Minęły dwa lata, odkąd Noah wyjechał z Kalifornii.
Beztroskie wakacje dobiegły końca, a w życiu Bee i Noah zmieniło się wszystko: miasto, praca, studia... Już teraz mogłoby się wydawać, że przeszłość jest tylko niezbyt przyjemnym wspomnieniem. Jednak to nie takie proste. Strata bliskiej osoby jest bolesna i potrafi zszargać nawet najbardziej stalowe serca.
Na dodatek Bee już nie jest tą samą dziewczyną co kiedyś.
I chociaż razem z Noah zawsze byli niezniszczalni, pytanie brzmi, czy miłość wystarczy, aby zapomnieć o przeszłości?
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2024-01-24
Kategoria: Young Adult
ISBN:
Liczba stron: 416
Nie widzieli się dwa lata, od momentu cudownego lata, które tak wiele zmieniło, a przynajmniej miało zmienić. Od tego czasu nie mieli z sobą większego kontaktu, nie widzieli się. Oboje się zmienili, oboje mają swoje życie, oboje nadal czują coś do siebie. Noah wyjechał do Chicago tak naprawdę, aby odnaleźć siebie, poukładać sobie wszystko w głowie, poradzić z samym sobą. Stara się każdą chwilę mieć zajętą, nie tylko studiuje, ale również pracuje w warsztacie samochodowym. Również Bee już nie mieszka w rodzinnym mieście. Opuściła Santa Monicę i zaczęła swoje życie w Nowym Jorku, gdzie studiuje, pracuje w cukierni i pisze książkę.
Staje się tak, że mają spotkać się ponownie. To Noah ma przyjechać do Bee i spędzić z nią kilka dni. Oboje chcą tego spotkania, a jednocześnie się boją tego, co przyniesie. Ten czas zmienił wiele. Czy miłość będzie na tyle silna, aby to wszystko odbudować? Czy uda im się być razem pomimo odległości? Jak potoczą się losy Bee i Noah'a?
Pierwszy tom bardzo mi się podobał i nie będę ukrywać, że na drugi czekałam z niecierpliwością, ale i dużymi oczekiwaniami. Niestety tym razem mam nieco mieszane uczucie i muszę przyznać szczerze, że pierwszy bardziej mi się podobał. Nie mówię, że ten jest zły, bo nie jest. We mnie po prostu wywołał dużo mniej emocji.
W książce poznajemy dalszą historię Noah'a i Bee. To historia o miłości, a jednocześnie o przeszłości, z jaką chłopak musi się zmierzyć. Była ciekawa, dość wciągająca, wywołująca emocje (jednak mniejsze niż tom pierwszy). Akcja sprawnie poprowadzona, momentami dość wolna, dająca nam chwilę wytchnienia, momentami szybsza.
Bohaterowie są starsi, zmienili się i to oboje. Jeśli chodzi o Bee, czasami miałam wrażenie, że w pierwszym tomie była doroślejsza, na szczęście tylko czasami i nie wpłynęło to bardzo na moją ocenę jej osoby. Nadal ją lubię. Natomiast Noah zmienił się bardzo, wydoroślał, zaczął walczyć o to, na czym mu zależy.
„Let Me Love You” to książka, która mnie się podobała, chociaż uważam, że pierwszy tom był lepszy, wywoływał więcej emocji.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Rozgrzebana przeszłość, traumy z dzieciństwa, odcisnęły piętno na wchodzącego w dorosłość Noah.
Jego wybory i własne nieprzebaczenie pchają go w otchłań kolejnych złych decyzji. I nie wiadomo jak bardzo by się starał ta przeszłość prędzej czy później go dopada. Nie wierzy, że jest wart czegokolwiek. Nie wierzy, że grzechy przeszłości należą już do przeszłości i można je wymazać.
Nie wierzy, że może być wartościowym człowiekiem w czyichś oczach właśnie taki, jaki jest. Patrzy na teraźniejszość oczami przeszłości, oczami własnych zranień i rozczarować. Zamiast otworzyć czystą białą kartę, wciąż odwraca się za siebie. Próbuje zasłużyć sobie na miłość. Ale czy tak to powinno wyglądać?
Poruszająca historia 2 przyjaciół. Ich przyjaźń zatrzymana w czasoprzestrzeni na 2 lata.
Powracają na nowo. Ze swoją przeszłością, zmaganiami z podjętych decyzji, drzemiącą nadzieją.
Ich relacja naznaczona jest bólem przeszłości, nadzieją bliskości, chęcią miłości. Jednak życie na odległość nigdy nie było proste.
Konfrontacja z rzeczywistością wcale nie jest taka łatwa. Bee i Noah próbują stworzyć na nowo świat, w którym żyli. Ale oboje już nie są tymi samymi ludźmi. 2 lata to mnóstwo czasu. Czy uda im się ponownie zaufać? Czy uda im się odbudować to co stracili? Czy uda im się w siebie na nowo uwierzyć?
W relacjach tej dwójki można odnaleźć radość, namiętność, zazdrość, tęsknotę, fascynację, spełnienie, miłość, złość, frustrację, strach, bezradność.
Ich dialogi przepełnione są humorem i nutką sarkazmu. Jednocześnie doświadczmy, jak trudno jest zbudować coś dobrego w ciągłym biegu, na odległość, zmagając się z własnymi demonami przeszłości. Nie powiem, że ta dwójka i ich relacja mnie nie irytowała. Irytowała mnie bardzo. Ich zachowania, kłótnie, przeszłość, zazdrość, brak szczerej rozmowy.
Autorka ukazuje bardzo trudny czas wchodzenia w dorosłość, podejmowania własnych decyzji, czas usamodzielniania się.
A to wszystko przy braku wsparcia rodziców, dla których chcieli być ważni i widoczni. Jak ważna dla dzieci jest miłość i akceptacja rodzica. Jaką ma potężną moc w późniejszym życiu, kiedy jednak tej miłości się nie odczuło.
Ta historia ma słodko-gorzgi smak, a jej zakończenie z pewnością zaskoczy niejednego czytelnika.
Dwa lata. Bee i Noah ostatni raz widzieli się dwa lata temu. Życie obojga bardzo się zmieniło. Ona żyje w NY, on w Chicago. Ona studiuje, on próbuje naprostować swoje życie. Są świadomi swojej miłości, ale czy to wystarczy, żeby wybaczyć i zapomnieć o przeszłości?
"Miałem najlepszą przyjaciółkę na świecie, dopóki nie zraniłem jej tyle razy, że zaczęła mieć tego wszystkiego dosyć. Zaczęła mieć dosyć mnie."
Bee i Noah pokochałam już w poprzednim tomie, więc teraz z wielką przyjemnością wróciłam do ich historii. A właściwie do dalszych losów tej dwójki.
Czy jest w tej książce coś, co mi się nie spodobało? Nie, nie potrafię przyczepić się do niczego. Nie mogę znaleźć nawet malutkiego minusa. W pierwszym tomie doskwierał mi brak dialogu, tutaj było go bardzo dużo. Poprzednio brakowało mi perspektywy Noah. W tym tomie mamy #dualpov a nawet więcej Noah.
W tym tomie mamy okazję lepiej poznać przeszłość Noah. Możemy także zobaczyć z czym, w ciągu ostatnich dwóch lat, musiał się mierzyć. Chłopak potrzebował pomocy, ale nie zawsze umiał o nią prosić.
W wielu przypadkach Noah towarzyszyła niepewność. Chciał być chłopakiem, jakim był w przeszłości. Jednak żadne z nich nie jest dzieckiem. Dorośli i zmienili podejście do wielu aspektów, przewartościowali wiele rzeczy. Mieli obawy związanych z odnowieniem ich kontaktu. Oboje za sobą tęsknili, ale nie byli pewni czy w ich życiu jest miejsce dla tego drugiego. Bee bała się kolejny raz zaufać przyjacielowi, chciała chronić siebie i swoje serce. Noah starał się obudować to, co zniszczył wyjeżdżając i zostawiając Bee.
Tę dwójkę łączy coś wyjątkowego, coś, co nie jest tak łatwo zniszczyć. W ich relacji podobało się to, że Noah zaczął otwarcie mówić co czuje. Dzięki terapii wiedział, że powinien głośno mówić o swoich uczuciach. Otworzył się przed Bee, a ona wspierała go najlepiej jak umiała. Nie chciała, żeby chłopak kolejny raz się od niej odciął.
Autorka przedstawiła emocje bohaterów w najlepszy możliwy sposób. Pokazała walkę z nałogami, z depresją, z brakiem wiary w siebie. Bohaterowie mierzą się w wieloma problemami, które w żaden sposób nie zostały pominięte czy umniejszone w fabule.
Słodkogorzkie zakończenie. Powiem szczerze, że przeczuwałam taki koniec, a właściwie gorszy. Myślę, że mimo wszystko jest to szczęśliwe zakończenie. Coś, co ta dwójka miała jest rzadkością i cieszę się, że udało im się w jakimś stopniu pokonać wiele trudności nie tracąc przy tym więzi jaka ich łączyła.
Co mogę powiedzieć o tej książce? "Let me love you" jest niesamowicie dojrzała. Jest cudowna. Myślę, że jedzie to jedna z najlepszych książek, jakie przeczyta w tym roku. Chciałabym więcej takich młodzieżówek. Zdecydowanie, całym sercem polecam💜
Mijają dwa lata odkąd Noah i Bee nie mieli ze sobą kontaktu. I tak jeden SMS doprowadza do tego, że ta dwójka postanawia się spotkać. Wspólnie spędzony tydzień rozbudza w nich nadzieję i wspomnienia. Postanawiają dać sobie szansę. Czy im się uda?
Los nie jest dla nich łaskawy. Noah mierzy się ze swoim nałogiem oraz z przeszłością, która nie daje mu o sobie zapomnieć. Bee ma problem z zaufaniem, bo przecież Noah już dwa razy złamał jej serce. Nie pomaga im także odległość. Ona jest w Nowym Jorku, on w Chicago. Na domiar złego przed chłopakiem pojawiają się dawne pokusy. Czy będą w stanie poradzić sobie z tymi trudnościami i mają szansę na wspólną przyszłość?
Cieszę się, że mogłam wrócić do historii Noah i Bee. Już po pierwszym tomie bardzo ich polubiłam. Tutaj autorka ich nie oszczędza. Przygotowała dla nich prawdziwy rollercoaster emocji. Sama kilka razy byłam zaskoczona zwrotem akcji. Przyjemnie mi się ją czytało, bo autorka ma świetny styl. Nie mogłam oderwać się od lektury. To książka z cyklu takich, które mogłabym czytać bez końca. Aż przykro było mi rozstać się z jej bohaterami. Także z tymi drugoplanowymi, bo oni też dużo wnoszą do tej historii. Muszę przyznać, że już czekam na kolejną książkę Zuzanny Wólczyńskiej. Sięgnę po nią bez zastanowienia. Wam polecam oba tomy tej niesamowitej historii.
Współpraca reklamowa @wydawnictwojaguar
Jesteście typem czytelnika, który mocno przeżywa wszystko to, co dzieje się w danej książce, czy raczej podchodzicie do fikcji literackiej ze zdrowym dystansem?
Ja jestem ogólnie bardzo emocjonalna. Wiele rzeczy mnie wzrusza i potrafię rozczulić się w mgnieniu oka, ale również tyle samo czasu zajmuje mi zdenerwowanie się i wyrzucenie swojej frustracji. Nie inaczej jest w przypadku książek. Im więcej emocji wywołuje we mnie dana publikacja, tym najczęściej bardziej mi się podoba. A jak było w przypadku drugiej części dylogii "Let me know" autorstwa Zuzanny Wólczyńskiej? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Akcja "Let me love you" rozgrywa się dwa lata po tym, jak Noah wyjechał z Kalifornii. Przez ten czas zarówno jego życie, jak i to, które wiedzie Bee, uległo znacznej zmianie. Oboje zamieszkali w zupełnie innych miastach, podjęli pracę oraz rozpoczęli studia. Mogłoby się wydawać, że żadne z nich nie rozpamiętuje ostatnich wspólnych wakacji, ale czy aby na pewno?
Jedno jest pewne. Odnowienie kontaktów będzie dla nich albo czymś, co ostatecznie ich zniszczy, albo impulsem, który połączy ich aż do śmierci. Czy związek na odległość w ogóle ma szansę przetrwać? Czy skrzętnie skrywane tajemnice dokonają spustoszenia w ich światach? Czy miłość okaże się wystarczająca, by pozostawić przeszłość za sobą? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że po przeczytaniu pierwszej części czułam ogromny niedosyt, dlatego miałam ogromną nadzieję, że autorka jednak zdecyduje się na napisanie kontynuacji losów Noaha i Bee. Ich historia chociaż piękna, była niewątpliwie bardzo skomplikowana, więc wcale nie dziwi mnie fakt, że w tej materii w drugiej części nic się nie zmieniło, a wręcz mam wrażenie, że w "Let me love you" los nie był dla nich ani trochę łaskawszy.
Chociaż od ostatniego spotkania głównych bohaterów minęły dwa lata, miałam trochę wrażenie, że ten czas nie pozwolił im dorosnąć. Jakiś rodzaj zmian dokonał się w ich organizmach. Zmienili się fizycznie oraz przewartościowali swoje priorytety, ale niektóre sceny z ich udziałem, a w szczególności część bezsensownych kłótni, utwierdziło mnie w przekonaniu, że mentalnie nadal są tymi samymi dzieciakami, których poznałam przy okazji czytania poprzedniego tomu. Zdecydowanie zabrakło mi takiej konkretnej szczerej rozmowy między nimi i to znacznie wcześniej niż ta, która odbyła się przed epilogiem.
Bardzo podobało mi się za to, że autorka w niektórych rozdziałach postanowiła wrócić do wcześniejszych wydarzeń, dzięki czemu pokazała jaką ogromną pracę musiał wykonać Noah, aby poradzić sobie z uzależnieniem.
Myślę, że na uwagę zasługuje również część humorystyczna. Wszystkie docinki, jakimi Noah i Bee wzajemnie się darzyli, za każdym razem rozbawiały mnie do łez.
Jeśli chodzi natomiast o samo zakończenie tej historii, to cóż... Myślę, że znajdzie się zarówno tyle samo przeciwników, co zwolenników takiego zwieńczenia losów Noaha i Bee. I przyznaje, że podczas czytania kilkukrotnie przeszło mi przez myśl, że wszystko zakończy się dokładnie w ten sposób, ale jednak nie jest to to, czego oczekiwałam i na co ostatecznie liczyłam. Chociaż oczywiście przeczytałam wyjaśnienia autorki i przyjęłam je do wiadomości.
Niemniej jednak pomimo iż nie wszystkie momenty tej książki przypadły mi do gustu, serdecznie zachęcam Was do zapoznania się z dylogią "Let me know", ponieważ historia Bee i Noaha, porusza wiele ważnych i trudnych tematów oraz problemy, z którymi mierzy się bardzo duży odsetek społeczeństwa, pokazując, iż jeżeli się chce i przede wszystkim, jeżeli ma się odpowiednie wsparcie, można sobie z nimi poradzić.
? RECENZJA ?
"Człowiek z natury nie jest ani dobry, ani zły. To my wybieramy, po której stronie staniemy, ale czasami zdarza nam się błądzić. Chyba nie da się iść tylko po jednej ścieżce."
Współpraca reklamowa z @wydawnictwojaguar
Przyjaźń Bee i Noah przeżyła już wiele burz i komplikacji. Teraz żyją w dwóch różnych miastach z dala od siebie, radzą sobie z codziennością, zawierają przyjaźnie, ale wciąż brakuje im siebie. Mimo różnic i przykrych doświadczeń, ponownie próbują poskładać ich słabą relację, naprawić zerwaną więź, odbudować uczucie, które jest wyjątkowe. Nie będzie to proste zadanie, bowiem każde z nich ma swoje problemy, szkołę i pracę, a różnice jakie ich podzieliły nadal będą siać niepewność na każdym kroku.
Czy mają szansę na to by ich przyjaźń przekształciła się w miłość, rodem z najpiękniejszych baśni?
O ile tom pierwszy przeczytałam jednym tchem, to ta część trochę mnie zmęczyła. Niby bohaterowie są tutaj dojrzalsi, mądrzejsi i swoje już przeszli to nadal popełniali głupie błędy, dąsali się, skrywali sekrety, nie potrafili rozmawiać, wplatając dziecięcą przyjaźń do dorosłego życia. Wszystko przypominało grę w kotka i myszkę. Trochę inaczej wyglądało ich życie, ścieżki ich teraz ułożyły się inaczej. Każde z nich miało swój świat, swoją codzienność w innym miejscu, ale nie potrafili zapomnieć o siebie wzajemnie. Dając sobie ponownie szansę, chcieli trochę na siłę z przyjaźni, i moim zdaniem za szybko stworzyć miłość jak z bajki. Czasem coś co sprawdzało się lata wstecz, nie koniecznie musi mieć swoje odzwierciedlenie w przyszłości. Noah wciąż błądził, nie wiedział czego tak naprawdę chce, borykał się z uzależnieniami, a Bee z całych sił próbowała go uratować, kontrolować, mieć wgląd do całego życia. Była egoistką, która chciała zmienić wyłącznie jego, w sobie nie dostrzegając żadnych błędów. Wydawało by się, że wszystko jest na dobrej drodze ku szczęśliwemu końcowi, jednak los dał im znaki, że choć byli przyjaciółmi doskonałymi, na innych płaszczyznach nie koniecznie ich układ miał się sprawdzić. Czasem dobrze jest tak jak jest. Trzymałam kciuki by wreszcie dobrnęli szczęśliwie do końca, Zuzanna przewidziała całkiem odmienne zakończenie. W ich przypadku przyjaźń pozostaje doskonałą, kiedy pozostaje przyjaźnią po prostu, z miłością zbyt wiele pojawiało się komplikacji. Dokonali wyboru, tak jak każdy z nas w swoim życiu. Ważne, że im było z tym dobrze. Doskonała lektura dla nastolatek, w moim przypadku te zbyt częste wahania i niepewność sprawiły, że nie zajmie ona pierwszego miejsca na szczycie książek naj. Ale polecam spróbować, bo mimo wszystko niesie ona za sobą ciekawą lekcję, by za bardzo nie igrać z losem.
,,Zazwyczaj, kiedy wydaje nam się, że wszystko się wali, Wszechświat szykuje właśnie dla nas coś niesamowitego."
Pierwsze spotkanie z Noahem i Bee przysporzyło mi mnóstwo emocji, których nie brakowało w pierwszej odsłonie serii pt.: ,,Let me know". Wówczas ich relację śledziliśmy od momentu przyjazdu Noaha do rodzinnych stron, po tym, gdy wyjechał w 2016 roku z mamą do Chicago. Musiały minąć cztery lata, by dwójka przyjaciół z dzieciństwa mogła na nowo zbudować swój wspólny świat. Po tym, co wydarzyło się w tomie pierwszym, teraz możemy ponownie śledzić ich losy w ,,Let me love you". Ten tytuł w anglojęzycznej formie oznacza ,,Pozwól mi cię kochać", co dokładnie oddaje sens tego, co dzieje się między dwojgiem bohaterów.
Minęły dwa lata od chwili, gdy Noah znowu opuścił ukochaną rodzinną Santa Monicę, by z daleka od dotychczasowych znajomości odzyskać równowagę wewnętrzną, uporządkować życie i poradzić sobie z samym sobą. Nie jest to proste, gdyż cały czas boryka się z poczuciem bezradności, stratą ojca, mimo że nie był on dobrym, wspierającym rodzicem, ale też wciąż tęskni za Bee, która staje się dla niego coraz bardziej bliską osobą. W Chicago, poza studiami, pracuje w warsztacie samochodowym u Luke'a, starając się jak najbardziej wypełniać swój dzień różnymi zajęciami, by nie poddawać się dręczącym myślom i tęsknocie. Bee też nie mieszka już w Santa Monica, lecz w Nowym Jorku, w którym uczęszcza na wykłady, pracuje w cukierni i pisze książkę. Po dwóch latach nieobecności przyjaciela w jej życiu i nie odzywania się w żadnej formie, otrzymuje wiadomość od Noaha, która zapoczątkowuje ich ponowne spotkanie, będące otwarciem nowego rozdziału w ich prawie dorosłym życiu.
Obserwujemy ich losy w dwóch płaszczyznach czasowych i naprzemiennej narracji, ale nie jest to regularna wymiana jeden do jeden. To ułożone jest tak, by w odpowiedni sposób podtrzymać naszą ciekawość i nie udzielić nam od razu odpowiedzi na pytania które pojawiają się w trakcie czytania kolejnych rozdziałów. Poza bieżącymi wydarzeniami, które mają miejsce w 2022 roku, cofamy się najpierw do 2014 roku, gdy Noah miał 10 lat, ale też do 2016 roku, gdy Noah po raz pierwszy wyjechał z mamą do Chicago na cztery lata, zanim ponownie pojawił się w życiu Bee.
Nie jest to prosta, słodka historia o dwojgu przyjaciołach, których znajomość przebiega w całkowicie przewidywalnym toku zdarzeń. Czytając o ich problemach, nastrojach, smutkach i dylematach miałam nadzieję na klasyczne zakończenie. Jednak pani Zuzanna Wólczyńska postanowiła przełamać utarte schematy. I pomimo tego, że nie wszystko przebiegło tak, jakbym chciała, to jednak cała dylogia ujęła mnie swoją historią i klimatem. Ukazała typowe nastoletnie podejście do życia, do swoich wad, dramatycznych wydarzeń, uczuć i pojawiających się przeszkód.
Pisarka jest młodą osobą, dlatego tak umiejętnie oddała świat młodych ludzi, którzy stoją u progu dorosłości. Poruszyła przy tym ciężkie tematy, które są obecne w realnym życiu i z którymi borykają się coraz młodsi wiekiem osoby. Rozchwianie emocjonalne, depresja, uzależnienia, trudne relacje rodzinne, przemoc, syndrom ofiary dodają fabule nieco cięższego nastroju. Trochę było zbyt dużo przeciągania wewnętrznego monologu na oczywiste sprawy, niepotrzebnych spięć, złości, niepewności uczuć i tego, czego się pragnie. Autorka pokazała też, że nie jest łatwo zmienić swoje podejście do wielu spraw, bez wsparcia osób najbliższych.
Głównym motywem jest miłość dwojga osób, których dzieli duża odległość. Taka relacja wymaga zaufania i podejmowania nie raz trudnych decyzji. Oboje czasami mnie irytowali, zwłaszcza Bee zachowywała się jak niedojrzała nastoletnia dziewczyna, która nie umie do końca zaufać Noahowi, bo ciągle nęka ją zazdrość, mimo zapewnień z jego strony o swojej uczciwości i uczuciu. Noah ma swoje wady, bywa trudnym przypadkiem, zwłaszcza jeżeli chodzi o radzenie sobie z depresyjnymi nastrojami. Jednak na plus u niego jest chęć wprowadzenia zmian, by pokazać Bee, że jest dla niego ważna. Na szczęście zaczynają coraz częściej ze sobą rozmawiać, więc sprawiają wrażenie, że uda im się stworzyć fajną relację. W pewnym sensie tak się stało, ale zostałam zaskoczona tym, w jakim kierunku to wszystko się potoczyło.
Autorka w końcowym słowie napisała, że historia Bee i Noaha jest zakończona i jest to ,,jedyny właściwy scenariusz, jaki mógł zostać napisany". Nie do końca się z tym zgadzam, chociaż jest on w pewnym sensie realistyczny, gdyż nasze pierwsze młodzieńcze miłości mają różne finały. Mam nadzieję, że autorka postanowi kiedyś napisać powieść, w której poznamy dalsze losy już dorosłego Noaha, bo jego postać nie została w pełni nakreślona, tak jak niektóre wątki też proszą się o kontynuację.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Jaguar
,,Let me love you" to drugi tom historii o dwójce przyjaciół. Bee i Noah znają się od dziecka. I zawsze myśleli, że będą razem. Los jednak chciał inaczej.
W drugiej części śledzimy los Bee i Noah, którzy są starsi o kolejne dwa lata. W ich życiu wiele się zmieniło. Miejsce zamieszkania, praca, studia. Pojawiły się nowe osoby. Bee nauczyła się żyć bez ukochanego. Starta przyjaciela, który jest jednocześnie jej miłością bardzo wpłynęła na nią. Noah po raz kolejny z dnia na dzień zerwał kontakt z Bee. Po 2 latach pisze do swojej przyjaciółki i wydaje się, że ich relacja będzie naprawiona. Jednak nie jest to takie proste. Dziewczyna czuje się bardzo zraniona i zadaje sobie pytanie, czy gdy ponownie wpuści do swojego życia Noah, ten znowu jej nie zostawi ze złamanym sercem. Czy Bee będzie potrafiła na nowo zaufać przyjacielowi? Czy ich miłość będzie na tyle silna by wymazać przeszłość? Przekonajcie się sami.
Pierwsza część oczarowała mnie od pierwszej strony i chociaż czytałam ją parę miesięcy temu to miałam wrażenie, że było to wczoraj. Nie miałam w ogóle problemów z tym by przypomnieć sobie co wydarzyło się w poprzednim tomie. Nie zapomniałam również tego uczucia po zakończeniu książki. Było to zarazem uczucie radości jak i złamanego serca. Ale nie napiszę więcej by nie zdradzić tego jak się zakończył 1 tom. To musicie sami przeczytać. 2 tom już nie wywoływał u mnie aż tak dużych emocji, ale i tak uważam, że jest to bardzo dobra książka, którą warto poznać.
,,Let me love you" to opowieść, która jest bardzo refleksyjna. Historia Bee i Noah jest przykładem, że pomimo rozczarowań możemy w życiu być szczęśliwi. Nie zawsze fakt, że nie dostajemy tego co chcemy przekreśla nasze plany i marzenia. Czasami wystarczy odpuścić, a można mieć więcej niż iść w zaparte. Tylko od nas zależy jak będzie wyglądać nasze życie i nasze szczęście.
Nazywali się najlepszymi przyjaciółmi, póki los nie zdecydował, że wystawi ich relację na próbę. Bee i Noah byli nierozłączni. Oboje lubili kwaśne żelki...
W Folly Beach mieszka dwa tysiące ludzi. I tylko jeden z nich jest synem mordercy. Dla Cassie Harrington liczy się wyłącznie surfowanie. Więc kiedy pewnego...
Przeczytane:2024-07-20, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
Zuzanna Wólczyńska całkowicie kupiła mnie swoją książką Let me know. Była to jedna z najlepszych powieści 2023 roku i nie przesadzę, kiedy powiem, że dalej wracam do niej myślami. Kiedy więc w moich rękach znalazła się kontynuacja tej historii, moje serce krzyczało: CZYTAJ, ale rozum, wiedząc, że to ostatnie spotkanie z tymi bohaterami kazało mi się wstrzymać. Dlatego też dopiero teraz przychodzę do Was z moją opinią po jej przeczytaniu. Czy była to dobra kontynuacja?
Bee i Noah starają się ogarnąć na nowo swoje życia. Zarówno ona, jak i on przeszli przez ogrom zmian: od miejsca zamieszkania, przez pracę i studia, aż po relację z innymi ludźmi. Oboje myślą, że przeszłość jest już tylko wspomnieniem, ale to nie jest tak proste. Strata kogoś ważnego odbija na człowieku swoje piętno i może mieć wpływ na podejmowane przez niego decyzje. Do tej pory Bee i Noah byli niezniszczalni, ale czy miłość wystarczy, by oboje mogli pójść do przodu, budując coś nowego?
Kiedy zaczynałam lekturę tej powieści, wciąż miałam nadzieję. Liczyłam na to, że ta książka mnie nie złamie, ale no cóż... Szybko okazało się, że moje serce nie jest w stanie wytrzymać tych emocji, które funduje tutaj autorka. No po prostu nie umie tego zrobić.
Główni bohaterowie po raz kolejny wzbudzili moją sympatię, choć nie zabrakło tutaj momentów, gdy szczerze miałam ochotę zrobić im coś złego. Brak umiejętności komunikacji, ciągłe ukrywanie wielu faktów, unikanie w pewien sposób odpowiedzialności... No cóż, doskonale rozumiem, dlaczego oboje postępowali w taki, a nie inny sposób, jednak wciąż było to momentami irytujące — po prostu. Bee traktowała Noaha momentami nie do końca tak, jakbym sobie tego życzyła, a podejmowane przez nią decyzje nie raz złamały mi serce podczas lektury. Być może nie powinnam się aż tak wczuwać w historię, która istnieje tylko na papierze, ale nie potrafię tego uniknąć — winę zwalam na autorkę, która stworzyła tak wciągającą i emocjonującą historię.
Fabuła powieści skupia się na tym, jak duży wpływ na nasze życie może mieć przeszłość, nawet jeśli tego nie chcemy i nawet jeśli staramy się jakoś ją zaakceptować. Sama chęć zmiany też nie zawsze wystarczy, bo w końcu dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, ale... No nie umiem myśleć o tej historii inaczej niż przez pryzmat mojego złamanego serca i tego, co ta historia (a bardziej jej zakończenie) ze mną zrobiło. No przepraszam bardzo.
Zuzanna Wólczyńska zdecydowanie potrafi tworzyć takich bohaterów, którzy popełniają masę błędów, nie są idealni, ale przy tym się uczą — tak po prostu, na własnych błędach. Doceniam to szalenie, bo mam wrażenie, że niewiele jest książek, w których bohaterowie są po prostu ludzcy, w ten taki najbardziej ludzki sposób. Chociaż tego zakończenia droga autorko to ja Ci chyba nie wybaczę. 😛
Let me love you to powieść, która zdecydowanie trafia na moją topkę tego roku i ogłaszam to wszem wobec. Historia Noah i Bee to historia, do której będę z pewnością wracać myślami jeszcze wiele razy i na pewno będę polecać ją dalej. Także, jeżeli poszukujecie książek, które wciągną Was przynajmniej na kilkanaście godzin, to koniecznie zainteresujcie się tą dylogią.