Spokojny dwór na mazowieckiej wsi, lato 1939 roku, coraz bardziej niepokojące wieści o nadchodzącej wojnie i... miłość, rozkwitające uczucia osiemnastoletniej dziewczyny. Ich obiektem jest poznany w Warszawie młody wykładowca prawa, który zjawia się w sąsiedztwie. Stylowa opowieść utkana ze wspomnień dziadków autorki, przywołująca lata ich młodości, a jednak zaskakująco współczesna, a to dzięki tematyce, która niezależnie od miejsca i czasów wciąż jest świeża. Główna bohaterka, Marianna, jak każdy dorastający człowiek ma nieokiełznany apetyt na życie. Pragnie dotknąć tabu, odkryć i zrozumieć swoją cielesność, odnaleźć własne miejsce w świecie.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2012-06-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 256
Trylogia "Upalne lato" to jedne z pierwszych powieści Katarzyny Zyskowskiej. Są nieco inne niż te późniejsze. To zdecydowanie literatura lżejszego kalibru, u mnie świetnie się sprawdziła na upalną końcówkę lata.
Pierwszy tom to opowieść o Mariannie, osiemnastolatce, która spędza lato na mazowieckiej wsi. Lato roku 1939, należy dodać. Marianna właśnie dostała się na studia prawnicze w Warszawie, po raz pierwszy się zakochuje i nie wierzy w plotki o zbliżającej się wojnie.
Dobrze się czytało, choć sama historia jest dość banalna. Nie jest to literatura zmieniająca życie, ale zaintrygowała mnie na tyle, że od razu sięgam po drugi tom.
“Upalne lato Marianny” to nie tylko powieść obyczajowa osadzona w realiach przedwojennej Polski, ale również pierwsza część sagi autorstwa Katarzyny Zyskowskiej. To opowieść o młodości,stracie i dorastaniu w cieniu nadchodzącej tragedii, a także wnikliwy portret społeczeństwa.
Główna bohaterka, Marianna Borucka, to osiemnastolatka, której marzenia o studiach prawniczych w Warszawie stają się punktem wyjścia powieści. Pełna życia i pragnień, z wyżyn swojego społecznego statusu spogląda na świat z mieszaniną naiwności i pewności siebie. Beztroskie wakacje 1939 roku na wsi spędza na czytaniu książek, flirtach i marzeniach o przyszłości. Dziewczyna pochłonięta jest własnymi problemami i miłosnymi rozterkami. Zakochuje się w Zygmuncie, przystojnym przyjezdnym, nie dostrzegając wiszącego nad światem zagrożenia choć coraz głośniej mówi się o zbliżającej się katastrofie,a nad idylliczną atmosferą unosi się widmo nadchodzącej wojny.
Jednakże, w miarę jak zagłębiamy się w historię Marianny, okazuje się, że książka jest pełna typowych motywów znanych z powieści obyczajowych. Początkowe strony, choć pięknie napisane, nużyły mnie powolnym tempem narracji.
Autorka, co prawda, ze starannością oddaje realia mazowieckiej wsi roku 1939, bo opisy przyrody i codziennego życia są malownicze, ale momentami przytłaczają fabułę, sprawiając, że akcja wydaje się zbyt rozwlekła. Zamiast trzymać czytelnika w napięciu, liczne szczegóły krajobrazu i obyczajów mogą go zniechęcić, zwłaszcza jeśli oczekuje dynamicznej akcji.
Marianna jako postać jest zarówno intrygująca, jak i irytująca. Z jednej strony, podziwiamy jej niezależność i dążenie do realizacji marzeń, ale z drugiej strony jej naiwność i romantyczne złudzenia mogą być frustrujące. Czasami trudno uwierzyć, że tak oczytana i świadoma młoda kobieta może być tak łatwowierna. Jej relacja z Zygmuntem, choć pełna emocji, jest również pełna stereotypowych momentów, które mogą wydawać się zbyt przewidywalne.
Historia Gabrysi, niani Marianny, wprowadza ciekawy wątek tajemnicy z przeszłości, ale również tutaj można mieć wrażenie, że autorka wpadła w pułapkę melodramatu. Tajemnica Gabrysi, choć intrygująca, jest nieco przesadzona i trochę sztucznie wykreowana.
"Upalne lato Marianny" nie unika trudnych tematów takich jak nierówność klasowa, antysemityzm, pozycja kobiet w patriarchalnym świecie - przemoc domowa, niechciane ciąże, czy społeczne ograniczenia tamtych czasów. Katarzyna Zyskowska-Ignaciak stara się oddać realia życia w latach 30-tych XX wieku, co jest godne pochwały. Jednak sposób, w jaki te tematy są poruszane, czasem pozostawia wiele do życzenia. Wiele wątków wydaje się jedynie zarysowanych, bez głębszego rozwinięcia, co sprawia, że niektóre problemy bohaterów wydają się potraktowane powierzchownie.
Podsumowując, "Upalne lato Marianny" to książka pełna sprzeczności. Z jednej strony, Katarzyna Zyskowska-Ignaciak oferuje piękne opisy i wiarygodne tło historyczne, z drugiej jednak, fabuła i postaci momentami wydają się zbyt stereotypowe i przewidywalne. Choć powieść ma swoje mocne strony, szczególnie w kreacji klimatu przedwojennej wsi, to jednak nie wszystkie elementy układają się w spójną całość, co może rozczarować bardziej wymagających czytelników.
Dla tych, którzy szukają nostalgicznej podróży w przeszłość, "Upalne lato Marianny" może być interesującą lekturą. Jednak dla tych, którzy oczekują głębszej analizy postaci i bardziej dynamicznej fabuły, książka ta może pozostawić pewien niedosyt. Owszem, czytało się ją dość przyjemnie, ale ta książka nie pozostanie na dłużej w mojej pamięci.
Pierwszą książką tej autorki, którą przeczytałam było "Przebudzenie". Lektura ta bardzo mi się podobała i do dzisiaj mam ją w swojej biblioteczce prywatnej, pomyślałam więc sobie, że warto zapoznać się i z innymi napisanymi przez panią Katarzynę pozycjami. Po skończeniu przygody z "Upalnym latem Marianny" wiem już na pewno, że sięgnę i po pozostałe dwie książki tej pisarki, ponieważ ich fabuła bardzo mnie zainteresowała, a historie opisane w tych książkach są niebywale ciekawe.
Marianna ma 18 lat, jest młoda, zainteresowana światem i płcią przeciwną, w czym nie widzę niczego niezwykłego, gdy sięgnę pamięcią, jaka ja byłam w tym wieku. Może tylko czas, w którym przyszło jej żyć, nie do końca jest okresem przychylnym na zmiany. Mamy tytułowe lato 1939 roku, tuż przed rozpoczęciem II wojny światowej, która to wojna wisi w powietrzu. Jednak dziewczyna zdaje się nie interesować kompletnie sytuacją polityczną naszego kraju, dla niej samej tylko jej własna sytuacja jest istotna. Chce w sposób mimo wszystko dziecinny i śmieszny udowodnić, jaka to jest dorosła i że kobieta ma prawo głosu, może mieć własne zdanie i że nie tylko ona powinna ponosić konsekwencje w przypadku niechcianej ciąży na przykład. Książka moim zdaniem dotyczy tematów aktualnych w każdych czasach, ale w tamtych okresie kobietom zapewne było trudniej. Dzięki takim jednak jak Marianna osobom doszło do zmian, do tego, że dzisiejsza kobieta może być równorzędnym partnetem mężczyzny, jeśli tylko tego chce, jeżeli tego pragnie. Gdyby ludzie pokroju Marianny nie wygłaszali swoich poglądów głośno i dobitnie, na dzień dzisiejszy zapewne nadal byłybyśmy tylko matkami, żonami, gospodyniami.
Przeniosłam się dzięki autorce bez żadnego trudu do tamtych czasów. Rozumiałam poniekąd główną bohaterkę, tak jak ona czułam gorące promienie słońca na sobie, choć za oknem mamy przecież w tej chwili już początek grudnia.
Nie jest to proste wczuć się tak bardzo w rolę stworzonej przez siebie postaci, jak uczyniła to pani Katarzyna. Trzeba zapewne mieć niesamowity talent, by myśleć jak ona, by czuć jak młoda dziewczyna, by przypomnieć sobie ten czas, gdy jest się jeszcze tak strasznie naiwnym, nic nie pojmującym w gruncie rzeczy dzieckiem. Zawsze oburzałam się na te słowa, będąc w wieku Marianny, uważałam, że wszystko wiem najlepiej, że dorośli nic nie rozumieją. A jednak po latach każdy z nas przekonuje się, że to oni, nasi rodzice, mieli wtedy rację, ale my musieliśmy się na swoich błędach nauczyć, poprzez swoje doświadczenia, niejednokrotnie niezbyt przyjemne, zrozumieć, o co w życiu chodzi, co jest ważne, a co ważniejsze. Co nie ma też i nigdy mieć nie powinno żadnego znaczenia.
Osoba Marianny jest według mnie bardzo rzeczywistą postacią, jakby naprawdę istniała, a jej myśli i zachowanie są bardzo dobrze naszkicowane przez autorkę, Nasza bohaterka musi wiele w swym życiu przejść, by dojść do jakichś wniosków, szkoda tylko, że aby cokolwiek zrozumiała, musi zranić tak wiele osób i musi dojść do tragedii.
Polecam tę książkę, ponieważ naprawdę warta jest uwagi, możemy przy niej zatrzymać się i zastanowić, a ja jak wiecie takie książki cenię najbardziej, przy których mogą wziąć górę moje emocje, dzięki którym mogę coś przeżyć.
Recenzja pochodzi z mojego bloga asymaka.blog.interia.pl
Piękna klimatyczna powieść z dość długimi partiami narratorskimi. Z tego powodu może nie spodobać się osobom, które nie lubią wolno toczącej się fabuły, a preferują wartką akcję.
Marianna, młoda, niepokorna osiemnastolatka zdała maturę i dostała się na upragnione studia prawnicze. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie chodziło o czas akcji. Rzecz dzieje się w lecie 1939 roku. Coraz głośniej mówi się o zbliżającej się wojnie. Dziewczyna łamie konwenanse, które narzuca kobietom epoka, nie wierzy, że jej marzenia zostaną przerwane przez II wojnę światową. Z utęsknieniem czeka na rozpoczęcie roku akademickiego, przeżywa swoją pierwszą miłość, kocha i chce być kochaną, przeżywa też wielką tragedię.
Trwa wojna, zniewoleni mieszkańcy Warszawy żyją w cieniu łapanek i ulicznych egzekucji. Gruzy pozostałe po kampanii wrześniowej, wszechobecne cierpienie...
Wszyscy marzą o przeprowadzce na prowincję. Tak, ja też utwierdzałam się w tym przekonaniu. Czytałam o kobietach budujących drewniane domki w urokliwych...