Iwona Banach kolejny raz rozbawi czytelników do łez!
Dwie grupy łowców duchów dostają zlecenie certyfikacji ducha w hotelu Astoria w Borkowie Pokutnym. Duch od jakiegoś czasu tam się ujawnia i właściciel ma do wyboru: albo się go bać, albo, co go kusi najbardziej... na tym duchu zarobić. Bo najlepszy hotel, to nawiedzony hotel. Certyfikowany duch byłby niezłym magnesem, gdy w okolicy nie ma nic i ludzie nie mają po co przyjeżdżać. Każda z grup inaczej podchodzi do sprawy. Jedni chcą dzięki temu wepchnąć się na celebryckie ścianki, drudzy chcą naukowo udowodnić istnienie zaświatów... Duchy bywają pomocne, można je nieźle wykorzystać. No chyba, że istnieją naprawdę...
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2023-10-25
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 306
„Duchy bywają pomocne, można je nieźle wykorzystać. No chyba, że istnieją naprawdę..."
Kolejna komedia kryminalna o zabarwieniu świątecznym za mną. Pani Iwona Banach swoje pomysły wysypuje z rękawa a my nie nadążamy z ich poznawaniem. Ja tym razem wysłuchałam audiobooka, więc nie tylko szybko, ale również wesoło mi się słuchało...
Właściciel hotelu Astoria chcąc zwiększyć zainteresowanie swoimi usługami, postanowił wynająć dwie niezależne grupy zajmujące się... łowieniem duchów. Ma nadzieję, że gdy zdobędzie już certyfikat posiadania w swojej posiadłości duchów, będzie mógł więcej zarobić, bo goście będą do Astorii walić drzwiami i oknami... Wiele osób uwielbia nawiedzone miejsca i lubi się bać, a że hotel stoi właściwie w okolicy niczego, więc ludzie będą mieli duży powód do przyjazdu właśnie tutaj. Okres przedświąteczny jak i same święta, wydały mu się idealnym terminem na poszukiwanie duchów.
Każda grupa zajmuje się niby tym samym, lecz mają inne metody oraz całkowicie odmienne podejście do sprawy duchów. Jedna z grup stara się naukowo udowodnić istnienie duchów, natomiast druga nie tylko ich szuka, ale chce po prostu zaistnieć na rynku, stać się bardziej znaną grupą i stara się je przy okazji jednocześnie unicestwiać...
Oczywiście każda z grup chce także nieźle zarobić.
Czy w hotelu Astoria naprawdę straszy? Czy są tu duchy, czy też coś (lub ktoś) innego tutaj straszy? Czy spotkanie dwóch różnych grup "łapiących" duchy nie pokrzyżuje planów właściciela Astorii? Co wyniknie z tego przedświątecznego i świątecznego duchobrania?
Komedia bardzo dobra, postacie bardzo charakterystyczne, zabawne dialogi i nietuzinkowi goście oraz personel hotelu, sprawiają, że nie można się nie uśmiechać podczas lektury. I chociaż istnienie duchów to niejako zagadka, to zwłoki są już naprawdę prawdziwe...
Gdy do śledztwa zabiera się policja, to jakoś wszystko przelatuje im między palcami. Aspirant Alojzy, który ma piątkę małych dzieci jest niesamowicie zaangażowany w sprawę, żeby tylko jak najmniej czasu spędzać w domu...
Bardzo mi się podobały kolędy śpiewane przez podchmielonych hotelowych gości:
"Bo uboga była, rondel z głowy zdjęła, w którym dziecko upichciwszy ogniem się zajęła."
Już sam pomysł na łapanie duchów i wyrobienie im certyfikatu jest niesamowity, ale to dopiero początek...
Zakończenie niespodziewane.
Polecam, dobra zabawa.
Upragniona i wyczekiwana przeze mnie kolejna, świąteczna (no, może nie całkiem:)) komedia kryminalna Iwony Banach. Nie mogłam się doczekać, aż będę miała egzemplarz w rękach i będę czytać – bardzo dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska za egzemplarz:) Do dziś pamiętam świetny czas, który spędziłam z „Wigilią ze skutkiem śmiertelnym” z ubiegłego roku i również serdecznie ją Wam polecam.
„𝑫𝒖𝒄𝒉𝒚 𝒃𝒚𝒘𝒂𝒋ą 𝒑𝒐𝒎𝒐𝒄𝒏𝒆, 𝒎𝒐ż𝒏𝒂 𝒋𝒆 𝒏𝒊𝒆ź𝒍𝒆 𝒘𝒚𝒌𝒐𝒓𝒛𝒚𝒔𝒕𝒂ć. 𝑵𝒐 𝒄𝒉𝒚𝒃𝒂 ż𝒆 𝒊𝒔𝒕𝒏𝒊𝒆𝒋ą 𝒏𝒂𝒑𝒓𝒂𝒘𝒅ę...”
𝑫𝒖𝒄𝒉𝒚 𝒊𝒔𝒕𝒏𝒊𝒆𝒋ą 𝒄𝒛𝒚 𝒏𝒊𝒆? 𝑾𝒊𝒆𝒓𝒛𝒚𝒄𝒊𝒆 𝒘 𝒏𝒊𝒆, 𝒄𝒛𝒚 𝒋𝒆𝒔𝒕𝒆ś𝒄𝒊𝒆 𝒔𝒄𝒆𝒑𝒕𝒚𝒄𝒛𝒏𝒊?
Powieść „Ś𝙬𝙞ą𝙩𝙚𝙘𝙯𝙣𝙚 𝙙𝙪𝙘𝙝𝙤𝙗𝙧𝙖𝙣𝙞𝙚” przeniosła mnie do Borkowa Pokutnego. W hotelu „Astoria” dzieją się dziwne rzeczy, pojawiają się jakieś zjawy i napisy na lustrach... Winicjusz, właściciel podupadającego obiektu, widzi w tym szansę na pozyskanie nowych gości i oczywiście zarobienie pieniędzy. Wynajmuje dwie grupy: DrDuch, która w sposób naukowy chce udowodnić istnienie duchów i Duchacze, która jest zainteresowana hałasem i popularnością wokół swojej firmy i osób ją tworzących. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, przygotowania idą pełną parą a kucharka Ernestyna zostaje znaleziona martwa w tapczanie! Jak to w tapczanie? Powinna być w kuchni... Kto będzie gotował w Święta? Wszak Święta bez jedzenia to nie święta. A może to duchy zabiły kucharkę? Są święta, hotel pośrodku niczego, jest trup będzie więc śledztwo, zapowiada się cudowny czas.
Do znudzenia będę powtarzać, że uwielbiam komedie kryminalne pióra Iwony Banach. W każdej z nich dostaję wszystko, czego potrzebuję w takiej powieści: poczucie humoru, sarkazm i ironię oraz trzeźwe, krytyczne (mimo zabawowego tonu) spojrzenie na otaczającą mnie rzeczywistość. Gra słów (świąteczne duchobranie, Borkowo Pokutne, DrDuch, Duchacze) jak zwykle fantastyczna ;) Co by nie mówić temat duchów zawsze wzbudza duże emocje, czy jednak są groźne, tego nikt nie wie. Co mamy pod drugą warstwą? Spraw od zatrzęsienia :) Myślę, że poniższy fragment wyczerpuje puentę:
„Duchy, o ile istnieją, raczej powinny unikać miejsc szczęśliwych i radosnych chwil, bo jakoś niezbyt dobrze się w takich miejscach i momentach czują, a Boże Narodzenie, to czas radości par excellence, ale od kiedy zrobiono z niego marketingową wydmuszkę do wyciągania pieniędzy, a rodziny zamiast się wspierać, wylewają pod choinką swoje większe i mniejsze żale, zakąszając traumą i przełykając łzy w kieliszkach, szczęście jakoś nikomu nie zakłóca spokoju.
Duchom też nie”.
„Świąteczne duchobranie” przedstawia galerię postaci o przerysowanych karykaturalnie portretach psychologicznych. Mąż zdradzający żonę, to przecież nadal mąż („seks wiadomo lepszy od miłości, bo z miłością nigdy nic nie wiadomo”), picie alkoholu to przecież nic złego, a że w święta pije się go wiadrami w niektórych polskich domach, to nic nie szkodzi, życie jest to zwykłe, szare bure, ponure ale na Facebook'u mogę być szczęśliwa i mieć piękne życie. Parcie na szkło jest czasem tak silne, ze szkło pęka :) „Eh – westchnęła – to były piękne czasy, nie to, co teraz, że młodzi w smartfonach siedzą, świata nie widzą, człowiek biedny był, ale jaki szczęśliwy” - może i był, ale niewiele osób o tym wiedziało ;) „To nieprawda, że ludzie są bez serca., nie, to sieć jest bez serca, a oni tylko jej się podporządkowują. Sieć zaczyna żądać dzióbków? Początkowo wszyscy się dziwią, a później ciach i w kilka tygodni nie ma celebryty bez dzióbka, zaraz potem idzie to dalej. Sieć żąda wylewania na siebie zmrożonej wody? Chwila moment i każdy to robi”.
„Święta to dziwny okres” i zgadzam się z tym określeniem Iwony Banach. „Świąteczne duchobranie” wydawać by się mogło, że będzie tylko świetną rozrywką (i jest, bez dwóch zdań!) ale jest też mocno refleksyjną opowieścią o nas samych i o tym, jakie wartości w naszym życiu są najważniejsze nie tylko w święta. Życzę każdemu, żeby wybierał zawsze w zgodzie ze sobą.
Czytajcie, polecam.
Ale się świetnie bawiłam przy tej książce ?. Mimo zabójstw, które miały miejsce, to się momentami zaśmiałam głośno. Szczególnie jak były zmieniane słowa kolęd ??. Dziwnym zrządzeniem później tak sobie nuciłam ?.
Ale może nakreślę wam o co chodzi.. Otóż była sobie grupa młodych ludzi, którzy postanowili stworzyć coś w rodzaju poszukiwaczy duchów. Nie zamierzali ich wypędzać czy coś w tym stylu robić. Po prostu jechali w miejsce, nagrywali na swoje kamery, mierzyli parametry i stwierdzali bądź nie obecność duchów w danym miejscu. Swoją drogą fajna taka fucha ?. Ale jak to zawsze bywa, oczywiście musieli mieć swoją konkurencję, którzy zajmowali się tym samym co oni. I tak pewnego dnia obie te grupy zostały zatrudnione do stwierdzenia obecności duchów w hotelu, o którym nikt wcześniej nie słyszał, w miejscowości, której nazwa też nic nikomu nie mówiła ?. Jednak to do czego doszło w owym hotelu i co oni odkryli przeszło najśmielsze oczekiwania obu grup. Czy w tym hotelu faktycznie były duchy? Cóż.. Polecam wam przeczytać tę książkę, a się tego dowiecie, a przy okazji będziecie się świetnie bawić ?.
Niestety nie znam autorki, ale okładka jak i tytuł książki przyciągnęły mnie do tego, aby zapoznać się z jej historiami, a w szczególności, póki co, tą jedną. Ma być motyw świąteczny i kryminalny, czy będzie?
Hotel Astoria w Borkowie Pokutnym niestety ale ma coraz mniej klientów. Właściciel dwoi się i troi, by mieć większe zarobki, ale... sami wiecie. W końcu wpada na genialny pomysł! Postanawia zatrudnić dwie ekipy zajmujące się łowieniem duchów. Tak! Dobrze czytacie! Ma on nadzieję, że w jego hotelu znajdują się duchy a on dzięki temu zdobędzie certyfikat. Po co mu to? Wierzy, że właśnie te straszydła przyciągną klientów, w końcu jest mnóstwo osób, które uwielbiają się bać i z chęcią przyjadą do niby nawiedzonego miejsca.
Czy zatrudnienie dwóch ekip, to dobry pomysł? Dodam tylko, że każda z nich ma inny sposób na poszukiwania. Jeżeli jesteście ciekawi, czy te duchy są w tym hotelu, to koniecznie sięgnijcie po książkę!
Ale... ale... na tym nie koniec! Oprócz poszukiwań mamy oczywiście zagadkę! Jaką? Pojawia się trup i... trzeba zacząć poszukiwania nie tylko duchów, ale i mordercy.
Książka na początku, jak dla mnie, długo się rozkręca, ale potrafi po czasie wciągnąć. Klimat świąt? Hmm... nie poczujecie go tak jak byście chcieli. Jeżeli lubicie komedie kryminalne, to koniecznie musicie przeczytać "Świąteczne duchobranie"!
Podobno w hotelu Astoria w Borkowie Pokutnym jest duch. Podobno... Tak twierdzi właściciel budynku i dlatego zatrudnia dwie grupy nieszczególnie przepadające za sobą łowców duchów by certyfikowały ducha. W sumie właściciel miał dwa wyjścia... Albo bać się ducha albo na nim zarobić. Wybiera drugą opcję, bo najlepszy hotel to nawiedzony hotel a duch z certyfikatem jest żyłą złota. A co o tym myślą łowcy duchów? Każda z grup inaczej podchodzi do tej sprawy. Jedni chcą dzięki niej stać się ,,znani' a drudzy pragną udowodnić naukowo istnienie drugiej strony.
To było moje pierwsze spotkanie z autorką, dlatego nie sięgnęłam po Świąteczne duchobranie ze względu na moje uwielbienie dla pióra autorki. Sięgnęłam po nią ze względu na gatunek, jaki miała sobą reprezentować, czyli komedię kryminalną, intrygujący opis i duszki na okładce...
Niestety jestem nią kompletnie rozczarowana. Czy miałam wobec niej za wysokie oczekiwania? Nie sądzę. Czy brak mi poczucia humoru? Chyba nie... A więc dlaczego ta książka w moim przekonaniu jest klapą? Nie wiem. Wiem natomiast jedno... Sytuacje, które niby miały być ,,zabawne'' wcale takie nie były. Tak naprawdę czytając Świąteczne duchobranie zaśmiałam się dwa czy trzy razy. Najczęściej zastanawiałam się nad sensem danej ,,zabawnej'' sceny, która dla mnie była kompletnie absurdalna. Zresztą ta książka to jeden totalny chaos. Bohaterowie zachowywali się jakby brakowało im piątej klepki i co chwilę robili niepotrzebne zamieszanie... Żeby to jeszcze do czegoś prowadziło, ale nie.... Po co? Na co? Czytając ją czułam się jakby akcja działa się nie w hotelu, ale zakładzie psychiatrycznym. A Święta? Cóż, Święta były ukazane trochę po macoszemu i w krzywym zwierciadle. Właściwie mamy tutaj tylko około świąteczną otoczkę. W Świątecznym duchobraniu nie da się poczuć świątecznej magii. A sprawa kryminalna, która miała być clou historii? Szczerze powiedziawszy rozwiązywanie zagadki określiłabym raczej serią luźno powiązanych ze sobą wydarzeń. Ani przez chwilę nie zaintrygowała mnie. Nie czułam dreszczyku emocji... Pewnie ta książka zdobędzie swoich fanów, ale ja się do nich nie zaliczam.
"Świąteczne duchobranie" to przyjemna i lekka lektura, w sam raz na kilka wieczorów.
Dobrze mi się ją czytało, chociaż mnie nie porwała. Co jakiś czas musiałam przerywać lekturę, dopiero pod koniec się wciągnęłam.
Książka jest trochę chaotyczna. Wynika to ze stylu autorki w jakim napisała tę komedię kryminalną. Niekiedy się gubiłam, ale ogólnie podobała mi się. Było kilka świetnych momentów i ciekawych przemyśleń.
Bohaterów jest wielu i są dosyć słabo opisani, tak naprawdę nie znamy ich dobrze. Niby jest grupa DrDuch ale w ogóle nie trzymają się razem, śledztwa odnośnie duchów tak naprawdę nie prowadzą. Tylko na początku lektury tworzą drużynę.
Muszę przyznać, że zakończenie mnie zaskoczyło. Wątki zostały ciekawie ze sobą połączone, choć liczyłam na coś ciekawszego.
Bardzo spodobał mi się pomysł na fabułę. Dużo się dzieje i na pewno nie da się nudzić podczas lektury. Ogólnie przyjemny tytuł, w sam raz na czas świąt.
W miasteczku Złorzecze burmistrz wymyśla nietuzinkową promocję, żeby miasto zaczęło choć trochę zarabiać. Zaczyna promować miasto klątwą czarownicy, którą...
Internet sam w sobie jest czymś wirtualnym, ale wspomaga się rzeczywistością, a rzeczywistość coraz mniej funkcjonuje bez internetu. Kanapka o wiele lepiej...
Przeczytane:2023-12-10,
Pewien wlascieciel ma problem z hotelem . . . ale nie tylko z jednym ,wychodza tez te brudne sprawy.
A dokladnie z hotelem i nawiedzeniem.
Wlasciciel hotelu Astoria w Borkowie Pokutnym , przydziela zadanie dla dwoch grup od lowienia duchow.
Ale czy ci ludzie napewno chca pomoc hotelowi ?
A moze wlasciciel robi to dla rozglosu hotelu aby miec wiecej odwiedzajacych ?
Kto wie , kto wie .
Swietna zabawa ale tez zagadkowa nawet bardzo.
@skarpawarszawska @zastroniec #swieteczneduchobranie #iwonabanach #skarpawarszawska