Magiczna Praga, przyjaźń i alchemia miłości - najbardziej romantyczna powieść Jolanty Kosowskiej!
Życiem Marty, właścicielki biura podróży i przewodniczki po czeskiej Pradze, wstrząsa nagła burza - jej ukochany, z którym wiązała przyszłość, otwarcie romansuje z inną i odjeżdża po gwałtownej kłótni. Choć jej życie osobiste się rozsypało, w pracy sukces przychodzi za sukcesem, a wszystko dzięki wsparciu oddanej przyjaciółki Aleny oraz jej nieco ekscentrycznej babci Sofii. Starsza pani, zajmująca się ,,prostowaniem ludzkich dróg i korygowaniem niesprawiedliwości losu", ma swój własny pomysł, jak pomóc odnaleźć Marcie szczęście. W wyniku jej intryg otaczająca młodą kobietę rzeczywistość powoli zmienia się w teatr iluzji, odgrywanych ról i niedopowiedzeń. Czy Marta, brnąc coraz głębiej w stworzony dla niej świat, zorientuje się, że jej życie stało się fikcją?
Wydawnictwo: Zaczytani
Data wydania: 2023-02-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 296
Język oryginału: polski
"Miłość to sztuka, w której obie strony powinny być artystami. Jest intrygująca, inspirująca, pobudzającą zmysły i wymaga ogromnego zaangażowania, jak każdy inny rodzaj sztuki..."
Zamykam oczy i staram się uporządkować natłok myśli powstały po lekturze ostatniej książki. Czasem tak mam, że powieść wyzwala we mnie wiele emocji i trudno mi je uszeregować, by móc składnie Wam o niej opowiedzieć. Tym razem sprawcą mojego wewnętrznego zamieszania jest tytuł "Sobie pisani" Jolanty Kosowskiej. Nie było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki, mimo to jestem pełna zdumienia i jednocześnie czuję się bezbrzeżnie zafascynowana tym, co przeczytałam.
Nigdy nie sądziłam, że Czechy mogą być tak atrakcyjne. Odkąd pamietam państwo to znajdowało się gdzieś na szarym końcu na liście miejsc, które chciałabym zobaczyć. Nic mnie nie ciągnęło w tamte strony, bo też nie słyszałam o nich niczego interesującego. O, jaka ja byłam naiwna! Po lekturze "Sobie pisani" marzę o tym, by moje nogi stanęły kiedyś w Pradze. Chciałabym poczuć klimat tamtejszych uliczek, zapach alchemii i miłości unoszacej się nad miastem. A może gdzieś rzuciłby mi się w oczy plakat z podobizną Marty?
Całkiem możliwe, nie wykluczam tego.
W tej książce nic nie jest takie jak nam się z początku wydaje. Autorka z łatwością wodzi nas za nos, pokazując że sytuacja przedstawiona na kartach powieści wcale nie jest tak irracjonalna, za jaką uchodzi. Nie, prawdą jest, że bardzo często wysnuwamy wnioski (zazwyczaj mylne) w oparciu o niepełne dane, dopowiadając sobie brakujące nam szczegóły. Nasz umysł ma to do siebie, że podpowiada nam znane już skojarzenia, dążąc do uproszczenia przyswajanych treści. Znacznie lepiej opisuje to autorka na kartach powieści, dlatego zachęcam Was do sięgnięcia po nią i zapoznania się z przemyśleniami pisarki. W ogóle Jolanta Kosowska ma prawdziwy talent do umiejętnego określania pewnych zjawisk, które bardzo często nam wydają się trudne do opisania.
Wydarzenia ukazane w powieści przedstawione zostały z perspektywy różnych postaci, dzięki czemu mamy szerszy obraz sytuacji. Jesteśmy w stanie zrozumieć motywy postępowania kilku osób oraz zobaczyć jak ich działania wpływają na życie innych. Największą zmianę dostrzegamy na przykładzie Marty, która znajduje się niejako w epicentrum rozgrywających się wydarzeń. Widzimy, jak łatwo można zostać zmanipulowanym, przy niemal znikomej ingerencji osób trzecich. Wystarczy jakiś sugestywny obraz i nasze umysły dopowiadają sobie dalszy ciąg historii, która może mieć niewiele wspólnego z rzeczywistością.
Nie będę ukrywać, że jestem oczarowana głębią i wielowymiarowością tej powieści. Bohaterowie są ludzcy i tacy prawdziwi oraz wzbudzają szereg emocji za sprawą swojego zachowania. Popełniają błędy czasem wynikające z nieuwagi, a czasem z niewłaściwego postępowania. Przyznam że mam trochę żal do Pepy, zupełnie nie spodziewałam się po nim pewnego kroku. Jednak młodość rządzi się swoimi prawami, a alkohol jest złym doradcą. Dobrze, że z biegiem czasu mężczyzna zrozumiał swój błąd, choć na niektóre zmiany jest już czasem za późno.
Po takiej uczcie literackiej z pewnością sięgnę po inne tytuły tej autorki.
Moja ocena 9/10.
ROMANTYCZNA PRAGA
"Sobie pisani" to kolejna powieść Jolanty Kosowskiej, po którą sięgnęłam z przyjemnością, ale też sporymi oczekiwaniami. Do tej pory wybierałam te książki aurorki, które oferują interesujące wycieczki po Europie i tym samym zapraszają czytelnika do różnych ciekawych miejsc. Tak było i tym razem. Wraz z Martą - główną bohaterką książki zwiedzamy czeską Pragę. Poznajemy magiczną atmosferę miasta nad Wełtawą, jego urokliwe zakątki, wiekowe zabytki, piękne mosty i romantyczne zaułki. Praga nazywana jest „Miastem Stu Wież”, czasem także „Sercem Europy”, a innym razem „Matką Miast”, gdyż jej historia - jeśli pominąć epokę neolitu - sięga aż X w. To jeden z tych punktów na mapie Europy, które zalicza się wiele razy i każda wizyta pozwala odkryć coś nowego.
Nikt tak dobrze jak Marta nie zapozna nas z tym wyjątkowym miastem. W końcu jest przewodniczką, prowadzi swoje biuro podróży i niemal codziennie oprowadza grupy turystów. Dziewczyna od trzech lat jest w stałym związku z Hubertem, który prowadzi podobną firmę w Gdańsku. Oboje myślą o wspólnej przyszłości, choć przez większość czasu przebywają z dala od siebie. Krótkie weekendowe spotkania, ostatnio coraz rzadsze, nie sprzyjają miłości. Marta wkrótce odkrywa, że jej mężczyzna romansuje z koleżanką z pracy. Bohaterka czuje się oszukana i zdradzona, nie chce słuchać wyjaśnień i zrywa kilkuletnią znajomość. Zdruzgotana rozstaniem w całości poświęca się pracy, tym bardziej, że firma odnosi kolejne sukcesy. Marta może liczyć na Alenę - oddaną przyjaciółkę i Sofię - ekscentryczną starszą panią, u której wynajmuje mieszkanie. W pobliżu jest też wnuk właścicielki - Pepa zawsze gotowy do pomocy...
"Sobie pisani" to wyjątkowa, niezwykła opowieść podobnie jak miasto, do którego zabiera nas Jolanta Kosowska. Historia nosi w sobie piękno, magię i romantyzm, a Praga obok Marty, Huberta, Anny, Sofii, Aleny i Pepy jest jedną z jej bohaterek. Zagłębiając się w lekturze emocje biorą górę, a rozsądek zasypia. Dlatego tak łatwo dajemy się zmanipulować i tak szybko poddajemy się urokowi tej opowieści. I właśnie ten iluzoryczny świat pozorów, w który autorka niepostrzeżenie wciąga czytelnika wywarł na mnie największe wrażenie. To było prawdziwe mistrzostwo manipulacji. Wydarzenia zostały przedstawione w taki sposób, abyśmy odpowiednio wykreowali sobie konkretne sytuacje, które w konsekwencji okazują się... złudne. Każdy z bohaterów odgrywa określoną rolę na scenie mistyfikacji. Intryga, domysły i niedopowiedzenia sprowadzają życie Marty do fikcji oraz imaginacji. Uwielbiam takie historie, w których nic nie jest takie, jakim się wydawało i co ciekawe... zupełnie nie spodziewamy się zwrotu akcji. Nie pierwszy raz autorka tak doskonale kreuje przedstawiony świat. Mamy tu idealne połączenie płaszczyzny opisowej z wydarzeniami, które są udziałem bohaterów. Bez względu na wszystko jesteśmy gotowi wskoczyć w pociąg, czy samochód by jak najszybciej znaleźć się w Pradze.
Historia Marty pokazuje jak bardzo los potrafi być przewrotny, a dobre chęci i szczere intencje mogą przynieść nieprzewidywalne skutki. Mamy możliwość przechadzać się nie tylko uliczkami Pragi, przez Hradczany, most Karola, czy rynek Nowego Miasta, ale przede wszystkim po meandrach ludzkich uczuć i emocji. Ten spacer skłania do wyjątkowych refleksji. Czy miłość rzeczywiście jest w stanie wszystko zwyciężyć?... To zależy wyłącznie od nas.
"Sobie pisani" to cudowna opowieść, która otwiera oczy i serca. Niesie ze sobą ważne przesłanie i sprawia, że Praga trafia na listę miejsc koniecznych do odwiedzenia. Przyjmiecie to wyjątkowe zaproszenie? Ja na pewno, choć byłam tam już kilka razy.
Czy uważasz, że istnieje przeznaczenie? Oczywiście! Ja w nie wierzę .
Marta i Hubert są ze sobą w związku. On prowadzi biuro podróży w Gdańsku, ona w Pradze. Są razem, a jednak osobno. Początkowo spotykają się często, potem zaczyna brakować im czasu. Praca pochłania ich coraz bardziej. Pewnego dnia Hubert przyjeżdża do Pragi ze swoją pracownicą. Wspólna kolacja tej trójki przeobraża się w wieczór pełen żalu i zazdrości. Ona jest przekonana o jego zdradzie, on robi jej awanturę i znika. Ich kontakt się urywa.
Ze słowami pocieszenia przychodzi do Marty Alena, przyjaciółka i zarazem pracownica jej biura. Sofia, u której wynajmuje pokój, zajmująca się "prostowaniem ludzkich dróg", także służy wsparciem. Tylko czy aby ta chęć pomocy nie zaszła za daleko i nie przyniosła odwrotnego skutku?
W życiu często zdarza się powiedzieć: "Chciałam dobrze, wyszło jak zwykle". I w przypadku tej historii te słowa mają największe znaczenie.
Uwielbiam powieści Joli Kosowskiej, ponieważ autorka w cudowny sposób potrafi przekazać magię opisywanych miejsc. Z tej książki bije niesamowity romantyzm. Za każdym razem, przewracając strony książek tejże pisarki, udaję się w malowniczą podróż poza granice państwa. Główni bohaterowie, a więc Marta i Hubert, przedstawieni są jako marionetki poruszane przez pozostałe postaci, całkowicie tego nieświadomi. Co tak naprawdę wyniknie z tej całej intrygi?
Jeżeli jeszcze nie znacie powieści tej autorki, to serdecznie polecam. Czyta się rewelacyjnie.
"Sobie pisani" To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Choć na mojej półce od dawna leży inną książka autorki, jakoś nigdy nie zebrałam się by po nią sięgnąć, ale teraz zdecydowanie zamierzam to nadrobić.
Autorka w swojej powieści zabiera nas w podróż po malowniczej Pradze. Czytając kolejne strony dosłownie odnosiłam wrażenie, jakby Marta, która oprowadza po Pradze wycieczki zabrała mnie ze sobą i razem zwiedzamy te wyjątkowe miejsca, a ja z każdą kolejną chwilą zakochuje się w Pradze jeszcze bardziej. Nabrałam ochoty na odwiedzenie tego miasta i zdecydowanie znalazło się ono na pierwszym miejscu moich wymarzonych podróży!
Marta to kobietą, którą poznajemy w momencie, gdy jej świat runął jak domek z kart. Hubert, którego kocha okazał się bowiem ją zdradzać i bez słowa wyjaśnienia, dodatkowo to ją wpędzając w poczucie winy za rozpad związku, wyjeżdżą bez słowa wyjaśnienia. Marta zostaje w Pradze, gdzie razem z przyjaciółką i Panią Cepek od której wynajmuje mieszkanie stara się na nowo poukładać swoje życie. Autorka tak poprowadziła losy Marty, że był moment, gdy ona sama pogubiła się w tym co jest prawdą w jej życiu, a co wyłącznie fikcją.
Książka to wspaniała, lekka, bardzo przyjemna do czytania, ale zarazem niezwykle poruszająca i emocjonalna książka, która daje czytelnikowi do myślenia i zmusza do refleksji. Czy aby na pewno nasze życie jest takim jakie je postrzegamy i czy niczego w nim nie przeoczyliśmy. Podczas czytania nie możemy obejść się bez łez wzruszenia i tych momentów, gdy czytając zadajemy sobie pytanie dlaczego...
Dla mnie miłosna historia zawarta na stronach powieści "Sobie pisani" jest wyjątkowa, inną niż wszystkie, nieprzewidywalna, zaskakująca i zwyczajnie piękna. Dodatkowo napisana została w taki sposób, że jej poznawanie sprawia czytelnikowi wielką przyjemnością, a malownicze opisy Pragi dopełniają wspaniałej całości i dosłownie przenoszą nas w życie bohaterki, a my czujemy się jakbyśmy ro wszystko przeżywali razem z nią! Zdecydowanie polecam!!
✔️Wzruszająca, chwytająca za serce i romantyczna ❤️
Marta prowadzi biuro podróży i oprowadza turystów po magicznych zakątkach Pragi. Jej ukochany prowadzi takie biuro w Polsce w Gdańsku. Po burzliwej kłótni rozstają się. Ona jest przekonana, że Hubert zdradzał ją. Zakochaci zrywają ze sobą kontakt. Marta rzuca się w wir pracy i osiąga sukces. Wspierają ją przyjaciele. Alena oraz jej ekscentryczna babcia Sofia. Starsza pani zajmowała się "prostowaniem ludzkich dróg i korygowaniem niesprawiedliwości losu" , dlatego kobieta ma pomysł na to jak pomóc Marcie.
W wyniku intryg i manipulacji szczęśliwe życie Marty rozpada się jak domek z kart.
Czy Marta zorientuje się, że została zmanipulowana?
Uwielbiam twórczość Pani @kosowska_jolanta
Każdą książkę biorę w ciemno i za każdym razem jestem oczarowana i usatysfakcjonowana lekturą. Tym razem autorka zabiera nas do romantycznej Pragi. Dostajemy bardzo emocjonującą i wzruszającą historię romantyczną pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji. Autorka stworzyła niesamowitą i wciągającą fabułę. Świetnie wykreowani bohaterowie. Marta i Hubert dali się zmanipulować i wciągnąć w intrygi innych ludzi. Ich historia pokazuje, że wystarczy drobna sugestia kogoś kto w ten sposób może zniszczyć związek i szczęście najbardziej zakochanych w sobie ludzi. Brak zaufania spowodował, że Marta i Hubert zniszczyli wszystko, co ich łączyło. Autorka zwraca uwagę czytelników, że w związku ważne są zaufanie, a także rozmowa. Ta historia pokazuje też,że nie wolno nikomu ufać bezgranicznie, trzeba ufać sobie i samemu decydować o swoim życiu.
Jeśli jesteście ciekawi jak potoczą się losy Marty i Huberta to przeczytajcie tę książkę. Przewracałam kartkę za kartką, by dowiedzieć się jak zakończy się ta historia. Wzruszyłam się. Przeżywałam emocje razem z bohaterką i nawet łzy zakręciły się w moich oczach.
To mądra powieść, która pozostawia nas z przemyśleniami.
Przekonacie się, że prawdziwa miłość istnieje i pokona wszystko. Natomiast barwne i ciekawe opisy Pragi sprawią, że będziecie mieli ochotę tam pojechać.
Gorąco polecam!
Za każdym razem, gdy sięgam po powieść pani Jolanty, wiem, że czeka mnie kolejna pasjonująca i przepełniona emocjami podróż po najpiękniejszych zakątkach świata... i zakątkach ludzkich dusz. Za to właśnie kocham jej książki, za piękno, ciepło i magię, emocje i uczucia, które płyną z każdej kolejnej strony...
Tym razem wraz z autorką "zabrałam" się do Pragi i znów była to podróż obfitująca w wiele refleksji, przemyśleń, wzruszeń i niewypowiedzianych słów, które tłuką się na dnie serca i duszy...
Nie będę opisywać ponownie fabuły, bo wydawca już sporo zdradza, a nie chciałabym Wam odbierać satysfakcji z odkrywania tej historii, podpowiem tylko, byście zaopatrzyli się w chusteczki, bo łzy będą nieuniknionym towarzyszem przy tej lekturze.
Pani Jolanta ponownie stworzyła dla nas świat, który nie jest taki, jak nam się wydaje na pierwszy rzut oka. "Oprowadzając" nas po Pradze i pokazując, jak to miasto widzi sama autorka, zwraca uwagę, jak bardzo ważne jest zaufanie i uczciwość w związku dwojga ludzi. Jak bardzo można komuś zaszkodzić, gdy pod przykrywką pomocy robimy coś, co prowadzi do całkowitej zagłady i jakim dramatem może się to zakończyć, gdy nie mamy rozeznania w całej sytuacji i widzimy tylko to, co chcemy zobaczyć.
Autorka cudownie buduje klimat tajemniczości, rozbudza pragnienia i emocje. Doskonale steruje uczuciami czytelnika i nie pozwala nawet na odrobinę zniecierpliwienia czy znużenia przedstawianą historią. Nie pozwoliła mi wyrwać się ze stworzonego przez siebie świata do ostatniej strony.
Przepiękne i barwne opisy wpływają na wyobraźnię, łatwo jest się odnaleźć w sytuacji tuż obok bohaterów, odnosi się wrażenie, że jest się częścią powieści i jest to niezwykle magiczne uczucie. Oczami wyobraźni widziałam te wszystkie pięknie opisane miejsca, wraz z bohaterami spacerowałam najpiękniejszym na świecie Mostem Karola, który o każdej porze dnia wygląda inaczej, spacerowałam Złotą Uliczką i wyglądałam dobrego ducha... podziwiałam magiczne zachody słońca, bez problemu wyobrażałam sobie mieszkania, kościoły i pracownie... chłonęłam całą sobą legendy i opowieści.
Bohaterowie są tak skonstruowani, że odnosi się wrażenie, że są "prawdziwi" i zna się ich w rzeczywistości. Łatwo się z nimi utożsamić i postawić się w ich sytuacji. Pozwala to na zrozumienie ich emocji, rozterek i trosk. Towarzyszyłam im na każdym kroku, widziałam Pragę ich oczami, odczuwałam ich emocje na własnej skórze, współczułam i płakałam razem z nimi... Tak ta powieść wciąga całą sobą i nie pozwala od siebie odejść do samego końca. Pani Jola znów namalowała słowami piękny i wyjątkowy obraz.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To kolejna powieść pani Kosowskiej, która skradła nie tylko moje serce.
„W życiu sztuką jest odróżnienie mistyfikacji od prawdy. Tylko od nas zależy, czy iluzję weźmiemy za prawdę, czy prawdę za iluzję.”
W związku dwojga ludzi podstawą wspólnego, udanego życia jest zaufanie i szczera rozmowa oraz umiejętność oddzielenia fałszu od prawdy. Gdy tego brakuje, wówczas sytuacja może wymknąć się spod kontroli, tak jak to miało miejsce u bohaterów książki „Sobie pisani”.
Marta prowadzi biuro podróży w Pradze, które współpracuje z biurem w Gdańsku, którym zarządza Hubert, jej chłopak. Poza tym Marta oprowadza turystów po Pradze, pokazując im piękno miasta, opowiadając fascynujące historie i legendy. Narzeczonych dzieli wiele kilometrów, ale mimo to Hubert pokonuje tę trasę dosyć często, by spędzić z ukochaną chociaż kilka dni. Razem planują wspólną przyszłość i odkładają pieniądze na ślub, wesele i własny dom. Niestety, ostatnia wizyta narzeczonego w Pradze skończyła się dla niech rozłamem. Hubert przyjechał do stolicy Czech ze swoją asystentką Anną na targi turystyczne. Podczas kolacji w restauracji Marta zauważa, że Hubert wciąż zajęty jest rozmową z Anną, jakby zapominał o siedzącej obok narzeczonej. Natomiast na nią zwraca uwagę nieznajomy mężczyzna, który zaprasza ją do tańca, co w Hubercie wzbudza złość i zazdrość. Po powrocie do mieszkania wynajmowanego u babki Sofii, dochodzi do burzliwej awantury, w wyniku której Hubert trzaska drzwiami, pozostawiając Martę w rozsypce emocjonalnej. Przyjaciółka Marty i wnuczka Sofii Alena, dowiedziawszy się o tym, co się stało, wpada na pomysł, by ochronić Martę przed nieszczęściem, rozgoryczeniem i pomóc odnaleźć szczęście.
To moje trzecie spotkanie z powieściami pani Jolanty Kosowskiej, po której dzieła zawsze sięgam w przeświadczeniu, że będzie to kolejna romantyczna i niezwykła historia. Tak było w przypadku książki „Bożonarodzeniowa Księga Szczęścia” oraz „Wielkie włoskie wakacje” i tak jest w „Sobie pisani”. Zwraca w niej uwagę na wartości, które są istotnie w życiu, a przede wszystkim podkreśla ważną rolę rozmowy, której w tej powieści zabrakło.
Fabuła oparta została na niedomówieniach, niewłaściwej ocenie sytuacji, zbyt szybko wyciąganych wnioskach pokazując, że każdy ma prawo popełniać błędy, ale nikt nie powinien ingerować w czyjeś życie, aranżować go według własnych wyobrażeń, gdyż każdy musi pokonać swoje problemy po swojemu.
Autorka umiejętnie stworzyła iluzję, w którą wnikamy od samego początku. Bardzo zgrabnie poprowadziła fabułę wykorzystując do tego zmienną narrację kilku osób. Każda z nich opowiada nam swoją wersję wydarzenia odsłaniając jednocześnie to, czego nie dostrzegaliśmy wcześniej. Dokłada swoją „cegiełkę” do fabuły poszerzając też nasze postrzeganie sytuacji, a my mamy coraz więcej informacji, poznajemy więcej szczegółów i zaczynamy dostrzegać prawdziwy obraz wydarzeń. Nagle okazuje się, że nie wszystko jest takie, jakie widzieliśmy na początku tej opowieści.
Najpierw widzimy sytuację i przeżycia z punktu widzenia Marty i razem z nią przeżywamy jej smutek, złość, zmęczenie, frustrację i emocjonalne cierpienie. Patrząc z jej perspektywy wydaje się nam, że wiemy w jakim kierunku podąży ta historia, lecz gdy do głosu dochodzi babka Sofia, Alena i Pepe, wszystko nabiera zupełnie niespodziewanego obrotu sprawy. Ulegamy iluzji, tak jak Marta, wokół której toczy się intryga. Sofia, Alena i Pepe podejmują działania w dobrej wierze, ale, gdy iluzja opada, okazuje się, że za nią jest gorycz i niesmak.
To powieść otoczona praskim klimatem, wschodami i zachodami słońca nad Wełtawą, urokiem wąskich uliczek i magii zaklętej na Moście Karola, emanująca feerią barw o różnych porach dnia. Autorka uwielbia Pragę, o której pisze w tej powieści z miłością. Pokazuje, że jest to miejsce, w którym może wydarzyć się wszystko. Odkrywa jej uroki, zwraca uwagę na romantyczne zakątki i tajemnice zaklęte w starych kamienicach.
„W tym mieście może wydarzyć się wszystko. Nigdzie w Europie nie ma tyle magii, czarów i kontaktów z diabłem.”
Kwestią, która wyłania się w trakcie poznawania tej historii jest miłość i różnice pokoleniowe w tym względzie. Poprzez osobę babki Sofii i jej wypowiedzi, autorka ukazuje urok dawnego podejścia do miłości, odkrywania siebie stopniowo, skradzionych spojrzeń, pierwszych pocałunków, piękno chwili, której dziś młodzi nie potrafią docenić. Zbyt szybko przechodzą z fazy poznania, do seksualnego zbliżenia, odzierając miłość z jej romantycznej otoczki. Wciąż pędzimy za karierą, sukcesem, poruszamy się w kieracie obowiązków, pracy, by gromadzić coraz więcej przedmiotów, a zapominamy o sobie i najbliższych osobach. Nie mamy czasu dla siebie i nie zauważamy, że proza życia zaczyna nas dzielić.
„Sobie pisani” to przepiękna historia, świetnie zaplanowana, ułożona z misternie splecionych ze sobą wątków. Wzbudza wiele emocji, skłania do refleksji, wzrusza i uświadamia, że życie to seria przypadków, ale też przeznaczenia, które kieruje ku sobie odpowiednie osoby, a przede wszystkim naszych decyzji. Każdy jest za nie odpowiedzialny i zbiera ich konsekwencje. Podobnie było z bohaterami tej książki. Każdy z nich dokonywał wyborów, które wprowadziły jeszcze większy zamęt. Marta zatopiona w swoim bólu tworzy w swoim umyśle obrazy, interpretując fakty po swojemu. Alena zbyt pochopnie wyciąga wnioski, co powoduje szereg zdarzeń, które okazują się pasmem pomyłek i nieporozumień, a pomoc ze strony Sofii i jej wnuczka Pepe wprowadza dodatkowy zamęt. Na ich przykładzie wyraźnie widać, że pomagać też trzeba umieć.
Czasami robimy coś w dobrej wierze, będąc przekonanym, że pomagamy danej osobie w jej trudnym momencie życia. Tymczasem nie mając wglądu w czyjeś życie, nie znając wszystkich elementów, możemy swoimi działaniami bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Nie raz można usłyszeć, by się w coś nie wtrącać, zgodnie z przysłowiem „Nie pchaj palca między drzwi”, bo może się okazać, że zrobiliśmy komuś niedźwiedzią przysługę, o czym przekonali się boleśnie bohaterowie książki „Sobie pisani.” Chętnie pomagamy widząc czyjeś nieszczęście, ale pomagać też trzeba umieć, gdyż swoimi działaniami możemy sprawę jeszcze bardziej pogorszyć.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Zaczytani
"Zawsze mi się wydawało, że w życiu należy się spieszyć, żeby zdążyć przeżyć wszystko, co jest nam pisane. Nagle pomyślałem, że czasami trzeba zwolnić, żeby nie przegapić czegoś istotnego"
Ciągle gdzieś pędzimy, spieszymy się. Otaczamy się coraz większą ilością rzeczy, a coraz mniej ludzi jest wokół nas. Wiele osób goni za pieniądzem, dobrobytem, a po powrocie do domu, czują oni pustkę i samotność.
Marta i Hubert to para bohaterów, których dzielą setki kilometrów. Ona mieszka w Pradze. On w Gdańsku. Kochają się, mają wspólne plany na przyszłość, ale dużo pracują i coraz rzadziej się widują.
Czy związek na odległość to dobry pomysł? Czy coś lub ktoś zburzy ich szczęście?
"Sobie przeznaczeni" to powieść, która wypełniona jest miłością, magią, wróżbami i legendami o praskich czarnoksiężnikach. Została świetnie napisana pod względem warsztatowym, językiem obrazowym, poetyckim. Oczarowuje czytelnika i skłania do refleksji.
Autorka stworzyła piękną, romantyczną historię, która chwyta za serce.
Marta nie ma świadomości, że ktoś po kryjomu zmienia i kieruje jej losem, po to, żeby oszczędzić jej bólu, rozczarowania i cierpienia. Jednocześnie sprawia, że w świat bohaterki wkrada się fałsz, ułuda. Pozbawia ją możliwości świadomego decydowania o swoim życiu.
Podczas lektury przenosimy się do zjawiskowej, niepowtarzalnej Pragi, która jest jedną z najbardziej romantycznych stolic europejskich. Wraz z bohaterami spacerujemy krętymi, urokliwymi uliczkami, zwiedzamy zabytki i poznajemy legendy.
"Sobie pisani" to powieść, która potrafi zaczarować. Idealna dla romantyków, realistów i tych, co nie wierzą w wielką miłość. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Jolanta Kosowska to autorka kilkunastu powieści obyczajowych. W swych książkach tworzy oryginalne, nietuzinkowe historie nasycone mnóstwem emocji, z wyrazistymi bohaterami, osadzone w pięknym, urokliwych miejscach całej Europy. Nie inaczej jest w przypadku jej najnowszej powieści “Sobie pisani”.
Tym razem pisarka zabiera nas w podróż do magicznej Pragi, gdzie legendy mieszają się z rzeczywistością. To tam, w Pradze, mieszka młoda kobieta, Marta Dobrzyńska, właścicielka biura podróży i przewodniczka po tym niezwykłym mieście. Gdy poznajemy Martę, właśnie przeżywa uczuciowy dramat. Hubert, jej ukochany, z którym wiązała poważne plany, boleśnie ją zawiódł. Dziewczyna bardzo przeżywa rozstanie, ale od czegóż są przyjaciele. Marta może liczyć na wsparcie oddanej jej przyjaciółki Aleny, a także lekko ekscentrycznej, właścicielki domu, w którym wynajmuje mieszkanie, Sofii Matildy. Starsza pani podobno jest lepsza od wszystkich psychologów i zajmowała się kiedyś prostowaniem ludzkich losów. Teraz obydwie mają własny pomysł na to, jak pomóc Marcie. Jak potoczą się dalsze losy Marty, zwłaszcza, że na horyzoncie pojawia się przystojny i tajemniczy mężczyzna? Tego musicie się już sami dowiedzieć, sięgając po najnowszą książkę Kosowskiej.
Drogi czytelniku, uważaj jednak, nie daj się zwieść powyższemu opisowi. “Sobie pisani” to nie jest zwykły romans czy banalna opowieść o zdradzonej kobiecie. Kosowska prowadzi nas przez meandry ludzkiego losu, komplikując życie nie tylko swym bohaterom, ale i nam. Okazuje się, że to co braliśmy za prawdę, wcale nią nie było. Jakże łatwo można ulec złudzeniom, pochopnie kogoś osądzić i wtargnąć w czyjeś życie, bo się miało dobre intencje. Jak szybko można zniszczyć to, co było w nim piękne, stworzyć zafałszowany obraz rzeczywistości….Kosowska bardzo umiejętnie połączyła w swej powieści te dwa światy-realny i ten złudny, pełen iluzji, wplątując bohaterów w kolejne intrygi.
Zatem “Sobie pisani” to dla mnie przede wszystkim piękna opowieść o ludziach i uczuciach, poruszająca i wciągająca, ale to także mądra książka o życiu i przewrotności losu. Jej bohaterowie są prawdziwi w swych emocjach, namiętnościach, przeżywający intensywnie całą gamę uczuć, od radości po smutek i rozpacz, nienawiść. Autorka z delikatnością i wyczuciem przekazuje te trudne emocje, nikogo nie osądza, ale skłania do refleksji nad skomplikowanymi ludzkimi losami. Pamiętajmy, że to my decydujemy, jak ma wyglądać nasze życie i nie pozwólmy innym się do niego wtrącać. Takie ‘naprawianie ludzkich losów” zazwyczaj źle się kończy.
I już na koniec wspomnę o pięknej Pradze, pełnej magii, legend, tajemnic. Kosowska pisała o tym mieście chyba sercem, bo tak pięknie oddała jego urok. Jakże chętnie pospacerowałabym razem z bohaterami “Sobie pisanych” po Moście Karola, ale o świcie, gdy wyłania się on z oparów rózowej mgły, później przeszłabym Bramą Prochową, pospacerowała Złotą Uliczką, zwiedziła Labirynt Zwierciadeł, Ogród Królewski z cudownie pachnącym tunelem z róż, a wieczorem zatrzymała się w którejś z klimatycznych knajpek albo odbyła romantyczny rejs po Wełtawie.
Zapraszam Cię więc, drogi Czytelniku, w tę wyborną podróż do Pragi, zasiądź w fotelu i za sprawą tej książki Jolanty Kosowskiej przenieś się wraz z jej bohaterami w te magiczne miejsca.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Jak każda powieść Jolanty Kosowskiej, tak i ta jest warta uwagi. Autorka zabiera nas tym razem do magicznej Pragi. Poznajemy Martę, właścicielkę biura podróży, która organizuje wycieczki po tym mieście. W wyniku zbiegu różnych sytuacji, życie Marty zostaje przewrócone do góry nogami. "Pomoc" przyjaciół i jej babci tylko pogarsza sytuację. Jeśli jesteś ciekaw, jak potoczą się losy bohaterki, zachęcam do przeczytania tej książki
,,Ludzie potrafią zniszczyć wszystko. Nawet to, co wydaje się niezniszczalne".
Marta razem ze swoim narzeczonym prowadzą biuro podróży, ona pracuje w Pradze, jest przewodnikiem, a Hubert w Gdańsku. Kocha i jest kochana, przynajmniej tak jej się do tej pory zdawało. Trudno utrzymać związek w dobrej kondycji na odległość. Mężczyzna, z którym planowała wspólną przyszłość, zaczyna romansować z inną. Po dość gwałtownej kłótni, ich drogi definitywnie się rozchodzą. Życie prywatne Marty legło w gruzach, za to zawodowe zaskakująco dobrze się rozwija. Marta czuje ogromne wsparcie i pomoc od Aleny, swojej pracownicy i przyjaciółki. Babcia Sofia, u której Marta wynajmuje pokój, jest dość ekscentryczną osobą, w przeszłości zajmowała się naprawianiem ludzkich serce. Próbuje znaleźć sposób, aby uszczęśliwić Martę.
Pani Jolanta pięknie pisze o emocjach i nie tylko. Ukazuje problemy, które mogą stać się udziałem każdego z nas. Zaufanie, szczerość, uczciwość to podstawa każdego związku. Manipulacja innymi, która nigdy, nie prowadzi, do niczego dobrego. Dobre chęci i szczere intencje nie są wytłumaczeniem na ingerowanie w życie innych. Krzywdy raz wyrządzonej nie da się cofnąć. Intrygi, nieodpowiedzenia, tajemnice, pochopne wyciąganie wniosków. Potrzeba zwykłej, szczerej rozmowy, jej znaczenie w życiu każdego z nas. Podejmowane decyzje, ich konsekwencje i ponoszenie odpowiedzialności za nie.
Przepiękne, barwne opisy Pragi, aż chciałoby się wszystko rzucić i choć na chwile tam przenieść. Poznajemy miasto pełne uroku, kontrastów, tajemnic.
Emocjonalna, zaskakująca, życiowa opowieść o przewrotności losu. Historia daje do myślenia, ukazuje, że nie mamy prawa, by ingerować w życie innych, konsekwencje naszych ,,dobrych intencji" mogą wyrządzić więcej szkód niż pożytku. Każdy ma prawo do życia po swojemu. Serdecznie polecam.
https://tatiaszaaleksiej.pl/sobie-pisani/
Bardzo przyjemna książka obyczajowa. Autorka tak opisała Pragę, że zapragnęłam się tam znaleźć i razem z wszystkimi bohaterami przemierzać wszystkie urokliwe uliczki. Bardzo podobał mi się również morał, który wypływał z tej historii: czasami nie warto wściubiać nosa w nie swoje sprawy, a dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. W "Sobie pisani" przyjaciółka głównej bohaterki chciała pomóc Marcie, ale zamiast szczerze z nią porozmawiać, prawie doprowadziła do tragedii.
Książkę "Sobie pisani" czyta się bardzo szybko, jest idealna na raz. Polecam.
,,Są rzeczy, które pozornie są jasne i jednoznaczne, a pomimo to nie oddają rzeczywistości".
W jednej chwili życie Marty właścicielki biura podróży i przewodniczki rozsypało się jak domek z kart. Wszystko wskazuje na to, iż jej ukochany który prowadzi w Polsce swoje biuro bliźniacze z biurem Marty od dawna ma romans. Burzliwa kłótnia kończy wszystko, a nasi bohaterowie zrywają ze sobą wszelki kontakt. Marta pocieszenie znajduje w pracy gdzie sukces goni sukces. W trudnych chwilach może liczyć na wsparcie i pomoc swojej przyjaciółki Aleny, jej babci Sofii, która zajmuje się ,,prostowaniem ludzkich dróg i korygowaniem niesprawiedliwości losu". Życie jest jednak pełne niespodzianek, a Marta po raz kolejny straci grunt pod nogami...
,,Sobie pisani" to pełna emocji opowieść która zabiera nas do malowniczej Pragi. Poznamy jej uroki, kontrasty i zaskakujące tajemnice. Pod pozorem tej zwykłej historii autorka porusza szereg istotnych problemów. Pokazuje jak manipulowanie kimś nigdy nie przynosi nic dobrego. Nawet gdy mamy dobre i szczere intencje. Przecież niektórych krzywd nie da się cofnąć, a za swój egoizm niekiedy przychodzi zapłacić wysoką cenę.
,,Ludzie potrafią zniszczyć wszystko. Nawet to, co wydaje się niezniszczalne".
Całość pełna jest licznych zwrotów akcji czy intryg. Nietuzinkowi i bardzo ludzcy bohaterowie są kolejnym plusem tej opowieści. Lekkie pióro autorki, cudowne opisy miasta i wciągająca fabuła powodują, iż czytanie tej historii to prawdziwa przyjemność. Przyznaje, iż po lekturze z chęcią obyłabym rejs po Wełtawie, pospacerowałabym po Moście Karola czy odwiedziła Ogród Królewski by na końcu zatrzymać się w którejś z klimatycznych knajpek.
,,Każdy człowiek ma prawo żyć po swojemu. Ma prawo przeżywać własne porażki, niepowodzenia, katastrofy i nieszczęścia. To jest jego życie. On ma je przeżyć. Nikt nie powinien robić tego za niego"
Tym razem Jolanta Kosowska zabiera nas do Pragi. Jak zwykle roztacza przed nami malowniczy obraz tego klimatycznego miasteczka. Jestem pewna, że i na Was duże wrażenie zrobi pięknie opisany Most Karola, ktory inaczej wygada za dnia, a inaczej nocą. Dalej pójdziemy do Bramy Prochowej, następnie przejdziemy się Złotą Uliczką, później zwiedzimy Labirynt Zwierciadeł, by na koniec trafić do domu Pani Čapek i jej zachwycajacego różnego ogrodu. Praga uważana jest za miasto miłości. Trudno się z tym nie zgodzić, zwłaszcza że przewracając kolejne kartki książki, wyraźnie czuć ducha miłości.
Odniosłam wrażenie, iż autorka prowadząc fabułę, chciała nas niejako wpuścić w maliny. Bowiem to, co początkowo bierzemy za łatwe, oczywiste, zrozumiałe, czasem nabiera innego wymiaru. Stery przejmują liczne intrygi, manipulacje i tajemnice... W odniesieniu do głównej bohaterki i jej cierpienia będzie miało to niebagatelne konsekwencje. Przekonamy się, jak niewiele trzeba, by wpaść w pułapkę fikcji... Jak pochopne decyzje mogą mocno namieszać w życiu oraz że nie zawsze potrzebna jest pomoc. Czasem lepiej zostawić wydarzenia swojemu biegowi niż przedobrzyć.
"Ludzie wierzą w to, w co jest im wygodniej wierzyć. Robią to odruchowo, chcąc oszczędzić sobie bólu. Tak było ze mną. Sygnały do mnie docierały, ale mój mózg je odrzucał i bagatelizował, tłumaczył po swojemu, i tym samym bronił mnie przed zagładą. Nie byłam wtedy jeszcze gotowa na to, żeby zmierzyć się z prawdą. Wolałam żyć w fikcyjnym świecie niż skonfrontować się z rzeczywistością."
Historia została tak skonstruowana, by każdy czytelnik sam odnalazł zawarte w niej przesłanie. Nie jest podane na przysłowiowej tacy, czy z góry narzucone to, czy tamto. Musimy sami odkryć to, co znajduje się pomiędzy kartkami. Będziecie zaskoczeni ilością znaczeń. Mnie takie opowieści jeszcze bardziej utwierdzają w tym, że zawsze warto słuchać własnego serca.
"Świat jest złożony z tysięcy pozorów. Bardzo trudno w tej plątaninie odnaleźć choćby jeden konkret."
W trakcie lektury towarzyszyły mi przeróżne emocje i odczucia. Nie obyło się bez łez, złości czy bezradności. I oczywiście nie mogło zabraknąć refleksji. Każdy z nas nosi w sobie jakieś tajemnice, popełnia błędy i ma do nich prawo. Ważne jest, by potrafić wybaczyć samemu sobie i spróbować być szczęśliwym.
To otulona romantyzmem i magicznym klimatem Pragi powieść o miłości, przyjaźni i przeznaczeniu. Sprawdźcie czy bohaterowie rzeczywiscie są "Sobie pisani"!
Gdy o wschodzie słońca budzi się nadzieja, spróbuj ją zatrzymać na dłużej. Są takie miejsca, które mają w sobie trudną do wytłumaczenia magię. Miejsca...
Rafał wraca po paru latach emigracji do Polski i próbuje na nowo odnaleźć się w obcej mu rzeczywistości. Wynajmuje mieszkanie, które miało być azylem,...