Niejeden z nas marzy o wyprowadzce do własnego domu na wsi. Niektórzy realizują swoje plany. Zrealizował je także bohater powieści "Dom na wyrębach". Chata z bali, ogień pod kuchenną płytą, cisza za oknami. Idylla? Prawie. Nieznana siła przestawia rzeczy w zamkniętym domu. Mieszkający obok sąsiad okazuje się człowiekiem "któremu nie udowodniono". Wokół naiwnego mieszczucha zaczyna zaciskać się pętla... Wartka, trzymająca w napięciu akcja i lekkie pióro Autora sprawiają, że książkę trudno odłożyć przed poznaniem jej zakończenia." Andrzej Pilipiuk Stefan Darda urodził się w 1972 r. w Tomaszowie Lubelskim na Roztoczu. W czasie studiów na UMCS w Lublinie pracował w akademickich klubach turystycznych. Był także muzykiem folkowego zespołu "Orkiestra pod wezwaniem Świętego Mikołaja". Zainteresowania z czasów studenckich, a zwłaszcza fascynacje przyrodą i wierzeniami ludowymi, odnaleźć można w "Domu na wyrębach" — jego debiutanckiej powieści. Jej akcja rozgrywa się głównie wśród niezwykłych krajobrazów Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego, a także, częściowo, w Lublinie. W chwili obecnej Stefan Darda mieszka w Przemyślu. W przyszłości zamierza pójść siadami głównego bohatera swojej książki i zamieszkać w drewnianym domu za miastem.
Wydawnictwo: Videograf II
Data wydania: 2008-05-06
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 288
Czytacie same nowości czytelnicze, które dopiero wyszły spod prasy drukarskiej, czy raczej sięgacie po starsze egzemplarze, już przez innych zapomniane?
Ja jednak bardziej wolę te książki już przeleżane i trochę zapomniane przez innych. Często mam też tak, że odwrotny skutek mają u mnie te najbardziej rozdmuchane premiery, im więcej o danej premierze, tym mniej chcę po nią sięgnąć. Tak było w przypadku tej serii, bo czekałam na nią ponad 10 lat🤭 Pracując jeszcze w podstawówce w bibliotece szkolnej, tam dzieci bardzo chętnie wypożyczały tę książkę, każdy z nich chciał ją przeczytać, bo ponoć jest taka straszna😱 W końcu sama mogłam się o tym przekonać😶🌫️
.
Kto z nas nie marzył o własnym domku na skraju lasu, w ciszy wśród przyrody natury? Tylko co jeśli się okaże, że ten dom jest nawiedzony i skrywa wielką tajemnicę. A w nocy, podczas snu zjawa się dziwna postać, która chcę Was skrzywdzić. Czy to może być tylko straszny koszmar, halucynacje wywołane miejscem, czy realne zagrożenie? Ustrzec przed tą zjawą może tylko srebrny medalik na szyi i zapalone świece, wcześniej zamoczone w wodzie święconej. Czy nadal macie ochotę zamieszkać w tym wymarzonym i urokliwym miejscu?
.
Przyznam się, że wiele oczekiwałam po tej książce tym bardziej, że porównywana była do dzieł Kinga największego króla grozy. Niestety do połowy książki miałam wrażenie, że czytam jakąś tanią obyczajówkę. Nie było między nami żadnej chemii ani uczuć, chociażby takich jak chwile grozy, czy napięcia. Autor bardziej skupił się na rozterkach i życiu głównego bohatera Marka, który zdecydował się kupić stary dom na Wyrębach, skrywający pewien sekret. Dopiero później akcja zaczęła trochę bardziej nabierać tempa, bo jak do tej pory była mocno rozwleczona, że aż przecierałam oczy nie dowierzając, co czytam, czy aby to na pewno jest horror.
.
Całe szczęście później autor się zreflektował i książka zaczęła ukazywać cechy i nabierać kształtów powieści grozy, tym samym było już tylko lepiej. Lepiej na tyle, że za jednym zamachem sięgnęłam po kolejne części tej serii i zdradzę Wam, że są one bardziej wciągające, bo autor chyba wysunął wnioski i bardziej wszedł w mroczniejszy klimat🖤
Stefan Darda to jeden z najpopularniejszych polskich autorów literatury grozy.
"Dom na wyrębach" to jego debiutancka powieść, która doczekała się kontynuacji.
Wydawnictwo pokusiło się o wznowienie całego cyklu w jednej książce.
Życie Marka Leśniewskiego ulega nagłej dezorganizacji. Mężczyzna porzuca Wrocław i pracę na uczelni, by zamieszkać w niewielkim starym domu na lubelszczyźnie. Początkowo jest zafascynowany tym miejscem. Wszystko układa się po jego myśli, gdyby nie tajemniczy, cieszący się złą sławą sąsiad. Marek powoli odkrywa tajemnice i sekrety Wyrębów.
Okazuje się, że uciążliwe sąsiedztwo to dopiero początek prawdziwego koszmaru.
Kilka miesięcy później Hubert Kosmala wraca myślami do Wyrębów. Dochodzi do wniosku, że musi się z tym zmierzyć, a pamiętnik pozostawiony przez Marka może okazać się pomocny.
Poznajemy Martę, która próbuje normalnie żyć. Niestety w okolicach Wyrębów dochodzi do przerażających wypadków.
Czy mają one związek z tragiczną śmiercią Marty i jej nienarodzonego dziecka?
Co skrywają Wyręby?
Co tak naprawdę wydarzyło się w tym miejscu i kto nie może zaznać spokoju?
Cykl Wyręby to świetna trylogia grozy.
Autor w swoich powieściach potrafi stworzyć niebywały klimat.
Niemal namacalnie przenosimy się w mroczne miejsca, do domu, który być może skrywa więcej niż nam się wydaje.
Kiedy wsiąkniemy w fabułę i przemierzamy zakątki o których pisze autor, spotykamy niewyjaśnione zjawiska na swojej drodze, a chłód gasnącej świecy powoduje ciary na całym ciele, wtedy już nie ma ucieczki i nie odłożymy książki dopóki nie dotrzemy do prawdy.
Autor świetnie potrafi budować napięcie i utrzymać czytelnika w tym stanie.
Dla mnie świetna grozy. Polecam.
Agnieszka twierdziła, że mimo iż nie lubię powieści z elementami paranormalnymi to seria Stefana Dardy 'Dom na Wyrębach' powinna mi się podobać, skoro dobrze oceniłam duet autora z Magdaleną Witkiewicz w 'Cymanowskim Młynie'. Posłuchałam Agi, pożyczyłam od niej serię i jestem już po lekturze pierwszego tomu. Czy było warto?
Życie czterdziestoletniego Marka Leśniewskiego legło w gruzach w chwili, gdy koleżanka żony nakryła go z kochanką. Doktor prawa opuścił Wrocław i kupił stary dom w Wyrębach w lubelskim. Nie są to dla niego obce strony, ponieważ studiował w Lublinie i tam też mieszka Hubert - kumpel, który wielokrotnie mu pomoże, zostanie też wciągnięty w przeżycia Marka.
Na totalnym odludziu, gdzie osiedlił się bohater, mieszka tylko jeden człowiek - Jaszczuk - o którym chodzą po wsi plotki - podobno zabił młodą dziewczynę. Marka intryguje, że w domu sąsiada każdej nocy pali się świeca. Nie jest zbyt towarzyski ani sympatyczny i pewnie Leśniewskiemu by to nie przeszkadzało, gdyby w jego życiu nie zaczęły dziać się różne dziwne rzeczy... Przestawione pudła w zamkniętym domu, widok kobiety w bieli za oknem, zgubienie się w lesie...
Co jest przyczyną zdarzeń? Jakie tajemnice skrywa Jaszczuk? Czy zakup domu na wsi to dobry pomysł?
Szczerze mówiąc nie określiłabym tej książki horrorem, ponieważ nie było aż tak strasznie, choć oczywiście dreszczyku emocji czy niepokoju nie brakowało. Czytelnik bardzo długo jest utrzymywany w niepewności co do przeszłości i przyszłości bohaterów. Jak to się stało, że Jaszczuk porzucił swoje życie a teraz unika ludzi, uśmiechu a Leśniewski martwi się i to, co go czeka w tym domu. Kim jest dama w bieli i czego chce...? Czy bohaterom uda się wyjść cało z tej opresji?
Okropnie nudziły mnie w tej książce opisy, zbędne powtarzanie pewnych rzeczy kilkukrotnie; każda czynność bohatera została skrupulatnie odnotowana (wszak to on był narratorem) co sprawiło, że jeszcze bardziej wiało nudą. Gdyby wyciąć pewne fragmenty i skupić się na podniesieniu napięcia byłabym zachwycona. Całość ratują listy jakie bohaterowie czytają oraz opowieść Czesława. Nie na wszystkie detale byłam gotowa a finał... - nie takiego się spodziewałam! Pełne zaskoczenie :)
Generalnie książka na plus, cieszę się że kolejne tomy czekają na półce. Jest to opowieść o zawiedzionej miłości, zdradzie, zemście, samotności i strachu. Niewątpliwie na plus muszę odnotować wątek z fotografowaniem ptaków oraz ciekawe epilogi po każdej części.
Jeśli jesteście wielbicielami dobrej grozy, kochacie thrillery, uwielbiacie gatunek kryminalny, horror, to wszystko znajdziecie w powieściach Stefana Dardy ; Dom na Wyrębach ; ( wydawnictwo Videograf ). Urzekła mnie nie tylko opisana dziewicza natura, przyroda, narracja która przełożyła słowa, w obraz tak bardzo iż mogę śmiało porównać charakter treści do Stephana Kinga i jego gatunku horrorów. Ludowe tradycje, wierzenia, gusła a wszystko za sprawą strzyg, zmor, dusz które łakną nienawiści poprzez nękanie swoich ofiar.
Kto by nie pragnął własnego domku, gdzie cisza i spokój okolicznych lasów daje wytchnienie od miastowego zgiełku. Gdzie masz kawałek własnej ziemi, nieba, krajobrazu który koi i wycisza, masz drewniany domek z bali, gdzie możesz wszystko - pić kawę na werandzie, rozpalić ognisko, przywodzi idyllę, bo czy życie jak czytam, nie składa się z chwil. Ulotnych, niezapomnianych, takich których nie chce się pamiętać i takich, które wgryzają się w świadomość nie mając za żadną cenę ochoty jej opuścić. Jest i puszczyk który swoim złowrogim zaśpiewem zaczyna swój cmentarny trel, przywodząc na myśl pieśni pogrzebowe. Marzenie o posiadaniu własnego kawałka ziemi, spełnił się Markowi, po rozwodzie spakował swoje rzeczy, kupił domek na Wyrębach i osiadł mając nadzieję na spokój ducha. Jednak pewnego wieczora, kiedy puszczyk zaczyna złowrogo skrzeczeć pojawia się mara nocna, kobieta w białej koszuli, duch który nie daje spokoju, wdziera się w umysł, wgryza się w sny. najbliższy sąsiad staje się dobrym kolegą, pomimo złej opinii jaka o nim krąży w śród mieszkańców wioski. Marek powoli zaczyna wchodzić w tajemnicze sprawy związane z domem, sprzedażą i kobietą w bieli. Dlaczego w oknie pali się zawsze świeca? czego obawia się Marek. Kto zostaje ofiarą i jak kończy się ta paskudna historia z postacią duchem? Jedno zdradzę Wam na pewno, jest to dobre wprowadzenie do ; Nowego domu na Wyrębach ; gdzie on zostaje zapisany przyjacielowi marka - Hubertowi. On w raz z żoną, postanawia dokonać pewnych usprawnień mając w planach wprowadzenie się do nowego domu. Jednak tam już nie grasuje puszczyk i mara, strzyga, a wilk który zbliża się za blisko do ogrodzenia. Czyżby klątwa nadal trwała? Hubert poznaje coraz więcej z tajemnic miejscowości, ludzi i tym co się wydarzyło Markowi, sąsiadowi i postaci która przybiera postać kobiety. Kiedy nieopodal w miejscowości w sklepie rozpoznaje swoją studentkę której nie udało się osiąść w swoim zawodzie, a swoje miejsce znajduje za kasą - postanawia pomóc dziewczynie. Ta jednak będąc w ciąży zostaje brutalnie pogryziona przez wilka. Strach owiewa wioskę, zaczyna się polowanie. Czy spokój wróci do wioski, co z domem i klątwą? Jak zakończy się ta sprawa i czy Hubert wyjdzie z niej obronną ręką - kim okaże się Ewa i Mikołaj? polecam serdecznie tę mocną, straszną lekturę, która wciągnie Cię od pierwszej strony.
Bohaterem książki Dom na Wyrębach jest Marek Leśniewski, który jest doktorem prawa, wykładowcą akademickim i zięciem dziekana. Miał poukładany świat, dopóki nie wdał się w romans ze studentką. Po rozwodzie i wyrzuceniu z uczelni układa swój świat na nowo. Kupuje stary dom na Wyrębach, która jest byłą osadą niemiecką, położoną kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Lublina. Pozostały z niej tylko dwa domy. Jednak nie wszystko jest takie sielskie jak się wydaje. W domu Marka zaczynają dziać się dziwne rzeczy, tajemniczy puszczyk nie daje mu spać, a pod domem grasuje upiorna zjawa, która zagląda w okna. Za dnia jedyny sąsiad Marka, Antoni Jaszczuk, za którym ciągnie się piętno mordercy to druga strona medalu.
Stefan Darda snuje tajemniczą opowieść o przeszłości i samotności. Wszystko to wdziera się w cudze życie i zatruwa umysł. Okazuje się, że tajemniczy puszczyk to groźba, a niekończąca się zieleń za oknem to pułapka, a nie azyl, jak myślał Marek. Samotność może okazać się złym wyborem, a wtedy należy szukać towarzysza, nawet w najmniej oczywistej sytuacji.
Wszystko to miało potencjał, bo... była to droga przez mękę. Podczas lektury książki miałem ochotę przeskoczyć parę akapitów do przodu, bo zbieranie grzybów, plany kulinarne bohatera, wieczory przy wódce i kac to treści zbędne, którymi zadrukowana jest ta książka. Nie wnoszą zupełnie nic do fabuły. Trzeba było ją dosłownie wyłuskiwać spomiędzy rozdziałów o niczym. Książka podzielona jest na cztery części, z których każda kończy się epilogiem. Cztery zakończenia? Dużo, ale to jeszcze nic. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zawierają spoilery. W części drugiej akcja dzieje się w jesieni, epilog ma miejsce już wiosną i daje nam wyjaśnienie zagadki, która zawiąże się dopiero w części trzeciej... To właśnie w tej części zaczyna się dopiero coś dziać! Mamy na plecach upragnione ciarki, a zakończenie nie jest tyle straszne co raczej smutne. Myślę, że niecierpliwy czytelnik podziękuje za czytanie już po pierwszej części.
Opowieść ta miała potencjał, lecz nieumiejętna redakcja całkowicie go pogrzebały. Mamy ponad 200 stron nudnych opisów z życia w wymarzonym domku na wsi, który być może wcale nie jest taki wymarzony. Książkę mogę polecić cierpliwym czytelnikom, którzy są w stanie przerzucić kilka ton mułu, by znaleźć na końcu trochę złota.
Nie przepadam za horrorami, ale ten mnie pochłonął bez reszty! Przede wszystkim: przez wspaniały klimat. Autor buduje ogromne napięcie, choć wykorzystuje motyw, na którym opiera się wiele romansów: ktoś urządza dom na odludziu, poznaje okolicę, ulega magii miejsca... Groza przebija z każdej niemal strony, ale jest w tej książce także miejsce na zachwyt nad pięknem dzikiej przyrody - i co dziwne, zwykle właśnie opisy przyrody nużą mnie w książkach, a tutaj stanowią atut. Grzybobranie, spacery po lesie, obserwacje żurawi - wszystko to tworzy niezwykły klimat i sprawia, że odkrywający te cuda bohater wzbudza naszą głęboką sympatię.
Czytelnik kibicuje mu z całego serca w jego nierównej walce z upiorem i ma nadzieję, że dom na Wyrębach odzyska spokój.
Polecam również audiobook, ponieważ lektorem jest Wiktor Zborowski, którego głos pasuje do tego klimatu jak chyba żaden inny!
DOM STRACHÓW
Moją przygodę z Dardą zacząłem od może niewłaściwej strony, bo od jego opus magnum, jakim niewątpliwie jest „Czarny Wygon”, ale na pewno w sposób bardzo udany. Teraz nadeszła pora zmierzyć się z jego debiutancką powieścią i – nie ma co ukrywać – z pojedynku tego wychodzę bardzo usatysfakcjonowany.
Lipiec roku 1995. Marek Leśniewski, wykładowca prawa, przenosi się w sam środek głuszy, do okazyjnie kupionego domku w tytułowych Wyrębach. Zdrada, jakiej dopuścił się wobec żony, sprawiła, że porzucił życie w mieście. Wieś jednak nie wita go zbyt ciepło. Ledwie chwilę po przeprowadzce zaczynają dziać się dziwne rzeczy – ktoś przestawia bądź niszczy rzeczy w domku. Wandale? Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że do środka nikt nie byłby w stanie wejść? A może winny jest dziwny sąsiad, człowiek, którego niejeden podejrzewa o morderstwo, choć oficjalnie oczyszczono go z zarzutów. Co dzieje się w Wyrębach? Jakie tajemnice skrywa okolica i jej mieszkańcy?
Przekonajcie się!
Darda to zdecydowanie najlepszy z rodzimych pisarzy grozy, który przytacza doskonale znane nam lęki, lęki tradycyjne i te graniczące z miejską (a raczej wiejską) legendą, i wyciska z nich wiele potencjału. Duchy? Nawiedzony dom? Dziwny sąsiad? Zbrodnia? Mroczna sceneria? To wszystko już było, ale autor nie próbuje udawać, że odkrywa nowy ląd – odkrywa natomiast nowe jego strony. W „Domu…” jednak nie groza, a coś innego staje się (przynajmniej w pierwszej połowie) tematem numer jeden, który stanowi prawdziwą przyjemność – natura i wieś. Pilipiuk, który zresztą wypowiada się na okładce powieści, nazywany jest największym piewcą polskiej wsi od czasu Reymonta, Dardę trzeba więc nazwać największym piewcą polskiej wsi w literaturze grozy. Opisy przyrody i wiejskiego życia nie dość, że w punkt trafione, są u niego realistyczne i urzekające. A co najważniejsze chyba pierwszy raz spotkałem się z tym, aby przedstawianie na poważnie gwary, nie wypadło śmiesznie czy sztucznie, a to duża sztuka.
Omawiając „Dom na Wyrębach” trzeba także koniecznie wspomnieć o postaci przyjaciela głównego bohatera/narratora powieści, człowieka na wskroś urzekającego. Człowieka, który wulgaryzmy stosuje jako synonimy i interpunkcję, którego powiedzeń nie powstydziłaby się klasyka polskich na tym polu dokonań, ale który jest zarazem do rany przyłóż. Podobnie intrygująco przedstawia się sąsiad Marka, ale wątek ten trzeba już poznać samemu. To wszystko, to zderzenie powagi z humorem, spokojnej, sielskiej scenerii z mrocznymi elementami i mieszczucha z tradycją grozy, czyta się po prostu znakomicie i bez chwili nudy, a do tego z pewną porcją wzruszeń. I oczywiście chce więcej, a że Darda na jednej książce nie postał, jest za czym się rozejrzeć. Kochacie grozę? A może tylko cenicie albo lubicie? Nie ważne, sięgnijcie, bo sięgnąć jest po co. Polecam. Zachęcam. A wydawnictwu Videograf składam serdeczne podziękowania za udostępnienie mi egzemplarza powieści do recenzji.
To nie było moje pierwsze spotkanie z Dardą. Zaczęło się od "Czarnego Wygonu". I zakochałam się. Uwielbiam ten klimat. I " Dom na Wyrębach" go ma.
Marek Leśniewski po burzliwych przeżyciach przeprowadza się do niewielkiej miejscowości na lubelszczyźnie. Bardzo niewielkiej bo liczącej raptem dwa domy. I na dzień dobry ma spięcie z bardzo nieprzyjemnym .sąsiadem. Szybko okazuje się, że sąsiad skrywa mroczną tajemnicę a sam Marek znajduje się w centrum dziwnych i niepokojących wydarzeń.
Książka ma świetny klimat, taki jak u Kinga. Nieraz w trakcie czytania miałam ciarki na plecach. Było mrocznie, niepokojąco. A do tego cała historia opiera się na słowiańskich wierzeniach. Zwłaszcza tych, które najbardziej lubię. Historia wciąga od pierwszej do ostatniej strony i nie pozwala na chwilę oddechu. Cały czas ciąży poczucie zagrożenia. Bardzo mi się podobało.
Cykl powieści zabierający czytelnika w lata dziewięćdziesiąte zeszłego wieku. Tajemniczy dom, w którym umierają kolejni właściciele. Strzyga, która mści się za krzywdy zadane jej za ziemskiego życia. Co z tym wspólnego ma samotny sąsiad? Mroczna opowieść, trzymająca w napięciu. Planuję przeczytać trzeci tom.
Po książki Dardy sięgnęłam dzięki mojej przyjaciółce i nie wiem, jak mam się jej za to odwdzięczyć. Na pierwszy ogień poszedł „Dom na Wyrębach”.
Marek Leśniewski, doktor prawa na Uniwersytecie Wrocławskim, po rozwodzie z żoną przenosi się do Wyrębów. Kupuje on dom w środku lasu, a jego jedynym sąsiadem jest człowiek „któremu nie udowodniono”. Początkowo mężczyzna jest nieuprzejmy dla Marka. Kiedy Leśniewski wraca z kilkudniowego wyjazdu do Lublina zastaje wszystkie rzeczy poukładane pod jedną ścianą. Początkowo podejrzewa o wszystko Jaszczuka. Nie ma jednak pojęcia jak bardzo się myli. Z czasem Marek zaprzyjaźnia się z Antonim Jaszczukiem. Mężczyzna „wprowadza go” w paranormalną sytuację na Wyrębach. Okazuje się, że po okolicy kręci się Baśka, która chce jak najbardziej ukarać Antoniego za jego dawne grzechy. Mężczyzna za wszelką cenę próbuje uratować przed jej zemstą Marka.
Książkę czytało się bardzo przyjemnie i dość szybko. Z jednej strony chciałam ją skończyć, zobaczyć jak się rozwinie cała historia, a z drugiej – przedłużałam jej czytanie jak tylko się dało. Ogromnym plusem są opisane wierzenia ludowe, postać strzygi i towarzyszącego jej puszczyka. Jest to powieść grozy, która na pewno mnie wystraszyła. Po jej przeczytaniu wiem jednak, że twórczość Stefana Dardy to jest coś, w co warto się zagłębić.
Główny bohater książki chce wieść spokojne życie na wsi. Niestety już po pierwszych dniach okazuje się, że będzie bardzo ciężko, ponieważ jest tam coś niepokojącego. Jego sąsiad jest dziwny, nie chce z nim na początku o niczym rozmawiać (mówi się, że to morderca). Ale nie sąsiad będzie tu przeszkodą w spokojnym życiu na wsi. Lekkie pióro autora sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Nie ma w niej nic niezrozumiałego. Super książka. Bardzo wciągająca.
Akcja trzeciej części cyklu Wyręby rozgrywa się w ostatnich miesiącach 1996 roku. Po wydarzeniach, które miały miejsce pod koniec września, budowa...
Znany przemyski fryzjer, Olgierd Lang, popełnia samobójstwo w dniu, w którym jego niesłusznie skazany na długoletnią odsiadkę siostrzeniec opuszcza zakład...