Elisa, biegle znająca święte księgi, zostaje wybrana przez Boga, by nosić Boski Kamień i spełnić wyznaczoną tajemniczą misję. W dniu swoich szesnastych urodzin poślubia króla Alejandra. Małżeństwo to ma przypieczętować sojusz dwóch państw przeciwko wspólnemu wrogowi – Inviernym, których potęga opiera się na czarnoksięskiej mocy animagów. W drodze do Yoja d’Arena, Elisa ratuje życie Alejandra, jednak gdy docierają dwór w Brisadulce, nie zostaje oficjalnie ogłoszona królową. Dziewczyna staje się obiektem intryg Arinii, królewskiej kochanki. Wkrótce porwana przez jej dwórkę, po ciężkiej przeprawie przez pustynię, dociera do wioski zbuntowanej przeciwko hrabiemu Trevinio, który zawarł pakt z Inviernymi. Jej Boski Kamień ma zostać wykorzystany do walki z nimi. Próba rozpoznania sił wroga kończy się uwięzieniem Elisy w ich obozie, z którego udaje jej się jednak uciec. Po powrocie do wioski organizuje oddział partyzancki, nękający nieprzyjacielską armię. Rozpoczyna się okres długiej i trudnej walki, w której wyjaśni się zagadka mocy amuletów i tajemnica boskiej misji Elisy.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2015-04-24
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 416
Opancerzam się, sercu każę być kamieniem. Mieliście kiedyś takie uczucie, że coś wam nie gra, ale nie do końca wiecie co? Miałam tak czytając debiutancką powieść Rea Carson. Historia mimo że podobna do innych w młodzieżowym nurcie fantasty, zaskakuje świeżością. Autorka umieściła swoją powieść w czasach średniowiecza. Ukazała fanatyzm religijny i walkę o władzę. W ciekawy sposób przeplatała wątki przygodowe z elementami magii. Widać, że doskonale przemyślała swoją opowieść, bo nie ma w niej żadnych większych niedociągnięć czy nieścisłości. Liczne wzmianki historyczne dodają jej autentyczności. Główną bohaterką Dziewczyny ognia i cierni jest szesnastoletnia Elisa, która została wybrana przez Boga i nosi jego Boski Kamień. Niezdarna, nieporadna i niezbyt ładna jednak bardzo inteligentna. Wydana za mąż dla dobra królestwa, trafia do obcego świata. Jakby tego było mało dziewczyna ma do wypełnienia wielką misję. Nie wie jednak co to za zadanie. Zostaje porwana i zmuszona do wyczerpującej przeprawy przez pustynię. Trafi w ręce wroga. Chcąc nie chcąc będzie musiała zmienić swoje dawne przyzwyczajenia jeśli chce przeżyć. Jej zmiana jest diametralna – obrót niemal o 360 stopni. Elisa staje się zaradna, gotowa do poświęceń, pewna siebie i zawzięta. Nie zostaje nic z zakompleksionej i puszystej nastolatki. Na uwagę z pewnością zasługuje postać Cosme. Na pierwszy plan wysuwa się siła psychiczna dziewczyny. To postać, która, mimo ze jest złośliwa, intryguje czytelnika. Ciekawymi postaciami są też mały Rosario czy lord Hector. Mam wrażenie, że autorka tak bardzo chciała, by jej powieść była dopracowana w sposób merytoryczny, że ucierpiały na tym emocje, które starała się pokazać. W pewnym momencie ma się wrażenie, że Elisa nie lęka się niczego. Kompletnie niczego, co jest trochę denerwujące zważając na to jaka była na początku powieści. Z resztą to tyczy się całej historii, a nie tylko postaci Elisy. Historia jednak zasługuje na pochwałę. Napisana ciekawym językiem, przemyślana i dopracowana. Nie ma wielkich udziwnień, ani niezrozumiałych słów. Czyta się szybko, jednak pozostaje niedosyt (przynajmniej ja go mam).
Wybrana przez Boga.
Powieść fanatsy to według mnie najlepszy gatunek do czytania na każda okazję. Pani Rae Carson swoją książką ,,Dziewczyna Ognia i Cierni" udowodniła, że się nie mylę. Po raz kolejny zostałam mile zaskoczona fabułą, akcjami i barwnymi postaciami. Uwielbiam debiuty ze względu na ich świeżość i oryginalność, dlatego wiedziałam, że ta powieść musi trafić w moje ręce.
Raz na sto lat Bóg wybiera nosiciela Boskiego Kamienia, który ma wypełnić swoją misję. Tym razem ten zaszczyt przypada na Elisę, księżniczkę Orovalle. Przy chrzcie w jej pępku pojawił się Boski Kamień. Wielu poprzedników Elisy zginęło młodo nie wypełniając swojej misji. Najbliżsi księżniczki postanawiają trzymać ją w niewiedzy na temat prawdziwej przepowiedni Boskiego Kamienia. Ślub z królem - Alejandrem de Vega rozpoczyna krąg zdarzeń, które pchają Elisę do spełnienia swojej misji. Lecz Elisa czuje się coraz bardziej oszukana i samotna. Dlaczego wszyscy ukrywają przed nią tak ważne informacje? Jakie jest prawdziwe przeznaczenie nosiciela Boskiego Kamienia?
,,Opancerzam się, sercu każę być kamieniem."
Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, po otrzymaniu książki, to okładka. Przyciągający, tajemniczy kamień na tyle pochłania myśli, że mimowolnie moje opuszki palców błądziły po jego konturach. Okładka jest prosta, ale jednocześnie niezwykła. W stu procentach oddaje charakter powieści. Jednak po zachwytach okładką czas przejść do rzeczy.
Powieść jest skonstruowana znakomicie. Dzieli się na trzy części, w której akcje zapierają dech w piersiach. Autorka zdecydowała się na narrację pierwszoosobową, a co za tym idzie, możemy poniekąd domyśleć się, że główna bohaterka będzie towarzyszyć nam do końca powieści, a może nawet do końca serii. Ma to też swoje plusy, a mianowicie wszystko widzimy i poznajemy z punktu widzenia jednej osoby, przez co nie domyślamy się wielu rzeczy. A książka jest przepełniona tajemnicami, których odkrywanie sprawia dużą przyjemność.
Żebym nie wymieniała tylko swoich zachwytów powieścią, to pokrótce opowiem o jednym minusiku jakiego się dopatrzyłam. Na początku powieści zauważamy nieco drażniące zachowanie głównej bohaterki - Elisy. Jej postępowanie jest egoistyczne i ciągle dąży do jednego - wyglądu. Co drugi akapit Elisa użala się nad sobą, jaka to ona jest gruba i niezgrabna. No i oczywiście zamiast coś z tym zrobić, to jeszcze obżera się do syta. Jednak książka jest z typu ,,im dalej tym lepiej" więc długo nie musimy się męczyć dziwnym zachowaniem księżniczki. Druga połowa książki jest zdecydowanie lepsza. Obfituje w ciągłe akcje, wir emocji i nutkę tajemnicy.
Bohaterowie w książce są bardzo dobrze wykreowanie. Na plus zasługują postacie drugoplanowe, które wyśmienicie wtapiają się w fabułę i nadają jej wyrazistości i charakteru. Każdy z bohaterów jest inny, każdy ma swoją tajemnicę. Autorka zadbała o każdy szczegół, aby bohaterowie byli jak najbardziej barwnymi postaciami.
Oczekiwałam innego zakończenia, jednak to przedstawione przez panią Carson jest znakomite. Stawia przysłowiową kropkę nad i, czyli całą powieścią. Idealnie pozostawiona furtka do następnej części podsyca ciekawość.
Z ręką na sercu mogę polecić tę książkę każdemu czytelnikowi. Powieść jest idealna na oderwanie się od codziennych obowiązków. Wraz z wiosną, czuć w książce świeżość debiutu literackiego więc idealnym zestawieniem będzie kocyk w słoneczku i przyjemna lektura, którą zapewne jest ,,Dziewczyna Ognia i Cierni".
Elisa jest księżniczką. Z dnia na dzień dowiaduje się, że ma wyjść za mąż. Wiedziała, że jej małżeństwo będzie zaaranżowane i nie będzie miała nic do powiedzenia na jego temat. Pogodziła się z tym faktem, jednakże przeraża ją, że ten moment nadszedł tak szybko. Ma dopiero szesnaście lat. Jest inteligentną osobą, ale otyłą i brakuje jej wdzięku, który posiada siostra. Boi się, że mąż nie pokocha ją. Pośpieszny ślub, noc poślubna i władanie olbrzymim państwem przerasta jej siły. W dodatku jest wybraną. Posiada Boski Kamień, więc w przyszłości będzie musiała wykonać misję, która może kosztować życie wielu osób. To wszystko za dużo dla szesnastoletniej dziewczyny, z którą od dziecka obchodzono się łagodnie. Czy Elisa poradzi sobie z nowym stanowiskiem? Jak będą się układać relacje między nią a mężem? Czy już jest pora, by przeznaczenie przejęło władzę nad życiem księżniczki?
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, a ja najbardziej lubię powieści, o których nic nie wiem. Zaczynam powieść, nie mając żadnej opinii na jej temat. Nie wiem, czego się spodziewać, nie mam wypaczonego zdania przez inne recenzje. Jak odbiorę książkę i czy mi się spodoba, zależy wyłącznie ode mnie. To ja podejmuję decyzję. Dlatego jestem rada, że "Dziewczyna Ognia i Cierni" trafiła do mnie przed szumem, który obecnie tworzy się wokół niej. Teraz i ja przyłącze się do rozgłoszenia informacji. Czy jest warta przeczytania? Odpowiedź jest sprzeczna – tak i nie. Już dawno nie trafiłam na książkę, która wywołuje tak bardzo odmienne uczucia.
Najbardziej zafascynowała mnie główna bohaterka – Elisa. Lubię silne kobiety, które są piękne, pewne siebie i przede wszystkim odważne. To bardzo schematyczne, dlatego trochę się tego wstydzę. Nie ma idealnych osób, więc dlaczego szukam ich w książkach? To zwykłe okłamywanie siebie. Na początku byłam zawiedziona Elisą. Rozpieszczona księżniczka, która jest otyła, tchórzliwa i niepewna siebie. Całkowicie niezgodna z moim wyimaginowanym wizerunkiem głównej postaci w powieści. Zawiodłam się bardzo na niej... na początku. Moja irytacja zamieniła się w szacunek dla księżniczki. Elisa jest bohaterką dynamiczną. Wydarzenia, które są często traumatyczne, zmieniają ją. Jednakże przy tym nadal pozostaje realna i niedoskonała. Ma swoje wady i lęki, lecz walczy z nimi, nie poddaje się.
"Ktoś mnie chwyta z tyłu i obraca do siebie. To Cosme. Ściska mnie na tyle długo, by szepnąć:
– Nie bądź zimna, Eliso. Nie bądź taka jak ja.
Chwiejąc się, robię krok do tyłu.
– Ale... to pomaga.
Potrząsa głową.
– Nie. Wydaje ci się, że tak, lecz wcale tak nie jest."
Na początku miałam też wrażenie, że opowieść jest schematyczna. Dziewczyna, która została wybrana, księżniczka, wojny... Wydaje mi się, że to gdzieś już było. Nie mogę skojarzyć w jakiej powieści albo filmie, ale o czymś takim już słyszałam. Jeśli nawet podobna historia istnieje, to jej szablonowość jest tylko pozorna. Czuje się w niej jakąś oryginalność, inność. Ma w sobie coś niezwykłego i niepowtarzalnego. W dodatku przez całą powieść czułam się inspirowana przez wydarzenia, postacie, słowa. Przemawiały do mnie i sprawiały, że motywowałam się do pracy, nauki. To brzmi komicznie, ale myślałam sobie, że jak bohaterka jest świadkiem tak ciężkich przeżyć i ciąży na niej tak wielkie brzemię, to ja muszę sobie poradzić z codziennym życiem. Dawno już książka nie wywołała u mnie podobnych odczuć.
Sam styl autorki nie był idealny. Od początku czegoś mi w nim brakowało. Był niedopracowany i pewne szczegóły, które według mnie były istotne, umykały między innymi wydarzeniami. Nie wszystko było wyjaśnione, tak jak powinno być. Można powiedzieć, że w następnych częściach pojawi się upragnione uzasadnienie. Jednak to widać, że po prostu autorka zapomniała o niektórych sprawach. Czasami miałam też wrażenie, że jest to bardzo dziecinna książka. Prawdą jest, że jest przeznaczona dla młodzieży, ale drastyczne zdarzenia kontrastowały ze stylem i opisami. Mimo to powieść niewiarygodnie wciągała i pozwalała odciąć się od rzeczywistości. Była bardzo emocjonalna i nieraz moje serce biło szybciej lub radowało się szczęściem bohaterów.
Trudno mi jednoznacznie ocenić ten tom. Wiele zależy od następnych części, lecz na tę chwilę jestem pewna, że sięgnę po nie, gdy tylko się ukarzą w Polsce. Jest w niej wiele sprzeczności i wad, ale posiada też rzadko spotykane zalety, które bardzo cenię. Nie przypadnie ona wszystkim do gustu, jednak na pewno znajdzie się szerokie grono fanów.
Złoto jest w jej krwi, w jej oddechu, a nawet w jej oczach. Lee Westfall ma silną kochającą rodzinę. Ma dom, który kocha i wiernego rumaka. Ma...
Inteligentna, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji powieść fantasy! Drugi tom sagi o dziewczynie, obdarzonej niezwykłym darem wyczuwania złota...