Po trzech miesiącach sytuacja w ETAPIE wygląda jeszcze gorzej niż na początku. Resztki radości z powodu zniknięcia dorosłych rozwiały się jak dym – absolutna wolność przemieniła się w absolutny koszmar. Wśród zdesperowanych dzieciaków narasta agresja. Silni i słabi. Obdarzeni mocą i ci, którzy pozostali „normalni” – dwa zwalczające się obozy. Dostępny dla wszystkich alkohol nakręca spiralę gniewu i strachu. Kończy się żywność, nawet McDonald's nie ma już zapasów… Nadchodzi pora GŁODU.
Ale głód to coś więcej niż potrzeba fizyczna. Istnieją różne rodzaje pragnienia. Sam Temple, opiekun Perdido Beach musi zmagać się nie tylko z przyziemnymi problemami ciała. Coraz więcej dzieci zyskuje nadnaturalne moce, coraz więcej zwierząt ulega mutacjom… Z dnia na dzień ETAP staje się coraz bardziej nieprzyjaznym miejscem. Coś przejmuje kontrolę nad kolejnymi mieszkańcami strefy, coś pożera ich umysły. Również zamieszkująca kopalnię Ciemność odczuwa rozdzierający głód. I za wszelką cenę pragnie go zaspokoić!
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2010-02-24
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 650
Tytuł oryginału: Hunger
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Drugi tom cyklu już za mną. Ten był bardziej spójny niż poprzedni, chociaż autor nadal przeskakuje z tematu na temat. Tym razem największym wrogiem dzieciaków jest Głód. Pod jego wpływem zaczyna dochodzić do bardzo dramatycznych wydarzeń. Zaczynają się podziały na "normalnych" i "mutantów". Oczywiście do tych drugich zaliczają się wszyscy ci, którzy odbiegają od normy.
Historia całkiem ciekawa ale jakoś nie przemawia do mnie
„Jest głodny. (...) Głodny w ciemności.”
Przyznam szczerze, że zawsze do kontynuacji podchodzę z ostrożnością, ponieważ rzadko zdarza się, aby kolejny tom cyklu utrzymywał poziom pierwszej części. Zatem z pewnym zdziwieniem stwierdziłem, że Głód wcale nie jest słabszy od Niepokoju. Grantowi udało się zatem dokonać sztuki niełatwej – mając do dyspozycji ciekawy świat, i możliwość pójścia wieloma ścieżkami, wcale nie uprościł fabuły książki, nie poszedł linią najmniejszego oporu.
Od wydarzeń opisanych w pierwszym tomie Gone mijają trzy miesiące. Sytuacja wśród przerażonych dzieciaków powoli zaczyna się stabilizować (co oczywiście nie oznacza, że jest łatwo), zaś w oczy przywódców tej quasi społeczności zaczyna zaglądać nowy wróg – widmo głodu. Scenariusz taki jest łatwy do przewidzenia. Dzieciaki pozbawione kontroli spędzają czas na marnowaniu czasu i środków, nikt za to nie przejmuje się myśleniem o tym, co będzie dalej. No, prawie nikt.
106 godzin, 29 minut
Trzy miesiące po rozpoczęciu się Fazy Pierwszej młodzi mieszkańcy Kopuły zaczynają głodować. Trudno zmusić nastolatki do tego, żeby cokolwiek zrobiły, gdy mogą siedzieć w domu i grać lub oglądać DVD. Gdy rozpoczął się ETAP nikt nie myślał o przyszłości i tym, co może nadejść. Teraz nadszedł głód. Tyle warzyw i owoców zostało zmarnowanych na początku, tyle mięsa... Niestety co się stało, to się nie odstanie, trzeba więc znaleźć wyjście z sytuacji, nawet jeżeli będzie to obejmować pertraktacje ze zmutowanymi, krwiożerczymi robalami. Nie tylko ludzie są głodni, Ciemność również jest głodna...
61 godzin, 03 minuty
Tik. Tak. Tik. Tak. Czas, którego jest o wiele mniej niż w Fazie Pierwszej, odmierza minuty do następnego zatrważającego finału, którego nie sposób przewidzieć ani mu zapobiec. Niecałe pięć dni może zmienić dosłownie wszystko. Nikt nie jest bezpieczny. Podobnie, jak w przypadku sagi "Pieśń Lodu i Ognia" żaden bohater nie jest "pewny" dla czytelnika. Czy nic mu się nie stanie? Czy wyjdzie cało z opresji? Odpowiedzi mogą być zatrważające...
„Biedny Drake. Ambicja to za mało. Lider musi być mądry. Lider musi być bezlitosnym manipulatorem, a nie tylko zbirem. Wielcy przywódcy powinni wiedzieć, kiedy manipulować, a kiedy stawać do konfrontacji. A ponad wszystko - kiedy podejmować wszelkie ryzyko.”
Kiedy w Perdido Beach zaczyna brakować jedzenia, rozpoczynają się gorączkowe poszukiwania źródeł zaopatrzenia w żywność. Jednocześnie, nie dający ostatnio o sobie znać Caine i jego grupa, nie zamierzają czekać z założonymi rękoma. Po klęsce znanej z pierwszego tomu, chłopak udał się do Ciemności, która zamieszała mu w głowie i zamierza wykorzystać go do swoich celów. A to nie koniec kłopotów, ponieważ splot niefortunnych wydarzeń sprawił, że w miasteczku narasta nienawiść między dzieciakami nie posiadającymi żadnych mocy, a mutantami, którzy piastują najważniejsze stanowiska.
Do znanych nam już bohaterów, dołączają nowi. W świecie oddzielonym barierą mutacje postępują i pojawiają się kolejne osoby obdarzone nowymi mocami. I tak mamy dziewczynkę, mogącą odwiedzać sny innych, chłopca, który posiada zdolność kontroli gęstości swojego ciała, i innych. Podobnie jak w pierwszym tomie, autor bardzo dokładnie kreuje nowych wprowadzanych na karty powieści bohaterów, skutkiem czego są oni wielowymiarowi i wiarygodni. Podobnie z wydarzeniami – jeśli z logicznego punktu widzenia jakaś akcja nie ma prawa się powieść, dzieciakom nie udaje się tego dokonać, a jeśli o czymś zawczasu nie pomyślą – ktoś inny to wykorzysta.
30 godzin, 41 minut
Caine był nieosiągalny przez całe trzy miesiące. Powrócił z pustyni i zapadł w letarg. Krzyczał przez sen, powtarzał słowa na jawie. "Głodny w ciemności." Diana została z nim mimo wszystko, choć Drake jej nienawidzi i praktycznie już ogłosił się nowym Caine'm. Ten jednak się budzi z nowym planem, który osłabi Sama. Pragnie przejąć elektrownię.
Sam będący nowym burmistrzem Perdido Beach powoli ma dość. Praktycznie nie śpi więcej niż kilka godzin a na dobę. Każdego dnia musi rozwiązywać mnóstwo najdrobniejszych sprzeczek i utrzymywać porządek, ponieważ zaczynają się tworzyć dwie wyraźne grupy: mutantów i normalnych, lecz wszyscy oni są tak samo głodni...
6 godzin, 03 minuty
Głód może mieć wiele oblicz. W tym nowym świecie jest to tylko niestety jeden punkt z listy wielu bardzo poważnych, a niekiedy groźnych problemów, jakie dotykają każdego z bohaterów. Wszystkie książki z serii GONE. Zniknęli są wielowątkowe, ale na szczęście proste do ogarnięcia. Narracja prowadzona z wielu punktów widzenia ułatwia rozeznanie się w sytuacji w każdym miejscu akcji. Przechodzenie z jednego wątku do drugiego odbywa się bardzo płynnie, a wiele elementów przeplata się ze sobą i tworzy niejednokrotnie przerażającą całość. Seria GONE. Zniknęli jest czasami tak mocno straszna, że aż włoski stają dęba. Jednak ponieważ mamy do czynienia z nastolatkami, przeżywają oni również pierwsze zauroczenia, co doprowadza do najróżniejszych niejednokrotnie wzruszających lub zabawnych momentów. Trochę humoru też tutaj nie zabrakło, choć w większości przypadków bywa on wisielczy.
„Tego dnia uświadomił sobie podstawową prawdę: inni nie mogą cię usidlić, usidlić może cię tylko własny strach. Sprzeciwisz się, to wygrasz.”
Głód jest kontynuacją Niepokoju i niestety wypada znać tom pierwszy, zanim zasiądzie się do lektury drugiego. Wątki są kontynuowane w taki sposób, że ma się wrażenie, iż wciąż czytamy tę samą książkę, rozdzieloną na dwoje tylko z powodu znacznej objętości. To duża zaleta, ponieważ nie traci się ani odrobiny chęci czytania dalej, rozbudzonej wraz z pierwszą częścią.
Wszystkie wątki, o których pisałem wcześniej, wreszcie się splątują i mamy wielki finał rozgrywający się jednocześnie, na wielu płaszczyznach fabularnych. To rozwiązanie nieco inne, niż to znane nam z Fazy pierwszej lecz autor udowadnia, że tutaj także świetnie sobie radzi. Jednocześnie pojawia się motyw, który prawdopodobnie będzie kontynuowany w tomie kolejnym, a dzięki któremu Kłamstwa będą ładnie zakotwiczone w cyklu.
Na pierwszy rzut oka książka może Wam się wydawać opasłym tomiszczem nie do przebycia, ale nic bardziej mylnego. Jest to jedna z przyjemniejszych lektur, z jaką miałam do czynienia. Absolutnie nie przytłaczała mnie ilość stron do przeczytania, chociażby ze względu na przystępny język. Wciągająca fabuła sprawiła, że na nowo rozbudził się we mnie apetyt na "Gone". Michael Grant postarał się tym razem nieco bardziej, eliminując błędy z poprzedniej części i dokładając nowe, ciekawe wątki. Najbardziej jednak cieszy mnie to, że w książce poruszany jest kontrowersyjny temat głodu i kanibalizmu, a także nienawiści na tle rasowym (normalni kontra mutanci) - a wszystko to w otoczce katastrofy nuklearnej. Sprawia to, że drugi tom z serii "Gone" jest rewelacją trzymającą wysoki poziom, a także pozycją, na której nie jestem w stanie się zawieść.
0 minut
Michael Grant jeszcze nie pokazał na co naprawdę go stać. Może być tylko gorzej i straszniej. Oczywiście w pozytywnym sensie, ponieważ kolejne części nie tracą na jakości, lecz ją zyskują. Faza Druga jest również odrażająca, przerażająca oraz genialna, jak część pierwsza, dlatego jeszcze raz zachęcam wszystkich wciąż niezdecydowanych do sięgnięcia po serię GONE. Zniknęli, jak najszybciej.
Drugi tom Gone to książka godna polecenia. Właściwie to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto czytał pierwszy tom, a jeśli wpadnie w ręce komuś, kto Niepokoju nie czytał… to jak najprędzej powinien biec nadrobić zaległości.
Podsumowując: oryginalna powieść, osadzona w świetnym świecie Ekstremalnego Terytorium Alei Promieniotwórczej (ETAPu). Autor bardzo dobrze poradził sobie z przedstawieniem prawdziwych zagrożeń, które mogą wynikać przez brak osób dorosłych - głód, choroby i oczywiście przymusowa praca. Świetnym pomysłem było również wprowadzenie konfliktu w miasteczku i wątku miłosnego. Grozy książce dodaje Ciemność - prawdopodobnie powstały z promieniowania potwór, który pragnie opanować cały ETAP i zawładnąć jak największą liczbą umysłów. Uważam, że jest to jedna z niewielu ostatnio powstałych książek fantastycznych dla nastolatków, które mają jakiś potencjał i zawierają więcej niż tylko tysiąckrotnie powielane pomysły.
Jeśli interesuje Was wątek Ciemności, przypominający "Losta", koniecznie sięgnijcie po tę kontynuację, nie zapominając o pierwszym tomie!
W TEN SPOSÓB KOŃCZY SIĘ ŚWIAT W mgnieniu oka wszyscy znikają… Zostają najmłodsi. Nastolatki. Uczniowie. Niemowlęta. Nie ma nikogo poza...
Przypomniałam sobie moje imię – Mara. Ale, stojąc w tym upiornym miejscu, na przeciw poważnego młodego człowieka w czarnym płaszczu ze srebrnymi...