Senne nadmorskie miasteczko tuż przed Bożym Narodzeniem staje się areną niepokojących wydarzeń. Dwa ciała, które mogą należeć do tej samej ofiary, to dopiero początek… Przystojny policjant Marek rozpoczyna skomplikowane śledztwo. Dzielnie wspiera go w tym urocza Majka. Czy wspólnie uda im się wyjaśnić zagadkę? I czy wśród całego tego zamieszania znajdzie się miejsce na rodzące się uczucie?
Jeśli macie ochotę na pełną zwrotów akcji opowieść, przeczytajcie, co wydarzyło się pewnej zimy nad morzem…
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2019-04-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Święta to szczególny czas w roku. To okres, który kojarzy nam się z odpoczynkiem, miłością, rodzinną i ciepłą atmosferą. Jednak Iwona Banach w powieści "Pewnej zimy nad morzem" przedstawia nam inne oblicze Świąt.
Skarbowo, to mała nadmorska mieścina pełna turystów latem, a niemal wymarła zimą. Jednak tej zimy wszystko się zmienia. Do pensjonatu "Magiczna Latarnia" przyjeżdża na promocję książki grupa dziewczyn zafascynowana demonami, ale znająca się do tej pory tylko w wirtualnym świecie. W tym samym czasie do pensjonatu przyjeżdża Julita - bratanica pani Dziubowej dybiąca na spadek starszej pani. Mamy jeszcze grupę pań w średnim wieku, które przez przypadek wywołały demona. W Wigilię Bożego Narodzenia miasteczkiem wstrząsają wieści o dwóch morderstwach, a wiadomości są tym dziwniejsze, że ofiarą jest jedna osoba. Śledztwo prowadzi młody policjant Marek, a pomaga mu córka właścicielki pensjonatu Majka.
Opis z tyłu książki sugeruje, że głównymi bohaterami są Marek i Majka. Jednak autorka stworzyła dużo bardzo wyrazistych i charakterystycznych postaci. Kazi, Baśce, Helence, Sabci, panu Stasiowi, pani Dziubowej czy demonicznym panienkom zostało również poświęcone dużo miejsca w tej powieści i wszystkie odgrywały w niej znaczące role. Wydawać by się mogło, że taka liczba bohaterów spowoduje zamieszanie i wprowadzi ryzyko zgubienia się w tej gęstwinie postaci, jednak są one na tyle charakterystyczne, że nie ma mowy o żadnej pomyłce.
"Pewnej zimy nad morzem" jest powieścią kryminalną, a nawet bardziej komedią kryminalną. Znajdziemy w niej wszystko co powiniem mieć ten gatunek: trupa (a nawet dwa), toczące się śledztwo, barwnych bohaterów i zabawne sytuacje. Ta powieść miała w sobie duży potencjał, który niestety nie do końca został wykożystany. Chyba troszkę zabrakło jej lekkości.
Głównym tematem książki są morderstwa i poszukiwanie sprawcy. Spójnie z wątkiem kryminalnym rozwija się wątek miłosny, jednak próżno tu szukać romantycznych opisów uniesień serca. Autorka przedstawiła bardzo pragmatyczne podejście do miłości. Iwona Banach sprytnie wpletła w powieść pogląd na różne życiowe kwestie. Mamy tu poruszony temat różnych ludzkich wad i przywar jak zazdrość, zawiść, egoizm, niewierność, plotkarstwo, alkoholizm. Poruszone zostały również kwestie wiary w teorie spiskowe, poglądów antyszczepionkowych, wiary w zjawiska paranormalne czy wirtualnych znajomości i przyjaźni. Autorka opisuje i komentuje te tematy w sposób humorystyczny, ale jednocześnie dosadny.
Akcja nie jest równomierna w całej powieści. Początkowo toczy się spokojnym torem. Autorka bardziej niż na akcji skupiła się na charakterystyce Skarbowa i jego mieszkańców, przez to książka może się trochę dłużyć i zniechęcać. Później, gdy przebrniemy przez tą początkową monotonię akcja nabiera tempa i nie ma już miejsca na nudę.
W tej powieści występuje narrator trzecioosobowy, co jest dobrym posunięciem, bo dzięki temu mamy szerszy pogląd całej akcji. Powieść nie jest długa, ale czytanie może utrudniać jej budowa - nie ma podziału na rozdziały, a tekst przy zmianie tematu oddzielony jest tylko gwiazdkami. Autorka pisze w dość specyficzny sposób, który nie kożdemu przypadnie do gustu. Język pisarki jest ostry niczym ten nóż na okładce książki. Komunikuje się z odbiorcą bardzo bezpośrednio bez żadnych aluzji i owijania w bawełnę.
"Pewnej zimy nad morzem" to ciekawa pozycja na zimowe wieczory, szczególnie te przed okresem świątecznym. To książka dla tych, którzy lubią bezpośredni język, wyrazistych i charakterystycznych bohaterów oraz ciekawą kryminalną historię ze zjawiskami paranormalnymi w tle.
W wielu książkach intryguje mnie okładka, tak było w przypadku "Pewnej zimy nad morzem", gdy tylko patrzymy na ilustracje przed oczami mamy morderstwo i śledztwo a co było na prawdę?
Kazia, Baśka, Helenka i Sabcia to cztery urocze staruszki które lubią korzystać z życia, większość czasu spędzają u Kazi i popijają domowe drinki, czyli mieszanki wszystkich resztek alkoholów. Szukając rozrywki na te ich spotkania postanawiają rozmawiać z duchami i takim sposobem wywołują demona, sprawa komplikuje się jeszcze bardziej kiedy pod drzwiami właścicielki domu Dziubowej dochodzi do morderstwa. Kiedy policja zajmuje się to sprawą w pensjonacie Magiczna Latarnia podczas promocji książki "Demoniczny kochanek" dochodzi do drugiego morderstwa, kiedy dociera na miejsce policja okazuje się że to ta sama osoba która została zamordowana pod drzwiami Dziubowej. Teraz trzeba rozwikłać zagadkę kto zabił i dlaczego jedno ciało jest w dwóch miejscach jednocześnie.
Historia z początku wydaje się kryminałem, krwawe zabójstwo, brak podejrzanych, brak śladów i dużo poszlak ale po chwili zauważamy że bardziej będzie to komedia, właścicielka domu wariatka, sąsiad również wariat który myśli że każdy czyha na jego życie a sąsiadka z góry to staruszka która chce być nastolatką a wszyscy oni w pierwszej chwili oskarżeni są o morderstwo.
Przy tej książce co chwila miałam uśmiech na twarzy, to co tam się zdarzyło czasami wydawało mi się aż niemożliwe ale potem stwierdzałam że to mogło się zdarzyć ale nie wszystko na raz. Jest wielu bohaterów ale ich historie łączą się tak że każdy jakoś z każdym jest powiązany Helenka koleżanka Kazi to mama policjanta który prowadzi śledztwo a Dziubowa była ciotką ofiary, potem okazuje się również że pokojówka z pensjonatu miała romans z mężem autorki książki którą u nich promuje.
Styl pisania autorki bardzo mi się spodobał i trafił w moje gusta, to bardzo ciekawa książka której finału bardzo trudno się domyślić, ja do samego końca nie wiedziałam kto był mordercą a zdarza mi się to bardzo rzadko, aż jestem ciekawa dalszej jej twórczości. Zachęcam do sięgnięcia po lekturę z Wydawnictwo Lucky na pewno nie będziecie się przy niej nudzić.
https://czytamdlaprzyjemnosci.blogspot.com/2019/05/50-pewnej-zimy-nad-morzem-iwona-banach.html
(...)Autorka jako baczna obserwatorka otaczającego ją świata, świetnie sportretowała poszczególne postacie. Każda z nich jest bardzo wyrazista, odzwierciedlająca wady i zalety poszczególnych warstw społecznych, chociaż tu to wyrażenie może wydać się nadużyciem. Jednak warto zwrócić uwagę na kółko wzajemnej adoracji, które stanowiły fanki demonologii. Otóż te osóbki założyły fanklub Satanii, przywdziały maski zmanierowanych młodych kobiet na potrzeby social mediów i udawały, że są kimś innym niż w rzeczywistości. Spotkanie w realnym świecie ukazało ich prawdziwe oblicze osób, które dla własnych korzyści, aby zaistnieć w wirtualnym świecie potrafią kłamać, manipulować, naśmiewać się z innych, kraść cudze pomysły i prace, a do tego szantażować. Jest to bardzo smutne spostrzeżenie, ale jakże prawdziwe. Autorka poprzez tak negatywne postacie piętnuje zachowania, które na co dzień możemy doświadczyć w internecie. Wiele osób czuje się bezkarnych siedząc w zaciszu swojego domu i bez żadnych skrupułów dając upust swoim często nieprzemyślanym wypowiedziom, a także uprawiając plagiat cudzych prac. Jest to niechlubny znak naszych czasów.
Jak już wcześniej wspomniałam pojawiły się dwa trupy. Z pozoru wydawałoby się, że nic je nie łączy. Fabuła została tak poprowadzona, że przypomina splątany motek wełny, którym przed chwilą bawił się kot. A muszę was przestrzec, że kotów w tej powieści nie brakuje. Gdy już myślałam, że jestem blisko odkrycia sprawcy i jego motywów działania, to zaraz okazywało się, że trafiłam w ślepą uliczkę. Samo zakończenie zaskoczyło mnie, takiej wersji nie brałam pod uwagę(...)
Cała opinia znajduje się na blogu Czytam dla przyjemności.
Senne nadmorskie miasteczko tuż przed Bożym Narodzeniem staje się areną niepokojących wydarzeń. Dwa ciała, które mogą należeć do tej samej ofiary, to dopiero początek... Przystojny policjant Marek rozpoczyna skomplikowane śledztwo. Dzielnie wspiera go w tym urocza Majka. Czy wspólnie uda im się wyjaśnić zagadkę? I czy wśród całego tego zamieszania znajdzie się miejsce na rodzące się uczucie?
Autorka niewątpliwie posiada zmysł obserwacyjny otaczającego ją świata i ludzi. Świat, jaki kreśli przed czytelnikiem, choć podszyty jest humorem, jest żywcem wyjęty z naszej codzienności. Iwona Banach posiada ciekawe podejście do kryminału. Jej proza nacechowana jest ironią, oryginalnym, a jednocześnie trafnym spojrzeniem na wiele spraw, które mogą być również i naszym udziałem. A przy okazji przyglądamy się różnym absurdom ludzkich zachowań. Jestem pewna, że będziecie zaskoczeni tym, w jakim stopniu okażą się one dla Was znajome...
"Wiedza to ważna rzecz, ważna, dobra i przydatna, czasami jednak nie bardzo wiadomo, co z nią zrobić."
Mamy tu do czynienia z komedią kryminalną, więc nie zabraknie mniej lub bardziej absurdalnych momentów, które niemal wyrwą nas z butów. Ale oprócz tego znalazło się miejsce na nutę romansu między bohaterami, a raczej płatnej miłości. Wątek ten skłania czytelnika do refleksji nad istotą miłości. Bo czy miłością można nazwać uczucie, za które trzeba płacić? Ciekawie została również przedstawiona manipulacja silniejszych osobowości względem tych słabszych, którzy chcą przynależeć do grupy, chcą w jakiś sposób się liczyć. I tu nie chodzi tylko o znajomości wirtualne, ale i w prawdziwym życiu.
Bohaterowie są bardzo charakterystyczni, wyraziści i może nieco przerysowani. Żadnego z nich nie pomylimy. Dziubowa, która wierzy w kosmitów, zatrute szczepionki i uzdrawiające piramidy, dla mnie wymiata. Z kolei Stasia niejednokrotnie miałam ochotę ustawić do pionu, ale jest taki prawdziwy w swoim zachowaniu... A poza tym takiego pana Stanisława mam w swoim sąsiedztwie, któremu przeszkadza dosłownie wszystko. Dlatego też było to dla mnie w pewnym sensie dodatkową atrakcją i rozrywką. Niemniej śmiałam się jak wariatka. ? A i jeszcze są przecudne koty. To znaczy kot pornograficzny i koty antykoncepcyjne! Coś takiego to tylko Pani Iwona mogła wymyślić. ? Humor sytuacyjny i słowny są pierwszorzędne. Dawno się tak nie ubawiłam!
"Miał szczęście po raz pierwszy w życiu. To były cycki. Martwe, ale jednak cycki."
Autorka miała świetny pomysł na zagadkę kryminalną, która sprawi bohaterom, a i samemu czytelnikowi nie lada zagwozdkę. Zadbała przy tym o każdy najdrobniejszy element. Pełno w jej książce zaskakujących zwrotów akcji, więc nuda z pewnością Wam nie grozi.
"Pewnej zimy nad morzem" to zabawna, ale i mądra powieść o sprawiedliwości, manipulacji, demonach, które tkwią w każdym z nas. To rewelacyjna rozrywka na wysokim poziomie. Bawiłam się wyśmienicie! Gwarantuję Wam poprawę humoru!
Knajpa i hotel w kościele, ogród na cmentarzu... A kto bogatemu zabroni? Gdy do dyspozycji ma się miliony, można nawet urządzić hotel w kościele, a cmentarz...
Jacek dociera na wieczór kawalerski w Tarnowskich Górach. Pomylił pociągi, więc jest spóźniony, wszyscy uczestnicy zabawy już śpią. Mężczyzna, szukając...