Co robi kobieta, którą po dwudziestu latach opuścił małżonek?
Popada w depresję?
Buduje dom?
Odkrywa pięćdziesiąt twarzy jakiegoś osobnika?
Nie, ona pisze powieść. Wcale nie o tym jak się zawiodła na swoim mężu.
Ma po dziurki w nosie zmagań z przygnębiającą codziennością. I dość książek, które o tym opowiadają.
W jednej powieści - dwie. Jedna o bohaterce i druga, ta pisana przez nią samą!
Wydawnictwo: MWK
Data wydania: 2013-04-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Anna Rybkowska, autorka trylogii opowiadającej historię dojrzałej kobiety uwikłanej w zmysłowy romans z szalonym rockmanem (,,Nell’’, ,,Jednym tchem’’, ,,Zwolnij kochanie’'), tym razem powraca z zupełnie nową historią, którą opisuje w najnowszej książce ,,Odszedł ode mnie’’.
Pewnego dnia, po dwudziestu latach małżeństwa bez konkretnego powodu Beatę porzuca mąż. Zrozpaczona kobieta mając na utrzymaniu troje dzieci teraz sama musi borykać się z codziennymi problemami. Na dodatek traci pracę, jedyne źródło utrzymania, co w konsekwencji prowadzi do coraz większej depresji. W zaistniałej sytuacji szuka pomocy u psychiatry. Lekarz zaleca jej nietypową terapię. Sugeruje Beacie, aby zaczęła pisać książkę, dzięki której oderwie swoje myśli od bolesnej rzeczywistości. Pacjentka idzie za jej radą i zaczyna tworzyć wymyśloną historią zatytułowaną ,,Na strunach grzechu’’. Co z tego dalej wyniknie? Czy owa kuracja odniesie wymierne korzyści? Zobaczcie sami.
Wcześniejsze powieści Anny Rybkowskiej wspominam z ogromnym sentymentem, dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok jej najnowszego dzieła. Z duszą na ramieniu zaczęłam zagłębiać się w świat Beaty oraz jej wymyślonej bohaterki Melisy i mimo początkowych obaw przepadłam w czeluściach intrygującej historii. Początkowo nie było łatwo. Miałam problem z podzielnością uwagi, dlatego zastosowany przez autorkę schemat dwie powieści w jednym niezbyt przypadł mi do gustu. Na szczęście z czasem było już tylko lepiej. Oba wątki doskonale wzajemnie się uzupełniały tworząc jedną, spójną, klarowną całość. Beata z dnia na dzień porzucona przez męża znalazła wspaniałe antidotum na swoją depresje. Pisanie na boku wymyślonej historii pomogło jej w jakiś sposób uciec w iluzje i zapomnieć o bieżących troskach. Jej fikcyjna bohaterka, młoda, rudowłosa dwudziestolatka z Nowego Jorku także nie ma lekko. Melisa pochodzi z biednej, patologicznej rodziny, gdzie matka zmienia mężczyzn, jak rękawiczki, brat siedzi w więzieniu, zaś babcia jest już jedną nogą na tamtym świecie. Każdą wolną chwilę dziewczyna spędza w schronisku dla zwierząt pomagając im na wszelkie możliwe sposoby. Pewnego dnia na jej drodze pojawia się nieziemsko przystojny mężczyzna- Kyle, bogaty, sławny skrzypek wirtuoz. Oboje są niczym ogień i woda, mimo to nawiązują ze sobą cieplejsze relacje. Czy w tej bajce kopciuszek przemieni się w księżniczkę? Jedno tylko zdradzę- tutaj nic nie jest przewidywalne.
,,Odszedł ode mnie’’ posiada swoisty urok i klimat. Pomysł z napisaniem dwóch historii, jako jedną całościową powieść uważam za trafiony, aczkolwiek odniosłam wrażenie, że wątek z Beatą wypada blado na tle emocjonujących perypetii Melisy. Osobiście nie czuje jakiegoś niedosytu, ponieważ ,,Na strunach grzechu’’ tak mocno mnie zaabsorbował, że wszystko inne przestało mieć znaczenie. Znalazłam tutaj szaloną miłość, grzeszne tajemnice, cudowną muzykę oraz całe pokłady dobroci dla zwierząt i ludzi.
Anna Rybkowska porusza w swojej książce wiele ważnych, istotnych kwestii m.in. próbuje zwrócić naszą uwagę na los bezdomnych, chorych i pokrzywdzonych zwierząt. Każda żywa istota ma prawo do godnej egzystencji, dlatego nie wolno biernie przyglądać się dręczonym czworonogom. Autorka apeluje do naszego sumienia i zmusza do refleksji nad bezdusznością tego świata. Każdy z nas przecież może wykazać odrobinę dobrej woli i na swój sposób pomóc. Wystarczy tylko chcieć. Kolejnym równie ważnym elementem jest podział społeczeństwa na biednych i bogatych. Wiele osób postrzega drugiego człowieka na podstawie jego wyglądu, pochodzenia czy zawartości portfela zapominając o tym, że tak naprawdę nadrzędną wartością jest prawy charakter, intelekt i dobre serce.
Serdecznie polecam każdemu przeczytać ,,Odszedł ode mnie’’. To niezwykle ciekawa, ekspresyjna powieść dla każdego. Swobodna narracja, płynna akcja, wyraziści, zróżnicowani bohaterowie i emocjonujące wydarzenia, to wszystko razem stanowi niesamowitą mieszankę jedyną w swoim rodzaju. Zapraszam do lektury.
Miłośnicy powieści obyczajowych zapewne dobrze znają ten schemat – mężczyzna opuszcza kobietę a wraz z nim całe jej życie wywraca się do góry nogami. Z reguły z czasem kobieta znajduje sobie nowe, wspaniałe zajęcie, w którym zaczyna odnosić sukcesy, poznaje mężczyznę o niebo lepszego niż poprzedni, żyje długo i szczęśliwie. Ilość książek tego typu, dostępnych na rynku, sprawia, że sięgając po książkę „Odszedł ode mnie”, czytelnik ma już pewne wyobrażenie, czego może się spodziewać. Czy pisarce mimo wszystko uda się wprowadzić jakiś element zaskoczenia?
Beata to kobieta, która prowadzi ustabilizowane życie. Wszystko zmienia się w momencie, gdy jej mąż Teodor postanawia opuścić rodzinę. Z dnia na dzień Beata musi sama zadbać nie tylko o siebie, ale również o trójkę dzieci, z których każde na swój sposób przeżywa odejście ojca. Córka w pełni solidaryzuje się z matką, starszy syn w ramach manifestu wyprowadza się do dziadków, a najmłodszy wciąż nie traci nadziei, że tatuś zmieni zdanie i szybko do niego wróci. Beata kompletnie nie radzi sobie z tak wielkim obciążeniem psychicznym i szybko popada w depresję. Nie widząc innej możliwości, udaje się do psychologa, a ta w ramach terapii zaleca jej pisanie.
Od tej chwili mamy już do czynienia nie z jedną, a z dwoma historiami. Beata na bohaterkę swojej powieści wybiera Melisę, dziewczynę pochodzącą z patologicznej rodziny. Jej matka miała szczególną słabość do mężczyzn, nieustannie wikłając się w skomplikowane związki. Brat jest ćpunem i złodziejem, od alkoholu oczywiście również nie stroni. Jedynie babcia zdaje się stanowić bezpieczną ostoję, niestety jej dni są już policzone. W życiu Melisy pojawia się tajemniczy mężczyzna, którego za wszelką cenę chce poznać bliżej. Czego jeszcze nie wie – Kyle jest nie tylko przystojny, ale również niesamowicie bogaty i sławny. Zarabia na życie grając na skrzypcac i przerabiając klasyczne utwory na kawałki bardziej przyswajalne dla młodego odbiorcy. Żeby nie było zbyt różowo, ma również siostrę z bardzo niezdrową obsesją na jego punkcie, a związek z Melisą w najmniejszym stopniu nie przypomina romantycznej sielanki. Czy będą w stanie przezwyciężyć problemy?
Pomysł połączenia dwóch opowieści w jednej książce nie zawsze jest udany, tym jednak razem sprawdza się doskonale. Zarówno historia „prawdziwej” Beaty, jak i „papierowej” Melisy jest na tyle zawiła i ciekawa, że czytelnik nie może doczekać się chwili, aż do niej powróci. Obie są dalekie od banału, w którym wszystko musi skończyć się bardzo szczęśliwie. Tak jak w prawdziwym życiu, nie ma tutaj oczywistych rozwiązań, każda decyzja może ze sobą ciągnąć nowe kompromisy czy komplikacje.
Również sami bohaterowie książki dalecy są od powieściowych wzorów. Nikt nie jest chodzącym ideałem, każdy popełnia błędy, czasem zachowuje się niewłaściwie. Właśnie to odejście od uproszczeń i nieskazitelnych charakterów sprawia, że każda osoba, z jaką w książce mamy do czynienia, sprawia wrażenie bardzo autentycznej i łatwiej się z nią utożsamić.
Ogromnym atutem jest dla mnie podjęcie tematyki bezpańskich zwierząt, zarówno tych, prosto z ulicy, jak i tych, których wyparli się właściciele. „Papierowa” Melisa jest wolontariuszką w schronisku i właśnie za jej sprawą poznajemy losy wielu okrutnie skrzywdzonych zwierząt. I choć są one poniekąd tematem pobocznym, czasem wystarczyło jedno zdanie, opisujące okrucieństwo czy bezmyślność człowieka, bym musiała odłożyć książkę i nieco ochłonąć. Nie wykluczam, że losy bezbronnych, okaleczonych zwierząt omentami przeżywałam nawet bardziej od perypetii samych bohaterek.
Książka Anny Rybkowskiej zupełnie mnie zaskoczyła. Spodziewałam się typowego „odprężacza” a otrzymałam książkę, która zmusiła mnie do głębszej refleksji. Co stanowi o naszym człowieczeństwie? Co można o nas powiedzieć, spoglądając na nasze relacje z drugim człowiekiem, nasz stosunek do zwierząt? Książka dostarcza sporej ilości materiału do takich przemyśleń i na długo pozostaje w pamięci. Polecam.
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić. Życie Bereniki w Nabokowie z miesiąca na miesiąc staje się coraz dziwniejsze. Do znikających...
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia, ale możesz go nie stracić. Berenika Popielewska, rozwódka, matka dwójki dorosłych dzieci, otrzymuje nieoczekiwany...