On - zabójczo przystojny i skryty.
Ją życie nauczyło podchodzić do mężczyzn z lekkim dystansem.
Nieźli z nich agenci. Czy zdążą się dogadać, zanim się pozabijają?
Eliza, przyjaciółka znanej czytelnikom z Kolacji z Tiffanym Natalii, zostaje sama w swoim wielkim przedwojennym mieszkaniu. I nawet byłoby jej to na rękę, gdyby nie to, że ktoś chyba się do niej włamał...
Z pomocą śpieszy jej komisarz Jacek Granicki: zabójczo przystojny, o niewyparzonym języku i uroku Jamesa Bonda. Tyle że Eliza i Jacek mają już swoją - nie najszczęśliwszą - historię.
Teraz starannie udają, że wcale a wcale im na sobie nie zależy. Ale nagłe niebezpieczeństwo, w którym znajduje się Eliza, gwałtownie zmienia sytuację. Komisarz Granicki zrobi wszystko, by ratować ukochaną.
Od śmiechu przez dreszcz napięcia po łzy wzruszenia - nowy, uzależniający rollercoaster prosto od Dilerki Emocji.
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2021-01-13
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 264
Język oryginału: polski
„Jesteś moją przyjaciółką. Zawsze możesz na mnie liczyć. Jeśli kiedyś przyjdziesz i powiesz, że masz zwłoki w bagażniku, zapytam tylko, jak dużej łopaty potrzebujemy.”
Natalia Lisek oraz Maciej Granicki, których poznaliśmy w powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej "Kolacja z Tiffanym" biorą ślub we włoskiej Kalabrii. Pośród licznie zaproszonych gości nie zabrakło przedstawicieli mafii oraz rodziny i przyjaciół państwa młodych.
Z tłumu wyróżniają się Eliza - przyjaciółka Natalii oraz Jacek - kuzyn Maćka, przystojny komisarz policji (oboje są nam już znani z poprzedniego tomu tego cyklu). Między tą dwójką od pierwszego spotkania iskrzy, czują fascynację, ale żadne z nich nie chce się przyznać do rozwijających się uczuć. Żadne z nich nie myśli o stałym związku. Czy to właśnie dlatego skaczą sobie do gardeł pomijając magnes coraz mocniej przyciągający ich do siebie?
Wracając z pracy Eliza ma wrażenie, że ktoś ją obserwuje a w mieszkaniu ktoś był pod jej nieobecność, bowiem układ wielu przedmiotów przeczy jej uwielbieniu porządku. Po wykluczeniu współlokatorów (których aktualnie nie ma w Polsce) łaskawie zgadza się, by tymczasowo zamieszkał z nią Jacek - oczywiście dla ochrony, bo do iskier nadal się nie przyznają. Miała rację?
Czy w ogóle pyskata Eliza, która wielokrotnie się sparzyła w kontaktach z mężczyznami a teraz szuka szczęścia na Tinderze oraz Jacek, oddany pracy policjant, zwany przez braci Bond, mają szanse stworzyć coś pozytywnego? Czy niejako zamknięci z przymusu nadal będą drzeć przysłowiowe koty?
Jak na policjanta przystało, mężczyzna rozpoczyna delikatne śledztwo - kto może mieć klucze, a może w mieszkaniu jest coś wartościowego czy też może Elizka ma wrogów... Czy kobieta powie Jackowi prawdę? Dzięki naprzemiennej narracji czytelnik będzie świetnie poinformowany.
Rozwiązanie tej sprawy mocno mnie zaskoczyło! Początkowo zupełnie nie wiedziałam w którym kierunku patrzeć, by znaleźć trop prowadzący do sprawców a tym bardziej motywów włamania. Później naiwność Elizy powaliła mnie na kolana... poskładałam elementy w całość i przed czasem domyśliłam się kto ma ze sprawą coś wspólnego. Choć wcale nie umniejszało to przyjemności z lektury, zwłaszcza że niespodzianek i tak czekało wiele.
Nie spodziewałam się czego szukają sprawcy ani co takiego zrobił Maciej. W powieści pojawił się też Chris, co pozwala mi przypuszczać kto będzie bohaterem w kolejnej części a z uwagi na fakt jakie perypetie ostatnio przeszedł, liczę na emocjonujące chwile!
Podsumowując - "Obiad z Bondem" to historia pełna lekkości, humoru, charakternych bohaterów i ich ciętych ripost. Dilerka Emocji zagwarantowała nam również momenty do śmiechu i do łez, ale również i te pełne napięcia.Nie brakuje również przeczucia, zazdrości, oszustw, zawiedzionych nadziei. Jak dla mnie to skrzyżowanie romansu z dramatem i sensacją. Polecam!
Natalia i Maciej mają swój mały świat. Udało się im. Są szczęśliwy. Kuzyn Maćka, Jacek Granicki ma trzydzieści trzy lata i jest stróżem prawa. Eliza jest przyjaciółką wiecznie roztrzepanej i popadającej w kłopoty Natalii. Gdy pewnego dnia Eliza wraca do domu, ma podejrzenia, że ktoś się do niej włamał. Najlepsze jest to, że nic nie zniknęło. Dziewczyna czuje się niepewnie. Jacek wkracza do akcji. Niestety ich relacja jest barwna niczym fajerwerki w nowy rok. Słowne potyczki okraszone pożądaniem są a porządku dziennym. Kłótni i sprzeczek końca nie widać. Czy w ich przypadku sprawdzi się powiedzenie kto się czubi, ten się lubi? Czy dojdą do porozumienia? Czy Jackowi uda się doprowadzić śledztwo do końca i odkryć kto za tym stoi oraz jaki miał motyw?
Kolejny tom komedii romantycznej za mną. Pierwsza część o Natalii i Macieju (Kolacja z Tiffanym) byłam mega zabawna. Byłam ogromne ciekawa tego, czy kontynuacja będzie równie dobra. Autorka ponownie wciągnęła mnie w wir wydarzeń. Od pierwszej strony na mojej twarzy zagościł uśmiech. Spodobał mi się ten pazur głównej bohaterki. Eliza co prawda nie jest tak pechowa jak jej przyjaciółka ale nadal ma w sobie to coś. Jest zadziorna, ironiczna i inteligentna. Towarzyszy jej poczucie humoru a jej pasja jest kłująca. Jest taka, jak kaktusy, jej kolczaści przyjaciele. Przyjemny dla oka obraz, kuszący ale otoczony kolcami. Nie sposób się przedrzeć przez tę broń. Tylko cierpliwi dotrą do serca. I taka właśnie jest Eliza. Świetna i bardzo rzeczywista postać. Z przyjemnością obserwowałam jej poczynania. To jak się broniła rękami i nogami przed miłością. Starcia z Jackiem wyzwalały iskry. Całą chmarę. Główny bohater w praktyce jest taki sam jak Eliza. Jacek jest równie zadziorny i inteligentny. Przystojniak z poczuciem humoru. Szczery, uczciwy, prostolinijny. Niezwykle troskliwy i opiekuńczy. Cięty język działa na plus. Taki Bond niosący pomoc damie w opałach. Bardzo fajne postacie. Świetnie wykreowani i dopracowani. Co rusz wybuchałam śmiechem. To genialna komedia. Nie zabrakło tego dreszczyku emocji, który podsycał moją ciekawość. Nawet wątek sensacyjny miał tu swoje pięć minut. I nawet on został pokazany tak, że ze śmiechu leciały łzy. Przezabawne. Całą powieść czytałam niczym zahipnotyzowana. Ale miedzy wersami autorka zostawiła przesłanie: randki z nieznajomymi mogą być niebezpieczne. Szczególnie, gdy to znajomość internetowa. Nigdy nie wiadomo jakie ktoś ma intencje i co mu siedzi w głowie, mówiąc potocznie. Los bywa nieprzewidywalny a i amorek ma swoje plany. Przed przeznaczeniem nie sposób uciec. Nie idzie go zmylić. To świetna komedia romantyczna z nutką sensacji. Lekka i przyjemna w odbiorze. Idealna na poprawę humoru. W sam na wieczorny po popołudniowy relaks, na złapanie oddechu. Aczkolwiek wydaje mi się, że tom pierwszy pod względem humorystycznym był lepszy. I pozostając chwilę przy temacie tomu. Śmiało możecie czytać bez zachowania kolejności. Każda z części jest odrębna historią. Aczkolwiek poznani wcześniej bohaterowie się tu przeplatają. Zawsze radzę aby czytać po kolei. By lepiej poznać bohaterów. Fani twórczości autorki zapewne wiedzą, że to must have do czytania. A ci, którzy się zastanawiają, niech porzucą rozterki i zasiadają do lektury. Jeśli gustujecie w komediach w romansem i sensacją w tle, to jest to książka dla Was.
Polecam.
Pamiętacie kim był tajemniczy Tiffany i Natalia, która wręcz miała talent do wpadania w tarapaty? Tym razem przyjrzymy się losom jej przyjaciółki Elizy. Tej zwariowanej damie zawrócił w głowie pan policjant - drugi brat Granicki.
Jednak czy połączenie tych dwóch mocnych charakterów nie okaże się zbyt wybuchową mieszanką?
Eliza wpadnie w małe kłopoty, a jej wymarzony Bond poruszy niebo i ziemię.
Po "Kolacji z Tiffanym" przyszła pora na "Obiad z Bondem", czyli świetną kontynuację. W tej części moja ulubiona para książkowa - Natalka i Maciej zejdą na drugi plan, a akcja będzie się kręcić wokół Elizy i Jacka.
Za mną kolejna powieść autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej i tym razem również jestem oczarowana. Bardzo przypadł mi do gustu styl autorki i chętnie sięgam po jej książki. Nie brak w nich emocji, dobrego humoru, ciekawych bohaterów. Powieść "Obiad z Bondem" dostarczyła mi tego wszystkiego, a nawet więcej, bowiem mogłam znów spotkać moją ulubioną zwariowaną parkę, czyli Natalię i Macieja (wciąż mam w głowie ich przygody 😊).
Eliza to pewna siebie, silna kobieta, która jest uprzedzona do mężczyzn i stałych związków. Z kolei Jacek Granicki... Graniccy dla rodziny i kobiety swojego życia gotowi są dać się pokroić.
Będzie zabawnie, namiętnie, a także niebezpiecznie!
To nie koniec niesamowitych przygód, a ja z niecierpliwością czekam na więcej!
Gorąco polecam obydwie części. Recenzję powieści "Kolacja z Tiffanym" również znajdziecie na moim profilu.
Znacie te książki?
Za egzemplarz dziękuję Burda Książki
Kiedy przeczytałam Kolację z Tiffanym, poczułam się całkowicie zachwycona twórczością Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Wtedy już wiedziałam, że to nie będzie moje jedyne spotkanie z piórem autorki. Kiedy dowiedziałam się, że premierę będzie miała kontynuacja, skupiająca się jednak na najlepszej przyjaciółce Natalii (którą znamy właśnie z poprzedniego tomu), musiałam ją przeczytać. Tak więc pozwólcie, że teraz opowiem Wam kilka słów na temat Obiadu z Bondem.
Kiedyś był taki dzień, gdy między Elizą a Jackiem zaiskrzyło i prawie (ale tylko prawie!) doszło między nimi do pocałunku. Teraz jednak oboje chcą o tym zapomnieć, a sama Eliza bardzo chętnie pokułaby go swoimi kaktusami, choć byłoby jej szkoda. Kwiatów oczywiście. Jednak wokół kobiety zaczynają dziać się dziwne i niepokojące rzeczy, więc Jacek, poproszony o pomoc, decyduje się na ochronę Elizy. Oboje nadal pałają do siebie niechęcią, ale powoli zaczynają się do siebie przekonywać...
Oczywiście, najpierw zacznę od głównych bohaterów. Jeśli chodzi o Elizę, to ta postać jest tak charakterna i tak sympatyczna, że do dzisiaj myśląc o niej, nadal mam na ustach uśmiech. Trzeba przyznać tej bohaterce, że potrafi ona zaskoczyć i kupić czytelnika. Dodając do tego wszelki komizm sytuacyjny i językowy, otrzymujemy naprawdę ciekawą postać, którą można albo bardzo polubić (jak ja), albo mocno się nią zirytować.
Jacek z kolei nie wzbudził we mnie już aż takiej sympatii, ale nadal nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Jest on postacią równie ciekawą, odważną, silną i choć na pierwszy rzut oka na takiego nie wygląda - jest również romantyczny. Jak się można jednak łatwo domyślić, Jacek to przeciwieństwo Elizy, lecz autorka nie starała się pokazać tego aspektu ich relacji nachalnie.
No i cóż ja mogę rzec. Standardowo jestem zachwycona piórem autorki i wykreowaną przez nią historią. Jak zawsze, poczułam się wciągnięta od pierwszej strony, a lektura Obiadu z Bondem zajęła mi jakieś dwie godzinki, więc akurat była to idealna lektura na wolny wieczór. Bohaterowie zaskakiwali mnie z każdą kolejną stroną, podobnie jak sama akcja, która no była naprawdę ciekawa i równie zaskakująca. Miłość głównej bohaterki do kaktusów podbiła moje serce i uważam, że jest to najlepszy wątek w powieściach obyczajowych.
Działo się tutaj naprawdę dużo. Nie będę zdradzać co dokładnie, bo to trzeba samemu przeczytać i poczuć te dreszcze na własnej skórze. To, co musicie wiedzieć przed rozpoczęciem lektury tej pozycji, to: przygotujcie się na ból policzków ze śmiechu oraz na chwile prawdziwej grozy. Autorka nie szczędzi tutaj emocji dla czytelnika.
Znowu jestem zachwycona powieścią Agnieszki Lingas-Łoniewskiej i chyba się to już nie zmieni. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę powieść i jeżeli Wy szukacie lekkiej, przyjemnej i naprawdę wciągającej historii na jeden wieczór, to Obiad z Bondem zdecydowanie się poleca do przeczytania.
„Jesteś moją przyjaciółką. Zawsze możesz na mnie liczyć. Jeśli kiedyś przyjdziesz i powiesz, że masz zwłoki w bagażniku, zapytam tylko, jak dużej łopaty potrzebujemy.”
Dwoje tak różnych ludzi : Eliza zadziorna miłośniczka ładu, porządku i kaktusów, stroniąca od związków i Jacek, mimo swoich jakże odmiennych powiązań i korzeni rodzinnych, wybrał drogę prawa.
Poznają się dzięki Maciejowi vel Tiffany’emu i Natalii jej zajebistej przyjaciółki, ale od samego początku, pomimo, że irytowali się wzajemnie, to nie przeszkadzało im to wodzić za sobą wzrokiem. Gdy Eliza, znajduje się w niebezpiecznej sytuacji, a ktoś bez żadnego problemu, dostaje się do jej mieszania, to właśnie Jacek postanawia ją „ochraniać”, zajmując jeden z jej pokoi gościnnych. Oczywiście, jak to w życiu bywa „kto się czubi, ten się lubi” , tych dwoje spędza czas na doprowadzaniu się do szału lub do...czegoś innego. W tym samym czasie Komisarz Jacek, zajmuje się rozpracowywaniem szajki, napadającej na kantory, która, umyka niezauważona, choć nie... raczej bardzo zauważona, gdyż ich znak rozpoznawczy to maski Salvatore Dalego. Niestety są nieuchwytni dla wymiaru sprawiedliwości. W tym czasie wokół Natalii, dzieją się dziwne i niepokojące rzeczy.
Czy te dwie sprawy mogą mieć ze sobą coś wspólnego?
Oj powiem, Wam, że świetnie się bawiłam przy tej książce, humor i nieprzewidywalne zachowanie przyjaciółek, oraz samcze posunięcia braci „macho”
Granickich i mamy efekt murowany. Świetne dialogi, dreszczyk emocji i niebezpieczeństwa, a także niezłe pikantne momenty i wyśmienity „Obiad z Bondem” gotowy. Ja teraz wezmę się za „Kolację z Tiffanym”, bo w tej sytuacji muszę nadrobić pierwszą część, bo coś mi
się wydaje, że następny posiłek zjemy z trzecim „macho” Krzyśkiem vel Crisem Conti alias Inge Olsen.
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Burda i Agnieszce Lingas-Łoniewskiej za możliwość przeczytania i zrecenzowania tej książki♥
Uwielbiam filmy z agentem Jej Królewskiej Mości, dlatego zainteresowała mnie książka pod tytułem "Obiad z Bondem". To drugi tom serii, napisany przez Agnieszkę Lingas-Łoniewską.
Polskie przysłowie "Kto się czubi, ten się lubi" idealnie pasuje do relacji jaka jest między bohaterami tej książki. Od chwili pierwszego spotkania, coś ich do siebie przyciąga.
Eliza i Jacek kiedyś omal się nie pocałowali. Jednak oboje nie chcą się angażować. Jacek jest twardo stąpającym po ziemi mężczyzną, który ma niebezpieczną pracę. Eliza boi się poważnego związku, nie chce zaufać kolejnemu mężczyźnie.
W życiu kobiety zaczynają się dziać niepokojące rzeczy. Czy Eliza poprosi o pomoc komisarza Jacka Granickiego? Czy mu zaufa? Czy między nimi wydarzy się coś więcej?
Eliza uwielbia hodować kaktusy. Otacza je miłością i opieką. Kobieta coraz częściej marzy o dużej rodzinie, nie chce być dłużej samotna. Jednak nie chce komplikować swojego życia. Myśli, że kariera i przygodne związki jej wystarczą. To się zmienia, gdy poznaje Jacka.
"Obiad z Bondem" to lekka, przyjemna książka, którą przeczytałam w jeden wieczór. Jest napisana świetnym, barwnym językiem. Akcja rozwija się pomału, tak jak znajomość Elizy i Jacka. Jednak finał jest jak z filmu sensacyjnego.
Autorka umiejętnie połączyła wątki kryminalne z komediowymi. Czytając jeden rozdział, nie zdradzę który, śmiałam się cały czas.
Polubiłam bohaterów wykreowanych przez pisarkę. Eliza to kobieta z mocnym charakterem i ciętym językiem. Jacek to mężczyzna, który jest oazą spokoju, a dla ukochanej i rodziny jest gotowy na wszystko. Dużo ich różni, ale może z czasem, więcej ich połączy?
"Obiad z Bondem" to książka, która przeniosła mnie do innego świata, zrelaksowała i dała wytchnienie po ciężkim dniu. Miałam wrażenie, że przeżywam wszystkie emocje razem z bohaterami. Kibicowałam ich relacji. Trudno mi się było oderwać od tej powieści. Przyjemnie spędziłam czas i dobrze się bawiłam.
Gdy masz gorszy dzień, jest Ci smutno lub źle, nie wahaj się, tylko sięgnij po tę książkę. "Obiad z Bondem" to świetny "poprawiacz humoru".
Polecam serdecznie 📚📚.
Jest to moje kolejne spotkanie z twórczością autorki i naprawdę nie mogę narzekać!
Historia jest kontynuacją "Kolacji z Tiffanym" (chociaż można czytać bez znajomości pierwszego tomu).
W tej części poznajemy bliżej Elizę (przyjaciółkę Natalii) i to wokół niej dzieje się cała akcja książki.
Między Elizą a komisarzem Jackiem Granickim dochodzi prawie do pocałunku... Oboje nie potrafią o sobie zapomnieć mimo tego, że między nimi do niczego nie doszło. Kobieta najchętniej wepchnęłaby go w swoje kaktusy, ponieważ nie ma zaufania do mężczyzn🙈 Kiedy jej przyjaciółka wyprowadza się do swojego męża, a ich wspólny przyjaciel wyjeżdża do Paryża, Eliza zostaje sama w wielkim domu.
Pewnego dnia po powrocie do domu zauważa, że ktoś w nim był...
Teraz rodzi się pytanie: Kto to mógł być? Przecież nikt prócz tej trójki nie miał kluczy do jej domu...
Dziewczyna jest przerażona.
Wtedy do akcji wkracza ON! Nieustraszony Bond! (Jacek Granicki)
Proponuje Elizie, że z nią zamieszka dopóki jej współlokator nie wróci z Paryża...
Jak myślicie jak to się skończyło?😁🙈
Każda kobieta w takiej sytuacji chciałaby mieć przecież osobistego Bonda zawsze przy sobie... no chyba, że się mylę?
Tym razem autorka również dostarczyła mi wiele uśmiechu podczas czytania. Dialogi czytało się szybko. Akcja toczyła się dosyć intensywnie. Nie było mowy o nudzie!
A ciąg dalszy jeszcze nastąpi.
Ja już czekam, a Ty?
Eliza, przyjaciółka znanej czytelnikom z Kolacji z Tiffanym Natalii, zostaje sama w swoim wielkim przedwojennym mieszkaniu. I nawet byłoby jej to na rękę, gdyby nie to, że ktoś chyba się do niej włamał… Z pomocą śpieszy jej komisarz Jacek Granicki: zabójczo przystojny, o niewyparzonym języku i uroku Jamesa Bonda. Tyle że Eliza i Jacek mają już swoją – nie najszczęśliwszą – historię. Teraz starannie udają, że wcale a wcale im na sobie nie zależy. Ale nagłe niebezpieczeństwo, w którym znajduje się Eliza, gwałtownie zmienia sytuację. Komisarz Granicki zrobi wszystko, by ratować ukochaną.
Przekombinowana i trochę kiczowata - tak określiłabym tę historię. Może i czyta się to szybko i w miarę przyjemnie, ale po co? Istnieje tyle innych wspaniałych książek.
Relacja między tytułowym Bondem a jego kobietą to jeden wielki żart - sprośny żart, tak dla uzupełnienia. Te ich ciągle sprzeczki pełne dwuznacznych sugestii początkowo były jeszcze zabawne, ale po jakimś czasu miałam ich dość. Brakowało mi zwyczajnej rozmowy, jaką przeprowadziłaby dwójka zakochanych w sobie osób.
W tomie tym pojawia się Natalia i Tiffany z poprzedniej części. Dziewczyna ta stanowiła dla mnie miłą odskocznię od nieco kiczowatego związku jej przyjaciółki. Niezaradność Natalii, zakrywająca czasem o zwykłą ciamajdowatość, potrafiła nie raz mnie rozbawić.
Wyczekiwałam niecierpliwie finału, mając nadzieję, że autorka chociaż zakończeniem pozytywnie mnie zaskoczy, ale się przeliczyłam. Zamiast jakieś nutki napięcia, akcji wywołującej szybsze bicie serca, autorka zaserwowała mi jakiś mało śmieszny żart. Zrobiła z głównej bohaterki (i nie tylko) totalna idiotkę, której ewidentnie "życie nie miłe". Takiego kiczowatego zakończenia naprawdę się nie spodziewałam...
Czy jest coś co mi się w tej książce spodobało? Tak - okładka. Nie chcę nikogo zniechęcać do tej pozycji, bo nie mogę powiedzieć, że czytało mi się to źle, nie mniej jednak czy nie warto poświęcić swój czas na lepsze książki?
Moja ocena: 5/10
🌵Lubicie kaktusy? 🌵
Główna bohaterka uwielbia, traktuje jak swoje dzieci i nawet delikatne przestawienie ich potrafi skutkować nerwicą i wybuchem furii.
Życie nauczyło ją podchodzić do mężczyzn z dystansem, a najlepiej z kaktusem.
Kiedy zostaje sama w swoim przedwojennym mieszkaniu czyje się cudownie. Do czasu kiedy okazuje się, że ktoś się do niej włamał, dyskretnie i bez strat materialnych. Dziwna sprawa lecz niepokój w dziewczynie rośnie.
Jest i on. Obrońca i wybawiciel. Komisarz Jacek Granicki nieziemno przystojny, skryty, tajemniczy. Wypisz, wymaluj Bond.
Wprowadza się do Elizy, aby do powrotu współlokatora była bezpieczna.
Teraz udają, że nic między nimi nie było i wcale im na sobie nie zależy.
Jednak niebezpieczna sytuacja, której znajdzie się jego ukochana zmieni wszystko.
Cięty język obu postaci, wymiana ciętych ripost i złośliwości było tak miłe, że z ogromną przyjemnością czytalo mi się książkę.
"Obiad z Bondem" to druga część cyklu "Kolacja z Tiffany'm".
Jednak ja jej nie czytałam i nie odczułam jakiś braków, które przeszkadzalyby mi w czytaniu.
Autorka dostarcza nam wielu emocji i to mi się podoba. Od śmiechu po dreszcz niepewności. Bardzo przyjemnie spędzony czas z Bondem Elizą i Natalią
Wczoraj przeczytałam pierwszy tom, dzisiaj z ciekawości sięgnęłam po kolejny. I podobnie jak w przypadku tego pierwszego, tak i przy tym spędziłam miło czas, a książkę pochłonęłam w szybkim tempie. Książka jest nowością na TaniaKsiazka.pl.
Tym razem skupiamy się na Elizie, przyjaciółce Natalii, którą mieliśmy okazję poznać w pierwszej części oraz na kuzynie Macieja – Jacku. Kolejna wybuchowa mieszanka, która dostarczy nam wielu ciekawych wrażeń. Słyszeliście kiedyś powiedzenie „kto się czubi, ten się lubi”? Nasi bohaterowie przebywając w swoim towarzystwie niemal zieją do siebie ogniem, a jednak jedno bez drugiego nie może żyć. Obydwoje wzbraniają się przed swoim uczuciem. Czy długo tak wytrzymają?
„Byłem całkowicie wyluzowany i odkryłem, że to mi się bardzo podoba. Ja, muzyka klubowa i dziewczyna, która śni mi się po nocach. Bez deklaracji, zobowiązań, ale z pewnym zawoalowanym wyznaniem, które wciąż gdzieś tam pomiędzy nami wisiało. To na razie wystarczało.”
Podobnie jak w pierwszej części tak i tutaj wiele razy się uśmiechałam. Książka jest słodka, okraszona ciągłymi sprzeczkami bohaterów. Ona kocha kaktusy, ma cięty język i jest niezwykle śmiała. On, komisarz skrywający swoje uczucia gdzieś głęboko w sercu, bojący się otworzyć na nowe doznania. Pasują do siebie niemalże idealnie, chociaż można by powiedzieć, że dzieli ich wszystko. Ich ciągłe spotkania bawiły mnie, bo za każdym razem, jedno drugiemu musiało dociąć jakimś tekstem.
Nie mogę powiedzieć, że książka zaskoczyła mnie czymś szczególnym. Po prostu dobrze się ją czytało, bo autorka lekko posługuje się swoim piórem. Bohaterowie nie wnoszą czegoś szczególnego do mojego życia. Scena porwania raczej budziła więcej humoru, aniżeli grozy, ale może właśnie taki zamiar miała autorka. Przed wami więc miłe chwile spędzone pośród zabawnych bohaterów, ciekawe dialogi okraszone nutką ironii.
Jest to książka z tych, które zapewne za jakiś czas wyparują mi z głowy, jednak polubiłam bohaterów i ich przygody. Dobrze mi się czytało, także uważam to za udane spotkanie. Rozbroiła mnie czułość Elizy do kaktusów i to jak potrafiła ich bronić, niczym prawdziwa lwica. Miło patrzyło się również na jej przyjaźń z Natalią. Piękna jest również siła rodzinnej nici Granickich, którzy dla siebie i swoich bliskich są w stanie zrobić wszystko.
„Nie umiałam przyznać się przed sobą, że zaczynam coś więcej czuć do tego mężczyzny, bo to budziło we mnie strach. Już raz się zakręciłam na punkcie faceta, a potem sparzyłam, i to bardzo mocno. Dlatego teraz wzbraniałam się przed tymi zupełnie niespodziewanymi odczuciami.”
"Obiad z Bondem" to historia od której nie sposób się oderwać. Dwójka zakochanych w sobie ludzi, a jednak wciąż wzbraniająca się przed wzajemnym uczuciem, a to wszystko okraszone doskonałym humorem. Polecam.
"Obiad z Bondem" Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, to powieść którą pochłania się w jeden wieczór. Po pierwsze, gdy tylko zaczyna się ją czytać, to nie chce się tego przerywać, a po drugie niestety nie należy ona do wielostronicowych lektur. Napisałam niestety, bo zdecydowanie wolałabym przeżywać wszystkie perypetie bohaterów przez kilka wieczorów. Dla mnie za szybko wszystko się skończyło.
Autorka znana jest z tego, że jej powieści wywołują potoki łez czytelników. Stwarza historie, które wzbudzają mnóstwo emocji, a czasem na sam ich koniec serce mało nie wyskoczy. Lecz Agnieszka Lingas-Łoniewska również potrafi nieźle wpleść w fabułę zabawne momenty, które wywołują uśmiech na twarzy, a także wybuch śmiechu. I tym razem kilka razy tak miałam, zwłaszcza gdy chodziło o kaktusy głównej bohaterki, które były dla niej niezwykle ważne. Spróbowałby ktoś je skrzywdzić, a spotkałby się z jej gniewem.
Ogólnie lekturę tę bardzo miło mi się czytało i nie ukrywam, że po książki autorki sięgam z wielką chęcią, a przeczytałam ich już dość sporo i wciąż mam ochotę na więcej.
Agnieszka Lingas-Łoniewska od lat prowadzi autorską akcję "Karma zamiast kwiatka", także pamiętajcie, że na spotkania autorskie przynosimy karmę dla psiaków, która później trafi do wrocławskich fundacji.
biblioteczkamoni.blogspot.com
Kolejna książka Pani Agnieszki I kolejna historia miłosna przy której można odpocząć. Ta często okazała się o niebo lepsza niż pierwsza część i o wiele lepiej się ją czytało. Historia Elizy i przystojnego policjanta zaczyna się jak większość takich historii. Nienawiść jaką darzy się para przysłania im widok na uczucie jakim się darzą. Gdy tylko dadzą dojść do głosu sercu wszystko potoczy się inaczej. Gdy tylko przestaną ze sobą walczyć zdarzyć może się wszystko.
Wzajemne przyciąganie jest tak silne że nie mogą już dalej kryć swoich uczuć
Każda romansoholiczka prędzej czy później sięgnie po książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, nazywanej Dilerką Emocji. Cykl Kolacja z Tiffany''m jest kwintesencją stylu Pani Agnieszki. Książki są pełne humoru, zmysłowe i doprawione szczyptą sensacji. „Obiad z Bondem” potwierdza, że autorka jest w znakomitej formie!
Eliza już na weselu Natalii, swojej przyjaciółki potwierdziła swoje przypuszczenia, co do Jacka. Jest on po prostu dupkiem. Ale niestety niezwykle seksownym dupkiem. Do tego jest arogancki, zabawny i troskliwy. Niebezpieczne połączenie. Właśnie na weselu Natalii dochodzi do ich „prawie pocałunku”, który sprawia, że Eliza postanawia za wszelką cenę wybić sobie tego zarozumiałego mężczyznę z głowy. Niestety będzie to trudne, bo kilka dni później dziwnym zbiegiem okoliczności Jacek zostaje jej współlokatorem. Eliza wie, że będzie ciężko trzymać ręce przy sobie, kiedy ten seksowny komisarz jest obok, ale przy nim czuje się spokojniejsza i bezpieczniejsza. Zwłaszcza, że kobieta zauważa, że w jej mieszkaniu zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Jacek już nie chce odpychać od siebie uczuć, jakie czuje do nieznośnej Elizy. Wspólne mieszkanie będzie idealną okazją, aby zbliżyć się do kobiety. Zanim tych dwoje stworzy związek dojdzie do wielu nieporozumień. Ale kto powiedział, że będzie łatwo?
„Obiad z Bondem” to optymistyczna i zabawna książka. Agnieszka Lingas-Łoniewska pisze lekko i niewymuszenie. Stawia na zabawne dialogi, komiczne sytuacje (czasem wręcz przerysowane) i barwnych bohaterów. Śmiało można tę książkę zakwalifikować do komedii romantycznej z wątkiem kryminalnym. Ja uwielbiam książki Pani Agnieszki. Są takie szyte na miarę! Idealne na jeden wieczór, aby się odstresować i pośmiać. Gorąco polecam!
Eliza i Jacek działają na siebie jak płachta na byka. Trzymają dystans, choć fluidy krążą wokół nich, a powietrze aż skrzy od emocji i żądzy. Kłująca natura Elizy to pancerz wrażliwej kobiety, która dla otoczenia pozornie jest twarda i niedostępna. Łączy ich samotność, pracoholizm i uroda, wspólne mieszkanie oraz niewyparzone języki i dziwne przyzwyczajenia. Dzielą… słowa. Ich rozmowy toczą się często na zasadzie odbijania piłeczki ping-pongowej. Wyzwalają w sobie pokłady skrajnie różnych emocji. Przekomarzają się, dogryzają sobie, czyniąc aluzje, rzucając podteksty. Bawiły mnie ich kłótnie. Z lekka uśmiechałam się, czekając na dalsze wydarzenia, bo coś było na rzeczy. Elizo-Jackowa mieszanka wybuchowa musiała w końcu wybuchnąć.
Nie mogło się obyć bez wątku kryminalnego. Ten został zgrabnie poprowadzony do momentu pewnej akcji w mieszkaniu Elizy, który rozbawił mnie tak, jak wcześniejsza akcja w łazience. Potem było słabiej. Zdziwiali mnie przestępcy, zwłaszcza… spryt i błyskotliwość ich szefa. Nie do końca spodobał mi się pomysł z neologizmami. Niezbyt się bawiłam, czytając te kwestie bohaterów. Nie śmieszyło mnie to ani opisywana sytuacja. Było bardzo przeciętnie.
Pióro autorki jest rozpoznawalne i… schematyczne. Miało to dla mnie swój urok do pewnego momentu. Wiem, czego mogę się spodziewać po książkach autorki, dlatego jej powieści czytam wyłącznie w ramach przerywnika i dla relaksu, nie oczekując nic więcej. Bo i za bardzo nie mam czego. Uderza powtarzalność, nawet tych samych wartości. Aczkolwiek w tej książce padło ważne zdanie na temat ładnej męskiej twarzy. Tu wszystkiego jest po trochu – obyczajówki, romansu, kryminału, erotyku, wulgaryzmów. Akcja mnie wciągnęła, choć bardziej dialogi głównych bohaterów.
Obiad z Bondem to krótka powieść na jedno popołudnie, nieco słabsza od pierwszego tomu serii, lecz dobra dla zrelaksowania się. Taki czasoumilacz lekko napisany. Trzeci tom zapowiada się ciekawie z akcją w Gołdapi i z mrocznym i nieuchwytnym Chrisem w roli głównej. A jak będzie? Czas pokaże.
Będę szczera. Moje życie jest tak nudne, przewidywalne i smutne, jak fabuła tej książki. Zacznę jednak od początku. To wszystko przez Elizę!! Choć dorosła pani bankowiec powinna być ucieleśnieniem kobiecej niezależności, to w tym przypadku okazała się taką infantylną nastolatką i to do samego końca. Wiele jej zachowań było dla mnie tak niezrozumiałych, że nie byłam pewna, czy mam jej nie lubić, czy mam jej współczuć. Ta początkowa niechęć do niej automatycznie przełożyła się na późniejszy odbiór. Gdyby nie postać samego Jacka, to bym chyba oszalała. Już pominę w jego przypadku "kaktusika", który strasznie mnie irytował. Sam wątek śledztwa był ciekawy i przywrócił mi chwilowo przyjemność z czytania, ale tylko na moment, bo później znów była Eliza. W całokształcie zabrakło mi poczucia humoru. Liczyłam, że książka poprawi mój humor, a jestem jeszcze bardziej zła. Rozumiem zamysł komedii, ale zachowanie bohaterki w obliczu niebezpieczeństwa było naprawdę żenujące. Z początku myślałam, że wynika to z mojego aktualnego stanu umysłu, ale dla pewności zaczęłam czytać coś innego i niestety, to potwierdziło moje obawy. Bardzo ciężko było mi przez nią przebrnąć. Podchodziłam do niej kilka razy, aby tylko od rozdziału do rozdziału. Zdecydowanie Kolacja z Tiffany'm była dużo lepsza. Nie zmienia to jednak faktu, że zbiera również recenzje z wysokimi ocenami, więc musicie wyrobić sobie własną ocenę. Moja tym razem jest niska. To pierwszy raz, gdy książka pani Agnieszki kompletnie mi się nie podobała.
Dziękuję @burdaksiazki za egzemplarz.
Brudne podwórka wrocławskiego Trójkąta Bermudzkiego... Chłopak, który urodził się w niewłaściwej rodzinie i człowiek, który...
Słowa bolą tak, jak czyny innych ludzi. A najbardziej bolało mnie to, że nie mogłem powiedzieć jej, co naprawdę czuję. A czułem tak wiele... jednakże wszystko...
Akceptując w całości drugą osobę, daje się jej znak, że jest ważna (...) Ale aby to zrozumieć, trzeba mieć w sobie choć odrobinę empatii.
Więcej