Białystok 1950 rok. Miranda, córka przedwojennego oficera Wojska Polskiego, wraca z zesłania po dziesięciu latach katorżniczej pracy na dalekiej Syberii. Przez cały ten czas marzyła o domu, rodzinie, dawnym życiu. Tylko że tego dawnego życia już nie ma; nie ma tamtego domu ani tamtej rodziny i przyjaciół, a przedwojenny Białystok przestał istnieć. Ukochany ojciec dziewczyny nie żyje i nikt z bliskich nie chce o nim rozmawiać, jakby wszyscy nagle zapomnieli, że w ogóle był. Każdy jest zajęty własnymi sprawami i stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
Doskonale daje sobie z tym radę matka Mirandy. Maria prowadzi podejrzane interesy, handluje czym się da, potrafi wszystko załatwić i na wszystkim zarobić. Dziewczyna nie może jej darować sprzeniewierzenia się dawnym, przedwojennym zasadom, uważa ją za winną całego zła, jakie dotknęło ich rodzinę. W dodatku Maria całkowicie usunęła z pamięci zmarłego męża, nawet wróciła do panieńskiego nazwiska.
Między matką a córką narasta coraz większe napięcie... Czy obu tak ciężko doświadczonym przez los kobietom uda się wyjaśnić fałsz i nieporozumienia nagromadzone przez ten trudny czas?
Inspirowana wspomnieniami rodziny autorki i opowieściami mieszkańców Białegostoku historia o trudnych latach wojny i niełatwych czasach powojennych, o dramatycznych decyzjach, konieczności dokonywania wyborów, walce o przetrwanie i tragicznych skutkach podejmowanych działań.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2017-07-04
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 448
Utracona przeszłość i miłość, która nie przemija
Wojna odbiła na wielu ludziach swoje piętno a życie po wojnie nie było już normalnym życiem, nie dla tych, którzy nosili na swoich barkach bolesne doświadczenia. Każda rodzina ma do opowiedzenia jakąś wojenną historię. Jedna bardziej dramatyczną inna mniej.
Autorka inspirując się prawdziwymi wydarzeniami z życia swojej rodziny przekazała czytelnikom niesamowicie emocjonalną opowieść. Mamy rok 1950, Białystok. Z zesłania po kilkunastu latach katorżniczej pracy na Syberii wraca Miranda, córka przedwojennego oficera Wojska Polskiego. Została wywieziona będąc dzieckiem, wraca już, jako dorosła kobieta. Przez cały ten czas marzyła o tym, żeby spotkać się z rodziną i odzyskać utracone lata. Okazuje się, że jej ukochany ojciec nie żyje, a matka nie jest tą samą kobietą i skrywa wiele tajemnic. Na domiar złego o ojcu nikt z jego bliskich nie chce rozmawiać a Maria całkowicie usunęła z pamięci zmarłego męża, wróciła nawet do panieńskiego nazwiska. Miranda ma ogromny żal do matki i obarcza ją winą za to, że tak łatwo zapomniała o mężu i, że zaniedbuje ciężko chorego na serce małego synka zajmując się podejrzanymi interesami. Matka natomiast stara się ze wszystkich sił, aby żyć normalnie i odbudować relacje z córką, która zachowuje się niczym obca osoba. Miranda z kolei jest zszokowana wszystkim, co ją tu spotyka. Zawieszona pomiędzy Syberią, gdzie spędziła lata młodości a wyobrażeniem o białostockim dzieciństwie „Utknęła gdzieś pomiędzy życiem tam a życiem tutaj, pomiędzy dzieciństwem a dojrzałością”. Kobiety zamiast cieszyć się swoją obecnością, tym, że przeżyły i się odnalazły, z dnia na dzień, co raz bardziej się od siebie oddalają.
Matka i córka, które nie potrafią dojść do porozumienia, nie potrafią sobie wzajemnie wybaczyć, a informacje o tym, co przeżyły mają charakter fragmentaryczny, bo nie są w stanie ze sobą szczerze rozmawiać. Nie mówią sobie do końca o wydarzeniach, jakie miały miejsce na Syberii, ani jakich tragedii doświadczyła matka, która okres wojny przeżyła w Białymstoku. A jeżeli już rozmawiają to tylko po to, aby wzajemnie się ranić. Ta atmosfera wzajemnych pretensji, żalów niedomówień trzyma czytelnika w niepewności i napięciu. Czy można nadrobić lata rozłąki i nawiązać porozumienie? Czy paniczny strach o życie coraz bardziej chorego Januszka sprawi, że pełne żalu i wzajemnych pretensji kobiety odnajdą właściwą drogę? Zaczną w końcu z sobą normalnie rozmawiać i odbudują utracone więzi, jakie powinny łączyć matkę i córkę?
" Odzyskać utracone " jest to powieść wielowątkowa, którą się czyta jednym tchem, pomimo, że nie należy do miłych i łatwych. Z równie przejmującą historią, która tak przeniknęłaby mnie do szpiku kości jeszcze się nie spotkałam. Na wskroś prawdziwej, bolesnej, wymagającej. Jest to książka, którą należy czytać w ciszy i skupieniu, którą trudno streścić. Dająca do myślenia, a jej zakończenie rozbiło moje serce na drobne kawałeczki i spowodowało, że długo po mojej twarzy płynęły łzy. Historia opowiedziana przez Katarzynę Kołczewską zostanie ze mną na zawsze i nie pozwoli o sobie zapomnieć. Polecam rewelacyjna literatura bardzo silnie oddziałująca na emocje. Spotkałam się z opiniami, że ta powieść nie należy do najlepszych tej autorki, zatem najwyższy czas nadrobić braki i sięgnąć po inne powieści tej autorki.
"Trzeba iść dalej, zapomnieć, przebaczyć, tak jak inni, żyć dalej"
Spotkały się po wojnie. Próbują żyć na nowo. Niby razem, a jednak każda po swojemu. W cieniu krzywd, ze śladami łez na policzkach i smutnych doświadczeń w postaci posiwiałych przedwcześnie włosów na ich skroniach. Niby sobie bliskie, a jednak obce. Matka i córka.
Książki dotyczące tematyki wojennej lub mocno z nią związane zawsze są u mnie mile widziane. To jeden z głównych powodów, dla których nie mogłam przejść obojętnie obok najnowszej powieści klubu „Kobiety to czytają”. Akcja powieści rozgrywa się kilka lat po zakończeniu wojny, jednak w sercach bohaterów jest ona wciąż żywa. Nie może to jednak dziwić- jak zapomnieć o czymś takim? Jak wymazać z pamięci utraconych bliskich, człowiecze okrucieństwo i czyny, których z różnych powodów się dopuściło?
Powieściowe bohaterki to najlepszy przykład tego, że wojna wypełniająca umysł i serce na zawsze tam pozostanie. Mirusia spędziła ją na dalekiej Syberii. Jej matka, Maria, w Polsce. Obydwie jednak doświadczenie to zmieniło na zawsze. Przez lata narastało w nich poczucie krzywdy i głębokiej niesprawiedliwości, a niewyjaśnione sprawy kładły się cieniem na wspomnieniach i uczuciach żywionych wobec bliskich. Kołczewska zabiera nas w podróż szalenie smutną, emocjonalnie poruszającą, nastrojoną melancholią. Pokazuje nam różnorodne światy bohaterek, którym w końcu znowu przyszło żyć wspólnie. Ale ich życie już nigdy nie będzie takie samo jak wcześniej.
„W pewien sposób boimy się Mirusi. Boimy się jej wspomnień, jej przeżyć. Nie potrafimy z nią rozmawiać. Boimy się tego, co czai się w jej oczach. Obawiamy się tego, co mogłaby nam powiedzieć”.
Mirusia i jej matka to postacie, które autorce udało się stworzyć w niesamowity sposób. Bardzo wyraziste, charyzmatyczne, naznaczone czasem, bólem i wspomnieniem. Ich przykre doświadczenia, ślady łez, dziesiątki dramatów widoczne są na każdej kartce i w każdym zdaniu opisującym ich smutny los. Kołczewska uderza prosto w czytelnicze serce, wielokrotnie je łamiąc kolejnymi rozdziałami. Stosunki między kobietami bardzo mnie uwierały, ich żale dotykały mnie głęboko. Miałam wrażenie, jakby na kartki powieści przeniesiono prawdziwą historię. Tak wiele znalazłam w niej realizmu, prawdziwego życia, goryczy i poczucia klęski. I wtedy dowiedziałam się, że Kołczewska inspirowała się historią własnej rodziny.
Wojna zmienia każdego. Na zawsze. Niezależnie od okoliczności. Na przykładzie Mirusi i jej mamy zdajemy sobie sprawę, że nie może być inaczej. Lata rozłąki i gnębiące je pytania wyżłobiły w ich sercach rany, które nigdy się nie zagoją, a umysły wypełniły pytaniami, na które nie sposób znaleźć poprawnej odpowiedzi. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu, jak pięknie udało się autorce wykreować te postacie. Niewiele by jednak było do chwalenia, gdyby w tym wszystkim zabrakło realistycznego i wiernego tła historycznego. Autorka pokazuje nam obraz miasta zniszczonego wojną, ludzi, którzy w tym mieście ginęli, tych, którzy przeżyli za wysoką cenę. Karty powieści wypełnione są wciąż gorącą krwią, mocno oddziałującą na czytelnika śmiercią i sowiecką okupacją.
Kołczewska zadbała o każdy szczegół. Przedstawienie miasta, język będący mieszanką polskiego i rosyjskiego, wierne ukazanie klasy wyższej. Niczego w tej książce nie zabrakło, do niczego nie można się przyczepić ani nic poprawić. Kolejne rozdziały pochłaniałam w wielką gorliwością, wciąż odczuwając czytelnicze nienasycenie. Dodatkowo napędzały mnie rodzinne sekrety, których autorka wcale nie chciała łatwo zdradzić. A cała historia została napisana czysto, pięknie, wzruszająco.
Kołczewska to nazwisko, z którym już raz się zetknęłam, ale wtedy przeszłam obok niego dość obojętnie. Zupełnie inaczej sytuacja ma się tym razem. Autorka całkowicie podbiła moje serce.
Czasem myślę, że to książki wybierają sobie czytelników i w odpowiednim czasie wślizgują się w ich ręce.
Tak było z powieścią Katarzyny Kołczewskiej.
Nie znając wcześniej tytułu, ani nazwiska autorki, nagle zaczytałam się w przepieknej, wzruszającej lekturze.
Kołczewska opowiedziała nam historię inspirowaną losami własnej rodziny. Zabrała nas do okupowanego Białegostoku i na Syberię oraz do powojennego Podlasia. Ukazała jak różne tragedie spotkały ludzi w różnych zakątkach świata. Jak trudno później odnaleźć wspólną rzeczywistość, naprawić zerwane więzi, zbudować wspólną przyszłość.
Książka uzmysławia jak wielkie spustoszenie wywołała wojna w relacjach międzyludzkich.
Piękna historia. Miranda to młoda kobieta, która wraca po przeżytym piekle Syberii do domu. Nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Rzeczywistości powojennej, gdzie nic nie jest już takie samo. Nie ma jej ukochanego ojca, a matka nie chce rozpamiętywać życia sprzed wojny i tego co się działo w czasie wojny. Do tego dochodzą żal, niewyjaśnione pretensje. Poznajemy dwie kobiety, które na nowo próbują się poznać. Nie jest to jednak łatwe. Kiedy czytam takie książki zawsze się zastanawiam, jak Ci ludzie dali radę przeżyć takie piekło. Matkom zabierali dzieci, wywozili, zabijali.
"Odzyskać utracone" to niesamowita powieść Katarzyny Kołczewskiej,która mówi o ciężkich relacjach między matką a dorosłą już córką,która to po 10 latach pobytu na zsyłce w Syberii powraca do domu rodzinnego a zarazem tak jej obcego.
To książka trudna ,w której nie brakuje miłości, ale też i brutalnego piętna minionej wojny, które odcisnęło się na kreowanej na nowo przez Marię i Mirandę rzeczywistości. To powieść dopracowana w najdrobniejszym szczególe i nie ukrywam, ale na zakończenie po prostu popłakałam się.
Po dziesięciu latach pobytu na Syberii Miranda wraca do domu. Przez cały ten czas marzyła o tym, żeby spotkać się z rodziną i odzyskać utracone lata. Spokój, o którym śniła, okazał się niemożliwy do osiągnięcia. Dziewczyna dowiaduje się, że jej ukochany ojciec nie żyje, matka zmieniła się i jest inną kobietą(zmienia nawet nazwisko ), której córka nie potrafi kochać, wręcz żywi do niej nienawiść. Matka wychodzi z założenia, że dzieci należy chronić przed rodzinnymi tajemnicami. Ale czy jest to dobre rozwiązanie? Czy córka nie ma prawa wiedzieć co wydarzyło się w przeszłości i czy matka nie powinna wytłumaczyć jej ile siebie poświęciła, żeby zapobiec zsyłce? Wojna niestety zmienia ludzi. Jedni chcą opowiadać o przeszłości, gdyż tylko w ten sposób mogą oczyścić się wewnętrznie, inni potrzebują czasu, żeby móc mówić o pewnych wydarzeniach. Nie można dostatecznie ocenić czyj los był gorszy, ponieważ ciężko żyło się wszystkim.
Nie będę zdradzać więcej z fabuły bo nie ma sensu ,tę powieść trzeba samemu wziąć do ręki i przeczytać.To książka,o której na pewno nie da się o tak zapomnieć,jest poruszająca,pełna bólu i emocji.Ciężko jest ją streścić w kilku słowach bo to powieść wielowątkowa dająca sporo do myślenia,ja po prostu polecam każdemu.
Białystok 1950 rok. Miranda, córka przedwojennego oficera Wojska Polskiego, wraca z zesłania po dziesięciu latach katorżniczej pracy na dalekiej Syberii. Przez cały ten czas marzyła o domu, rodzinie, dawnym życiu. Tylko że tego dawnego życia już nie ma; nie ma tamtego domu ani tamtej rodziny i przyjaciół, a przedwojenny Białystok przestał istnieć. Ukochany ojciec dziewczyny nie żyje i nikt z bliskich nie chce o nim rozmawiać, jakby wszyscy nagle zapomnieli, że w ogóle był. Każdy jest zajęty własnymi sprawami i stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
Doskonale daje sobie z tym radę matka Mirandy. Maria prowadzi podejrzane interesy, handluje czym się da, potrafi wszystko załatwić i na wszystkim zarobić. Dziewczyna nie może jej darować sprzeniewierzenia się dawnym, przedwojennym zasadom, uważa ją za winną całego zła, jakie dotknęło ich rodzinę. W dodatku Maria całkowicie usunęła z pamięci zmarłego męża, nawet wróciła do panieńskiego nazwiska.
Między matką a córką narasta coraz większe napięcie... Czy obu tak ciężko doświadczonym przez los kobietom uda się wyjaśnić fałsz i nieporozumienia nagromadzone przez ten trudny czas?
Inspirowana wspomnieniami rodziny autorki i opowieściami mieszkańców Białegostoku historia o trudnych latach wojny i niełatwych czasach powojennych, o dramatycznych decyzjach, konieczności dokonywania wyborów, walce o przetrwanie i tragicznych skutkach podejmowanych działań.
Nie da się uratować nikogo siłą. Do przyjęcia pomocy też trzeba dojrzeć. Ewelina pragnie tylko jednego – dziecka. Jest skupiona na sobie i własnych...
Ta książka nikogo nie pozostawi obojętnym. Anna nigdy nie chciała mieć dzieci. Nie lubiła ich. Nie interesowały jej. Okazało się, że los zdecydował za...
Przeczytane:2020-05-22, Ocena: 4, Przeczytałem, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2020 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020,
Wszyscy znamy trudne lata II wojny światowej dla mieszkańców Polski i ościennych krajów. Znamy relacje tych, którzy zostali zesłani na katorżnicze prace na dalekiej Syberii. Tym razem autorka przeniosła nas w trochę zapomniane lata pięćdziesiąte ubiegłego wieku, w czas gdy powracają do kraju ci co ocaleli z wojennej pożogi.
Taką bohaterką jest Miranda, która jako dziecko została wywieziona wraz z babcią na śmierć. Dziewczyna jest już dorosła, ale bardzo trudno jest jej odnaleźć się w zastanej rzeczywistości. Pierwszą barierą jest język. Mimo, że pamięta polską mowę, to znacznie łatwiej jest jej wyrażać myśli w mieszance rosyjskiego i polskiego. Koleją barierą jest brak porozumienia z matką. Kobieta wyraźnie unika odpowiedzi na pytanie co tak naprawdę stało się z ojcem dziewczyny. Podobnie zachowują się wszyscy znajomi i bliższa i dalsza rodzina. Jedyną osobą, która w pełni akceptuje Mirkę jest Januszek, młodszy brat opóźniony w rozwoju z powodu wady serca. Dziewczyna podczas pobytu na Syberii nauczyła się wykorzystywać zioła w leczeniu, ma także swoisty dar wyczuwania choroby u napotkanych osób oraz obdarzania chorych energią płynącą z jej rąk. umiejętność tę wykorzystuje niejednokrotnie podczas ataków duszności u Januszka.
Dla matki jest to powód do krytykowania córki, kobieta nie rozumie także dlaczego dziewczyna wciąż żyje tym co było przed wojną w mieście. Denerwuje ją także ciągłe dopytywanie o śmierć ojca. Relacji między kobietami nie poprawia fakt ciągłej nieobecności Marii w domu. Stasiakowa zajmuje się bowiem handlem wyrobami wędliniarskimi, po które wyjeżdża do okolicznych wsi. Handel ten jest nielegalny w ówczesnym układzie społeczno - politycznym. Kobieta jednak jest zdesperowana zgromadzić odpowiednią sumę pieniędzy na operację serca syna, która ma być przeprowadzona w Moskwie.
Książka pokazuje jakich okaleczeń psychicznych doznali ci, którzy przeszli piekło syberyjskiej kaźni. To także studium relacji rodzic dziecko tym bardziej, że obie mają koszmarne doświadczenia wojenne. Można zadawać sobie pytanie czy dziecko powinno oceniać decyzje matki i jej postępowanie, ale tez czy matka może stosunkowo lekko podchodzić do przeżyć córki. Autorka pięknie pokazuje dochodzenie do porozumienia i cały proces wybaczania sobie nawzajem.
Nie można także zapominać o postaci Januszka, który łączy obie kobiety i jest punktem odniesienia dla obu i jednocześnie porozumienia. I mimo swojej niepełnosprawności pełen uroku i wdzięku.