Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2011-04-01
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 512
Niełatwe tematy sięgające okresu II wojny światowej i lat powojennych, umiejętnie połączone ze współczesnym obrazkiem życia w jednym z dolnośląskich miast. Splatające się fakty, pozwalające rozwiązywać tajemnice pałacu, rodziny Gerharda a pod koniec również rodziny Klary. Ciekawie pomyślana intryga. Nawet gdy czegoś zaczynamy się domyślać, Autorka wprowadza nowe wątki i nie ma się ochoty przerywać lektury do momentu rozwiązania wszystkich zagadek.
Romans z historią w tle? Czemu nie?
Pewnego dnia bohaterka powieści Klara dowiaduje się o awanturze na przetargu w miejskim ratuszu. Władze po raz kolejny bezskutecznie próbowały sprzedać poniemiecki pałac na obrzeżach Legnicy. Opuszczony przez żołnierzy radzieckich okazały budynek popada w ruinę. Niestety, komuś zależy, by pałac nie miał żadnych właścicieli, i kolejny raz nie dopuszcza do sprzedaży. Klara rozpoczyna prywatne śledztwo. Nie podejrzewa, że zostanie wciągnięta w wir niebezpiecznych wydarzeń sięgających czasów II wojny światowej. Pojawiają się komplikacje, mnożą przeszkody i niebezpieczeństwa, które stają się przyczyną zwątpienia.
Główna bohaterka jest bardzo ciekawą osobą z dość pogmatwaną historią. Klara nie zna swojej rodziny. Wychowywała się w sierocińcu ale dzięki wrodzonej pogodzie ducha, życzliwości opiekunów i przyjaciółkom równie pokręconym jak ona sama wyrosła na niepoprawną optymistkę nie przejmującą się opiniami innych.
Dziewczyna z zawodu jest dziennikarką, tak więc nie dziwi jej tajemnicza sprawa legnickiego pałacu. Decyduje się odnaleźć ostatnich właścicieli zabytku i w tym celu wyjeżdża do Niemiec. No i okazuje się, że wpakowała się w niezłą kabałę. Ale dzięki temu pozna smak miłości, nieznaną historię związaną z pałacem a przede wszystkim zagadka jej pochodzenia zostanie rozwiązana.
Książkę przeczytałam z dużą przyjemnością. Napisana jest prostym językiem. Ale największym plusem jest humor. Bardzo dużo jest tego humoru. Właściwie co kilka stron nasza bohaterka skłania nas do śmiechu – czy to swoimi przygodami czy też swoimi przemyśleniami. Fakt faktem – czytając książkę miałam na twarzy niemal cały czas uśmiech.
Niesamowicie polubiłam bohaterów powieści. Klarę z jej ciekawym podejściem do świata, Annę i Stefana czy oczywiście Gerharda, nieco zagubionego w Polskich realiach. Czytając miałam wrażenie, że mogli by to być moi sąsiedzi z klatki obok. Tacy swojscy.
Jednak w tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Cała historia trochę kupy się nie trzyma. Taka trochę ponaciągana. Jednak jako całość podobała się mi, więc machnę na to ręką. Najważniejsze, że poprawiła mi humor.
Książkę polecam każdemu niezależnie od wieku. Dobra jest na chandrę, zły humor lub też na nudny zimowy wieczór.
Małżeństwo Krzysztofy i Waldemara wydaje się szczęśliwe i spełnione, a wisienką na torcie ma być ich wspólny wyjazd do czeskiej Pragi z okazji 15. rocznicy...
Nic tak nie przytłacza Agnieszki, jak zimna i deszczowa pogoda w Anglii, gdzie od jedenastu lat pracuje jako pielęgniarka. Jej dobry nastrój i cierpliwość...