Papierowe miasta

Ocena: 4.64 (53 głosów)
Inne wydania:

Quentin Jacobsen od zawsze zakochany jest we wspaniałej koleżance, zbuntowanej Margo Roth Spiegelman. W dzieciństwie przeżyli razem coś niesamowitego, teraz chodzą do tego samego liceum. Pewnego wieczoru w przewidywalne, nudne życie chłopaka wkracza Margo w stroju ninja i wciąga go w niezły bałagan. Po czym znika. Quentin wyrusza na poszukiwanie dziewczyny, która go fascynuje, idąc tropem skomplikowanych wskazówek, jakie zostawiła tylko dla niego. Żeby ją odnaleźć, musi pokonać setki kilometrów. Po drodze przekonuje się na własnej skórze, że ludzie są w rzeczywistości zupełnie inni, niż sądzimy. Czy dowie się, kogo szuka i kim naprawdę jest Margo?

Informacje dodatkowe o Papierowe miasta:

Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2023-08-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788380745209
Liczba stron: 400

Tagi: Proza w przekładzie

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Papierowe miasta

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Papierowe miasta - opinie o książce

Quentin i Margot znają się od dzieciństwa. W szkole średniej ich drogi się rozeszły, ale Jacobsen cały czas kocha młodą Spiegelman. Pewnego razu dziewczyna wchodzi do pokoju chłopaka w niecodziennym makijażu. Nawet nie wie, że to spotkanie okaże się kluczowe. Zmieni jej i jego życie.
Narracja jest poprowadzona w trzeciej osobie. Narratorem jest sam Quentin. Momentami powieść ma charakter pamiętnika, wszystko jest bardzo dokładnie opisane, chłopak stosuje swego rodzaju poetyckość opisując swoje uczucia czy wydarzenia. Innym razem narracja jest po prostu i infantylna. Tytuł jest znaczący. Papierowe miasta, to dosłownie miasta, które nie istnieją, ale mają chronić prawa autorskie. Papierowe miasta to także coś sztucznego, co w zasadzie nie ma głębszego znaczenia. To wyjątkowa historia. Jej morał jest następujący, nie możemy poznać kogoś naprawdę nie zaglądając do jego wnętrza. To powieść o odwadze, sile ducha, dorastaniu, przyjaźni i po prostu byciu sobą. Prawdziwą częścią siebie. Margot ma dziwny styl bycia, ale jest swego rodzaju wyobcowanie jest wynikiem złego wydarzenia, którego była świadkiem. Ten jeden widok, to zdarzenie bardzo na nią wpłynęło. Wytrwałość. To jeden z tematów, który jest poruszany w powieści. Wytrwałość zawsze oddaje nam nasze wysiłki z nawiązką. Rodziny Quentina i Margot są dychotomiczne. Państwo Jacobsen to terapeuci, którzy całym sercem wspierają swojego syna i są skłonni do pomocy. Zawsze. Mimo wszystko. Państwo Spiegelman nie chcą porozumieć się ze swoją córką. Uważają ją za źródło problemów i wszelakich kłopotów. Nie chcą dotrzeć do źródła cierpienia swojego dziecka. Miłość rodzicielska powinna być stała, trwała, silna, a nie pozostająca użyciu w czasie, gdy nie ma w ogóle problemów. Zakończenie stawia przed nami pytanie: Co jest ważne? Ile jesteśmy w stanie poświęcić by pozostać przy tej drugiej osobie? Czy chcemy zmienić swoje życie dla drugiego człowieka?

Link do opinii

Najlepsza z powieści Greena, które czytałam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Vilsa
Vilsa
Przeczytane:2017-07-03,
Jest poniedziałek. Przed Tobą 10 godzin w pracy, której masz serdecznie dość, łapie Cię dół i myślisz sobie: co do cholery się stało, że jestem tu, gdzie jestem? A potem masz kontakt z Papierowymi miastami. I to jest jak zbawienie. Bohaterowie są młodzi, tyle przed nimi, jeszcze nie muszą zmagać się z pracą, uczą się, a także robią szalone rzeczy. To, czego chciałbyś spróbować, tylko za bardzo się boisz. Noc jest, by przeżywać. Emocje są, by je uwolnić. I za to kocham tę książkę. Niezwykłe jest to, jak bardzo poprawiła mi dzień. Zrobiła za mnie to, czego się wstydzę, a tak bardzo chciałabym rzucić to wszystko w diabły i po prostu zacząć żyć. Bardzo podoba mi się poczucie humoru w książce, a także ważne idee, bo rzeczywiście jest tak, że żyjemy jak papierowi ludzie, udajemy przed każdym, nawet przed samym sobą, zapominamy o marzeniach, bo nie da się z nimi żyć, wiedząc, że nigdy się nie spełnią...
Link do opinii
John Green jest obecnie jednym z najpopularniejszych pisarzy dla młodzieży. W czym tkwi jego sposób na sukces? Jego książki czyta się szybko (tę "połknęłam" w jeden dzień), są pełne zwrotów akcji i nieoczekiwanych rozwiązań. Jeśli wydaje Ci się, że powieść zakończy się w określony sposób, to na pewno będzie odwrotnie. Słowem - są nieprzewidywalne. W dodatku poruszają tematy, które wymagają poruszenia wobec każdego nastolatka. Pod warstwą humoru i dystansu kryje się morał i uniwersalne przesłanie. Quentin, przez przyjaciół zwany Q, jako dziecko przyjaźnił się z sąsiadką - oryginalną, do bólu szczerą i zaskakującą Margo. No właśnie, przyjaźnił się. Spory kawał czasu temu ich kontakt się urwał, jednak Q nadal się w niej podkochuje. Pewnej nocy Margo puka do jego okna i proponuje coś niesamowitego. Następnego dnia Margo znika... Jak pisałam już wcześniej - nie próbujcie odgadywać zakończenia, bo na pewno będzie ono zupełnie inne od przewidywanego :D
Link do opinii
"Papierowe miasta" to opowieść łącząca obraz okresu dojrzewania z humorem, który sprawił, że wiele razy podczas lektury zaniosłam się śmiechem. Autorowi udało się interesująco i wzruszająco opowiedzieć o przyjaźni, pierwszych miłościach i fascynacjach, o poczuciu odpowiedzialności, ale i młodzieńczej brawurze. Plusem niewątpliwie jest też trzymanie czytelnika w napięciu podczas poszukiwań nieobliczalnej Margo oraz to że książka nie zakończyła,się tak jak większość, miłością głównych bohaterów.
Link do opinii
Próbowałam zrozumieć, gdzie tkwi fenomen "Papierowych miast" i Johna Greena, określanego mianem kultowego autora. Niestety nie znalazłam odpowiedzi, a sama książka należy do grona tych przeciętnych, o których szybko zapomnę. W dzieciństwie Quentin i Margo spędzali razem czas, jednak znalezienie martwego mężczyzny i okres dorastania sprawiły, że dwójka sąsiadów rozluźniła znajomość. Bohaterowie zbliżają się do końca szkoły średniej. Margo bryluje wśród szkolnej elity i słynie ze swoich nieprawdopodobnie szalonych eskapad. Quentinowi nie zależy na popularności, jest dobrym uczniem i przyjaźni się z ludźmi ze szkolnej orkiestry. Dwa różne światy stykają się ze sobą ponownie, gdy Margo odkrywa zdradę chłopaka z najlepszą przyjaciółką i zabiera Quentina ze sobą na nocną misję zemsty. Następnego dnia znika bez śladu, a Quentin z przyjaciółmi Benem i Radarem oraz przyjaciółką Margo Lacey, która wkrótce zostaje dziewczyną Bena, poszukują wskazówek pozostawionych przez zaginioną i próbują ją odnaleźć. W końcu w dniu zakończenia szkoły Quentin odkrywa tytułowe papierowe miasto i z przyjaciółmi wyruszają w długą podróż, żeby odnaleźć dziewczynę. Książka trochę bez sensu. Quentin i Margo nie przyjaźnili się od lat, a mimo to kiedy ona znika, on odkłada na bok wszystkie sprawy i szuka jej z uporem maniaka. I po co? Skoro dziewczyna i tak nie chciała być odnaleziona. Sama Margo to pokręcona osóbka i nie przypadła mi do gustu, wredna wobec przyjaciół, jeszcze wredniejsza w stosunku do wrogów, choć jej plan zemsty był dobrze zaplanowany, a nocna misja zapowiadała ciekawą książkę. Jednak cały środkowy fragment powieści, poszukiwania wskazówek przez Quentina był nudny i męczący w odbiorze, to ostatecznie fragment podróży Quentina, Bena, Radara i Lacey był przezabawny, a podzielenie go na godziny podróży dodawało dynamiki. Najlepsze były zatrzymania na stacji BP porównywane do pit stopu w serii NASCAR. Końcowy dialog między Quentinem i Margo to dla mnie jakiś bełkot i nawet mi się nie chce oglądać ekranizacji. A teksty między dorastającymi chłopakami rodem z filmów typu "American Pie" i sikanie do butelek po piwie to raczej nie świadczy o poziomie książki. Zachwyty nad książką mocno przesadzone, a na egzemplarz w bibliotece czekałam ponad pół roku - rozczarowanie roku.
Link do opinii
Avatar użytkownika - leonia
leonia
Przeczytane:2016-03-07,
John Green porusza przyjaźń, miłość i pierwsze fascynacje - czyli tematy istotne da każdego nastolatka w sposób przystępny i pełen humoru. Polecam
Link do opinii
Autor: John Green to znany pisarz amerykański - autor książek dla młodzieży. Zadebiutował powieścią "Szukając Alaski". Po tym sukcesie opublikował jeszcze kilka powieści, ale to "Gwiazd naszych wina" przyniosła mu największą popularność i poczytność. Jest także laureatem licznych nagród literackich, takich jak: The Printz Medal, Edgar Award oraz Printz Honor. Wspólnie z bratem Hankiem aranżuje projekt vlogbrothers w serwisie YouTube. Poza tym kto go nie zna, ten człowiek napisał tyle wspaniałych książek, każdy książkoholik powinie przynajmniej jedną przeczytać. Jego książki są bardzo pouczające i zawierają naukę na życie. "Nieważne, jak bardzo życie daje człowiekowi w kość, zawsze jest lepsze niż to drugie" Fabuła: Tak jak mówi opis Q jest po uszy zakochany w Margo, jednak ona to popularna dziewczyna, którą wszyscy lubią, ma wspaniałego chłopaka itp. Q za to ma w szkole przechlapane. Tych dwoje jednak mieszka po sąsiedzku za oknem, dosłownie. Pewnej nocy Marga zjawia się w pokoju Q i prosi o pomoc w nocnej przygodzie, która ma odmienić jego życie na zawsze. Tak się dzieje po nocnej zemście dziewczyna znika, a głównemu bohaterowi zostawia wskazówki, jak i gdzie może jej szukać. I o tym w większości jest książka o szukaniu Margo i przemyśleniach Q. "Margo zawsze kochała tajemnice. W obliczu wydarzeń, które nastąpiły potem, nigdy nie opuszczała mnie myśl, że być może kochała je tak bardzo, że sama stała się tajemnicą." Podsumowanie: Po skończeniu piątej książki twórczości pana Greena spodziewałam się czegoś innego, z pewnością nie takiego zakończenia się spodziewałam. Bardzo fajny (nie wiem czy to było celowe czy nie) było to, że jak czytałam książkę to była strasznie wciągająca i zaskakująca, a gdy ją skończyłam to myślałam "przecież nic się tu nie działo, cały czas aby szukanie wskazówek i przemyślenia Q "a co jeśli" i zagadki". Jest w tej książce wiele ciekawych cytatów i przemyśleń, metafor. Ogólnie to taka spokojna obyczajówka. Zazwyczaj czytelnik albo ją kocha albo nienawidzi. Ja osobiście jestem neutralnie do niej nastawiona i boje się filmu, że będzie jeszcze gorszy, bo już nasłuchałam się różnych opinii. Podsumowując jak na książki Greena spodziewałam się czegoś innego porównując pozostałe jego książki, jednak najgorsza nie była. Dobra lektura na lato, trochę zagadek i tajemnic na gorące dni jak najbardziej. :) "Szkoła średnia to ani demokracja, ani dyktatura - ani też, wbrew popularnemu przekonaniu, stan anarchii. Szkoła średnia to monarchia z prawa boskiego. A kiedy królowa jest na urlopie, rzeczy się zmieniają."
Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2016-01-27,
Sięgając po tę książkę miałam pod powiekami wciąż żywy obraz innej powieści Greena, która bardzo mi się podobała - Gwiazd naszych wina. Nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać po Papierowych miastach. Myślałam, że obie historie będą do siebie podobne. Jednak nie chciałam otrzymać kalki, tylko nową, fascynującą książkę. I tak się stało, a powieść Greena okazała się naprawdę dobrą lekturą, która skłania do przemyśleń. Papierowe miasta to tak naprawdę fikcyjne miejscowości (pseudoosiedla), nanoszone przez kartografów na mapy w celu uniemożliwienia plagiatu. Margo jednak widzi papierowe miasta z papierowymi budynkami i papierowymi ludźmi inaczej. Widzi je wszędzie, nawet w miejscu, gdzie się wychowała: (...) stąd nie możesz zobaczyć rdzy ani popękanej farby, ani całej reszty, ale możesz stwierdzić, jakie to miejsce jest naprawdę. Możesz się przekonać, jakie to wszystko jest sztuczne. Nie jest nawet na tyle trwałe, by je nazwać miastem z plastiku. To papierowe miasto. Papierowe miasta to książka, która może się podobać. Po raz drugi Green przekonał mnie o tym, że warto go czytać. Nie pisze powieści o niczym, pisze z pełnym zrozumieniem tego, co dzieje się z młodymi ludźmi. Nie ubarwia, nie koloryzuje. Jego proza jest szczera, przekaz prosty, styl lekki. Bohaterowie książki nie są papierowi, są postaciami z krwi i kości, i do tego często z nieokiełznanymi charakterkami. Całość - http://monweg.blog.onet.pl/2016/01/20/papierowe-miasta-john-green/
Link do opinii
,,Ludzie tworzą miejsca, a miejsce tworzy ludzi." "Papierowe miasta" to nie powieść, w której poruszono typowe, błahe tematy, jakich pełno w książkach głównie dla młodzieży. Nie należy do tych jednorazowych, które się czyta,a później zostawia. Wiem, że będę często do niej wracała. John Green napisał książkę pełną humoru - głównie za sprawą przezabawnych wypowiedzi bohaterów, ale również skłaniającą do przemyśleń i odrobinę wzruszającą. Polecam!
Link do opinii
Mówią, że Green jest dobrym pisarzem - nie przeczę, ale do mnie ani Gwiazd naszych wina ani Papierowe miasta nie przemówiły. Zbyt monotonne czytadła :(
Link do opinii
Fabuła ciekawa, ale czegoś mi w tej książce zabrakło - może większych refleksji, emocji, a może więcej prawdziwej Margo, tej, którą widzimy na końcu powieści. Podobały mi się poszukiwania bohaterki książki i zmiana myślenia Quentina. Nie zachwyciła mnie ta książką tak jak "Gwiazd naszych wina", jednak z chęcią zobaczę jej ekranizację.
Link do opinii
Przyznam, że takiego chłamu nie czytałam już dawno. Lubię książki młodzieżowe i chętnie po nie sięgam, ale ,,Papierowe miasta" to jakiś żart. Niemal 400 stronicowa powieść, która kompletnie mnie nie wciągnęła, na każdego stronie ziewałam, nic się nie działo, zero napięcia, akcji, nuda, nuda! Pseudointelektualne mądrości pełne przeanalizowanych metafor nie zachwyciły mnie. Lektura opowiada o rozpuszczonej nastolatce, która ucieka z domu, aby odnaleźć siebie. Quentin zakochany nie w Margo, lecz jej wyobrażeniu podąża za nią, ciągle rozkminia jej wskazówki, jakie zostawiła mu koleżanka. hmm.. czy może Margo ułożyła ślad z okruszków chleba, a może tak jak ostatnio literkę z płatków w śniadaniowej misce. Słabe dialogi typu: ,,Rany, chciałbym być na miejscu Q. A do tego chciałbym, żeby moje policzki miały penisy" czy ,,Lepiej, żebyś zadzwonił, żeby mi powiedzieć, że masz u siebie jedenaście nagich króliś, domagających się tego Wyjątkowego Uczucia, które może im dać wyłącznie Wielki Tatko Ben" tylko mnie odstraszały. Książkę czytałam chyba ze 2 miesiące bez entuzjazmu, ciągle przerywałam rozmyślając nad jej głupotą. Jedyny jasny punkt lektury to podkreślenie siły przyjaźni. Bliskie osoby należy zaakceptować takie jakie są, z ich zaletami i wadami, nie można ich zmieniać. ,,Papierowe miasta" to dla mnie niestety gniot.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2015-09-11,
Powieść Johna Greena ,,Gwiazd naszych wina" nie zachwyciła mnie tak, jak wielu innych czytelników. Książka o nastolatkach chorych na raka? Okey, rozumiem realizm i chęć przekazania dzisiejszej młodzieży czegoś więcej niż do tej pory. Jednak wielu elementów mi tam zabrakło... Kimże bym jednak była, gdybym nie dała autorowi drugiej szansy? Zwiastun filmu ,,Papierowe miasta" zafascynował mnie i zachęcił do sięgnięcia po książkę o tym samym tytule. Eh, chyba muszę coś ze sobą zrobić, bo ostatnio coraz częściej to zwiastuny filmów mnie zachęcają, a nie same książki. Quentin Jacobsen od lat kocha się w swojej sąsiadce, Margo Roth Spiegelman. Jako dzieci często spędzali razem czas, przeżyli coś niesamowite, a potem... czar prysł. Teraz są w ostatniej klasie liceum i są sobie obcy. Zupełnie dwa różne światy, oddzielone od siebie wysokim murem. Jednak pewnego wieczoru Margo pojawia się w pokoju Quentina i porywa go na całonocną eskapadę. Ma do wykonania kilka istotnych zadań, a jego pomoc może się okazać bardzo przydatna. Ta noc zmienia w życiu chłopaka wszystko... Następnego dnia okazuje się, że Margo zniknęła, a Quentin był ostatnią osobą, która ją widziała. Przyznam szczerze, że ,,Papierowe miasta" podobały mi się dużo bardziej niż ,,Gwiazd naszych wina". Są to dwie różne historie i uważam, że w przypadku ,,Papierowych miast" nie chodziło autorowi o wylewanie łez czy wzbudzanie ogromnej ilości emocji w czytelniku. Natomiast w przypadku historii Hazel Grace to właśnie te elementy powinny wychodzić na pierwszy plan, a osobiście uważam, że im się to nie udało. Jednak ,,Papierowe miasta" urzekły mnie już od pierwszej strony. Pierwszoosobowa narracja z punktu widzenia Quentina była bardzo dobrym zabiegiem - doskonale poznajemy jego osobowość i jesteśmy w stanie zrozumieć, czym chłopak się kieruje w życiu. To taki typ, który musi mieć wszystko zaplanowane, mieć doskonałe oceny, wzorową frekwencję, zero problemów na koncie. Trochę powiewa nudą, co? Natomiast Margo jest po prostu niesamowita! John Green stworzył świetną postać, która wyróżnia się w całym kanonie literatury młodzieżowej. Potrafi dojrzeć więcej niż to, co widać na pierwszy rzut oka - nie tylko w ludziach, ale w całym otaczającym ją świecie. Niesamowicie ją polubiłam! Bohaterom Greena na pewno nie można odmówić realizmu i wyrazistości. Są jak żywi, a każdy z nich to inne indywiduum. A podczas swojej dalekiej podróży celem odnalezienia Margo, muszą wspierać się nawzajem, planować i podnosić na duchu. Przyjaźń aż bije od paczki, z którą mamy tutaj do czynienia! Doskonale śledziło mi się poczynania Margo i Quentina tuż przed jej zniknięciem. Doskonała zabawa, chwilami aż sama czułam lekką adrenalinę. Podoba mi się to, że autor potrafi wszystko zgrabnie zaplanować i skonstruować. Wskazówki Margo są logiczne i odpowiednio przemyślane. Co więcej, podczas czytania towarzyszy nam stale ciekawość - początkowo jest to kwestią tego, co jeszcze wykombinuje Margo, a potem przemienia się to w zainteresowanie, co się z nią stało: czy Quentin ją odnajdzie? Czy dziewczyna popełniła samobójstwo? Czy zniknęła na dobre a wskazówki są kolejnym żartem? To, wraz z bardzo lekkim piórem pana Greena sprawia, że książkę czyta się szybko i z zaangażowaniem. ,,Papierowe miasta" to naprawdę dobra książka o dojrzewaniu, poszukiwaniu sposobu na życie i samego siebie, o przyjaźni i miłości... Przesycona zabawną atmosferą, dająca do myślenia i posiadająca swoją unikalną magię. Niezwykle realistyczna i prawdziwa, z konkretnymi i rzetelnie wykreowanymi bohaterami, oryginalną fabułą i zaskakującym zakończeniem. Książki Johna Greena chyba to do siebie mają - nigdy nie możemy się spodziewać takiego zakończenia, jakie przychodzi nam do głowy. Dzięki ,,Papierowym miastom" autor nieco zrehabilitował się w moich oczach, polecam! www.bookeaterreality.blogspot.com
Link do opinii
Super historia, na nieciekawy wieczór, kiedy człowiek nudzi się do potęgi :) Czyta się szybko i miło ! :) Historia inna niż inne, dlatego zaskakuje ;)
Link do opinii
Avatar użytkownika - zxcc65
zxcc65
Przeczytane:2015-08-08,
Książka opowiada o losach Quentina nazywanego przez przyjaciół Q. Jest on od zawsze zakochany w tajemniczej Margo Spiegelman. Akcja książki ma miejsce tuż przed zakonczeniem roku szkolnego. Margo w środku nicy whodzi przez okno do sypialni Q i prosi go o pomoc w załatwieniu 11 spraw. Następnego dnia Margo znika. Quentin razem z przyjaciółmi postanawia ją odbaleść. Zakonczenie książki bardzo mnie zaskoczyło i troche zdenerwowało, ale po dłuższym namyśle stwierdzam, że nie mogła się inaczej skończyć... Książka jest bardzo zabawna, wiele razu wywoływała u mnie napad śmiechu i uświadamia nam, że 1. Ludzie nie mogą stać się nami i trzeba ich akceptować takimi jacy są, 2. Ludzie są przede wszystkim... ludźmi.
Link do opinii
Avatar użytkownika - krasu
krasu
Przeczytane:2015-07-20,
Książka opisuje relację 2 nastolatków, którzy w wieku około 9 lat w parku znaleźli zwłoki smobójcy. Już od dziecka pryjaźnili się ze sobą. Dalej akcja przenosi się do szkoły średniej, 2 miesiące przed ukończeniem jej przez naszych bohaterów. Osobiście najbardziej podobało mi się poczucie humoru autora. Szalona noc, pod czas, której Margo i Q włamują się do domów dokonując serii zemst, pozostawiając po sobie worki z sumami z napisem:'' Twoja przyjaźń/miłośc z MC Idzie spac z rybami."oraz ślicznie wykaligrafowane M, wybitą szybę w domu byłego chłopaka Margo oraz rozpłaszczonego suma pod SUV-em ex przyjaciółki głównej bohaterki. Na uwagę zasługuje również spontaniczna podróż niebieskim minivanem Quentina pod koniec książki. Radar i Ben, którzy postanowili pójśc na rozdanie dyplomów pod koniec liceum w samych tylko togach, wciąż wywołują uśmiech na mojej twarzy. Napisana z ogromnym poczuciem humoru, jak również zawierająca głębokie przemyślenia na temat życia i niebanalne spojrzenie na świat jak i kilka ciekawych metafor, a to wszystko ze szczyptą tajemniczości jaką owiana jest postac Margo Roth Spiegelman.Pędzę do kina, bo niedługo premiera filmu w kinach!!!
Link do opinii
Witam. Chciałabym się podzielić z Wami moją opinią. Książka ta jest o nastolatkach, sama jestem jedną z nich, więc myślę, że moja opinia dużo wnosi. Świat przedstawiony w powieści jest bardzo bliski realiom dzisiejszym czasom. Podoba mi się idea książki, bohaterów i ich losów, które idealnie wplatają się w fabułę i ukazuje nasz życie. Autor niesamowicie opisał los młodzieży, który, tak jak wspomniałam, odzwierciedla nas. Książka jest dla osób, które szukają Własnego Ja, ale i również dla ludzi, którzy pragną siebie ,,umocnić''. Fenomen Johna Greena dla nas jest dużą pomocą i pewnego rodzaju sukcesem, że możemy się w tą książkę zagłębić. Polecam gorąco.
Link do opinii
Wiedzieliście, że istnieje coś takiego jak papierowe miasta? Według Johna Greena są to miasta pułapki, istniejące tylko na mapach. Główny bohater "Papierowych miast" nazywa się Quentin, ale wszyscy mówią na niego Q, jest to typ ucznia, który się nie wyróżnia, nie chodzi na imprezy, nie jest zbyt aktywny na lekcjach, do czasu. Do czasu, aż niezwykła podróż z Margo Roth Spiegelman zmienia jego pozycje w szkolnej społeczności. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że Margo następnego dnia po raz kolejny gdzieś znika. Ale tym razem zostawiła kilka wskazówek, które wydają się być specjalnie przygotowane dla Q. Podobała mi się ta powieść, ze względu na jej charakter. Niby jest podobna do innych książek tego pisarza, ale ma w sobie coś z kryminału. Nie jakiegoś rewelacyjnego i od razu widać, że nie jest to główny wątek powieści, ale mimo wszystko jest ciekawy. Zajmujące było to odgadywanie wszystkich zagadek i próbowanie odkryć co takiego planowała Margo. John Green po raz kolejny mnie nie zawiódł, jego powieści czyta się z ogromnym zaciekawieniem i nie można się od nich oderwać (szczególnie gdy robi się to na przerwie, i jak tu się później skupić na lekcji?). Chciałam tu wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy, a mianowicie: okładki. We wszystkich powieściach tego pisarza są one wręcz rewelacyjne. Naprawdę. Bardzo mi się podobają, ze względu na to, że są inne niż wszystkie. Z reguły nie lubię okładkek, które przedstawiają jakieś rysunki, ale tak nie jest w tym przypadku, może dlatego, że szkice na okładkach książek Johna Greena są naprawdę rewelacyjnie wykonane.
Link do opinii
Ksiazka młodzieżowa ... Zawierająca w sobie dużo zagadek , które próbuje rozwiązać nastolatek
Link do opinii
Nad fenomenem pisarskim Johna Greena zastanawiałam się od chwili wydania w Polsce jego dzieła pod tytułem „Gwiazd naszych wina”. Każdego dnia spotykałam się z coraz większą ilością pozytywnych opinii i recenzji. Wciąż mnie nurtowała kwestia czym tak zachwyca czytelników i czy rzeczywiście jest taki dobry. Dzięki propozycji wydawnictwa Bukowy Las wreszcie mogłam odnaleźć odpowiedź na swoje pytania. Zostanie ambasadorem kolejnej wydanej w naszym kraju książki Johna Greena jest dla mnie ogromnym zaszczytem i niezmierną przyjemnością. Quentin Jacobsen, nazywany przez znajomych po prostu Q jest spokojnym, ułożonym i poprawnym chłopakiem. Nie w głowie mu bale, imprezowanie ani jakieś spontaniczne czy zakazane wypady. Woli swoją codzienną rutynę – rano szkoła, a później granie z kumplami na konsoli. Nawet w swojej sąsiadce postanawia kochać się jedynie z daleka. Tak jest łatwiej i prościej. Jego sposobu życia nie potrafi natomiast zrobić zbuntowana dziewczyna jaką jest Margo Roth Spiegelman. Doskonale zdaje sobie sprawę, że Q się w niej podkochuje, ale irytuje ją jego zachowani, brak choć odrobiny pewności siebie, szaleństwa oraz żywiołowości. Nie rozumie czemu chłopak nie potrafi się w tak młodym wieku bawić czy zwyczajnie wyluzować się. Wreszcie decyduje, że w ciągu jednej nocy całkowicie zmieni tok myślenia swojego towarzysza zabaw z dzieciństwa, a także odegra się na swoich dawnych przyjaciołach. Po wypełnieniu swojej sekretnej misji znika, zostawiając po sobie jedynie skomplikowane, trudne i niejasne wskazówki wyłącznie dla Quentina. Czy chłopak zbierze się na odwagę i wyruszy w długą podróż za swoją miłością życia? Czy będzie mógł liczyć na czyjeś wsparcie? A może zagadki okażą się dla niego zbyt ciężkie bądź zawiłe? Książki Johna Greena zaliczają się do literatury młodzieżowej. Ja dodałabym do tego jeszcze jedno słowo. Dzieła Johna Greena zaliczają się do mądrej literatury młodzieżowej. To nie jest lekka książka o błahych problemach nastolatków o tym w co ubrać się do szkoły, bądź o dostaniu jedynki z kartkówki. To powieść o marzeniach, wyborach na całe życie, a także zdrowej zabawie, czystym szaleństwie, zasadzie carpe diem czy wszechobecnym w dzisiejszych czasach seksie. To pozycja również o tym jak złudne potrafią być nasze wyobrażenia o ludziach z naszego otoczenia. Często okazuje się, że tak naprawdę nie znamy nawet osoby, z która spędzamy cały czas. Autor porusza także temat miłości. W młodym wieku zakochujemy się bardzo szybko. Z daleka obiekt westchnień wydaje się piękny, inteligenty – jednym słowem idealny. A przy bliższym poznaniu okazuje się, że wcale taki cudowny nie jest, że jednak też ma wady... I co? Wówczas młodzieńcza „miłość” kończy się w mgnieniu oka, albo jeszcze szybciej. Często młodzi ludzie wielbią jedynie własne wyobrażenie o jakiejś osobie, nie znając prawdziwej natury i osobowości swojej sympatii. Myślę, że to dlatego niektórzy uważają, iż miłość od pierwszego wejrzenia nie jest możliwa. Nie myślcie jednak, że jest to jakaś pseudofilozoficzna powiastka dla młodzieży. Owszem pisarz często skłania czytelnika do zastanowienia się nad pewnymi aspektami, lecz w sposób niezwykle lekki. Język jakim posługuje się John Green jest zrozumiały i na pewno potencjalny czytelnik nie będzie miał problemu z jego przyswajaniem. Do tego można dowiedzieć się nadzwyczaj ciekawej i fascynującej ciekawostki nad temat papierowych miast. Czy ktoś z was wie skąd taka nazwa bez czytania książki Johna Greena i nie buszując po internecie? Po przeczytaniu „Papierowy miast” jeszcze bardziej nie mogę doczekać się lektury drugiej książki autora pod tytułem „Gwiazd naszych wina”. Teraz rozumiem fenomen pisarki Johna Greena i nie dziwię się już zachwytom jego wielbicieli. W pełni zasługuje na wyrazy szacunku i poświęcenie tych kilku godzin na zapoznanie się z jego niesamowitymi oraz pouczającymi dziełami. Myślę,że nie tylko młodzi czytelnicy wyniosą z jego książek jakąś naukę. Dobrze wiemy, że i dorośli popełniają błędy, nie zawsze rozumieją zachowania drugiego człowieka, a do tego potrafią wymyślać nie stworzone rzeczy na temat bliźnich nawet ich nie znając. Dlatego książkę Johna Greena „Papierowe miasta” polecam wszystkim bez wyjątku. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. A zaznaczam przy okazji, że duża dawka humoru gwarantowana! Gorąco, a nawet bardzo gorąco polecam!
Link do opinii
Po udanym spotkaniu z książką pt. "Gwiazd naszych wina" zapragnęłam przeczytać inne książki autora. Gdy tylko nadarzyła się okazja nie wahałam się. Mój wybór padł na "Papierowe miasta". Narratorem powieści jest osiemnastoletni Quentin Jacobsen nazywany przez przyjaciół "Q". W dzieciństwie, on i jego sąsiadka - Margo Roth Spiegelman byli najlepszymi przyjaciółmi. Spędzali ze sobą całe dnie, razem się bawili. Jednak pewne wydarzenie ich rozdzieliło. Jednak Q zakochuje się w dziewczynie, mimo że nie ma z nią właściwie żadnego kontaktu. Wieczór. Q jest w swoim pokoju i nagle pojawia się Margo. Dziewczyna prosi go, by podwiózł ją w kilka miejsc. Chłopak zgadza się. Po podróży chłopak zaczyna sobie robić nadzieje, jednak Margo znika następnego dnia i nikt nie wie, gdzie się podziewa. Bohaterowie są niezwykle ciekawi i barwni. Quentin to odpowiedzialny, spokojny chłopak, niczym niewyróżniający się.Jednak, gdy w jego życiu ponownie pojawia się Margo, chłopak powoli zmienia się i ukazują się jego ukryte cechy. Margo natomiast to postać egoistyczna, szalona, mściwa, odważna i sprytna. Zupełne przeciwieństwo Quentina. Jednak jaka ona jest naprawdę? Przekonajcie się sami. Oprócz tej dwójki są jeszcze inne osoby m.in. przyjaciele Q: Ben i Radar. Również bardzo ciekawe osobowości. Książka jest dobra i niestety tylko dobra. Gdy czytałam "Gwiazd naszych wina" to chłonęłam każdą stronę i przeżywałam wszystko razem z bohaterami. W "Papierowych miastach" tego nie było. Wszystko zaczyna się bardzo zwyczajnie i banalnie. Przed dłuższy czas czytamy o życiu codziennym bohaterów i oprócz tego nic się nie dzieje. Później, gdy Margo znika akcja trochę przyspiesza. Jednak brakuje mi tutaj tego czegoś, co było w poprzedniej książce autora. "Papierowe miasta" czytałam praktycznie bez większych emocji. Czekałam na coś szczególnego, ale się nie doczekałam. Akcja jest trochę mozolna i są momenty, w których niewiele się dzieje. Najciekawsza jest końcówka. Nieźle się uśmiałam z Bena. Nie, to nie jest zła książka, ale miałam jednak inne oczekiwania. "Papierowe miasta" będę polecała, bo poruszane są tutaj ważne dla młodych ludzi tematy takie jak przyjaźń, potrzeba akceptacji, miłość, znalezienie własnego miejsca na świecie. Jest to książka niewątpliwie mądra, ale jednak brakło mi tu tego czegoś. W każdym razie polecam młodym osobom, bo jest to coś lepszego niż te wszystkie książki o wampirach, które ostatnio zawładnęły rynkiem czytelniczym.
Link do opinii
Muszę przyznać, że jestem pełna uznania dla Johna Greena, który w prostej historii zwrócił uwagę na tak wiele ważnych kwestii nie zmuszając odbiorcy do czytania między wierszami. Nie ma tu może wielkich emocji, ale czytelnik przez cały czas prowokowany jest do myślenia, wyciągania wniosków i refleksji. W tej książce znajdziecie wszystko, co niezbędne do przeżycia ciekawej przygody: tajemnice, zagadki i bohaterów tak realnych, że mogliby być waszymi sąsiadami i nawet nie spostrzeżecie się kiedy autor wciągnie Was w swoją grę Książka przeznaczona jest dla młodzieży i myślę, że w tej grupie znajdzie najwięcej fanów, choć i dla ,,starszej młodzieży" czas spędzony z tą lekturą nie będzie stracony. ,,Papierowe miasta" jest tak różna do swojej poprzedniczki, że nawet nie mam zamiaru zastanawiać się, czym mnie zaskoczy autor w ,,Szukając Alaski" ponieważ po dwóch spotkaniach z Jego twórczością i skrajnych wrażeniach i emocjach jakich mi dostarczył muszę przyznać, ze jest zdolny do wszystkiego
Link do opinii
Avatar użytkownika - aggi
aggi
Przeczytane:2013-08-26,
Książka niezwykle ciekawa. Pisana prostym zabawnym językiem, Opowiada historię 18 letniego Quentina zakochanego w swej sąsiadce a przy tym gwieździe szkoły i nie tylko Margo Roth Spiegelman. To własnie ona zmieniła jego nudne oraz rutynowe życie pojawiając się w oknie jego sypialni i zabierając grzecznego Q na "Noc zemsty". Odtąd nic nie jest takie jak przedtem a kiedy Margo znika chłopak robi wszystko aby ją odnaleźć podążając za zostawionymi przez dziewczynę niejasnymi wskazówkami. Jest morał, fabuła, nietuzinkowi bohaterowie ale jednym minusem według mnie jest to, ze jest to książka głównie dla młodzieży i gdybym była starsza pewnie nie przypadłaby mi do gustu.
Link do opinii
"Gwiazd naszych wina" jest najpopularniejszą książką Greena. Inne są podobno równie dobre, więc z chęcią sięgnęłam i po "Papierowe miasta". Nie powiem, żeby opis mnie nie wiadomo jak zachęcił. Opis jak opis. No, ale skoro autorstwa Greena, to trzeba przeczytać. A przynajmniej z takim nastawieniem podchodziłam do książki. Quentin jest zwykłym nastolatkiem, ma dwóch najlepszych przyjaciół - Bena i Radara, w tym roku wszyscy kończą szkołę, potem wybierają się do college'u. Norma. Dziwnie się zaczyna robić dopiero, gdy Margo, jego sąsiadka, a przy okazji dziewczyna, w której Q jest od dziecka zakochany przychodzi do niego którejś nocy w stroju ála ninja i prosi o przysługę... Następnego dnia znika i nikt nie wie, gdzie mogła odejść. Rodzice sobie nic z tego nie robią, przejmowali się przy pierwszych kilku ucieczkach Margo. Zawsze zostawiała jakieś znaki, wskazówki dotyczące miejsca, do którego mogła się udać, nigdy jednak nie udało się ich ze sobą powiązać na czas. Z tym tylko, że teraz wszystkie podpowiedzi Margo zostawiła Quentinowi. Czy Q z przyjaciółmi zdążą znaleźć Margo na czas? John Green. To się rozumie samo przez się. Ludzie, nie przeczytać książki autora "Gwiazd naszych wina"?! No. A więc przeczytałam i... nie zawiodłam się. Bo po takiej lekturze jak "Gwiazd naszych wina" oczekiwania rosną, nie? Powiem Napiszę więcej. Ta książka podobała mi się dużo bardziej! Nie będę ich porównywać, bo obie się od siebie ogromnie różnią, nie potrafię też wytłumaczyć na czym polega fenomen tej lektury, to trzeba po prostu przeczytać... Książka podobała mi się nie tylko dzięki przesłaniu, ale i dzięki bohaterom. Quentin, Radar i Ben się świetnie dogadywali, każdy z nich w swój sposób mnie oczarował. Najczęściej jednak dzięki ich poczuciu humoru. ;) Niektóre ich żarty były dość... prostackie, ich zachowanie czasem też, ale wszystko to jest niczym przy wszystkich tych scenach, gdy niemal płakałam ze śmiechu. Podobało mi się to, że nawet w obliczu różnych przykrych wydarzeń oni ciągle potrafili się śmiać, do wszystkiego podchodzili z dystansem. Tak bardzo się różnili od tych wyidealizowanych bohaterów, których tak często spotykamy w książkach. Zachowywali się jak przeciętni chłopcy w ich wieku - niby tak normalnie, a jednak było w nich coś tak wyjątkowego, że podbili moje serce już po kilku stronach książki. Nie powiem, że jakoś bardzo lubię styl pisania Johna Greena. Czemu? Cóż, jest dość specyficzny, przynajmniej taka jest moja opinia. Przyjemnie się czytało, ale na dłuższą metę bym tak nie mogła. Bo wiecie, z Johnem Greenem wygląda to u mnie tak, że na jakikolwiek temat by nie pisał, mi by się to spodobało - tego jestem pewna. W "Papierowych miastach" powtarzał niektóre rzeczy po parę razy. Ale wiecie co? Nie przeszkadzało mi to. Autor tak manipuluje umysłami czytelników, że pochłoną wszystko, co wyjdzie spod jego pióra. A mimo to nie powiem, żebym uwielbiała jego styl. Może z czasem się do niego przekonam. Może. W moim odczuciu "Papierowe miasta" to lektura głęboka, z przesłaniem, ale opisana z humorem. Tak bardzo chciałabym się rozpisać o kwestiach poruszonych w książce, ale wiem, że to spłycę. Jestem świadoma, o co chodziło Autorowi, ale tylko John Green potrafi to opisać w tak wspaniały sposób, jak zrobił to w "Papierowych miastach". Polecam!
Link do opinii
Pan John Green zawitał do nas z ,,Gwiazd naszych wina". Po burzliwej, gorącej i wyczekiwanej premierze, czytelnicy zachwycili się jego stylem i niesłychanym talentem. Teraz nadszedł czas na kolejną książkę autora ,,Papierowe miasta". Margo Roth Spiegelman jest kimś w rodzaju idola. Wszyscy ją podziwiają i rozprawiają na temat jej słynnych, dziwnych i często mało realnych wybryków. Ludzie się z nią liczą i podporządkowują. Pewnego wieczora dziewczyna odwiedza okno swojego sąsiada Quentina Jacobsena. Dawno temu się przyjaźnili i spędzali każdą chwilę, razem nawet znaleźli martwego mężczyznę w parku. Od tamtego czasu ich drogi się rozeszły a wydarzenie to miało wielki wpływ na Margo. Po tym jak długo ze sobą nie rozmawiali Quentin jest zdziwiony widząc swoją sympatie w oknie i słysząc propozycje, którą mu składa. Szalona wyprawa po uśpionym nocą osiedlu Jefferson Park w Orlando, pełną zemsty, włamań i naruszeń prawa. Jednak to nie wszystko- Margo dzień później znika a chłopak robi wszystko, aby ją odnaleźć. Główną postacią jest Quentin. Porządny i wzorowy chłopak, który przyjaźni się z Benem i Radarem. To właśnie z nimi chłopak spędza czas i próbuję rozwiązać zagadkę Margo. Dziewczyna zostawiła po sobie wiele wskazówek, które mają naprowadzić na trop prowadzący prosto do niej. Spodziewałam się, że akcja będzie się kręciła wokoło Margo i Quentina, lecz się myliłam. Dziewczyna znikła bardzo szybko a później chłopcy wspominali o niej podczas rozmyślań nad śledztwem. Quentin jest bohaterem bardzo przyjemnym. Można go polubić, ponieważ jest wierny przyjaźni. Tyle lat nie utrzymywał kontaktu z dziewczyną, a jednak potrafił rzucić się w wir zazwyczaj bezowocnych poszukiwań. Podziwiałam jego siłę i zawziętość. Początkowo był dość nijaki, lecz Margo go odmieniła. Jednym może wydać się, że na gorsze, gdyż bohater opuścił kilka lekcji. Osobiście uważam, że ludzie powinni żyć chwilą , oczywiście z umiarem, tak, aby niczego nie żałować. Co do Margo mam mieszane uczucia. Dziewczyna okazała się jedna wielką tajemnicą oraz próżną i samolubną egocentryczką. Najdziwniejsze jest to, że pomimo swoich wad i tego, że nie zgadałam się z jej decyzją to i tak nie sposób jej nie lubić. Od początku chciałam zadać jej kilka pytań. Dlaczego uciekła? Czy wymyśliła wszystko sama? Czy wróci? Przez wszystkie te niewiadome czytałam zawzięcie. Starałam się rozgryźć psychologię Margo i zapewniam was, że jest to ogromnie trudne zadanie. Pan Green po mistrzowsku wykreował bohaterkę i jej złożony charakter. Tytuł ,,papierowe miasta" jest dość intrygujący. Ktoś, kto miał styczność z tym zwrotem może się domyślić, co oznacza. Z biegiem wydarzeń zostaje on wyjaśniony i można stwierdziłam, że ma kilka odniesień. Quentin jest narratorem. Rzadko się spotykam z taką narracją i za każdym razem jestem mile zaskoczona. Lubię poznawać świat z innego punktu widzenia, niż kobiecego. Łatwo się wczuć, ponieważ chłopak ma osiemnaście lat i język jest młodzieżowy oraz lekki. Uwielbiam w książce te długie wywody i opowieści, które pomimo zwykłej historii, kończą się morałem i zabawną puentom. Troszkę mnie rozczarowała akcja książki. Na początku była dynamiczna i nieprzewidywalna, z pewnością za sprawą Margo, która dosłownie błyszczała i skupiała uwagę. Ich jednonocna wyprawa była ciekawa i podobała mi się. Akcja w drugiej części zwolniła i oscylowała wokół licealnego życia i tajemniczego zniknięcia Margo. Tutaj było więcej myślenia i rozważania, chociaż Quentin wraz z przyjaciółmi odbywał podróże to i tak nie porwało mnie to do końca. Miałam wrażenie powtarzania się. Po przeczytaniu książki jestem zadowolona. Kolejna książka autora zachwyca i jest wartą poznania pozycją. Polecam wszystkim, gdyż ,,Papierowe miasta" mają w sobie wiele prawdy, morału i są pouczającą lektura. Fabuła intryguje a zakończenie chyba jest znakiem rozpoznawczym Pana Greena, ponieważ pozostawia po sobie niedosyt i nutę nostalgii oraz refleksji nad życiem. 5/6
Link do opinii
Avatar użytkownika - arcytwory
arcytwory
Przeczytane:2019-08-16, Ocena: 5, Przeczytałam,

Myślałam, że niemoc czytelnicza zniknie mi po „P. S. I like you”, zwłaszcza, że książkę przeczytałam w jeden dzień. Ale okazało się, że nie i przez kolejne dwa dni znowu nic nie czytałam. Ale postanowiłam się przemóc kolejną bronią ostateczną w walce z kacem książkowym, czyli sięgnięcie po jedną z ulubionych książek. I tym razem podziałało.
Q od lat zakochany jest w buntowniczej Margo Roth Spiegelman. Nie spodziewa się, że pewnego wieczoru wejdzie do jego pokoju przez okno i zabierze go w niesamowitą przygodę przy okazji robiąc niezły bałagan. Nie spodziewa się też, że potem Margo zniknie. Q wyrusza w kolejną przygodę w celu odnalezienia dziewczyny.
„Papierowe miasta” po raz pierwszy czytałam jakieś 5 lat temu. Wtedy byłam wprost oczarowana książką, pamiętam, że od razu chciałam przeczytać ją drugi raz. Podobało mi się w niej wszystko, śmieszyły mnie wszystkie żarty, trafił do mnie jej przekaz. Jak to wygląda po latach?
Pierwsze, co mnie uderzyło to to, że książka jest... seksistowska. Zapomniałam już, że przyjaciele Q na wszystkie dziewczyny mówią „królisie”. Rozumiem, że autor chciał oddać język młodzieży, ale średnia ilość króliś na stronę była dla mnie trochę za duża. No ale język młodzieżowy zachowany? Zachowany, dziękuję za uwagę.
Co jeszcze mnie zaskoczyło w czasie ponownej lektury? Ilość szczegółów, o których zapomniałam oraz rzeczy, które zapamiętałam inaczej. Ogólny zarys fabuły oraz to, jak się ona potoczy, pamiętałam, jednak czekało na mnie w książce trochę zaskoczeń. Jednak zdradzałyby one fabułę, więc nie będę o nich pisać.
Zaskoczyło mnie również to, że książkę czytało mi się niespodziewanie szybko. Pamiętam, że za pierwszym razem czytałam ją i czytałam, że akcja była raczej powolna. Momentami mi się ona nawet dłużyła. Tym razem jednak od razu się dałam wciągnąć i nie było momentu, w którym bym się nudziła.
Bałam się, że po latach „Papierowe miasta” nie będą mi się podobać i że ich urok pryśnie wraz z moim wiekiem. Tak się jednak nie stało i wciąż książka zajmuje wysokie miejsce wśród moich ulubionych powieści.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Mmyszunia
Mmyszunia
Przeczytane:2018-11-11, Ocena: 3, Przeczytałam,

Papierowe miasta to opowieść o Quentinie, który kocha się w swojej koleżance, sąsiadce, Margo Roth Spiegelman. Gdy ta ucieka z domu Q próbuje ją odszukać.

Skusiłam się na tę powieść zachęcona debiutem tego autora, "Szukając Alaski". Ale jego pierwsza książka była lepsza, w moim odczuciu. 

Im dalej w las, tym gorzej. Nastolatek bardzo filozoficznie rozmyśla, próbując wczuć się w Margo i jej postępowanie, konteplując wiersz Whitmana. Jak dla mnie przekoloryzowane, przegadane. Może dla kogoś innego to arcydzieło, ale mnie zmęczyło...

Link do opinii
Avatar użytkownika - wiki128
wiki128
Przeczytane:2018-11-07, Ocena: 4, Przeczytałam,

Przyjemnie się czyta, jednak inne pozycje tego autora bardziej mi przypadły do gustu. John Green jak zawsze - zaskakuje i odrywa od wszelkich innych niż czytanie zajęć.

Link do opinii
Avatar użytkownika - sylagas
sylagas
Przeczytane:2018-06-29, Ocena: 4, Przeczytałam,

Książka jest okej choć mi osobiście zakończenie jej nie przypadło do gustu ponieważ jest bardzo przygnębiające (główni bohaterowie się rozchodzią)... Film jest bardzo dobrym odwzorowaniem tej książki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Jusia19
Jusia19
Przeczytane:2018-03-05, Ocena: 6, Przeczytałam,

Quentin Jacobsen mieszka obok Margo Roth Spiegelman. Przyjaźnili się do czasu, gdy znaleźli pewnego martwego człowieka. Od tego czasu ich drogi zaczęły się rozchodzić. Pewnej nocy, gdy oboje chodzą już do liceum, Margo pojawia się pod oknem Quentina i wciąga go w swój plan. Następnego dnia znika, a chłopak szuka wskazówek by odnaleźć dziewczynę, w której się zakochał.

Link do opinii
Inne książki autora
Szukając Alaski
John Green0
Okładka ksiązki - Szukając Alaski

Życie Milesa Haltera było totalną nudą aż do dnia, gdy zaczął naukę w równie nudnej szkole z internatem. Wtedy spotkał Alaskę Young. Piękną, inteligentną...

Antropocen. Twój i mój świat
John Green0
Okładka ksiązki - Antropocen. Twój i mój świat

Antropocen jest epoką geologiczną, w której obecnie żyjemy i w której wywieramy tak przemożny wpływ na naszą planetę. Ta książka to zbiór wyjątkowych opowieści...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy