorki bestsellerowej serii „Czerwona królowa“...

Czerwona Królowa
Victoria Aveyard0
Okładka ksiązki - Czerwona Królowa

Mieszkańcy Norty dzielą się, ze względu na kolor krwi, na Srebrnych - arystokratów o nadprzyrodzonych umiejętnościach, i Czerwonych- zwykłych ludzi wykorzystywanych...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy